
j.renata
Użytkownicy-
Postów
382 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez j.renata
-
Człowiek, który się uniósł
j.renata odpowiedział(a) na asher utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
SMUTNE? TO PO PROSTU NATURALNA KOLEJ RZECZY, przy Wrodzonym Zespole Ziemi Przeklętej, najpierw następuje rzucawka klątwowa, następnie myśli uwzniaślające i napady szyderczego śmiechu, potem następuje załamanie. Duszności i majaki; chory czuje się przytłoczony i obsesyjne szukanie wyjścia, polepszenie może nastąpić po zmianie klimatu, choć nie u wszystkich. Alternatywne metody leczenia zalecają wizualizację oraz soczewki kontaktowe zmieniające kolor tęczówki. Takie kontakty są bardzo pomocne w postrzeganiu barw i zmieniają perspektywę. Bardzo skuteczną i tanią formą terapii, jest pisanie jaj. Takie pisanki powinny być wielobarwne, to świadczy o zdrowej reakcji. piękna pisanka Asher, -
AUTOSTOP POZNAŃ, PRAGA /z cyklu: poszukiwania zmysLOVEj esencji
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Cie/kawostka, bo proszę Ciebie, ja małą czarną, czyli kawostką, filiżankowej toni drobnostką czasem brow sugar skąpana w cappuccino, sącząca piwko i czerwone wino niekiedy książeczką skarg i wniosków snutą ni teczką ni nutą, niczym tętent kopyt w gęstym lesie to mnie galopem na rów poniesie to pełnią sama wyjdę...z formy W GASTROSTOPIE NAWIJAM, A ŚWISTAK ZAWIJA dziękuję i ja równiez gratuluję -
Mój mąż mówi, że Wyjąłeś mu to z ust, chociaż właściwie ciągle napierdala siarczyście, jak moonsun /czyt. czy to w nocy, czy to w dzień/ A ja, /też/ właśnie maluję pejzaż polski, już od 2003r. i nie mogę skończyć. Zbyt wiele mnie to kosztuje. Z czasem oswoiłam się i nawet nazwałam to coś NORMALIZMEM, czyli ustrojem bezustannego wchłaniania poli-tycznie, tj. odgórnie zatkniętym i glebowgryzionym korzennym systemem, przenoszonym na językach sposoby klonowania, niemoralnym /delikatnie mówiąc/ zachowaniem społecznym, całkiem normalnie funkcjonyjącym w naszym kraju. WIELKIE BRAWA, KONDOLENCJE I ŻYCZENIA /czego możemy sobie życzyć, małe żuczki? chuj wie/ PRĘŻNEJ POSTAWY WOBEC ZOBOJĘTNIENIA, TWARDOŚCI WOBEC TARĆ I BRAKU GŁADKICH SYTUACJI, PORANNEJ GOTOWOŚCI MIMO KACA I OLŚNIEWAJĄCYCH WZWODÓW -OJ WY WO DÓW- NA TĘ OKOLICZNOŚĆ, czyli na tę dupę
-
j a t a m b y ł a m, za sprawą tych malowniczych opisów i nastroju, jakie Tworzysz. Jesteś prawdziwym magikiem.
-
Nic przeciw sobie, na miłość boską, nawet jeśli jesteś nic.
