Przytłoczeni ogromem spraw,
codzienne troski,drżenie o byt.
Miał obudzić nas nowy świt
i nowy świat bez zakrętów i wad.
Obojętność niewskazana ,
pęd do nowego,czarna plama.
Ciągniemy wóz trudności,
galimatias -targ próżności.
Niebanalnie przepychamy komin,
by udrożnić przewód życia.
Znów poleci lekki,biały dym.
Na trochę dokonamy odkrycia.