Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

GASPAR_VAN_DER_SAR

Użytkownicy
  • Postów

    702
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez GASPAR_VAN_DER_SAR

  1. Fajne, z humorem. Pozdrawiam, Gaspar.
  2. * Pamięci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, choć z pewnością zasłużył na coś lepszego. Strzelajmy z diamentów - nieoszlifowane i tak chybią celu. Twórzmy, niech sztuka będzie naszą bronią - ale skończyło się w jednym prawdziwym strzale. Poezja nie jest tarczą, tylko eliksirem na tak zwaną nieśmiertelność. Wiersze nie są po to, by strzelać i się żywić, ale by karmić nimi przyszłe pokolenia; żeby w cenie odejścia życiem się nasycić, w którym słowo nabierze siły i znaczenia.
  3. Od gwiazdki w dół jest najlepiej :). I do tego wiersz bardzo wpasowuje się w treść. Ogólnie tekst jest dobry, choć mam pewne wątpliwości. Ten chłopak to szpaner, wyjątkowo pospolity szpaner. Raczej negatywna postać. A nawet dla mnie zdecydowany negatyw. Do tego jeszcze tak długo nie dzwoni. Ale jej coś się w nim podoba. I tego właśnie nie rozumiem. Ale może ja się nie znam na kobietach (na pewno się nie znam, mam czas, żeby się nauczyć :P)? To już koniec, czy będą następne części? Pozdr, Gaspar.
  4. Co do bpa Kolonii to już napisałem - okazało się, że to był podobny do niego Angelo Sodano, papieski Sekretarz Stanu. Chodzi o widoczne w jego oczach łzy po wizycie z papieżem w Auschwitz. "Luterańska angielszczyzna - żal nie sili się na dobry akcent" - przywódca polskich luteranów, bp Janusz Jagucki zmówił modlitwę po angielsku, ale z okropnym akcentem. "Natura śpiewu kantora nie tłukła szklanek/stając murem w obronie obozu przed psalmistami" - żydowski kantor śpiewał pięknie, w przeciwieństwie do polskich psalmistów (a szczególnie psalmistki), którzy omal nie potłukli szklanek wysokością śpiewu. Pzdr, Gaspar.
  5. Na pewno nie esperanto ani hiszpański. Atlango chyba też nie. Być może to język jakiejś włoskiej wysepki? Sardyński czy coś?
  6. Nie ma spodni :). Tylko i wyłącznie kalesony. Wiersz się okazał błędem merytorycznym, spowodowanym pomyłką agencji informacyjnych na świecie. Płaczącym purpuratem nie był Meisner - biskup Kolonii, lecz niezwykle do niego podobny Angelo Sodano, Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej. Pzdr, Gaspar.
  7. To na razie prowizorka i w związku z tym czekam na komentarze z propozycjami zmian. Pzdr, Gaspar. PS: Zrozumiałe dla tych, którzy widzieli relację z Auschwitz-Birkenau.
  8. Bóg przychodzi chwilą. W Auschwitz - a może powinienem napisać Oświęcimiu mea culpa, mea maxima culpa - Niemiec w białej szacie - nie ma nawet spodni. Czy mu aby nie zimno? - Ręce złożone. Pancernik dał się rozbroić. W górze tęcza - błagam, powstrzymajcie się od interpretacji. Kilka innych osób. Nie ma po co wymieniać nazwisk - nieraz całkiem skomplikowanych. On nie idzie przez szaty, zdobienia, tytuły. Łza biskupa Kolonii - czysta jak woda kolońska. Pełna cierpienia - jak kolonia karna. A podobno to nie on, lecz za niego płakał Angelo Sodano. Luterańska angielszczyzna - żal nie sili się na dobry akcent. Natura śpiewu kantora nie tłukła szklanek stając murem w obronie obozu przed psalmistami. Tą drogą może tu dojść. A jak może to musi. Spojrzał w otchłań ciszy. Jakby dostali zaćmienia. Nieważne. Kamień pomnika to najcieńsza ze ścian. Błysk fleszy. Obraz urwany. Już się nie widzimy.
