Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Olesia Apropos

Użytkownicy
  • Postów

    2 796
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Olesia Apropos

  1. o ile mi wiadomo, jest dział bez limitu, do którego można wstawiać x tekstów dziennie - po co tworzyć w nim działy i przedziały? z jednej strony pojawiają się głosy, żeby połączyć Z i D, bo taka rozdzielność jest bez sensu, z drugiej - wnioski o nowe szuflady. a przecież jest miejsce na haiku, palindromy, piosenki i inne teksty. może jeszcze działy dla wierszy na A, B i C... na pięcio-, sześcio- i ośmiowersowe? po co takie rozdrobnienie? osobiście jedyną rzeczą, której mi brakuje, jest PIASKOWNICA - ta sprzed lat... ale bawić można się wszędzie;)
  2. rozumiem:) ale mnie nadal zachwyca urok tych zdjęć:)
  3. dzięki, Lalka człowiek uczy się całe życie;)
  4. a, a na zapowiedź teledysku trafiłam nie dzięki pudelkom, tylko przez pewien blog (big cock - swoją drogą polecam pisanie tego niepokornego człowieka:) teksty o sztuce niskiej i wysokiej, a przede wszystkim o zacieraniu się granic między nimi) edycja: wskoczyłam właśnie na pudla i o dziwo dowiedziałam się ciekawej rzeczy - zdjęcia do teledysku wykonał Janusz Kamiński:)
  5. możliwe, nie mam pojęcia skąd ta kobieta się wzięła:) poza Alejandro nie potrafię wymienić żadnego tytułu innej piosenki. w takim razie Klein odwalił kawał niezłej roboty.
  6. dzięki, Fana widzisz, ja np. nie widzę nic seksualnego w tym klipie, nawet mimo (a może właśnie przez) tej imitacji stosunku. widzę za to teatralizację świata przedstawionego. nie wiem, czy dobrym tropem idę, ale ten seks wcale nie miał wyglądać realistycznie. chyba (podkreślam: chyba) chodziło o coś innego niż w innych przesiąkniętych erotyką i pornografią teledyskach, gdzie co druga osoba schyla się po mydło. co do piosenki - niestety wg mnie też ginie;] najlepsze sceny to wg mnie pierwsze dwie minuty, a końcowa właśnie mi się nie podoba. znaczy się, fajny kierunek, ale wolałabym żeby np. ta twarz zaczęła się starzeć, zmieniać, rozkładać. ale tu nagle taka trochę kosmiczna dziura;) ale pomijając już sens, wymowę - której nie rozumiem, ale jak widzę Ty chyba trafnie zinterpretowałaś (o ile w ogóle ktoś chce tu coś przekazać;)) - bardzo podoba mi się montaż, taśma, scenografie, takie czysto techniczne aspekty. zastanawiam się tylko, czy ten obraz nie zastawił na mnie pułapki. czy pierwsze wrażenie nie sprawiło, że chciałam, żeby to wszystko miało jakieś znaczenie. a tu zonk. tak jak w przypadku poetów, którzy śmieją się do rozpuku, gdy ktoś interpretując wiersz zauważa wpływy filozofii takiej, siakiej i owakiej, pierwsze i piąte dno, chwali rzeczy, o których autor nawet przez chwilę nie pomyślał - a miał na myśli tylko to, co napisał, nic więcej. bardzo możliwe, że za kilka dni będę się śmiać sama z siebie;]
  7. więc osoba duchowna zadając pytanie, a nie wypowiadając się jako ekspert w jakiejś dziedzinie nie musi podawać tytułu naukowego? prawda? chociaż zaprzeczyć ani potwierdzić, że jest związany z nauką się nie da. Ani ja ani Pani nie znamy biografi Paulina. Na razie kto ma jaki dorobek nie wiemy dokładnie;) Zadawać pytania każdy może, tak było w konstytucji 3 RP, nie wiem jak jest w 4 RP;) Ale to GW upowszechnia tę wiedzę, nie sądzę by rzeczynika jasnej góry tak na prawdę czytały nawet same "mohery";) Czemu Pani jako żródło podaje GW? a nie, że to zostało opublikowane przez jasną górę, czyli przez jej rzecznika? Tym samym spowodowała Pani dodatkowe zamieszanie. Gdyby Pani napisała, że opublikowała tę informację jasna góra, byłoby jasne, że ksiądz pytał, a nie wmawiał coś. Tym samym nie prowokował skłócania społeczeństwa itp. jak również nie była to teoria spiskowa tylko pytanie. 1. myślałam, że w tym punkcie doszliśmy już do porozumienia, ale widzę, że będzie Pan to i tak będzie ciągnął w nieskończoność. jednak w tym samym akapicie potwierdza Pan to, o czym piszę od dawna - tak, ten duchowny NIE JEST ekspertem:D bardzo ładnie potwierdził Pan moje przypuszczenia. 2. myślę, że skoro największe polskie biblioteki naukowe nie mają jego pozycji, a internet też o tym milczy, duchowny nie wydał nic specjalistycznego poza biografiami świętych. ja to sprawdziłam, a Pan? proszę spróbować, może fantom zniknie. 3. właśnie o tym już wspominałam - nieodpowiadanie na pytania, nieodnoszenie się do argumentów, omijanie nieprzyjemnych gruntów - w ten sposób ciężko z Panem dyskutować. 4. jako źródło podaję GW, ponieważ tam pierwszy raz przeczytałam artykuł. gdybym tego dnia jako pierwszy otworzyła Dziennik, jako źródło podałabym Dziennik. nadąża Pan? hmm, GW rozpowszechnia tę wiedzę - jako jedyne, rozumiem?:D i w dodatku nie ma do tego prawa? czy jednak ma? a podane przeze mnie tytuły jej nie upowszechniają. miałam omamy, że temat jest omawiany w Angorze i innych, na pewno. naturalnie, TYLKO GW drąży temat. nie wiem, czy biuro prasowe JG czyta ogół społeczeństwa, ale sądzę, że nie. robi się przedruki, żeby tekst mógł dotrzeć do różnych ludzi, czytających różne pisma. tak trudno to zrozumieć? i po to jest biuro prasowe. nie wiem, czy pan jest świadomy, ale takie biura są przeznaczone na pierwszym miejscu do tego, żeby korzystały z nich inne media. jednostkowy czytelnik - owszem, ale to nie jest główny cel. spowodowałam zamieszanie? to jest to, o czym pisałam w poprzednim wątku - są ludzie, którzy oceniają wartość informacji w zależności od miejsca, w którym zostaje zamieszczona (w tej samej formie). tylko mnie wydaje się to tylko lekko dziwne?
