
Marek_Stasiuk
Użytkownicy-
Postów
849 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Marek_Stasiuk
-
Co kręci i nęci jesienią? :)
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Lajcik, ale kołysze :) -
Co kręci i nęci jesienią? :)
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Reprezentujesz jesień widzę :) Wytrawne kawałki, właśnie robię płytkę na podróż autkiem... -
Co kręci i nęci jesienią? :)
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Co za smaki...no no Chcesz to masz znajdź proszę Portishead dwa kawałki: Humming i Elysium....to dopiero młócka :) -
Co kręci i nęci jesienią? :)
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
No to dawaj jesienne zapiecki:) -
Co kręci i nęci jesienią? :)
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Prawda.Ta Eva Cassidy, głęboka jesień. hłe hłe hłe :) -
Co kręci i nęci jesienią? :)
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Na obiad: www.youtube.com/watch?v=bp2hKfi1B60 Radiowęzeł na oddziale zapodał:) -
Co kręci i nęci jesienią? :)
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Szuranie w liściach to przepustka do jesieni. Gratuluję rodziny ze szczególnym wskazaniem na brata. www.youtube.com/watch?v=iyYYSSuNmog&feature=related W tym wykonie smakuje aż paluchy lizać :) Pozdrawiam -
Co kręci i nęci jesienią? :)
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Ten kurz ze mnie też nie schodzi :) Namiętne, płomienne ballady na dworze Króla... -
Co kręci i nęci jesienią? :)
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
szuranie liści. uwielbiam szurać liście! to zresztą rodzinne, ja podzielę się obrazkiem; ostatnio z moim bratem (poważny naukowiec, biolog, łeb łysy, broda siwa, zrobiliśmy wypad fotograficki w pola, kiedy wracaliśmy, słońce wskazało gruby dywan liści klonu pod bramą cmentarza. oboje, jak na komendę skręciliśmy w stronę tych liści i dalejże szurać. wtedy to Kriss przyznał się, że nigdy, przenigdy nie może się opanować, kiedy widzi liście, nawet jak pomyka w gajerku na uczelnię. i to jest dla mnie też śliczne w jesieni :) Śliczne, to prawda. Takich obrazów się nie zapomina i za nie się kocha. Dziękuję za podzielenie się tym. -
Co kręci i nęci jesienią? :)
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Jesien. Szelestem liści sinieje paleta kolorów dnia. Za oknem deszcz. Śpiew ptaka rzucany na wiatr. Przy kawie wyrastają pędy dusz - mrocznieje. Ćma wzbija do lotu ślepej żarówki. Słucham i jestem muzyką. Odpływam z jesieni. Skulam się, zatapiam we własną sierść. 1. TALK TALK - "The rainbow" (słucham na okrągło. najsmutniejszy wstęp) 2. TALK TALK - "Wealth" (wiem, wokal chory, ale to właśnie jest świetne) 3. TALK TALK - "Desire" (kapitalny minimalizm) Czekam na propozycje. Z kolekcji prywatnego psychiatryka :) -
ona tylko zmienia etykiety
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Aż tak? Można to okiełznać :) -
ona tylko zmienia etykiety
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
No tak, zawsze wtedy rośnie... napięcie :) -
i co powiesz kochanie
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
No dobra, zdradzę tę wielką tajemnicę. To ja dzwoniłem :):) Ooooooooooo mam nowego szefa czy wielbiciela? :))) Mam może małą przypadłość, bo nie słabość. Pozwól, że się przedstawię. Mr Hyde :) czekam na odpis pod innym Twoim wierszydłem -
i co powiesz kochanie
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
no miło, on ma świetną pamięć Madziu!!! Dzisiaj buziole od Jole :))) No dobra, zdradzę tę wielką tajemnicę. To ja dzwoniłem :):) -
Ja mr. Hyde i ja
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
a działa już wszystko jak powinno? A nawet lepiej :) -
ona tylko zmienia etykiety