j.renata odpowiedział(a) na kasia 3kowalska 3 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
a Pisałaś, że: "Moje zdanie jest takie: z każdego gówna i n z każdej drobniutkiej rzeczy można zrobić coś niebagatelnych rozmiarów." teraz, zaś, Twierdzisz:" że żadne perfumowanie papieru toaletowego nie ma sensu. Jeżeli taki pseudo pachnący papierek znajdzie się w toalecie (kiedyś toaleta była tylko poranna) to niech nie liczy ten, co go tam umieścił na to, że opróżniający się man or woman doceni wartość kosztownego, bądź, co bądź, zakupu. Nic z tych rzeczy, żadnych skrupułów i zahamowań: papier zwyczajnie trafi pod dupę. Czego by nie robić, tego typu papier był i będzie tylko do dupy." Na moje oko, tu zaszła zmiana, ale może o poglądach nie będę dziś nawijać. Powiem natomiast, że to kawał dobrze rozwiniętej roli, mocne zakończenie, to chyba zasługa dobrego wytwórcy, sugeruję jednak troszkę zmiękczyć, ostateczne i jednoznaczne wyroki sa dobre tylko w sądach, może rozwiń wątek zalet perfumowania srajtaśmy, w końcu ktoś toto kupuje... Ale i tak, to ŚMIERDZĄCO DORY KAWAŁ POZDRAWIAM /korzystając z okazji oddaliła się na stronę...www.wc.albojakostak/ -
AUTOSTOP POZNAŃ, PRAGA /z cyklu: poszukiwania zmysLOVEj esencji
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
taaakie matczyne nadzienie, ale nie ma o czym mówić z czasem rozsmakowałam się w sprawach beznadziejnych szczypta wyobraźni, wolnej doli i heja nie, to był żart, po prostu mnie olśniło, ale ciiiiiii /o tym później/ -
Na początek - Podkowa, czyli spacerkiem do siebie
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
cuda natury, cuda, dziwy i wybryki iiiha! spoko,to naturalne -
Na początek - Podkowa, czyli spacerkiem do siebie
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
hmm//od tematu odbiegając przebiegł w myślach biały zając, nie, to króliczek// Z cichutkiej myśli szeptem, srebrnodźwięcząc na strunach porusza otula marzeń miękkością nagą mnie -nagością rozświetla klejnotem kołysze szczerością starą zaśniedziałą polotem niepamięci rozpościera skrzydła pożądania lotem co wspólnym szybowaniem coraz szybciej i mocniej i w końcu ...się staje ...krzykiem iiiiiha! //pisząc "na oklep" miałam na myśli banał, rzecz oklepaną. Interpretacja, to przednia zabawa, przemierzanie szerokości fantazji z możliwością głębokiej analizy// -
AUTOSTOP POZNAŃ, PRAGA /z cyklu: poszukiwania zmysLOVEj esencji
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
nie mówiłam nic o gastroskopie właściwie Przekonałeś mnie do gastrostopu. mam nadzieję, że jeszcze Wpadniesz na te moje gnioty, z Twoją pomocą może będą bardziej zjadliwe /he?/ -
ej, nie chodziło mi o krytykanctwo! PRZEPRASZAM WSZYSTKICH, KTÓRZY TAK TO ODEBRALI ja po prostu nie znam się na szlifowaniu technicznym,/CO WIDAĆ W MOICH ŁUPACH/ ktore zresztą jest bardzo cenne /BARDZO BARDZISSIMO/
-
AUTOSTOP POZNAŃ, PRAGA /z cyklu: poszukiwania zmysLOVEj esencji
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
śmiało śmiało Aksjo, dziekuję za reakcję, tzn. komentarz, do tego i miły, i konkretny. wielkie dzięki za uwagi i uwagę Piotrze, dziękuję za nurzanie się w mych wy/wodach, zapraszam na kolejne. Staram się zmierzać w pewne strony, pomimo czasowych niepewności /Twój Styl ma i ręce, i nogi i TO COŚ/ Leszku, dziękuję za wnikliwe przetrawienie, zwłaszcza tych ciężko strawnych kawałków i pomoc w przywróceniu im właściwego smaku. TO BARDZO CENNE UWAGI I BARDZO JE CENIĘ. /starszyznę -dokładnie- tak ma być, przez rodzinne plemię, zawodzące i zaklinające, tzn. rzucające "zaklęcia"/ GASTROSTOP kojarzy mi się ze wstrzymaniem czynności żołądka, lub z przydrożną gastronomią. Naprawdę sądzisz, że opisane przeze mnie miejsca są niestrawne? -
