rutynowo
przemywam wodą
poranną twarz
jest bardziej wygięta
i przypomina księżyc
odchodzę bez pożegnania
po namiętnie przespanej nocy
przyznając że jest
przygodą mojego życia
sypiam też z gwiazdami
z ostatnich stron gazet
z których potencjalni odbiorcy
składają samoloty
szybując w ciszy
bez podnoszących na duchu
słów bulimicznego wiatru
kończymy w kałuży
za dnia jestem prawiczkiem