  9. No, dziękuję obu Paniom za opinie :). Już mi się zaczynało wydawać, że nikt tego nie przeczyta... Miło mi, że nawet Ty, Martyno, choć przyznajesz się, że nie lubisz moich wierszy, pochwaliłaś ten. Cieszę się niezmiernie, bo to szczery wiersz, taki... mój. Pozdrawiam ciepło, Gaspar.
  10. Dziękuję za porady. Zastosowałem się do części z nich - do niektórych nie mogłem, gdyż zatracał się rytm. Cały czas czekam na propozycje w kwestii tytułu. Pzdr, Gaspar.
  11. Mam co do tego wiersza pewne wątpliwości, mianowicie chciałbym zmienić ostatni werset tak, by wskazać czynność jechania pekaesem jako ważniejszą od słuchania muzyki (tzn. coś w stylu "jechałem pekaesem, słuchając Eminema"), ale tak, by zachować rytm trzynastozgłoskowca. Zastanawia mnie też kwestia tytułu. Na razie jest "Poszukiwany", ale zastanawiam się, czy lepsze nie byłoby np. "Szukałem Boga" lub "*** (Szukałem Boga w kościele...)". Czekam na opinie w tych i innych kwestiach. Pozdrawiam, Gaspar.
  12. Szukałem Boga w kościele, ale bez efektu. Być może gdzieś tam siedział, lecz było Mu głupio wśród gotyckich witraży, złotych rzeźb baroku pokazać twarz prawdziwą - gdy tak wiele masek. Jak szepczący ojciec wciąż nie miał posłuchu. Może krzyk tępy uznał za sprzeczny z naturą - w końcu mądrość jest cicha. To głupota wrzeszczy. Nie widziałem Go wtedy, był tylko w złudzeniach. Bóg poszukiwał wszędzie, dzielił się na puzzle. Złożył w końcu wizytę, nie chcąc żyć tak dłużej. Nie umówił się wcześniej. Czekałem, gdzie trzeba: jadąc pekaesem, słuchałem Eminema. 27-28 maja 2006 r.
  13. Czy ja czegoś nie pochrzaniłem w tym wierszu? Może jest zbyt prozowaty? A może coś jest źle z metaforami? Nie taka wersyfikacja? Czekam na opinie. Pozdrawiam, Gaspar.
  14. Może powinienem napisać ogłoszenie: szukam dobrego powodu. Powodu, żeby wracać pamięcią do pierwszego spojrzenia - było ono na tyle zdolne, że umiało przez swą prostotę wszystko zagmatwać. W tamtym momencie nawet uśmiech bał się wychylić, bo nie wypada mu "tak publicznie" i mógłby dostać w łeb. Potem w te same drzwi, ale z innej strony zapukała kpina altruistka - jak inaczej można nazwać kogoś, kto daje łzy w prezencie i nie oczekuje nic w zamian? Nie powstydziłby się tych małych kropelek nawet Bóg, ale ja tak - ot, niedoskonałość w mniejszości przypadków znika z czasem. Kiedy zaczynałem wołać o prywatny adres Absolutu, ujrzałem na własne oczy, że nawet kierowane na Berdyczów pragnienia będą kusiły szansą realizacji. Ciąg dalszy potrzebuje kopa, żeby nastąpić. Nie można jednak kupić sobie kopacza. Okno transferowe zamknięte do odwołania. Stegna/Rydzynki, 25-27 maja 2006 r.
  15. "sie" - literówka, powinno być "się" wiersz ciekawy, raczej nieprzegadany u mnie na plus pozdrawiam, Gaspar.
  16. Podoba mi się :). Pozdro, Gaspar.
  17. Oczywiście, że debiutująca moze krytykować doświadczonych. Niezbyt podobają mi się jednak co poniektórzy początkujący, którzy mówią "Ach, jak cudownie!" (serio miałem kiedyś tego typu komentarze). To nic nie wnosi. Dziękuję Wam obojgu za opinie, a Tobie, Bartku - za radę. Trzecia zwrotka faktycznie nie jest udana, jednak myślę, jak mogę zachować tam ten pomysł "świeżego zapachu poezji", który przebija zapach tych cmentarnych kwiatów. Chociaż bardzo podoba mi się pomysł, by zacząć trzecią zwrotkę do słów "Niektórzy starzy". To by pasowało. Muszę pomyśleć. Pozdrawiam, Gaspar.