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ja się mu nie dziwię, że wybiera inny szlak... Panie Bogdanie mnie już moje błędy przestały dziwić, przyznaję, że pisanie pod wpływem emocji często u mnie ma takie skutki... Bardzo dziękuję za pomoc. A wiersz? Serdecznie - Jola. Dobrze, że tu powstrzymałas emocje, bo mogło być sutki :) -
Ja mr. Hyde i ja
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
popatrz nie jest w komentarzu, jest na swoim miejscu i masz teraz pełne prawo do usunięcia i edytowania - ja się tak starałam, a Marek pisze, że tekst w komentarzu :(( Dziękuję za starania.... Czyżbyś była po jasnej stronie mocy? :) -
Ja mr. Hyde i ja
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Na prozie jest error i nie wpuszca:) Jolka poprawi przez tydzień! :) Jolka? To jakaś czarodziejka jest chyba:) -
Ja mr. Hyde i ja
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Witaj Taro Magdo :) Piszę dalszy ciąg i wkleję całość gdziekolwiek :):) na prozie :)) Na prozie jest error i nie wpuszca:) -
Ja mr. Hyde i ja
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Witaj Taro Magdo :) Piszę dalszy ciąg i wkleję całość gdziekolwiek :):) -
Ja mr. Hyde i ja
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Tego nawet w kinie nie grali. W głowie Tarantino nie przewidziano takiego scenariusza. Miało być pierdolencko. Kesz, slash, czarne limuzyny. Chodzi o to, że przy zderzeniu z pociągiem rzeczywistości, w której największą siłą jest jednak siła przyciągania, nie mogłem wreszcie, poruszony bezwładem twórczej inercji mojego życia, nie ulec pokusie mordu. Tak, chodziło o mord na wszystkich polach mojej duszy. Chciałem zabić w sobie wszystkie ideały, które zbierałem po meandrach mojego dziwnego, pokręconego życia. Świat okazał się zbyt trudny i oporny do wprowadzania idei uczciwego i radosnego egzystencjalisty. Postanowiłem z tym skończyć i już. Podjąłem tę męską decyzję w kontekście nowej znajomości. W moim mieście, nieopodal ulicy „Witowskawo” (z rosyjska, tak toczna) miał swój azyl Quasi modo. Ten Potwór, wbity w swój granatowy kombinezon, grzebał upaćkany po łokcie w swojej amerykańskiej pięciolitrówce, rodem z teksańskiej farmy. Mieszkał w hangarze po sowieckim migu i, jak krążyły legendy, nie rozmawiał z nikim, oprócz własnego psa Sfinksa, rasy husky. Mijaliśmy się na mieście, kiedy robił swój objazd dzielnic zmąconych nienawiścią do jego undergroundowych zwyczajów. Przejeżdżał swoim smokiem obok moich okien a za nim podążała jego tajemnica. I kiedy wreszcie podjąłem decyzję, udałem się też w ślad za jego legendą, by stawić jej czoła. Miałem mu też wiele do zaoferowania – swój młody chłonny jak gąbka umysł, jeszcze nieskalany, nie rażony zgrozą i wyśmienicie nadający się do zepsucia. Rankiem, któregoś pięknego deszczowego dnia, przerwałem agonie mojej uczciwości i prawego życia, i udałem się pod żelazną bramę z Myśliwską w kieszeni, by okiełznać Sfinksa, i znaleźć przychylność w jego dwukolorowych ślepiach. Tani chwyt, rodem z supermarketu, był wszystkim, na co było mnie stać, w sytuacji, kiedy świat wewnętrzny wydawał mi się bardziej realny od otaczającego mnie betonu ulic i umysłów napotykanych tzw. ludzi. Chciałem się zmierzyć z mroczną stroną samego siebie. Wypatroszyć z serca jego dark side i dać się ponieść ciemnej stronie mocy, woli mocy – jak mawiał Nietzsche. Zapukałem trzykrotnie i za każdym razem odpowiedziało mi echo, metalicznym i ołowianym głosem. O dziwo nie dało się słyszeć szczekania Sfinksa, ani kroków Potwora w kombinezonie i butach olejarkach, podkutych moim strachem. Zapukałem jeszcze raz i znów echo. Odwróciłem się, bo daję słowo, czułem czyjś wzrok za swoimi plecami. Wokół tylko cisza i płaszcz mroku, podsycany wywołanymi z pamięci obrazami wszystkich horrorów, z których kiedyś zrywałem boki, ale nie tym razem. Teraz to nawet kreskówka Scooby doo niczym nie odbiegała w grozie od Piły3 w 3D, a mój własny strach był moim osobistym psychopatycznym zabójcą. Szczęk