Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

drewniane palce

Użytkownicy
  • Postów

    510
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez drewniane palce

  1. tak. zamierzony. ten zamiar to główny motyw tekstu. pozdrawiam również.
  2. prościej- to po prostu tekst poglądowy oparty na 'myślach' b. pascala i jego rozważaniach. nie że bóg wielki , ani że ja malutka, tylko że tyle większych i bardziej niepojętych nieskończoności ponad nami , z kolei pod nami jest tyle mniejszych form, tyle mikrokosmosów, których też sobie nie wyobrażamy, i że cżłowiek jest gdzieś w tym, ale to w sumie nawet nie jest istotne gdzie jest człowiek, tylko z kim. takie jest ładne zdanie właśnie w myślach pascala- 'widzę ze wszystkich stron same nieskończoności, które zamykają mnie niby atom i niby cień trwający niepowrotną chwilę.' miło pana widzieć. pozdrawiam
  3. spod nieskończoności przesypujących się nade mną gigantycznych niepojętych gwiazd tańczę po szczycie tych wszechświatów które obserwuję z góry i chociaż jestem tylko skrawkiem chwili w rozwarstwionej pestce kawałka czasu to wiem że choćby wszystko co ponad runęło dziś na nas -między nieskończonościami dalej będziesz nieprzekraczalnym odbiciem światła w moim oku
  4. tak sobie myślę, że za dużo tu inwersji. ponieważ nie stosujesz określonego rytmu, to to niepotrzebne- czemu nie 'gdybyś tylko lubił ten smak'?albo 'dyfuzjujesz ciągle przez pory mojej skóry'. aromatyczny, majowy. mało tego, ale i tak za dużo. taka rocznica powinna stracić wagę, tak? moja półrocznicy, zgodnie z datą publikacji. i wiesz co? nawet o tym nie pamiętałam, a teraz już tylko się śmieje. minione daty są zagrzybiałe i absolutnie bezwartościowe i gloryfikujemy je z potrzeby liczenia. a jak nie ma potrzeby liczenia? wiesz, podobno szczęśliwi czasu nie liczą. nawet w rocznice. ale rozumiem cie przecież. pzdr kochanie
  5. ściany wygrawerowane szumem fal w butelce każdy wdech szroni płuca bez sięgania do paczki natarczywe świadectwa obecności reszty świata odbijają się od dobrze opłaconych verticali a ja pod ciepłym kożuchem z twojej mokrej skóry wyjadam wszystkie wskazówki żeby gołymi tarczami zakleić okna i zamek w drzwiach tylko drzewo wiadomości eksmitowaliśmy za drzwi
  6. no jak dla mnie homerycki żart, to konkluzja- po czekaniu na statek zabierający do domu/celu/rzeczonej itaki, po ciężkiej przeprawie i walkach, do spokojnej ziemi obiecanej- że homer zrobił nas w konia, że się tak kolokwialnie wyrażę, bo nikt nie zamierza po nas przypłynąć i dać zasłużony spokój. że to wielka bajka. taki właśnie homerycki żart. no ale to tak wg mnie. na pytania interpretacyjne nie ma poprawnych czy błędnych odpowiedzi chyba. pozdrawiam.
  7. przyznam szczerze, że nie wiedziałam, że to wiersz, bo oparłam się na piosence turnaua, która z pewnością powstała z jego muzyki i słów wiersza. ale to wiem dopiero teraz. a homerycki żart? mam na ten temat pewną koncepcję. pozdrawiam
  8. skomponowane mieszaninami szarości i złota zwodzą homeryckimi żartami wschody co z upodobaniem obnażają śmieszność setek warstw korytarzy przegadanych lokalnych spraw niedorzecznością o zmianach o jakiejś-tam spokojnej itace pierwszym połknięciem świata idę na ślepo że niby są jeszcze jakieś cuda do zebrania -zawisają nade mną zawsze jak marchewki na sznurku choć przecież nikt nie przypływa
  9. wyrwane z kontekstów białe posążki szarpnięciem kurtyny ruszają do śliskiego walca na trzy -teraz już na cztery i pięć udźwięcznia się okoliczność dotkliwie wiążąca nieszczęsną zbieraninę panów i pań pod wzajemnym ostrzałem łechczącym zawsze pod włos nie uda się odratować ani jednej białej postaci -potopią się wszyscy w rozgwieżdżonym morzu braw wzruszonego reżysera zapowiedzią końca wzrasta napięcie oniemiała kurtyna spada z przerażenia
  10. znakiem zapytania zostałam tam też ja ;] czy niby sądzisz, że ja mam gorszy? no tak, no, to właśnie omawiałyśmy ostatnio nad wisłą. ja się zgadzam i rozumiem. barwnie zrobiony obrazek, z czegos, co samo w sobie niestety chyba niespecjalnie takie jest. no ale to chyba właśnie to o czym napisałaś wiersz zawładnęło nami totalnie. cóż, trzeba się z tym pogodzić ;]. tytuł very very good.
