Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Franka Zet

Użytkownicy
  • Postów

    1 291
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Franka Zet

  1. Podoba mi się wersja Agaty i Bei. Obie są fajne. Wydaje mi się, Aniu, że zaplątałaś się pod sam koniec przy prywatkach. Masz świetne porywy, ale jednak troche bym je, miejscami, brała za łeb. Pozdrawiam :)
  2. Piekne wszystkie ale chyba najpiękniejsza "Łódź" Pozdrawiam.
  3. Leszku, dziwny wiersz. Tak napisany, że nie można nie zwrócić na niego uwagi. Przeraża mnie, szczególnie żuczkami we włosach (może miał robić takie wrażenie). Rymowanie sprowadza na myśl balladę "pani zabiła pana". Ogólnie mam wrażenie, że są w nim dwie niepasujące do siebie formy. Znam się na proporcjach - wiesz, pierogi itp. Pozdrawiam :)
  4. Aaa, dopełnia się, ależ jestem gapa. Spuszczam zasłony, rolety, oczy i co tam jeszcze da się spuścić. Muszę się rozejrzeć w tej sprawie - pies z łańcucha ? Nie mam. Pies i łańcuch to straszne zestawienie. Dziekuję za ładną rozmowę przy Księżycu, Achillesie i Magdalenie. Do poczytania znów, za jakiś czas.
  5. Raczej trzeba odpowiedniego gruntu, żeby mógł wyrosnąć ktoś, kogo określamy bohaterem, a kto w czasach pokoju schodzi na psy, trafia do więzienia, zapija się na śmierć. Oglądałaś może "Troję"? W ten mniej więcej sposób pokazany jest tam Achilles, który wiedział, że zginie ale wybrał śmierć na wojnie od życia i wegetowania w imię św. spokoju. Achilles mi wszystko rozjaśnił. Pamiętam jak mówiła do niego matka - że może żyć w spokoju długie lata i po prostu umrzeć, albo zginąć jak bohater i zapisać się na zawsze. Nie jestem pewna, czy dobrze wybral. Napił się czarnego wina nieśmiertelności. Czy to dobrze ?
  6. Tak, tak - z credo wszystko jasne. Ale jak to się ma do Magdaleny ? Że się samounicestwia ? A może przeistacza w łańcuchu reinkarnacji ?
  7. A, czekaj, może pojęłam, że z gówna kwiatek i odwrotnie ?
  8. Szkoda, bo dziś pasuje jak ulał do mojej miniaturki i księżyc i bezlistny już jesion. To drugie akurat (brak liści) posłużyło mi nawet do napisania nowej: świńska choroba opiekunka do dziecka pod obserwacją Oczywiście, wcale nie chodzi mi o warstwę... metaforyczną :)) Pozdrawiam. Czego się nie robi dla poezji i płynnej konwersacji. Wyszłam na balkon. Jest. chudnie, prawda ? U mnie stoi na czystym niebie, w delikatnej smużce chmur. Brak liści do miniaturki ? Chyba raczej - obserwacja księzyca ? Obnażam się z ciężkim kapowaniem.
  9. Pojęłam o co chodzi w wierszu o Magdalenie, bardzo ładny po tej wstępnej sprośności. Ale jak to się łączy z "credo". Nie wiem. Zapukaj mi do głowy.
  10. Lepiej nie :) W każdym razie nie przyznaję się do niego, bo naprawdę potrafi być wstrętny :) Stało się, przeczytałam. Masz wyraźnie dwie strony jak Księżyc - jasną i ciemną. Oj, księżycowo. A dziś świeci ? Jaki ? Nic nie wiem, żaluzje.
  11. Jesteś w dwóch osobach ? Po komentarzach poznaję, że tak. Wiersz, rozumiem, należy czytać jako "czarne credo". Podoba mi się oprócz zakończenia bohater w czasach pokoju umiera długo i niecierpliwie dla tego samego co zawsze św. Spokoju Wydaje mi się za miękkie w porównaniu z początkiem. Spodziewałam się czegoś innego. Za to w dyskusji ciekawie. Szczególnie "dla Umierającej" oraz wiersz Oxyvii, a także to "każdy widzi takie czasy na jakie zasługuje". Pewnie jestem naiwna (zresztą, fakt, nie wychylam się za bardzo do środka świata), naiwna, bo wydaje mi się, że nie jest aż tak źle jak piszesz. Uwaga, użyję brzydkiego słowa - świat się zawsze kurwił miejscami, teraz może jest to odważniej eksponowane. Co do wulgaryzmów - uważam za Norwidem, że należy odpowiednie dać rzeczy słowo. Czyli nazywać po imieniu, bez infantylizmów. Czy dzielisz wiersze atmosferą dla Boskiego i Wstrentnego ? Bo ten jakby ze wstrętności wychodził.
