Ściany wokoło świecą, wirują,
Ręce unoszę ku górze i czuję,
Dziwne, obrotowe kule
ciskają barwami,
I obok są sami…
Roztańczeni, rozbawieni…
Ciała rozgrzane, gibkie i płynne
Tułowia ruchy na sali rozkwitłe,
Tłumy się bawią, krzyczą do woli
Nie ma dla Poety miejsca w tej toni.
Blady świt się zbliża, mdłe oczy wznoszę…
Wśród wielu cieni, wyrasta z pod ziemi,
Istota źródłem natchnienia będąca,
Diabelskim ogniem palącym płonąca…
Stojąc patrzę,
patrząc tworzę,
tworząc marzę,
marząc tonę…