Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

bogdan vendetis

Użytkownicy
  • Postów

    135
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez bogdan vendetis

  1. koleżanko drewniane palce - gdybym rzeczywiście miał takie poglądy jakie raczyłąśmi przypisać, nie zakłądałbym tego wątku. Owszem temat jest drażliwy, nic tak nie upakarza czy denerwuje człowieka jak insynuowanie mu indolencji w tej dziedzinie, w końcu w świadomości zbiorowej funkcjonuje definicja człowieka jako istoty inteligentnej; brak tejże swiadczyłby wręcz o niepełnym człowieczeństwie.Dlatego chociaż drażliwy wydaje mi się niezwykle ciekawy. A jednym z najbardziej fascynujących tu problemów, jest ta właśnie wspomniana przez ciebie względność (czy jak to wolą mówić niektórzy: niemiarodajność introspekcji :) ): czyli fakt, że pomimo że każdy z nas ma jakąś tam definicję głupoty, czy nawet skrajnego debilizmu, nie możemy mieć pewności czy przypadkiem nie jest ona przekłamana przez naszą własną "zaćmę". Czy zatem o "mądrości" decyduje czyjaś wiedza czy może IQ? a przecież wiedza na temat testów IQ ziększa wyraźnie osiągane w nich wyniki, a więc trzababy stwierdzić że te czynniki wzajemnie na siebie oddziałują i wpływają - ale wtedy znowu wracamy do punktu wyjśica... I tu dochodzę do odpowiedzi dla Michała - oczywiście ża z racji wymienionych utrudnien nie ma mozliwości stworzenia jednolitej definicji, jednak każda nowa informacja czyni tę definicję dokładniejszą, dlatego dyskusja wydaje mi się nie tylk ociekawa ale i pożyteczna :)
  2. no właśnie - znowu wracamy do tego nieszczęsnego punktu wyjścia: kto w tym wypadku ma rację... ci którzy chcą być "szarzy" równać do szeregu, czy buntownicy? osobna kwestią jest czy można utożsamiać buntownika z odmieńcem, na zewnątrz w sumie nie ma różnicy, ale motywacja zupełnie różna) w końcu, czy głupm jest ten kto godzi się na własną nijakość, uniformizację i w efekcie upodlenie, czy ten który próbuje z tym walczyć (podejmując walkę z wiatrakami)
  3. no właśnie: czy postępowanie świadczy o człowieku, czy jego umiejętności? czy można zarzucać mądremu że postępuje "głupio" a tłumaczyć głupiego, że inaczej nie umie? czy popularne stwierdzenie: "zdolny ale leniwy" można przypisywać "mądrym" czy raczej musi byćwyjątkowym debilem, że nie wykorzystuje swoich zdolności?? w końcu: co jest uznawane za przejaw takiego wykorzystywania (czyli co sprawia że człwoiek jest "mądry") ??? ps. nidgdzie nie pisałem, że ma być krótko :)
  4. cytat, znam, ale tylko wprowadza większy zament w moich badaniach... Twoja wypowiedź jest podwójnie interesująca (więc będę nalegał na kontynuację): "pokazać że jestem inny" - jesteś? w jakim sensie? i jaki jest twój stosunek do własnej "inności" (zakładam ze nie chodzi tu o "głupotę" tylko o inność w sensie odbiegania od standardów i norm ("olewanie systemu" ) (czy się jej wstydzisz, czy wręcz przeciwnie uznajesz ją za swoją zaletę (w końcu "szarych" ludzi jest miliardy) ?? i druga kwestia, już nie dotyczaca tomka bezpośrednio: czy szaleństwo można utożsamiać z głupotą?? czyli jeszcze szerzej: jak brzmi definicja głupoty??
  5. ta tafla tak cienka nie utrzyma nas dwoje chociaż uczymy się chodzić od nowa po niej, przez nią, w niej odbijamy się tacy piękni, ludzcy, bezwzględnie kochający, bez względu na innych ... zamknij oczy, poczuj chłód ... nie utrzymalibyśmy się za cieńka tafla; to przez nią i w niej odbijam się teraz prawdziwszy, bardziej ludzki, bardziej bezwzględny już sam
  6. przepraszam, że tak od razu, ale to od dziecka mnie zastanawia, a gdzie indziej jak nie na forum poetyckim takie pytanie zadać??; czy ludzie - za przeproszeniem - głupi zdają sobie sprawę że są debilami?? czy może wręcz przeciwnie, są tak głupi, że nie potrafią obiektywnie i prawidłowo ocenić sytuacji i uważają się za mądrych?? (bo przecież przeważnie w stosunku do osób ze sporą niewydolnością umysłową zwracamy sie pobłażliwie, inni z kolei ironicznie mogą powiedzieć: "jakiś ty mądry" (a przecież wiadomo ze czlowiek ułomny nie potrafi rozpoznać ironii - któż z własnego doświadczenia nie zna przypadków, gdy na koloniach czy wręcz w szkole nabijano się z "nieszczęśliwych" wmawiając im przeróżne rzeczy... tym samym mam pytanie do poetów, jako ludzi na takie rzeczy wrażliwych, jakie jest wasze zdanie na ten temat?? może udało wam się w jakiś sposób o tym przekonać? bo ja nigdy nie miałem okazji: przecież nie zapytam się "czy ty zdajesz sobie sprawę że jesteś palantem" ani też nikt się nie przyzna - zakładam ze komuś może świecić w głowie idea, że jest trochu przygłupi, ale na pewno nie będzie chciał o tym rozmawiać... a więc poeci do piór, wspólnym empatycznym wisiłkiem rozwiążmy jeden z największych dylematów filozofów!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...