Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ewa Rajska

Użytkownicy
  • Postów

    588
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ewa Rajska

  1. hmm...nie wyniosłam nic nowego... "wypita podczas inauguracyjnej kolacji" skróciłabym ten wers/podzieliła? takie trudne słowa jak inauguracyjny źle się czyta na głos-bo nie każdy lubi gimnastykować język:) "której światło molestuje naszą naturę" po co której-jak już podkreślać, to może "jej"? będzie mniej prozy i po co"naszą"-a czyją? "wykastruję moje myśli" cudzych chyba nie "po kolacji umyję brudne naczynia " czystych się nie myje:) to tylko niektóre zbędne słowa, gdzieniegdzie poobcinałabym też zbędne sylaby, jak dla mnie prawdziwy wiersz to wiele w niewielu słowach, a więc oszczędność tam, gdzie można się domyślić wszystkiego. treść nie ejst zbyt ciekawa, ale do pracy! a będzie lepiej o wiele:)
  2. a jak dla mnie na odwrót- nie pasuje mi jakoś ten plastik w połączeniu z achem i brak konsekwencji w rymach. a końcówka mnie troszkę zaskoczyła spodziewałam się bliskiej mi tematyki a tu niespodzianka:) tylko też nie umiem pogodzić ze sobą gwaru lekcji-czegoś zupełnie niepoważnego i prawdziwych uczuć-te nieprawdziwe chyba nie są warte łzy:) trochę do mnie nie trafia, ale to mało istotne:) pozdrawiam ciepło ER
  3. buduję-jak każdy własną drabinkę by wdrapać się po zakazany owoc szczęścia jak mrówka pracowicie gromadzę każdą zapałkę-co cieniem szczebla źdźbło trawy-bo łatwo unieść a ty kłamiesz że prosto stoi i że się będzie trzymało bo tak lżej a przecież gdy cień goni cień nie da się żyć w połowie drogi powiał wiatr spadłam a cień goni dzień
  4. niektórzy się jednak wyróżniają, tyle, że zauważą to nasze wnuki a wiersz? nie lezy mi kompletnie pozdrawiam ciepło ER
  5. no tak..moze i jest ciągiem zer i jedynek i tu wychodzi wyższośc tradycyjnego pisania na papierze. widzę, że z panem tak nie jest, ale ja często łapię za pierwsze, co się nadaje do pisania, byle tylko myśl nie uciekła i w ten sposób powstają rękopisy (albo jakieś urywki) na biletach, serwetkach itp. co z utrwalaniem wrażeń? to święta racja, że stukanie wierszy przed komputerem to nietrwały sposób, a inna sprawa, że jak siedzę gdzieś na powietrzu to świeże myśli łatwiej przychodzą, a tak przy dżwiękach stukających klawiszy...chyba już rozumiem skąd ten nick pozdrawiam ciepło ER
  6. na końcu jakoś tak zabrakło mi tego rymu.... ale jak zwykle- cieplutko się zrobiło! pozdrawiam ciepło ER p.s. czemu 'ignorowani'?
