Olesia Apropos

masz u mnie plus za hey'a

żeby móc po raz kolejny raz wstać, Martynko ślicznie buziak

cały czas mnie strasznie męczy ten wiersz wersyfikacja cały czas mi się nie udaje kombinuje i kombinuje jeszcze nigdy tak nad czymś nie pracowałam niemal zawsze zostawiałam w pierwotnym kształcie a teraz buuu, myśleć trza ;) to męczące ;)

dzięki ;) te lody... mmmm

oj Ewuś, no sama bym chciała coś w tym stylu jeszcze :) oddawać nie będę - nie uchodzi (i nie ma za co) ;) buźka

a to, że delikatny to dlatego, ze Bezet mi przemówił do rozsądku:) młotkiem walnął;P

pierwszy delikatny od dawna:) wracaj, wracaj - czekam:) buźka:*

najlepiej bładzić tam samemu i w ciszy nie mogę doczekać się następnego razu a Twój wiersz zabieram póki co pozdrawiam, Jacku

och już zgłupiałam jak to ma być:(

w ciszy jak w mleku rozlewa się cień. ćma pod sufitem rozplata przytulność skrzydłami lgnie do światła jak ja do nagości. no a tak?

Ty mi tu tą zwrotkę pierwszą do góry nogami wywróciłeś:) ładnie, ale nie to chciałam wyrazić:) nad tymi inwersjami popracuję:)

super super:)

w ciszy jak w mleku cień się rozlewa skrzydłami. ćma pod sufitem rozplata przytulność do światła lgnie jak ja do nagości. a tak?

Ewuś, zostawić, nie ruszać, nie "dorosłować" daj nam zdziecinnieć :)

pierwsza pierwsza:D bardzo mi się podoba, baaardzo już Ci mówiłam żeś mi utrafiła tym wiatrem i szumem buzi buzi:*

Ewciu to jest PRZEŚLICZNE CUDNE I WSPANIAŁE!! kocham o dzieciątkach, kocham takie wierszowanie!! buziole gorące za to Ci boś na serduszku tak ciepło zrobiła:*:*:

a ten nawias tak dla jaj ;) bo komara to bym tak chlast plask po tyłku, że nam zakłóca potem chyba wywalę ;)

"tylko ciebie wynoszę nad lody poziomkowe" - ten wers powstał na samym początku, czyli pisałam jak zwykle - od końca;) buzi Marcyś:*:*

"to tylko słoneczniki. dawno temu dłoń wygładzała szew tej sukienki. a jednak. zwiewny skrawek materiału nie każe pamiętać kroić cebuli na wymówkę." to jest prześliczne!! :) i faktycznie bez tego ostatniego, bo to takie już oklepane ;) buzi buzi:*

nie wiem jak tego (po)twora zatytulić ;) i czy w ogóle na rzeczy coś wyszło? bo dziwne to to ;)

(pomysł na tytuł: "nie winna natura" ?) graj mi tę noc głaszcz czule uwielbiaj piękno palcami. czeremchy za oknem musimy zagłuszyć, im łatwo z wiatrem o niewinności mówić kiedy ich ciała dawno zdrewniały. w ciszy jak w mleku rozlewa się cień. ćma pod sufitem rozplata przytulność skrzydłami (niech się cieszy że nie jest komarem) do światła lgnie jak ja do nagości. w przyćmionym świetle ciepłej brzoskwini tylko ciebie wynoszę nad lody poziomkowe

wyrzuciałbym kilka pojedynczych wersów i przedostatnią strofę ale wiesz, podoba mi się :D "pani w kolekturze wytarłem uśmiech warknięciem" - to lubię :D (jestem dziś za bardzo sympatyczna chyba;> ) pozdr/olena

dokładnie:) buzia

dziękuję :) cmok cmok

;) dobrze że komuś do śmiechu :) buźka