LESZKU kaczki są symbolem partnerstwa, brodzenie w płyciźnie jest przerażającym obrazem powierzchowności; listopad -jesień w pełni, tzn. życiowa koncówka, do tego nie -złota, a zimna; taki obrazek zniechęca, dłonie marzną, dawać ciężko, rezygnacja; nawet poznawanie "nowych lądów" i nawiazywanie kontaktów przestaje być ciekawe; rumianek złagodzi wzdęcia i problemy żołądkowe //albo inne zioła// połowa oparcia -druga połowa, w której jest oparcie, chociaż często opłakane w skutkach itd ogólnie mi się podoba, jak wszystkie STUKU-PUKI, zwłaszcza pomysł /braki pozostawiam prawdziwym krytykom/ pozdrowienia AHA, długie rzęsy i brązowa otchłań oczu "odkrywają" skrywaną, łagodnieszą -żeńską- cząstkę w głębokiej męskiej duszy; //niedogodności -też mi się nie podoba//
-
o mało co nie przegapiłabym tej tej planety małp, oh, sorry to przez te DZIEWICE, już myślałam, że to jakieś feministyczne bla blaby /aż dreszcze przechodzą na samą myśl/ brawo brawo, wspaniale Namalowałaś -Obsmarowałaś popopopadanie w skrajności /jeszcze mnie rzuca, ale teraz z zachwytu/ pozdrawiam
-
AUTOSTOP POZNAŃ, PRAGA /z cyklu: poszukiwania zmysLOVEj esencji
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
POZNANIA SMAK, czyli marcińskie rogale Niektóre kuchenne przygody mogą stać się przyczyną rozczarowania (nie)smaku, inne natomiast źródłem rozkoszy i zadowolenia, a nawet szczęśliwości poczucia. Wszystko jednak zależy od naszej mądrości. Mądrość -w tej materii- to odbiór rzeczywistości ze świadomością istnienia różnicy między oczekiwaniami a rezultatami działań, więc i zapobieganie tym różnicom. Gotując, należy więc uwzględnić następujące aspekty: Odnośnie oczekiwań: Nasze preferencje, zasób spiżarni lub konta bankowego, choroby przewlekłe, mogące przysporzyć o dolegliwości przykrość; i rezultatów, które zależne są od: zdolności kulinarnych, fantazji, dostępnego sprzętu; Wziąwszy powyższe pod uwagę możemy zabierać się do kucharzenia. Pamiętać trzeba również o zachowaniu proporcji, zgodnie z recepturą. Różne są przepisy na smakowitości, najczęściej jednak korzystamy z tych sprawdzonych przez starszyznę przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Ponieważ domowych wyrobów lekkości smaczek już mdlić mnie zaczął, skusiła mnie tradycyjna propozycja teściowej, na marcińskie rogale. Przepis trudny, acz rogaliki poleca każdy. Zabrałam się więc do dzieła, nie bacząc na trudy i czasochłonność, wszystko zgodnie z zaleceniami w y k o n y w a ł a m. A było ciężko, nie raz myślałam rzucić to bez żalu i zrobić coś mniej skomplikowanego, nawet wyszłam na chwilę skuszona włoskimi specjałami. Coś jednak nie pozwoliło mi skapitulować, może wizja, że ktoś inny mógłby dokończyć za mnie, a ja przecież muszę nad wszystkim panować. Wróciłam więc, fartuch włożyłam i kontynuowałam. Wszystko, na koniec lukrowane...wyglądało zachęcająco, a zapach rozszedł się w całym domu. Rodzina również zaciekawiona zapytywała o rezultat. I co się okazało? Zasiadłam do konsumowania. -Niczego sobie -pomyślałam, jednak z każdym następnym, pustkę tylko w środku zastawałam. Większość rogali pusta się zrobiła, masa wyschła zaledwie ślad zostawiwszy, ślad ten, smakował rozczarowaniem. I tylko jedno pytanie nie dawało mi spokoju: -Co zrobiłam źle? Pytaniem tym pędzona trafiłam do pomysłodawczyni -teściowej; a ona właśnie kończyła jeść swoje rogale. Pytać nawet nie musiałam, bo sama zawiedziona, pustką i zgrzytem orzechowej łupiny -jedynym wyczuwalnym akcentem w nadzieniu, wspomniała coś o innym przepisie, który jednak przepadł gdzieś bezpowrotnie. Nawet najlepszemu kuchmistrzowi, zaopatrzonym we wszelkie atrybuty i chęci, zdarza się roz/poznania smak -goryczką trącić, a nawet okazać całkowicie niejadalnym związkiem niedopasowanych składników. Może więc, nie należy kierować się cudzymi "sprawdzonymi" przepisami, a...kierować dalej... PRAGI PRAGNIENIE, czyli laska nebeska wskazująca drogę Pragi pragnienie, ugasić musze, ciekawość zaspokoić, wypełnić duszę, nasycić, upoić, aby móc się uspokoić, ale spokój, tylko chwilowy, bo wzruszeń pragnień i ciągłych poruszeń pożądam i...