  11. wiek dziewiętnasty już minął. niestety. nie powstaną nowe dziady a pan mickiewicz to kategoria której usiłowanie doścignienia jest zabawne z samego założenia. to jakbym uznała że będę nowym beethovenem i zaczęła komponować symfonie w manierze osiemnastowiecznej austrii. zdecydowanie utopijne podejście do sprawy. proponuje zagłębić się bardziej w poezje współczesną, żeby pozbyć się manieryzmu romantycznego, który nie ma już zastosowania- zwłaszcza w rękach autorów z forum internetowego dla początkujących. pozdrawiam
  12. łańcuchy zaplecionych głodów obwiązują powoli zgubionych w pretekstach gipsowych panów i panie -zapachy spojrzeń gorszące i skończone zrastają powietrze i rozrzedzają krew- skrępowani ci państwo prostotą intencji wiedzą zbyt dobrze * * * wytrącona z równowagi klarowność sytuacji opuszcza zawstydzoną kurtynę suflerzy wołają o bis
  13. czy ja wiem? to się bardziej kojarzy z fragmentem powieści. to przecież dla nich są charakterystyczne opisy, zarówno sytuacji, jak i przybliżanie budowy cepa miastowemu laikowi. to po prostu jakiś obrazek, bez emocji, bez głębszej wizji. jak dla mnie- nic ciekawego. pozdrawiam.
  14. prawdziwie ale nie pospolicie. emocjonalnie ale nie tendencyjnie i nie banalnie. słowem- wewnętrzenie i ładnie. pozdrawiam
  15. i już wiem co to jest ekstremum funkcji. ha. tak z dystansem i obiektywnie rzecz biorąc- to chyba najlepsze co twojego czytałam. z tego co teraz bym pamiętała. mm, takie seksualne niebanalnie. lubię tak. pzdr
  16. ja też mam jeden wiersz 'spod wpływów' :] zdecydowanie przemawiają do mnie takie teksty, b mi się podoba. tylko ostatnią strofę bym zmodyfikowała jakoś, za bardzo kolokwialnie, przez co zbyt ostra staje się granica między wrażeniami o których jest tekst, a powrotem do rzeczywistości pozbawionej już charakteru wiersza. no nie wiem. dobre, dobre, pozdrawiam.
  17. obrastają zmarszczkami framugi mętnych wrażeń z lokalnych podróży astralnych na szorstkości powietrza a ja się przechadzam parapetem i wycinam dziury w korze bo nosi się od dawna z przerzutami ten mój stary kac tylko nie przestawaj rozczesywać oparów moich myślokształtnych sieci -i tak nas dziś ominie przejażdżka sekundnikiem
  18. począwszy od niekonsekwencji w interpunkcji, przez takie kwiatki jak 'kochać' czy 'serce' aż po fakt, że to nie jest wiersz, bo nie wystarczy napisać kilku ckliwych uczuć i podzielić losowo na wersy i strofy dochodzimy do konkluzji- nie ma co zbierać. zważywszy na tEn wDzIęcZnY sposób pisania strzelam na pochodzenie prosto ze strony bravo, więc tam proponuję przezimować jeszcze trochę. pozdrawiam.
  19. ale co ja mogę powiedzieć? znam te wybiegi, znam te projekcje. to po prostu kolejny zapis kawałka naszego wspólnego mózgu, więc oczywiście dziękuje że tak trafnie wyrażasz też moje myśli ;]. poza tym ssij- czuje się wykorzystywana kiedy zaprzęgasz mnie do komentowania czegoś co już i tak skomentowałam :] jak to się mówi, kto pod kim rogi kopie...
  20. to dlatego że mam w głowie mocno popieprzone ;] pozdrawiam
  21. słusznie. zagłaskany jest, fakt. ale już po ptakach. się go nie odgłaszcze. zresztą mam czasem potrzebę tak się sprostytuować w takim ulepku 'poprawnym'. do rozczochranych zaraz i tak wrócę, więc nie jest mi szkoda. -tylko tyle z kategorii 'samokrytyka'. pozdrawiam.
