Marcin Gałkowski

Z nóg mnie nie ściął, przyznam szczerze. Ale ma coś ciekawego w sobie. Tylko IMO straszliwie suchy, rozbudowałbym. Za dużo rekwizytów za mało... czegoś innego=) a proza czy poezja... cóż, w literaturze tzw. współczesnej to chyba spór troszkie bez sensu;)

czarną z gwoździami i kozią głową

zapora jest IMO bez sensu. wypowiedzi pewnej 'autorki dobrych wierszy' są bez sensu. brak sensu też jest bez sensu.

Lena, Fagot: dzięki=) pozdrawiam również

miło=) dzięki za komenty. pozdrawiam

Pancolek: dzięki=) H. Lecter: no pierwsza miała być taka trochę inna, ale nie chciałem całego textu utrzymywać w tym stylu. dzięki za zajrzenie. pozdrawiam

jak dla mnie od "chciałbym' jest gitara. wcześniej może nie źle, ale bez szaleństwa=) pozdrawiam

straszliwie kłują mnie te metafory dopełniaczowe a bardzo dużo ich tutaj. nie przekonuje mnie używanie 'twych' zamiast 'twoich'. i jeszcze coś by pewnie znalazło się do przyczepienia. ale jednocześnie jest coś interesującego w tym wierszu, jakaś taka szczerość, która rekompensuje mi to co wypisałem powyżej. czuję, ze jeszcze wrócę do niego, bo wiersz jest długi, wymaga kilkukrotnego przetrawienia. ale podoba się=) pozdrawiam

cieszę się, że się podoba, bo powstawał w bólach i po przerwie=) dzięki wielkie, że poświęciliście czas, dzięki za komentarze. pozdrawiam=)

jeśli tylko możesz, to unikaj PKP, wierz mi=]

dzięki, cieszę się=) a tytuł... cóż, to znaczy "nie wychylać się". ja też nicht sprechen, ale to akurat jest w pociągach, na tabliczkach koło okien=) pozdrawiam

wrocławski system odśnieżania tradycyjnie nie zawiódł mieszkańcom rozdano łyżwy a ja w wieku dwudziestu lat straciłem ostatnie mleczaki wczoraj na Odrze widziano Latającego Holendra wrócił do starego miasta z nim noc ta przemarznięta cykada kołysanki wysuszone jak cudza matka której nikt nie widział szukają mnie już siwobrodzi mędrcy kobiety w czarnych kozakach i te całkiem bose pełne światła o pachnącej skórze sprawdzają wagon po wagonie wiedzą że muszę wyjechać trzy dni tułać się po schroniskach a w międzyczasie wszystko namoknie zarośnie rdzą i chwastami choć jeszcze pamiętam jak uczyli mnie tu zaciągać się dymem teraz chodzę zbieram kości kładę ci liście pod stopy jeszcze ciemno zimno pięknie (I 2009)

na knajpianą piosenkę jak najbardziej:D jako wiersz tak sobie.

"nieodpowiedni ton komentarza, niszczący utwór i autora" - no, tak trochę socrealizmem zajechało.

nie poznałem. już nie poznam. ale z forum kojarzę=( [*] =( PS: Pani Rybak, żałosna jesteś w tej chwili.

bardzo dobry IMO wiersz:) tylko nie pasuje mi "schizofreniczny". i do mieczy też mam uraz, tak Manowarem jedzie;) ale ogólnie duży plus ode mnie.

a mnie dla odmiany nawet się podoba.

o =) dzięki za zajrzenie=)

pchła szachrajka: że bluesem, to dobrze;). nie do końca przetłumaczonym... no cóż...;P mały dzielny toster: ale ja z reguły tak piszę, to nie moja wina już:D Żubr: cóż, dobrze, że choć klimat się uchował. się postaram na przyszłość;) dzięki za komentarze pozdrawiam

no tytuł nastroił bardzo pozytywnie;) a sam tekst... coś w sobie ma, z pewnością. trochę pretensjonalnie, ale jest ok. pozdrawiam

no cóż, taki eksperyment miał wyjść;) w sumie te powtórzenia są uzasadnione, ale nie będę już się tłumaczył, widać zbytnio ukryłem. czy na siłę? nie, tak jakoś się napisało po prostu:) postaram się w przyszłości pisać lepiej;) dzięki za zajrzenie i pozdrawiam również

panie janku: wielu allena: rozumiem, że to jest propozycja zmiany;). pozdrawiam

no niby tak. choć gdyby tak trolle olać, zdechłyby z głodu prędzej czy później. ale sam po sobie widzę, ze czasem trudno:)

cóż, tutaj powtórzenia oznaczają coś innego.

kasia: no cóż, miało wyjść takie trochę gubienie się;). ten banita to w sumie klucz do wszystkiego;) złamane skrzydło: tak, o to biega:D pozdrawiam i dzięki za komentarze=)