  8. dokładnie dlatego przed 8 czerwca Gaga była dla mnie jedną z wielu :)
  9. i dopowiem jeszcze - bałam się, że zamiast rozmawiać o zdjęciach i scenografii, zejdziemy na tematy stricte religijne. nie o to tu chodzi.
  10. Oleś, ale właśnie sama sobie buzię utarłaś. jeśli chcesz dyskutować o granicach smaku, czemu chciałabyś kneblować jakąś grupę ludzi z poczuciem profanacji? jakby o sztuce nie mogli mówić ci ludzie, którzy są zaangazowani religijnie, niechby nawet i fanatycy, Ps: wisz, islam nie skreśla sztuki, choć wiele z ornamentyki wypada ; P racja, wyraziłam się nieprecyzyjnie. w sumie zależało mi tylko na tym, żeby pod tematem nie było pyskówki, niepotrzebnego obrażania i odsądzania od czci i wiary:) w typie 'jesteś taka i owaka skoro ci się to podoba'.
  11. aha, pełny teledysk to ponad 8 min - nie oglądajcie skrótowców, bo to nic nie da.
  12. do tej pory z dystansem odnosiłam się do gagomanii - owszem, lubiłam obejrzeć teledysk, piosenki w radiu mi nie nie przeszkadzały, ale nie popadłam w zachwyt, choć podziwiałam oryginalność. wszystko zmieniło się za sprawą Alejandro i teledysku do tej piosenki, za którym stoi mistrz Steven Klein. mam wrażenie, że piosenka dość mocno nawiązuje do wczesnej twórczości Madonny, wg niektórych brzmi jak Ace of Base;) mimo wszystko przyjemnie mi się tego słucha. ale wróćmy do teledysku. nie pamiętam, kiedy jakikolwiek teledysk tak mnie poruszył, wywołał masę sprzecznych emocji i w ogóle. jeszcze ciężko mi o tym pisać. kto teledysk widział, wie, co się tam dzieje, kto nie wie - niech poszuka. ludziom o słabych nerwach szczerze odradzam. teledysk szokujący - dla jednych to szokowanie dla samego szokowania, dla innych ma głębszy sens. jedni widzą w nim tylko profanację,inni starają się widzieć więcej. jednych zniesmacza, drugich wzrusza. wszystkich, którzy chcą dyskutować o profanacji symboli religijnych i drzeć buzię - proszę o powstrzymanie się lub założenie w tym celu osobnego wątku. tu chciałabym porozmawiać o sztuce - przekraczaniu granic, dobrego smaku, wykorzystywaniu symboli, co można, czego nie. dla mnie ten teledysk jest właśnie sztuką - pomysł, którego jeszcze nie przetrawiłam, wspaniałe ujęcia, sposób prowadzenia kamery, stworzenie przestrzeni teatralnej - to dla mnie wielkie przedstawienie, stylizacja, przekraczanie płci. ze względu na sztukę właśnie staram się nie krytykować pewnych wykorzystanych w teledysku symboli - sztuka rządzi się swoimi prawami, jednych zniesmaczają inscenizacje z wyskrobanych płodów, inni widzą w nich jakieś przesłanie. nie wiem, ile w tym wydarzeniu jest zasługą Gagi, pewnie mniej niż Kleina, mimo wszystko jeszcze nie mogę się otrząsnąć;) jesteśmy świadkami nowej sztuki. w tej sztuce widzę odwrót od tandety. kobieta nie musi być idealna, opalona, sylikonowa i prężyć się do rosłego pana z łańcuchami Gaga pokazuje ciało odbiegające od stereotypowego ideału. pokazuje się w paskudnej bieliźnie, wystawia krągłe uda, nie do końca płaski brzuch i małe piersi. chwała jej za to. imituje akt seksualny, ale w inny sposób, niż duża liczba piosenkarek z silikonowymi ustami. Gaga nie jest dla mnie wyuzdana, seksualna. ona jest sensualna. możliwe, że za kilka dni spojrzę na to inaczej, z większym dystansem, nawet uświadomię sobie, że to po prostu kicz, ale póki co... ;) przepraszam za ten emocjonalny wywód i mam nadzieję, że będziemy mogli porozmawiać rzeczowo.