  7. lubię dłubać słonecznik, czesto upycham łupki w to, co akurat jest pustego pod ręką... a dla wiersza plusisko-za treść i ciekawy obraz:) jakoś tak ciężko mi się w niego wgryzało, ale podoba się zwłaszcza przy 20-stopniowym mrozie słonecznik to dobra rzecz:) pozdrawiam ciepło ER
  8. cóż dodać? ja nie pod stół tylko pod ziemię się chowam:) pozdrawiam gorąco ER
  9. no, może i piosenka, rzeczywiście brakuje zakończenia, ale jak dla mnie dobra koncepcja, tylko wymaga poprawek. pozdrawiam ciepło ER
  10. jak dla mnie też na plus! tak cieplutko:) nie wiem czemu-jak dla mnie z podkarpacia-tam tak pachną lipy:) ale chyba tylko mnie:) pozdrawiam cieplutko! ER
  11. ojj, tak sie z wlasnymi aniolkami nie robi:) ale poza tym, to ok, chociaż fragmenty wydaja sie jakies znajome... pozdrawiam cieplo ER
  12. dziękuję, te zadrapania są moje, dlatego chyba jednak nie skorzystam z pomocy, być może byłby lepszy technicznie, ale mniej mój. Być może te palce są niepotrzebne, ale chodziło mi o unaocznienie dotyku; "swoje"-bo nie czyjeś, osoba, do której mówi peel chce, żeby wszystko było dokładnie po jej myśli, a nie chce po prostu czegośtam zmieniać zmienić bardzo zależalo mi na podkreśleniu właśnie tego egoizmu, którego czasami zaczynam się bać, który bardzo chciałby wszyściutko poukładać po swojemu, unicestwiając najmniejsze przejawy mnie. ale zostaje jeszcze jakaś jasna strona tych garnatów i niegranatów:) będziemy się bronić okrągłą tarczą:) dziękuję za poświęcenie czasu! pozdrawiam ciepło ER
  13. mmm....tak sie cieplutko zrobiło:) i słonecznie i wiosennie, że nawet ten upadek nie był aż taki bolesny:) chociaż nadał to konieczne "coś" tylko, żeby za dużo tych upadków nie było biedna biedronka.... pozdrawiam ciepło ER
  14. ja nie wiem, jaki był poprzedni- ale też pomidorem nie rzucę (kto z was jest bez winy...) nikt nie jest doskonały i raz pisze lepiej, raz gorzej, jednym się podoba to, innym tamto... podoba mi się pierwsza strofa i pointa- wiele razy chciałam o tym napisać i to dopiero bełkot wychodził nie mam pomysłu na przeróbki-fajny jest:) pozdrawiam ciepło ER
  15. przepraszam za te podwójne "niegranaty" - mea culpa...chyba z przemęczenia od początku miał byc tylko ten drugi, ten pierwszy wkradł się przez pomyłkę... panie Macieju, z operacjami ostatniu mam trochę do czynienia- i poeruję przez to drugie "u" :) ale ja to taka czepialska jestem, a sama często byczki sadzę to tu to tam:) bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze! pozdrawiam serdecznie ER
  16. a niekoniecznie o chłopie-chociaż pewnie łatwiej to do chłopa odnieść, bo i więcej wśród nich takich chodzi a tak jakoś mi czarno i granatowo sie przed oczami zrobiło jak(po raz kolejny) bez zatopienia się chciano pozostawiać odciski palców... ale zostało cośtam żółtawe-czyli trochę jaśniej, ale tęczy to tu nie będzie -ma zostać ciemno:) dzięki za komentarze pozdrawiam ciepło ER
  17. no, sopelek fajniutki, szkoda tylko, ze za oknem też takie rosną.... ale Twój jest z nich wszystkich najcieplejszy i za to go lubię:) pozdrawiam sopelkowo ER
  18. nie no- mogę oczywiście tłumaczyć:) przestaje mi to przeszkadzać... ale chętnie poczytam różne interpretacje (i nadinterpretacje:) bardzo czekam na wszelkie komentarze i z góry dziękuję za poświęcanie czasu pozdrawiam ciepło ER
  19. niegranulowane niebo bez zżółkniętych błyszczydeł nie zatapiasz się w granacie moich myśli a chcesz wszystkich dotknąć palcami i zostawić swoje odciski boli odrywasz z czarnej po mojemu płachty po jednej nitce i oplatasz każdą na nowo wszystkie niegranatowe i bezmyślne zaułki a okrągły księżyc uporczywie trwa