otwieranej zasuwy zamienił mnie niemal w kupę smrodu. Z obłędu moich imaginacji wyłowił mnie pysk Sfinksa, który wyżerał kiełbasę z kieszeni moich spodni – trik zaskoczył. Nabrałem odwagi (i nadwagi) i czekałem z podniesionym czołem na postać, która miała się za chwile wychylić zza żelaznej kurtyny. I doczekałem, najpierw kawałka łysiny a tuż za nią sympatycznego uśmiechu Potwora wciśniętego w granatowy kombinezon mechanika. Przez chwilę pomyślałem, że musi w nim spać, pływać, jeść, bo nikt inny w żadnym łachu, jak tylko w tym, go nigdy nie widział. - Cześć Krzywogęby. Wejdź – powiedział Potwór i zatrzasnął za mną drzwi alkatraz. Dopiero w świetle latarni, stojącej wewnątrz jego posesji mogłem przekonać się, jakie mój strach ma wielkie oczy, a raczej mięśnie. W klacie z półtora metra, w łapie sześćdziesiąt, zdecydowanie bez karku, jakby głowa wyrastała prosto z torsu, taki buldog o twarzy dziecka. - Co Cię do mnie sprowadza Krzywogęby? – wpatrywał się we mnie z niewinnością skaczącej pod moim blokiem w gumę pięcioklasistki. - A wiesz. Chcę zostać gangsterem. Psychopatycznym dilerem ludzkich naiwności i złudnych nadziei. – Powiedziałem to stanowczo i z nieukrywaną złością. Zupełnie, jakbym włożył w tą kwestię całą nagromadzony przez lata nienawiść do nieudacznych moich zmagań z chaosem życia, w którym nic nie nie układało się tak, jakby tego wymagały moje mądre, dobre i idealne założenia. Postawiłem wreszcie wszystko na jedną kartę. Dałem upust wszystkim paskudnym pragnieniom, które trzymałem dotąd na smyczy wiary w samospełniającą się przepowiednię zasianego dobra, które miało przynieść stokrotny plon i zwrócić mi się w dwójnasób. Tak wierzyłem. Taką miałem misję, aż dotąd. Aż sam się właśnie zdymisjonowałem. - Wiem, że krążą o Tobie najczarniejsze wieści. Jesteś personifikacja dziecięcych upiorów naszego miasta. Atomowym reaktorem najmroczniejszych pragnień drugiego ja wszystkich jego mieszkańców. Tak Panie Hyde, chcę zostać Twoim uczniem i nie wyjdę stąd, chyba, że w czarnym plastikowym worku. – Byłem podekscytowany i myślałem wówczas o tej scenie z Szekspira. To Be or not to be, tylko, że ja właśnie rozwaliłem czaszkę mojej filozofii wiecznej harmonii, strzelając jej w tył głowy ze słodkiego kłamstwa tymczasowości. - Chodź – powiedział do mnie ściszonym głosem. Wychodząc z pomieszczenia, które przypominało warsztat mechaniczny, chociaż równie dobrze mogło być salą tortur – półcień był reżyserem najmroczniejszych scenariuszy - chwycił stojące na murku, w kryształowym wazonie, czerwone róże. Wsiedliśmy do pięciolitrowego smoka a Sfinks podążył za śladem naszych opon. (cdn) (Po wielu próbach jestem zmuszony tekst wkleić w komentarz) -
Ja, mr. Hyde i ja
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
U nie są. I teraz muszę czekać do czasu, aż będe mógł zamieścić coś w prozie... tm też :( Marku a na prozie możesz dodać komentarz? Jeśli tak to wklej tam tekst w komentarz i nic się nie martw, tekst się wklei pod tytuł i będzie ok. ale dodaj go tylko raz! Może się uda, a jeśli nie to wkleję go na właściwe miejsce, tak jak u Leo :))) Bo tamtego miejsca faktycznie szkoda. serdecznie - Jola. Postaram się... Thx:) -
Ja, mr. Hyde i ja
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Marku już nie ma wcześniejszych - chyba jestem aniołem - wszystkie wykasowałam, nie pytaj jak to zrobiłam. Mam nadzieję, że mnie za to nie powiesisz. Serdecznie - Jola. U nie są. I teraz muszę czekać do czasu, aż będe mógł zamieścić coś w prozie... -
Ja, mr. Hyde i ja
Marek_Stasiuk odpowiedział(a) na Marek_Stasiuk utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Wróciłem, ale to tylko próbka. Pisze dalej. Zapieram się siebie, leniucha :) -
I ja tez proszę o usunięcie z prozy "Ja mr. Hyde i ja", ponieważ nie mogę wkeić tekstu, zapisał się tylko sam tytuł. Nie moge tego usunąć.