onyx
Użytkownicy-
Postów
134 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez onyx
-
stopniowo głuchnąc na siebie jazgotem dławimy szmer rozmasowując niezręcznie lęk zakrzepły u skroni formaliną uśmiechów konserwujemy gniew usta hasłami zrośnięte blakną nam w twarzach jak blizny
-
Widuję kobiety do zjedzenia. Rozkładają, niczym na półmiskach, krągłe owoce biustów, kruche herbatniki dłoni, wilgotne małże ust. Odarte ze sztucznej opalenizny i tatuażu uśmiechu zdają się być mdłą papką, o minionej przydatności do spożycia. Jesteś mięsem - zdaje się mówić świat. Mięsem, które można ćwiartować skalpelem, smażyć promieniami UV, szarpać i tłuc, urabiając na własną modłę. Jesteś mniej lub bardziej proporcjonalną plątaniną kończyn, tłuszczu, kości i włosów, bezimienną - do czasu, gdy spowije Cię Armani czy inny Gucci. Już nie w lustrach męskich źrenic się przeglądasz, miarą Twej kobiecości staje się możliwie jak najliczniejsza armia żylastych, dobrze ukrwionych żołnierzyków w pozycji "baczność", salutujących na Twój widok. Duma rozpiera wtedy ujędrnione kuracją spa uda - zaciszne koszary męskich pragnień. Codzienny rytuał - zdrapać starą twarz, narysować nową. Predestynujesz do miana Picassa? A może ambitnie walczysz o miano męczennicy - ugniatając, wklepując, umartwiając ciało gorsetem powinności "kobiety na miarę XXI wieku"? Dobrowolnie zakuta w pas do pończoch, ze sznurkiem w dupie, cwałuj, na niebotycznie wysokich szczudłach, pędź, w ramiona rzeźnika, który - gdy juz nasyci pierwszy głód - dostrzeże w Tobie tylko zjełczałe, żylaste mięso.
-
Dziś przyszedł do mnie. Otrzepał niechętnie sfatygowany płaszcz podszyty znużeniem. W palcach międląc kapelusz jak zamierzchłą modlitwę. Nie usiadł, kroczył, potrącając myśli buty skarżyły się oba niemrawe. Nie pił i nie jadł. Powiedział, że nie chce. Zerkał, chwilami ironiczny uśmiech moje powieki miażdżył i zastygał tętniącym jękiem w czaszce bez odzewu. Dziś został ze mną. Naga stoję w tłumie. Godot to ja.
-
A biel odmładza stopniały śniegi skrzeczę stąpając.
-
Bo rzeczywiste...? Dziękuję.
-
Dziękuję, bazylu, za przystanek na drodze. Dziś już nie złapię słów "na stopa". Pozdrawiam!
-
strzępem gazety gałąź ociera wierzba płacząca
-
Po lekturze 1 strofy pomyślałam: "przegadany sentymentalizm". A potem uwiodłaś mnie melodyką i zręcznością obrazowania. Zakochałam się :) Plusuję, "ulubiam" i pozdrawiam serdecznie :)
-
Smutna prawda... Lubię takie zabawy słowami. Dałabym plus, ale nie widzę tej opcji. Pozdrawiam zatem gorąco i czekam na kolejne :)
-
wśród małp przestając ucieczki szukać liany spojrzenia
-
można i odejść mięśnie i ścięgna krając słowami
-
ucichły werble niema tęsknota prosi do walca
-
Niemniej jednak - dziękuję za zatrzymanie się na kilka kliknięć ;)
-
... Bo wszystko jest tylko chwilą. Dziękuję za obecność i od-pozdrawiam ciepło :)
-
Finisz powalił mnie doszczętnie. Plusuję :)
-
Była. Nie łudzę się, że odeszła definitywnie, ale póki co - jest dobrze. Pozdrawiam :)
-
Może i racja. Rzadko używam słowa "nadzieja", więc w moim prywatnym słowniku niezbyt jest wytarte czy górnolotne :) Dzięki za sugestię i do poczytania :)
-
Na szczęście nie mam kamerdynera. Ostatnimi czasy inwestuję za to w gołębie, niekoniecznie pocztowe :) Dziękuję za odwiedziny i zapraszam jeszcze :) Pozdrawiam!
-
Nie wiem, o czym myślał bazyl, nie jestem telepatką. Każdy odbiera słowo i impresje bardzo subiektywnie, nieprawdaż? Nie podążam za tokiem Twgo rozumowania: gdzie dostrzegasz prześmiewczość? W skojarzeniu palety barw użytej przez autora do molowej, smutnej tonacji? Cóż, nie każdy musi być synestetykiem, jak widać. Pozdrawiam.
-
Cieszę się, że sukces został osiągnięty. A numer rzeczywiście świetny :) Dzięki za podzielenie się. Pozdrawiam!
-
ty mi powiedz, magda, czy to mechanizm obronny, że obcasem można zabić?
onyx odpowiedział(a) na Zjajami_Baba utwór w Wiersze gotowe
I mnie również. Na plus :) Pozdrawiam! -
Podoba mi się. Lubię dystans. Pozdrawiam.
-
tonacja w moll troche błękitu chmury i smog