  13. Co do tytulacji to nawet GW nie zawsze tytułuje kogoś tytułem naukowym. Czy zawsze w artykułach pisząc o politykach używa się tytułu naukowego? Czy zawsze pisze się np dr. Andrzej Olechowski czy pisze się powiedział Andrzej Olechowski? Czy mówiąc o Cimoszewiczu podaje się jego tytuł naukowy? nie. Częściej można przeczytać że to były premier. Tak samo z prezydentem Kaczyńskim w wielu artykułach jego tytuł naukowy był pomijany (nie tylko w GW). Przy nazwisku stawiano tylko przezydent Lech Kaczyński. Co nie oznacza, że nie był Profesorem, ale czytając, że to "tylko" prezydent można podważać jego znajomość na dany temat, czy nie miałby prawa wypowiadać się na temat czegoś bo był prezydentem? Nie podważam dorobku naukowego prof. KRZYSZTOF HAMAN, ale też nie przekona mnie on, że wie wszystko o niebie itp. Na podstawie tego, że ktoś ma więcej publikacji naukowych nie jesteśmy w stanie stwierdzić, że ma rację we wszystkim. Szczególnie naukowiec wie, że są prowadzone różne badania, jeśli nie obserwuje całego nieba, nie może powiedzieć, że 100% pewnością co się na nim dzieje. Nie jest w stanie powiedzieć czy na polskim niebie prowadzone są badania. Chyba, że odniósłby się do konkretnego przypadku. Bo nie sądzę, żeby i on miał wiedzę kto jakie badania prowadzi. Zazwyczaj informuje się o badaniach jak już są wyniki. Autorytetem w dziedzinie nauk fizycznych był Albert Einstein, co nie oznacza, że wszystko co powiedział było brane od razu za pewnik. Ba, nawet studenci wdawali się w dyskusję z nim, próbując obalić jego teorię (kilka teori zostało obalonych). Przy badaniach kosmosu zauważa się, pewne nieścisłości w dotąd pewnych i niezaprzeczalnych teoriach. Stwierdzenie, że Einstein miał większą wiedzę i więcej publikacji niż zespoły badające konkretne zjawisko i dlatego nie da się podważyć jego teori jest śmieszne. Pani zdaniem nic nowego nie da się odkryć? Bo nad tym pracują ludzie z mgr pod kierownictwem profesora? Dyskusja jednak na portalu toczy się o to czy ksiądz ma prawo się wypowiadać. Zgodzi się chyba Pani, że jeśli byłby naukowcem ma prawo? Co do samej nauki ja nie jestem w stanie stwierdzić mając takie informacje, kto ma racje, a kto nie. Co do samych samolotów to jestem ciekawy, co to zostało zaobserwowane, jak również czy samolot nie należał np. do Watykanu, ale na ten temat nic nie pisze ani Paulin, ani specjalista. I małoprawdopodobne, że odpowiednie instytucje udzielą odpowiedzi w najbliższym czasie. Jak widzę, zainteresowanie tym co napisał Paulin wykazała tylko GW, chyba mająca się za rzecznika wszystkich instytucji. co do tytułów naukowych - nie ma po prostu zwyczaju tytułowania, zwłaszcza polityków - nie pisze się przecież dr taki a taki tylko np. minister tego a tego, premier itp. chyba że przytacza się opinie eksperckie - wtedy owszem, tytuły naukowe są zawsze - na potwierdzenie rzetelności (to również dotyczy polityków, no i duchownych zapewne też). mam wrażenie, że zgadzamy się w tej kwestii. jako szaraczki nie możemy z pewnością stwierdzić, czy Haman ma rację w 100% czy nie. jednak gdy ja widzę dwie postawy, dwie sylwetki, ufam wypowiedzi tej osoby, która ma większy dorobek naukowy, zdecydowanie. gdzie napisałam, że nic nowego nie da się odkryć? badania nad chemtrails, o których wspomina duchowny, są prowadzone od wielu lat i teorie skutecznie są obalane, uważane za niedorzeczne. nie będę przytaczać nazwisk, bo materiału jest mnóstwo w sieci, można przejrzeć bibliografię, zapoznać się z pozycjami wielu innych tytułowanych i doświadczonych osób. Haman nie jest jedynym na świecie, który podważa to zjawisko. proszę sobie poczytać - tylko nie na portalach typu Nautilus;) znalazłam bardzo przyjemną stronę, na której zjawisko zostało wyjaśnione w bardzo rzetelny sposób, przystępny dla laika takiego jak ja. zaznaczam tylko, że artykuły nie są pisane przez jakąś osobistość, ale powstały na podstawie m.in. książkowych publikacji poważnych naukowców. mnie takie wyjaśnienie wystarcza, ale chętni i odważni mogą oczywiście zajrzeć do książek. podaję adres str do poczytania: http ://www.gfspl.rootnode.net/BLOG/?s=chemtrails i pytanie końcowe - u nas powodzie są wywołane samolotami, natomiast w Czechach to już sprawka natury?;) w dyskusji nie idzie o to, czy ksiądz ma prawo się wypowiadać, tylko czy ma prawo pisać bzdury na oficjalnej stronie poważnej instytucji. guzik prawda, że sprawą zajmuje się wyłącznie GW. powiem więcej - list prof. Hamana najpierw pojawił się na stronie biura prasowego Jasnej Góry, GW go tylko znowu przedrukowała. powinno to rozwiać zarzuty, że GW wynajęła sobie naukowca. on sam widocznie odczuł, że ma obowiązek wyjaśnić coś czytelnikom. temat podjął też Dziennik - o dziwo ta gazeta, nie GW, raczej ironizuje w tej sprawie. GW nie produkuje własnych komentarzy na ten temat, nie wyśmiewa. temat obecny jest również w Angorze, której papierową wersję czytałam wczoraj. jestem pewna, że zajmowały się tym też inne media, ale aż takiego monitoringu nie prowadzę. Pana dziwi, że różne media przetwarzają informacje, które ukazują się w biurze prasowym, więc SĄ przeznaczone dla różnych agencji?