  20. dzięki, że mimo to, że "szkoda czasu" odrobinkę mi go poświęciłaś. spróbowałam napisać mało poważnie o poważnej sprawie. nie lubię tłumaczyć tego, co przedstawiam w tekstach, ale spróbuję: więc tak- "cztery i pół szklaneczki czerwonego wytrawnego stały na stole jedna obok drugiej" czwórka dorosłych i jeden dzieciak siedzieli sobie przy stole przy winku. do taj pory miałam do nich jakiś szacunek, bo "stały", ale popękały razem ze swoimi wszystkimi zasadami "pierwsza rozlała się na obrus- już nie biały"-biel, czystość, jakaś nieskazitelność?zniknęły-bo wino ciężko się spiera "druga do kolacji- już nie w sosie własnym"-jakieś własne cechy, które szanowałam?smak już nie wróci "trzecia na firankę- zachlapało szybę"-koniec z widocznością, przejrzystością "czwarta na parkiet- przykryje się dywanem"-wszystko można zatuszować "pół- wszędzie po trochę pewnie zaraz wyschnie"-to nie jest żadna tragedia "a popękane szklanki przed wieczorem na śmietnik"-po co komu ktoś, kto się nie trzyma własnych zasad? poza tym- czy to w rzeczywistości nie jest "tragedia"?może i nie sam fakt, ale złamanie zasad-czy to nie jest paskudne?a jak zaczną "pękać"częściej?trochę za wcześnie się to wszystko skończy, czy nie? może i to nie jest ważne, co chciałam napisać, a może znowu po prostu "nie wyszło". pewnie niedługo go usunę i nie będzie problemu jeszcze raz dzięki za poświęcenie czasu i komentarz! pozdrawiam ciepło ER
  21. miło pobyć chwilkę w takim ślicznym, szumiącym miejscu:) nie znam sie na haiku ale zrozumiałam o co chodzi, więc musi być dobre:) w każdym razie mnie się podoba:) pozdrawiam ciepło ER
  22. cztery i pół szklaneczki czerwonego wytrawnego stały na stole jedna obok drugiej i trach! jedna po drugiej popękały pierwsza rozlała się na obrus- już nie biały druga do kolacji- już nie w sosie własnym trzecia na firankę- zachlapało szybę czwarta na parkiet- przykryje się dywanem pół- wszędzie po trochę pewnie zaraz wyschnie a popękane szklanki przed wieczorem na śmietnik
  23. pani Agnieszko, to dobrze, że zdrobnienia tym razem nie są aż tak rażące- trochę się bałam przesłodzenia przy koralikach i twarzyczce, ale jak tu inaczej napisać mając przed oczami taką Laleczkę? pani Kocico, no cóż-mam nadzieję, że to tylko tekst był za słaby żeby panią wyrwać z czegokolwiek, nie to, co chciałam w nim powiedzieć. ma prawo się podobać lub nie. panie Eugen, każdy rozstaje się z dzieciństwem jak chce. ja tam trzymam się kurczowo i wcale dizeckiem nie chcę przestać być-a przypomnienie sobie siebie z tamtego czasu-no tak, inspiruje:) panie Fryc, nie robi różnicy?robiłoby więcej, gdyby było uzasadnione. uzasadnione niepodobanie jest o wiele cenniejsze niż zwykłe "fajny jest"-co też jest ważne jak jażdy jeden ślad, który tu zostaje. dziękuję wszystkim za poświęcenie czasu i cenne komentarze! pozdrawiam ciepło ER
  24. też chciałam napisać kołysanę dla maleństwa- taki kochany mój śliczny maleńki bobasek, postanowiłam coś zrobić dla niego zanim przyjdzie na świat. po drodze, gdy ta myśl chodziła mi po głowie ujrzałam kolejny przerażający obraz-przypomniano mi, o tym, że istnieją morderczynie, matki, które pozwalają swoim Laleczkom-bezbronnym i kruchym wyrywać rączki i nóżki. pomyślałam, co by było, gdyby mama tego "mojego" maleństwa też tak zrobiła...stąd wyszło jak wyszło. na prawdę pierwotnie to miała być ciepła, śliczna kołysanka. być może się sprężę i napiszę takie ciepłe, "niczym nie skażone" coś- wtedy to będzie dla mojego i pani maleństwa:) dziękuję za komentarz pozdrawiam ciepło-również i maleństwo:) ER
  25. no tak-wiem, ale trochę bałam się takiego kontrastu, bałam się stracić klimat budowany od początku tekstu, ale będę próbować dzięki za komentarz pozdrawiam ciepło ER
×
×
  • Dodaj nową pozycję...