Stąpają godnie milcząco czyści,
ich byle podmuch do lotu nie porwie.
W kryształach klepsydr dni przesypują
miałkość dotykiem znacząc
tylko własne palce.
Nie liżą kopert, sny eliminują,
w zawsze dopiętej pod szyją koszuli
spętali krzyk. Maszerują w lata
spojrzeniem płosząc bystrookie ptaki.
Kamiennie niemi.
Wysterylizowani.