  14. Jako ksiądz to z pewnością magister. Jeżeli orientuje się Pani w studiach doktoranckich to wie Pani że doktoryzujący się piszą referaty, które w większości są publikowane przez profesorów pod ich nazwiskami, na różnych odczytach. (to przykład bo ja nie wiem czy to ksiądz czy zakonnik itp.) Taka już jest polska nauka. Skąd Pani pewność, że jest tylko teologiem? no właśnie - w sumie nie wiadomo czy to ksiądz, czy tylko paulin - nie każdy paulin jest księdzem i ma wykształcenie. jeśli jest się zwykłym paulinem, wydaje mi się, że nie trzeba mieć nawet matury, ale nie jestem pewna. w każdym razie nie wiemy czy jest księdzem czy nie i brak tych danych przeszkadza. ale ok, powiedzmy że ma mgr, jest po wyższym seminarium. ok. ale to nadal nie jest wykształcenie pomocne w obserwcji nieba - przynajmniej nie od tej strony. skąd mam pewność, że jest tylko teologiem? jak pisałam, nie mam (ze 3 razy mogę jeszcze napisać, ale czwartego nie wytrzymam), ale założę się, że gdyby był liczącym się specjalistą, pojawiłby się chociaż krótki jego biogram, zakres badań, publikacje itp. a teraz kolejne założenie: to, że (jeśli) jest doktorantem i napisał 30 prac, które ktoś opublikował pod innym nazwiskiem, nie zmienia faktu, że większym autorytetem z większym doświadczeniem jest jednak prof. Haman (jeśli orientuje się Pan w hierarchii)
  15. ani razu nie pominęłam pytania o życiorys księdza, kilka razy na ten temat pisałąm, proszę sobie przeczytać jeszcze z 5 razy. Pan za to ominął pytanie (80% Pan omija), kto według Pana zalewa Polskę? może ich jest wielu? może każdy samolot troszkę sobie popuszcza? faktycznie, na Ursynowie była niedawno okropna nawałnica, pewnie pan słyszał. i faktycznie! kilkanaście samolotów tego dnia widziałam. wprawdzie niedaleko jest lotnisko, ale zaczynam podejrzewać, że to nie był Lot ani Lufthansa... Naukowiec prowadzący badania obserwacyjne rejestruje za pomocą sprzętu zjawiska. Ale chyba z nauką i obesrwacjami Pani nie miała do czynienia. Czyli absurdem jest coś czemu nie da się Pani zdaniem zaprzeczyć? a zaprzeczyć nie da się bo Pani zdaniem tego nikt nie obserwuje. A chmury są podobno obserwowane właśnie przy analizie potrzebnej do prognozy pogody. Jak również do tego celu wykorzystuje się satelity, które obserwują. ten fragment zupełnie nie jest napisany po polsku, więc dla bezpieczeństwa nie odpowiem. ja też uważam, że nie można podwarzać, zdecydowanie. aa - proszę mi udowodnić, że ksiądz jest naukowcem:) bo jeśli nigdzie nie widać jego publikacji naukowych, nadal będę twierdzić, że jest hobbystą. ja w swoim przekonaniu opieram się na faktach - brak publikacji, brak informacji o działalności naukowej. a Pan? PS gdyby nie był księdzem, tylko sklepikarzem, piekarzem, kierowcą, finansistą - zareagowałabym na ten artykuł dokładnie tak samo. rechotem.
  16. to do tej pory najrozsądniejsza rzecz, jaką Pan napisał.