  12. Ha, obejrzałam księżyce na stronie "Astronomia moje hobby" - faktycznie Twoje ? Chciałam zostać astronomem (gdzieś między 7 a 8 klasą), teraz jeszcze czasem żałuję, że porzuciłam marzenia. Pewnie bym sobie jednak nie dała rady. Tam dużo poważnej matematyki. Chociaż, wiesz, dopiero po latach świetlnych moje życia, zdałam sobie sprawę z piękna matematyki, z muzyki sfer. Wcześniej nikt mi tego nie pokazał jak trzeba. Tamta fascynacja astronomią brała się pewnie z romantycznych zachwytów nad nocnym niebem. Coś jest w nim takiego, że kiedy patrzę do góry, zasysa mnie. Boję się i patrzę. A jesiony to chyba od jesieni - jesień jest większa. Wstrentny to podobno też Ty. Zaraz przeczytam.
  13. Świetnie piszesz. Porywająco i wciągająco. Opowieść o jesionce bardzo ładna. Jesiony mają dla mnie osobiste znaczenie, bo urodziłam się przy ulicy (Kaczeńcowej zresztą, a powinna być Jesionowa), przy której rosły wielkie, stare jesiony. Może mają takie imię, bo późno rodzą i tracą liście. Jesiony są bardzo jesienne. Też lubię zabawę słowami, jest szczególnie fajna w małych formach, bo usuwanie i zmienianie cegiełek nie psuje wielkiej ściany. I pomyślałam, że Twoje haiku można by zapisać również tak mróźna noc tylko wysokie C w jesionie Ce kojarzy mi się z muzyką. Ale najbardziej porwał mnie ten kształt litery C, faktycznie księżycowy.
  14. Kaloszku, te wszystkie wiersze, ktore tu czytam to Twoje ? Tak sypiesz z rękawa (i z pamięci )? Bardzo są do czytania, a ten o staruszku, łącznie z wcześniejszym opowiadaniem na kamieniu niedaleko krowy i miniaturka z C - to nawet bardzo, bardzo. Może Ty naprawdę jesteś Boski ? Czuję niepokój ;)
  15. Dawno Cię nie czytałam - szkoda, bo fajnie piszesz, proszę częściej, my Lady. Też czasem jestem wytchniona, zdarza się, że już na półmetku. Pozdrawiam :)
  16. Bea mea, ja jestem wciągnięta tekstem i zakręcona. Bardzo podoba mi się ten eksperyment, otwiera rzeczy niedopowiedziane, choć niby tak wiele tutaj słów. Końcówka świetna z panoszącym się Logosem. Czy "pan" ma być dużą literą ? Wolałabym z małej. Gratuluję, chwyciła Cię wena :)) P.S. Kaloszkowy ładnie opowiedział o Paputkach, ma dar. Konkurencyjnie napisane, nawet w stosunku do LHC ;)
  17. Ładnie z tą Adelą i sklepami z cynamonu ... Bruno czyta to sobie i czyta :)
  18. Adolfo, oba wpisy chyba identyczne, dwa razy Ci się klikło ? Ja nie widzę różnic. Mroczno i pięknie, Zagospodaruj trochę tę swoją poezję.
  19. Nieobecność ciągnąca się latami - kojarzy mi się z cudzą nieobecnością, choć Tobie pewnie chodziło o siebie samą, nieobecną w jednym miejscu. Nostalgiczno-klimatyczny ten wiersz, lubię takie :)
  20. Bardzo dobry, na pewno będę do niego wracać. Przy okazji zajrzałam do Twoich poprzednich - kontynuacja "pieprzenia o końcu świata" ? Pozdrawiam.
  21. Wymaga dopracowania, chwili napięcia, zanim się dojdzie do sedna. Pozdrawiam.
  22. Może nie byłby taki dobry jak poprzednie, gdyby nie tytuł, a jest on genialny.
  23. Koniecznie z boldem ! Przecież to część tytułu, która wyjaśnia kształtowanie, tworzenie i nagle ludzkie szaleństwo form. Tak to czytam, fisieńko.
  24. Wiersz narkotyczny jak drobny śnieg, który pada, pada, pada ... Trzymak się ciepło, Przemku :)
  25. Kołyszesz tym tekstem. Czarna Sarabanda ma w sobie ten jedyny w swoim rodzaju, dziwnie słodki smak krwi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...