  22. można też pisać wiersze nie zawierające słów: stolik do kawy, dach, ulica, marionetki, psiarnia, arabeska, strażnik więzienny. racja. usta, smak i dreszcz są faktycznie równie ... hm, zwykłe co wyżej opisane, więc z pewnością nie nadają się do wiersza. mój błąd. zapomniałam że usta są w poezji nie na miejscu- zwykła tandeta, zwłaszcza jeśli mowa o jamie ustnej. gratuluje umiejętności przytoczenia mi swoich lekcji biologii, ale chyba nadinterpretacją jest historia o tworzeniu się nieustannej różnorodności w kategorii natury ludzkiej, bo obawiam się, że pula słów do wykorzystania jest wciąż taka sama- bez względu na to, ile pomieszanych genów składających się na człowieka się rodzi. ludzie również od wieków są do siebie bardzo podobni. niestety. przykro mi. od tysięcy lat pisze się wiersze o tym samym. tak że chyba twój nauczyciel biologii jest niekompetentny do wykonywania zawodu, jeśli 'wciska ci kit' jakoby każdy rodzący się człowiek oferował światu pełną gamę nowych pomysłów na wyrażanie się poprzez sztukę. zazwyczaj w tę bajkę dość szybko przestaje się wierzyć. mam też wątpliwości co do kompetencji twojego nauczyciela od polskiego, bo chyba nie dopilnował, żebyś uczyła się czytać ze zrozumieniem, jeśli z mojej wypowiedzi potrafisz zbudować mój pogląd na temat poezji który mówi, że poziom dody to właśnie jedyne na co stać wszystkich ludzi świata. znów- nadinterpretacja. bawi mnie kiedy ludzie sami stawiają sobie argumenty, przypisują je rozmówcy, a następnie je obalają. ja jednak podziękuję za gratis- jest mi zbędny. a autorytet w dziedzinie poezji, na forum internetowym, to choćby osoba o większych zdolnościach i doświadczeniu niż moje własne. a takich jest tu kilka. a twój 'brak laku' mnie nie interesuje, gwoli ścisłości. warto też zaznaczyć, że kwestia, czy ktoś coś wymyślił sam, czy zaczerpnął nie jest kwestią wiary. ni cholery. niestety. to fakt. kończąc- dziękuję serdecznie za tę dawkę emotikonów, nadinterpretacji i recept na nauczenie się dobrego pisania poezji autorstwa emu róż. odpuszczę sobie składanie życzeń- zbędne podsumowanie tego co zawarłam wyżej. pozdrawiam.
  23. przygładzony jest dla mnie do czytania, jednak zawsze bedzie to utwór: - o banalnej, zuzytej (więc nudnej) już wielokrotnie treści; - o banalnych sformułowaniach w stylu 'spalanie się', 'smak dreszczy', 'drżące echo',itp. - tak naprawdę dobry jest tylko fragment kursywą (skąd? można by napisać odnośnik), rozumiem że nie twój:/ - o powtarzających się słowach tj. wątpliwość - wątpliwy -> nawet jesli to celowe nawiązanie, to moim zdaniem średnio wygląda; to juz chyba lepsze jest 'niejasna' - odnosi się do tej sączącej ciemności z jednej strony, a do watpliwości z drugiej... sorry za pewną irytację wychodzącą z tego komentarza, ale czy naprawdę nie można czasem: - napisać czegoś oryginalnego? - zajrzeć do słownika synonimów? i poszukać bardziej odpowiedniego słowa? - posiedzieć trochę dłużej nad tekstem i dopracować go wg przynajmniej kilku jasnych zasad? pozostawiam do twojej dyspozycji te wszystkie sugestie. pzdr aga kursywa nie oznacza, że nie mój. bo i owszem. ale doceniam rade na temat odnośników. zapamiętam, kiedy będę używać czegoś nie mojego- z pewnością. cóż, każdy ma swoje zdanie. no i pewnie można te różne rzeczy robić, w przekonaniu że można jeszcze mniej konkretnie, lub o jeszcze bardziej absurdalnych rzeczach, tylko po co? nie zwykłam pisać tekstów ze słownikiem na kolanach, głowiąc się nad coraz to nowymi, bardziej wyszukanymi i jeszcze bardziej nowymi zwrotami. bo nie znajdą się już takie, których jeszcze nie było. wszystkie treści już były, a te najbardziej wpływające na ludzi, motywują do pisania. i to się nie zmieni. nigdy. można ewentualnie robić to w mniej oklepany sposób. jeśli to wg ciebie jest oklepane- trudno. a sugestie sobie darujmy- autorytet, to istotna sprawa w kwestiach sugestii. przydałoby się też mieć lepszą intuicje, zwłaszcza przy tak zdecydowanych opiniach. jak mówię- każdemu wg własnych potrzeb. przyjęłam do wiadomości twoje zdanie, na temat moich wypocin. pozdrawiam
  24. chociaż spala się wątpliwością powierzchnia skóry i czuję w ustach smak dreszczy rozbieganych drżącym echem po plecach i karku -nic dziś nie powstrzyma sączącej się na nas z okien cichej zgęstniałej ciemności * * * jakby wchłonęła każdy kontur tak wątpliwa jest granica między tobą a mną
  25. dla mnie przede wszystkim 'trudno uwierzyć że rozmawialiśmy'. no wiadomo o co cho, tak? sama to mówiłam niejednokrotnie. no i jeszcze za mało za rzadko rzeczy płyną i znów- moją opinię znasz ;] ech, cudnie. scena pierwsza, ujęcie pierwsze - 'głupia rzecz nr 375 -roztkliwianie się w formie wierszydeł' ze szczegółami tego pomysłu zaraz cie zapoznam. baaaj.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...