  17. Widzi Pani co do Tupolewa spiera się kilkunastu "naukowców" z tej samej dziedziny z takim samym stażem pracy i dorobkiem. Ba doświadczeni wojskowi nie potrafili u Lisa wskazać, czy praktyki w lotnictwie są dobre czy nie. Jeden drugiemu przeczył... a latali na tym samym z tym samym generałem. Właśnie chiałem żeby udowodnił, że ksiądz nie ma racji, a nie dyskutował. Napisanie, że coś jest ciężkie do zorganizowania, wcale nie dowodzi, że nikt nie jest w stanie tego dokonać. Sam naukowiec pisze o przeprowadzanych próbach, za pewne udanych skoro metody są już na 100% opracowane. Więc tych opracowań nie może znać nikt inny poza tym naukowcem? Wyklucza Pani wiedzę pilotów itp. Wyklucza, że tych opracowań nie czytał ksiądz? na jakiej podstawie? Po czym Pani uważa że ksiądz to hobbysta, pytałem Panią, o biografię księdza. Napisała Pani żebym go sam zapytał, ale jednak chyba Pani nią dysponuje, skoro wie, że to tylko hobbysta. Z Panią nie warto dyskutować, boo Pani będzie jak mantre powtarzać to samo. A czy ksiądz ma rację czy GW ma rację mogłyby tylko pytane przez księdza służby rozstrzygnąć, ale one nie zabiorą głosu. I ja też nie zamierzam z Panią dyskutować... bo to wielki bezsens. myśli Pan, że ksiądz po przeczytaniu rozpraw jest mądrzejszy od tego, kto te rozprawy napisał? gdyby ksiądz nie był hobbystą, zapewne pochwaliłby się jakimś tytułem przed nazwiskiem;) nie ma go na listach profesorów żadnego uniwersytetu, sorry. gdyby był kimś znanym w środowisku, zapewne miałby na swoim koncie liczące się publikacje poza biurem prasowym. chyba że jest niezwykle znanym naukowcem, który bardzo chroni swoją prywatność;)
  18. Oczywiście, taką sytuację ekspert odrzuca bo ma pewność, że o cyklach powstawania chmur nikt nic nie wie. Dobrze wiedzieć nie słucham od dziś prognozy pogody. Bo w takim razie jest to zgadywanka, chociaż oficjalnie prognozy oparte sa na tej wiedzy. Nie da się zaplanować lotu? Czyli wiemy, że jakiś samolot może podlecieć do chmury wiemy, kto i kiedy podleciał, ale w jakim celu to te rejestry nic nam nie powiedzą może być odnotowany jako lot ćwiczebny. No tak zawsze z przypadkowymi, bo o churach nic nie wiemy, a lotu nie da się zaplanować:D * użyłem tu cytatów z przytoczonej przez Olesię opini naukowej. Ps. wiedziałem też, że przypadkiem było, że to GW podjęła temat, oraz to, że GW nie pytana odpowiedziała... skoro z przypadku powstają u nich artykuły.. ech odechciewa się czytać. odniósł się Pan do konkretnych akapitów i każdy zinterpretował na podstawie rzeczy, które nie zosały napisane:D totalny bełkot:D w którym miejscu jest napisane, że nic nie wiadomo o cyklach powstawania chmur? proszę o cytat myśli Pan, że samoloty mogą sobie latać od tak i nikt ich nie kontroluje? totalny odpał:D gdzie jest napisane, że nie da się zaplanować lotu? cytat proszę mi odpowiedzieć konkretnie na zadane pytania, bo inaczej uznam, że jest Pan niezdolny do dyskusji (to na podstawie poprzednich postów, w których omija Pan zadane pytania, pisze od rzeczy i przypisuje rozmówcom rzeczy, których nie napisali) i najśmieszniejsze - uważa Pan, że ksiądz-hobbysta, obserwator z zamiłowania wie lepiej, co się dzieje na polskim niebie? wie lepiej, od naukowca z olbrzymim doświadczeniem, wiedzą, tytułami? to jest zaiste prześmieszne:) odnośnie do podkreślonego fragmentu - jeszcze niedawno chciał Pan, by ktoś udowodnił, że duchowny nie ma racji, inaczej należy przyjąć, że ją jednak ma. no i kiedy w końcu ktoś podjął z księdzem dyskusję, odmawia mu Pan do niej prawa? śmiech na sali:D Pan po prostu ma problemy z wiązaniem faktów i logicznym ich przetwarzaniem. przypomina mi Pan w tym kogoś niezmiernie;) Wylot samolotu jest zapisyany. Co wynika z tego, tylko tyle że wiemy gdzie i kiedy się poruszał. W jakim celu? dokładnie rzecz ujmując papier wszystko przyjmie. Wszyscy odczytają to co na papierze i zadowoleni. Tak samo jak w książkach lotów zapisywany jest lot np. Warszawa-Smoleńsk, na lotnisku jednak zdecydowaliby się lecieć do Mińska, albo gdzieś tam. W ostatniej chwili zmienia się przebieg lotu i zmiany są wprowadzane na bieżąco. Wynika więc jasno, że w spisach lotów dostaniemy informację tylko kto i kiedy leciał. (a w tym wątku odnosimy się do chmur), czyli z książki lotów możemy się dowiedzieć kto podleciał i kiedy, ale oficjalnego powodu się nie dowiemy z tej książki. Więc na pytanie księdza specjalista odpowiada poszukaj sobie kto leciał. Co do cyklu powstawania chmur celowo użyłem sarkazmu. Ponieważ w zacytowanym fragmencie