Temat taki tu wymieniam
w Matkę-Polkę się zamieniam.
Mam dwie córcie: pięciolatkę,
Maję- ta ma niezłą gadkę
i Milenkę (trzy 1/2 roczku)
dorównuje siostrze kroczku ;)
Koleżanki Karolinka
to „rasowa” jest dziewczynka:
na skrzypeczkach pięknie gra,
w szkole same szóstki ma!
Me dziewczynki (obydwie),
granie z nutek mają….gdzie?...
i na judo idą sobie
ćwiczyć pady i sposoby
jak to trzeba postępować,
żeby kogoś …przystopować!
Już imprezy mają swoje
(czyżby poszły w ślady moje?)
i w niedzielę przyszłą idą
Jeremiemu „sto lat” śpiewać.
Ten Jeremi od dwóch lat
przyćmił mego dziecka świat,
i problemu by nie było…
ale Mila się wkurzyła!
Teraz w domu wojnę mam,
bo „Elemi mnie tocha!”
„Nie! To mój jest przecież chłopak!”
„Ale tochać to mnie tocha!”…
Tak już od tygodnia słyszę,
która jego, ledwo dyszę,
bo w tym cały jest ambaras,
że obydwie chcą go naraz!