  18. Jest to pierwszy (napisany przed umieszczonym juz w Warsztacie wierszem "Pociski") wiersz o młodych poetach, który pisałem z zamiarem poświęcenia Baczyńskiemu. Rymy wydają mi się trochę słabe i treść zgubiona, więc chciałbym wysłuchać Waszych rad. Z góry dziękuję i pozdrawiam, Gaspar van der Sar.
  19. Niektórzy młodzi po prostu piszą wiersze, chowają do szufaldy nie mówią znajomym. Ci na ślepo zabiją i gorsze, i lepsze - tak łatwo przed poezję można być zranionym. Niektórzy spośród młodych stworzyli diamenty, oszlifowali życiem, wygładzili słowem, za młodu tracili na wieczne czasy oddech, lecz wiersze nie zostaną w ich trumnach zamknięte. One wciąż są żywe. Czują to także zmarli. Żyjących przenikają zaś wonią konwalii. Tych kwiatów aromat niby wśród ros porannych długo przyćmiewa zapach chryzantem cmentarnych. 14 maja 2006 r.
  20. Jako że Espena jest od tego, by mówić ostrożnie i delikatnie, to ja muszę być Twoim katem :). Ciekawą masz wizję Apokalipsy - nie będzie drugiego życia? Szkoda... Ja sądzę, że ktoś jednak na nie zasłuży. Co do formy - rymy średnie, niektóre trochę sztuczne, niepotrzebnie każdy werset zaczynasz wielką literą (lepiej by było je zostawić tylko na początkach kolejnych strof). Aha, za dużo wielokropków! Bardzo mnie to razi u wielu początkujących poetów, którzy sądzą, że należy robić takie "miękkie przejścia". Moim zdaniem poezja powinna być trochę niezdecydowana, ale raczej dość stanowcza i w związku z tym te kropki są bez sensu. Jestem na nie, ale - pisz dalej! Każdy kiedyś zaczynał... :) Pozdrawiam, Gaspar.
  21. Nigdy nie wiem, czy mój wiersz jest dobry, czy nie. A poza tym, piszę tak dużo, że limit sześciu dni na P to dla mnie za długo, a chcę to gdzieś wkleić :). Dziękuję Wam obojgu, Espeno i Bartku, za wyrażenie opinii. Pozdrawiam serdecznie, Kacper Van Wallendael.
  22. Wiersz jest (tragi)komiczny. Ale niestety nic ciekawego nie wnosi. Pzdr, Gaspar.
  23. W żadnym spośród trzech tysięcy istnień nie zobaczyłem wtedy dywanowych bombarodwań Afganistanu Iraku z opuszczoną do połowy biało-czerwoną flagą zwisającego z niej kawałka czarnej tkaniny prowizorycznie przyczepionego drżącymi rękoma. Horyzonty mojej wyobraźni o setki kilometrów przesunął pokorny jak baranek Saddam i biedny żołnierz Gwardii Republikańskiej, który nie zdołał nawet krzyknąć "Allah akbar" ani zdjąć butów, by bosymi stopami dotykać ojczystej ziemi w chwili śmierci Groby amerykańskich bohaterów, którzy na polu rozbili ostatni samolot, mówiły tylko językiem wyuczonej miłości - Bóg, Honor, Ojczyzna. Po cichu pobrzękiwała nieśmiała tęsknota do domu, rodziny, przyjaciół, psa. Tak trudno było dostrzec małego irackiego chłopca opluwającego upadły - choćby gwieździsty - sztandar i ciskającego kamieniem złości i oskarżenia w jednego z wielu orłów, w koronie lub łysych, w jego dziób pochylony i łzę na policzku. 17-19 V 2006 r.
  24. Podoba mi się, jednakże ten temat jest juz zużyty, jak wszystko co się tyczy miłości, szczególnie nieszczęśliwej. Jeżeli się pisze coś na ten temat, to trzeba to robić zdecydowanie bardziej oryginalnie. Mimo wszystko - na nie. Pzdr, Gaspar.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...