napisał dokładnie to samo co przytaczany przez Panią ksiądz, że istnieje taka możliwość. Więc żeby wykluczyć takie zdarzenie trzeba założyć z 100% pewnością, że nikt nie jest w stanie tego zrobić, czyli nikt nie może znać się na cyklu powstawania chmur. Gdzie napisałem, że nie ma zapisu, że samolot wyleciał? że samoloty latają sobie od tak? proszę o cytat! Naukowiec pisze: "Osobną sprawą jest istotne zaniepokojenie, jakie w perspektywie wzrastającego ruchu lotniczego budzą możliwe rzeczywiste wpływy emisji samolotów na chmury i inne zjawiska atmosferyczne, w szczególności na tzw. globalne ocieplenie. Nie ma to jednak nic wspólnego ze spiskowymi koncepcjami." Co wynika Pani zdaniem z tego? nie to, że samoloty mogą wpływać na atmosferę? A pytanie postawione przez księdza było czy te samoloty sfotografowane miały wpływ na opady oraz kto je wysłał. Naukowiec z GW odpowiedział, że kto wysłał te samoloty niech poszuka w ksiądz w dokumentach. Każdy przypadek lotu jest inny i analizuje się go osobno... więc dla udowodnienia, że mie miało miejsce to o czym ksiądz pisze naukowiec powinien się odnieść do konkretnej sytuacji. Czyli napisać, że opadów deszczu nie wywołał lot nr... dnia... z... nie emitował substancji mogących wywołać opady, lub chumra była w fazie rozwoju, w której nie ma wpływu na opady deszczu żadna substancja bo np. już za późno... Notabene skoro dawało się z powodzeniem doprowadzić do sytuacji, w której były sztucznie wywoływane opady kilkadziesiąt lat temu, teraz jest o wilele łatwiej. Superkomputer sprzed 40 lat nie osiągał takiej możliwości jak dzisiejsze komputery. Samoloty też nie były takie szybkie jak dzisiaj. ma Pan nikłą wiedzę na temat kontroli ruchu powietrznego, ale w porządku - ja też. jednak nie jestem na tyle naiwna, żeby wierzyć w to, że wszystko wygląda tak prosto, że wystarczy podpisać jakiś papierek i zrobione. i na tyle rozsądna, żeby ufać w tej kwestii ludziom doświadczonym, a nie samowolnym specjalistom. zaręczam, że nie wszyscy Polacy są głupi;) specjalista nie odpowiedział księdzu "sprawdź sobie, kto leciał", tylko "to co piszesz, jest niemożliwe, bo [konkrety]", ale przyzwyczaiłam się już, że nie czyta Pan tekstu ze zrozumieniem. miesza też kwestie kto i co napisał;) użył Pan sarkazmu? nie wyszło. specjalista napisał, że istnieje możliwość wprowadzania do chmur pewnych substancji (ale jest to trudne i kosztowne, po prostu nieopłacalne - atomówkę lepiej spuścić;)), ksiądz zaś napisał, że samoloty TWORZĄ chmury powodziowe. nie widzi Pan różnicy? bo dla mnie jest ona zasadnicza. Gdzie napisałem, że nie ma zapisu, że samolot wyleciał? - a gdzie ja napisałam, że Pan napisał? Co wynika Pani zdaniem z tego? nie to, że samoloty mogą wpływać na atmosferę? A pytanie postawione przez księdza było czy te samoloty sfotografowane miały wpływ na opady oraz kto je wysłał. naturalnie, że mogą i z tym NIKT nie dyskutuje. problem w tym, że naukowiec pisząc o tym wpływie miał na myśli przeszło 100 lat lotnictwa a nie kilkadziesiąt ostatnich lotów nad Polską;) kuma Pan? jeśli chodzi o drugie pytanie - jeśli przeczyta Pan jeszcze ze 30 razy ten artykuł, może w końcu zrozumie, że samoloty nie miały bezpośredniego wpływu na majowo-czerwcową powódź w Polsce (ale nie wiem jak w Czechach ;D). a kto je wysłał? podejrzewam, że LOT albo Lufthansa. mam nadzieję, że nie Aeroflot;D naukowiec powinien się odnieść do konkretnej sytuacji. Czyli napisać, że opadów deszczu nie wywołał lot nr... dnia... z... nie emitował substancji mogących wywołać opady, lub chumra była w fazie rozwoju, w której nie ma wpływu na opady deszczu żadna substancja bo np. już za późno... podejrzewam, że naukowiec nie jest w stanie śledzić każdej jednej rozwijającej się chmury, sekunda po sekundzie i zapisywać w pamiętniczku: "o k***! 3 sekundy temu mogli wpuścić w chmurę substancję XXX i zmieść z powierzchni ziemi żuczki gnojowniczki". tym bardziej nie ma to sensu, że - powtórzę - ksiądz twierdzi, że powodziowe chmury są tworzone od początku przez samoloty, a nie - samoloty wpuszczają coś w chmury, które istnieją. możliwe, że dziś łatwiej wywołać opady, ale jest Pan pewien, że taniej itd.? ale podstawowe pytanie brzmi: komu - według Pana - tak bardzo zależy na zalaniu Polski, że posyła te niszczycielskie samoloty? sami je na siebie napuszczamy? PO? GW? Rosja? Niemcy czy USA? komu tak bardzo przeszkadzamy, że trzeba nas zalać? (jakby nie było łatwiejszych sposobów na dezorganizację) bo wg mnie samo założenie jest po prostu głupie.
