Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

H.Lecter

Użytkownicy
  • Postów

    5 303
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez H.Lecter

  1. piszę dla ciebie ten wiersz którego lepiej nie czytaj Rozsądnie... ;) Gniot. Kosz.
  2. i na koniec - zamknij drzwi na klucz z mp3 puść dźwięki teresy orlowsky wal do ścian - niech ludzie myślą Jak się tak zastanowić, to też moherowatość, tylko na opak... ;)
  3. Ja Cię kocham a Tobie się podobam. I dziwne że protestuję. Patrze na ciebie i w oczy. Łudzę się że uczuć we mnie nie ma. Według marnego postanowienia. Kocham się z Tobą. I przez chwile żyję z nadzieją na wzajemność. Takie bzdety można pisać do koleżanki z księgowości, na spotkaniu integracyjnym Zakładów Mięsnych " Bykpol"... ;) Kosz.
  4. Skróty potrzebne jak powietrze...
  5. jeszcze widzę przez zasłony powiek drgające światło świec to właśnie wtedy najbardziej będziemy się kochać To mogłeś sobie darować, brzmi jak z niskobudżetowej komedii romantycznej...
  6. Być może skojarzenie jest myślą, czym jest skojażenie - nie wiem... ;)
  7. To prawda, z poezją już gorzej... ;)
  8. wolno się turla pusta butelka pędzi mój krzyk w nonsensie czasu Przejmujące... ;) Kosz.
  9. dojrzały śnieg Śnieg - tak, wiersz - nie...
  10. z obu stron postawiony... między jawą a wytrząską snu... kołyszesz się sennie w przestrzeni przejściowej ... To jest kiepskie... Wierszyk - obrazek. Mało ciekawy i nieskażony jakąkolwiek myślą...
  11. We Fromma* trzeba wierzyć. Podobnie jak w bogów ... Dobry bóg zatroszczy się o strach. Dziewięćdziesiąt osiem procent myśli uczyni szczęśliwymi :) Zgrabne i dowcipne.
  12. Twórca zmiata towar brudnych ulic, drapieżnik zasnął w tajemnicach podziemi. Zastanawia mnie smutna twarz dziecka, która mignęła gdzieś między światłem a rozumem. Zza zakrętu wyskakuje ogromny lew, mija mnie z piskiem. Krzyczę na każdego "animal" albo "zwierzę". To jest "kreskówka" autorze... ;) Marnie.
  13. mimo wszystko mamy siebie i im więcej mamy lat tym silniejsza jest nić przywiązania Absolutnie nowatorskie... ;) Kosz.
  14. stoimy na przeciwległych końcach ... nie wymawiamy imion śpiących ... drżenie gardeł, to ciągłość, ubywanie na każdym polu Udało się w wierszu nie wymówić imion/ zapobiec ubywaniu (spełnieniu przypowieści)... Świetne. :)
  15. na małym taborecie ustawiłem rzeźbę siebie a dla pełni mojej osoby była niczym gleba polan podanych na tacy przed stopami jak ostatnie danie przepłynięte w restauracji No to sobie autor popaplał... ;) Mielonka bez smaku.
  16. Sprawę rozstrzygnąć miała podrzucona moneta, gdy łysy Kairos przebiegał pomiędzy spojrzeniem a pięknem Rzut monetą i Kairos, to nie "pełnia metafory", tylko - "tak to w życiu bywa"... ;) Tłoczno i nieciekawie.
  17. sami jedzą chleb bez skrupułów, nie myśląc o tym, że to "ciało Chrystusa" Pani sama to wymyśliła...? ;) Bzdury w wierszu, bzdury w komentarzu. Bez aktu transsubstancjacji (przeistoczenia), to nie rzecz o dogmatach, tylko śniadaniowe fantazje nawiedzonego peela. Co za bzdury. To nie żadne fantazje peela, tylko najczystsza Biblia. ;-) Pan zupełnie nie ma poczucia humoru, Panie Lecter. Tak, Biblia Pauperum... ;) Nie mam poczucia humoru, zupełnie nie śmieszą mnie kawały o blondynkach...
  18. Grafomańskie popierdółki... Kosz.
  19. sami jedzą chleb bez skrupułów, nie myśląc o tym, że to "ciało Chrystusa" Pani sama to wymyśliła...? ;) Bzdury w wierszu, bzdury w komentarzu. Bez aktu transsubstancjacji (przeistoczenia), to nie rzecz o dogmatach, tylko śniadaniowe fantazje nawiedzonego peela.
  20. Bo Pan wysłuchał... I w małej dziecinie Przyjdzie ktoś wielki – lecz w wielkiej zasłonie Super -tango... ? ;) Kosz.
  21. Pierdoły... Kosz.
  22. Błogosławiony nie jest ani Jan Kluza, ani peel, wręcz przeciwnie, i o tym traktuje ten wiersz - szkoda tylko, że zamiast czytać, pisze się takie dyrdymały... Odbarokowić początek i będzie znośnie. mam dobrą wolę czytać, ale jakkolwiek bym się nie odniósł - nie widzę związku logicznego ani między wersami ani między strofami, ale czytam jakieś "cichosze" i "kawalkady zmysłów" - frazesy-cudzesy; i te ogólniki - "boją się", "zamienią", "zginą", "uderzą"...kto? kogo? komu? gdzie? dlaczego? takie tam dęte fantasmagorie....począwszy od "ciemnej doliny" po "złudzenia"; na "złudzenia" jest metoda, tylko trzeba dać sobie młotkiem w palec i od razu złudzenia pryskają, albo trzeba iść do szpitala i zobaczyć matkę patrzącą na umierające dziecko - to wszystko złudzenia? J.S Wiersz ma wystarczająco dużo grzechów własnych i nie trzeba mu wymyślać (!) nowych... ;) Chodzi tutaj o "pobłogosławienie" peela (skraba, też coś skrobnął na ten temat) a rzecz jest przecież o utracie/ rezygnacji ze znieczulającego działania wiary. Śmierć jest "naga", sprowadzona do procesów fizyczno -chemicznych, okrutnego bilansu (+/-). Peel nie jest błogosławiony, jest bezbronny. Przywołałeś przykład matki patrzącej na umierające dziecko...Swoje przeżyłeś, nie wierzę, że nie spotkałeś się z przypadkiem "niewybaczenia" Bogu, śmierci osoby bliskiej, rozpaczy rodzącej bunt i nie dającej się wyciszyć. Tekst jest słaby ale wstawki o błogosławionym Kluzie i peelu, to dowód czytania po łebkach, krytycznej nonszalancji. Jeżeli autor będzie wiedział za co zbiera baty, może wyciągnie z tego jakieś wnioski... :)
  23. Nie do końca zgadzam się zamysłem wiersza. Argumentem za zagładą, miałoby być cofnięcie człowieka do poziomu zwierzaka (człowiek -zwierzak nie zasłużył na świat) ale dla mnie "czas zwierzaka" (przedczłowieczy), to okres niewinności, czystości reguł, naturalnego mechanizmu napędzającego. Nie uwłaczajmy zwierzętom... :)
  24. Błogosławiony nie jest ani Jan Kluza, ani peel, wręcz przeciwnie, i o tym traktuje ten wiersz - szkoda tylko, że zamiast czytać, pisze się takie dyrdymały... Odbarokowić początek i będzie znośnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...