  19. Ja nie, ale akurat ja nie jestem zbyt dobrym przykładem ucznia prymusa :) Za to dziwię się, że ci nauczyciele, którzy lat naście temu uczyli o przyjaźni z ZSRR, teraz uczą o Katyniu. nie wiem, skąd ta ostatnia uwaga, ale spoko;p (ale gdybym miała odpowiedzieć - nikogo nie broniąc i nie oskarżając - to może dlatego, że naście lat temu była inna rzeczywistość i inny program, a teraz, na szczęście, też jest inna rzeczywistość i inny program;))
  20. a z ciekawości, jeśli możesz, Ty uczyłeś się o nim w szkole?
  21. mam tylko wrażenie, że to pierwsze zdanie można było sformułować nieco wygodniej, bo stwierdza niby taki fakt oczywisty, co nie jest do końca prawdą. znajomi też nie kojarzą go z żadnego etapu nauki. inaczej by to wyglądało, gdyby była mowa o Mickiewiczu, Herbercie, Miłoszu... chyba wiesz, co mam na myśli? to 'uczymy' sugeruje, że to taki jeden z pewniaków w programie, klasyk - nie że akurat te konkretne dziewczyny się o nim uczyły. taka niezręczność po prostu. albo zwykłe czepialstwo z mojej strony;) jak wolisz. ciekawa jestem tylko po prostu, czy pan faktycznie jest już w programie podstawowym.
  22. A powiedz mi Olesiu, gdzie dziewczyny poznały poezję Józefa Barana jak nie w liceum (czego ten wywiad jest dowodem)? To wszystko zależy od nauczyciela i szkoły i perspektyw, jakie dają uczniowi. A czy jest w oficjalnym programie? Zapytam! PS - przyjeżdżajcie! Migdale! ale ja przecież nie w tym sensie, że twierdzę, że pierwsze zdanie kłamie;) mówię tylko o swoich doświadczeniach.
  23. zwątpiłam po pierwszym zdaniu: "Z twórczością JÓZEFA BARANA zapoznajemy się już w szkole". otóż... nie, ja nie zapoznawałam się z poezją p. Barana "już w szkole" - podstawowej, gimnazjum, liceum. nie kojarzę, żebym widziała jakieś jego utwory w podręcznikach. z ciekawości zapytałam, czy uczyła się o nim moja młodsza 8 lat siostra - też nie. na studiach (zaznaczę - na ćwiczeniach z programem autorskim, nie wiem jak na ogólnych wykładach) o tym panu też się nie mówi - chyba żaden z jego tomów nie mieści się na obowiązkowej liście lektur (ok. 100), liście lektur zalecanych (ok. 100) i liście pozycji do wyboru (kilkadziesiąt pozycji). w podręcznikach, które miałam okazję czytać, raczej się tylko o nim wspomina. a przecież p. Baran ma na swoim koncie tyle książek, że aż przecieram oczy ze zdumienia. naprawdę jestem w wielkim szoku, więc pędzę nadrabiać zaległości:) aż tak zmienił się kanon lektur szkolnych w ciągu tych 'kilku';) lat? PS fajnie wam w tej Cieplarni;]
  24. KRZYSZTOF HAMAN Curriculum vitae Wykształcenie * Profesor nauk o ziemi, 1977. * Doktor habilitowany nauk fizycznych, 1969. Tytuł: Wybrane zagadnienia dynamiki chmur konwekcyjnych i prognozy gradu. * Doktor nauk matematyczno-fizycznych, 1962. Tytuł: O superdiabatycznym gradiencie temperatury w atmosferze swobodnej nad Cha-Pa. Promotor: prof. dr Teodor Kopcewicz * Magister fizyki, Wydział fizyki, Uniwersytet Warszawski, 1956. Tytuł: O unifomizacji funkcji wilowartościowych. Promotor: prof. dr Karol Borsuk Funkcje * 1991-1996: przwodniczący Komitetu Geofizyki PAN * 1976-1991: Dyrektor Instytutu Geofizyki UW * 1975-2000: kierownik Zakładu Fizyki Atmosfery, IGF UW Zatrudnienie * od 1994: profesor zwyczajny w IGF UW Członkostwo w komitetach i organizacjach * Członek Polskiej Akademii Nauk, Wydziały PAN, Wydział VII - Nauk o Ziemi i Nauk Górniczych, Komitet Geofizyki * Członek Polskiej Akademii Nauk, Prezydium Polskiej Akademii Nauk, Komitet Narodowy do Spraw Współpracy z Międzynarodowym Programem Zmiany Globalne Geosfery i Biosfery (IGBP Global Change) * Członek Polskiej Akademii Nauk, Wydziały PAN, Wydział VII - Nauk o Ziemi i Nauk Górniczych, Komitet Narodowy do Spraw Współpracy z Międzynarodową Unią Geodezji i Geofizyki (IUGG) * Krajowy korespondent Polskiej Akademii Nauk, Wydziały PAN, Wydział VII - Nauk o Ziemi i Nauk Górniczych * Członek Królewskiego Towarzystwa Meteorologicznego * Członek Amerykańskiego Towarzystwa Meteorologicznego * Członek Towarzystwa Popierania i Krzewiwnia Nauki Tematyka badawcza Fizyka atmosfery, fizyka chmur, meteorologia dynamiczna Promotorstwo prac doktorskich * Krzysztof Markowicz, Experimental Determination of Solar and Infrared Aerosol Radiative Forcing (Wpływ aerozolu na zmiany transferu promieniowania krótko- i długofalowego w atmosferze - badania eksperymentalne, 2003 * Wojciech Grabowski, Mechanizmy zróżnicowania opadu w terenie górskim, 1987 * Huu Nguyen, Prognoza burzy z wykorzystaniem jednowymiarowego modelu chmury konwekcyjnej, 1999 * Hanna Pawłowska, Wpływ parametryzacji opadu na rozwój prądów zstępujących w modelach chmur konwekcyjnych, 1991 * Szymon Malinowski, Zachowanie się smug chłodniowych i kominowych w różnych warunkach atmosferycznych ze szczególnym uwzględnieniem procesów mieszania, 1988 Recenzje prac doktorskich i habilitacyjnych * Leszek Kolendowicz, Wpływ cyrkulacji atmosferycznej oraz temperatury i wilgotności powietrza na występowanie dni z burzą na obszarze Polski, 2006 * Mirosław Andrejczuk, Wpływ wody na drobnoskalowe turbulencje w chmurach, 2004 * Andrzej Wyszogrodzki, Wpływ procesów falowych w atmosferze na strukturę planetarnej warstwy granicznej, 2001 * Wojciech Grabowski, Dynamika wymiany masy między chmurą Cumulus a otoczeniem, 1999 Publikacje (wybór) * Haman K., 1962. On some possible causes of clear air turbulence. Acta Geophysica Polonica, X, 4, 355-57. * Haman K., 1967. On the cumulus convection above an isolated source of heat. Tellus, XIX, 1, 33-44. * Haman K., 1967. On the accumulation of liquid water in a buoyant jet and its relation to hail phenomena. Acta Geophysica Polonica, XV, 1, 9-27. * Haman K., 1969. On the influence of convective clouds on the large scale stratification. Tellus, XXI, 1, 40-53. * Haman K., 1970. Jeszcze o studiach geofizycznych. Przegląd Geofizyczny, XV (XXIII), 2, 131-143. * Haman K., 1972. The dynamics of stratiform clouds. Acta Geophysica Polonica, XX, 1, 1-23, (takze w wersji rosyjskiej). * Haman K., 1973. On the updraft - downdraft interaction in convective clouds. Acta Geophysica Polonica, XXI, 3, 215-233. * Haman K., 1973. On the notion of equivalent specific liquid water content and its applications to the thermodynamics of clouds. Journal of Applied Meteorology, 12, 7, 1129-1133. * Haman K., Niewiadomski M., 1975. Wpływ chłodni kominowych na środowisko atmosferyczne. Energetyka, 10, 308-312. * Haman K.,1976. Physical problems of weather modification. Hydrological Sciences Bulletin, 21, 4, 587-603. * Haman K., 1978. On the motion of a three-dimensional quasi-stedy convective storm in shear. Monthly Weather Review, 106, 11, 1622-1627. * Haman K., Niewiadomski M.,1980. Cold downdrafts in cumulonimbus clouds. Tellus, 32, 6, 525-536. * Haman K., Niwiadomski M., Smolarkiewicz P., 1980. Model "Alina" of power plant plumes. Acta Geophysica Polonica, XXIX, 4, 275 -285. * Haman K., Makulski A., 1985. Hygrometry with temperature stabilisation. Journal of Atmospheric and Oceanic Technology, 2, 439-447. * Haman K., 1988. Jeszcze raz o studiach geofizycznych. Przegląd Geofizyczny, XXXII, 2, 167-171. * Haman K., 1990. W sprawie organizacji i finansowania badań naukowych. Nauka Polska, 1-2, 61-67. * Haman K., Pawlowska H., 1995. On the dynamics of non active parts of convective clouds. Journ.Atmos. Sci, 52, 519-531. * Haman Krzysztof E., Andrzej M. Makulski, Szymon P. Malinowski and Reinhold Busen ,1997. A new ultra-fast thermometer for airborne measurements in clouds. Journal of Atmospheric and Oceanic Technology, 14, 217-227, 1997. * Haman Krzysztof E.. 2006. Contemporary views on climate and climate change. Papers on Global Change, 13, 9-18. * Haman Krzysztof E., Szymon P. Malinowski, Marcin J. Kurowski, Herman Gerber and Jean-Louis Brenguier, 2007. Small scale mixing processes at the top of a marine stratocumulus – a case study. Quarterly Journal of the Royal Meteorological Society, 133, 213-226. myślę, że to pozwoli na zakończenie dyskusji z człowiekiem, który wszystko wie lepiej. chyba że napisze, że profesor nie ma wystarczających kompetencji, żeby dyskutować z księdzem;)
  25. HAHAHHAHAHAHAHAHHA :D A Talibowie wylądowali w Klewkach. Niezły ubaw, ale po co się ośmieszać publicznie w imię przegranej sprawy? też uważasz, że on dyskutuje z fantomami, które sam wymyśla? bo jeszcze nie zauważyłam dyskusji z realnymi faktami aha, i na pewno duchowny - jako specjalista - był pytany o chmury, dlatego napisał artykuł o farmazonach i na pewno nie spodziewał się, że artykuł pojawi się w innych mediach, nie po to przecież publikował go w biurze prasowym:D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...