żądam Krasna divca, czyli ja, sączy pivecko. Po którego, do głowy wpłynięciu, odpływać zaczynam w Wełtawskich wodach nurcie, nurkuję w PRAGnienia. Ahoooooooooj! Hojnie w fantazję obdarowana, przez szczodrość sił Wyższych, popuszczam wodze, fantastycznie, przeeeeeciąąągam się, głową w chmurach, a stopą w wodzie brodzę. Całym jestestwem i jaźnią chłonę, lecz nie mogę ugasić pragnienia. Trawi mnie od środka, pali, bólem jest, karą może, za grzechy...przyszłe, chyba. Piję więc, żłopię, chlam. A chmielowych trunków, wybór tutaj znakomity, wszak tradycja warzenia piwa sięga w Czechach XI wieku, a obecnie większość miast posiada własne browary. Nigdzie też, nie znajdziesz tyle, na różne sposoby przyrządzanego mięsiwa: Cielaczki, gęsi, kurczaki i woły, a także dziczyzna, którą szczególnie sobie upodobałam; Jelenie, oglądać raczej wolę, najbardziej z dziczyzny lubię dziki; (Dzikość leży w mej naturze //wwwwrrrrrrrrrraaaaaaaaaauuuuuuuuuuuu) Zapaszki nęcą z każdej strony: Gulasze, roladki, szaszłyki i pulpeciki. I chociaż mięsa nie jadam, ślinka cieknie. Bez żalu, bo knedlików pysznie pachnących i innych mączaków mnóstwo, ale kluchy też nie dla mnie. Ja, szukam serów, pewnych, pewność, że znajdę, mając. (Pewność obietnicą, nawet -zapewnieniem i gwarancją sukcesu. Zacieram ręce, bo pewnikiem znajdę) Szukam dojrzałych, o zdecydowanym smaku, słonych, z nutką goryczki. Z wierzchu, pokrytych pleśnią szlachetną, co z początku -drażni zmysły, by wnet zaskoczyć połączeniem grzybowego zdecydowanego smaku z subtelnym dotykiem aksamitu, wyczuwalnym...językowo. Cedząc, po słowie -słowo, tzn. kęs po kęsie -jedząc. Delektując się, po prostu. Dodatkowym doznaniem, niemal nieziemskim, staje się odkrycie w środku miękkości, tak delikatnej, jak gładkość jedwabiu z kremową płynnością śmietanki. Boskie zestawienie. Megazmysłowe doznanie. Pragnieniem gnana, gonitwą myśli przełajowych i licznych maratonów detalicznych, całe noce spędziłam na poszukiwaniach. Drogi, uliczki, zaułki, skwerki, zabytki, pyszności i /nie/smaczki poznałam. Wracać tu będę zawsze, popijając piwko brodzić, w Wełtawy wodach. Pragnienie jest wyprawą pełną pokus, niebezpieczną, ale jest też magiczną wędrówką, młodość dającą wieczną. Odpowiedzią, zapytaniem, alchemicznym eliksirem, wiecznym poszukiwaniem. Lecz jeśli spełnienie ugasić miałoby pragnienia, bezsenne wolę przesycenie nienasycenia. *laska nebeska -niebiańska miłość -
Na początek - Podkowa, czyli spacerkiem do siebie
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
gdzieś tam w zieloności lasów bez pośpiechu bez hałasu można na natury łonie pokłusować polskim koniem albo jeśli chcesz poszaleć ciało swe rozluźnisz w cwale i heja -
Na początek - Podkowa, czyli spacerkiem do siebie
j.renata odpowiedział(a) na j.renata utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
na szczęście podkowy wbijają nam rodzice do łba, dobrze, że można odreagować w siodle /czasem nawet na oklep -calkiem banalnie, ale też lżej/ wielkie dzięki // oby każda jazda wychodziła Ci na zdrowie! -
Zakamarki cz. trzecia
j.renata odpowiedział(a) na Donika Kuźniewska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
OO PEREŁKA, morze troszkę zbyt obszerne, prawie ocean, nadmiar wody ciśnie i blask przygasza, ale i tak mi się podoba -
śmieszność istnienia
j.renata odpowiedział(a) na piotr_boruta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
/a uśmiech nie schodzi z jej młodej twarzy i tylko stara jutra obawa wyziera spod tej śmiesznej maski/ brawa BRAWA gromkie brawa i serdeczne oklaski -
pomimo, a może nawet dzięki wulgaryzmom -ostra rzecz brawo //tylko tytuł nie pasuje mi do reszty, tj. ich królewkich mości, moszczących tam i panujących g/ł/odnie//
-
subtelna i zwiewna sprawa, dla mnie aż za bardzo -brakuje mi odważnego i ciężkiego zakończenia, wplotłabym jeszcze odrobinę tragedii, może coś o próbie zrobienia z niej szmatki podoba mi się fragment z kałużą, lecz i tu czegoś mi brakuje /// ale to tylko paplanie amatorki kompletnej i bez tego jest pięknie w końcu to twoje matyldątko, tak delikatne i subtelne, jak Ty. "...gdyż krewniaczki jej zazwyczaj były władczo uwiązywane przez właścicieli u szyj swych."- -hmm, chyba coś tu nie gra pozdrawiam
-
Gdybym był kotem...
j.renata odpowiedział(a) na Leszek_Dentman utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
no no, ciekawa ta droga tramWAYowa /in a way -cleared/ utorowana, jednak uzależniona, co innego niż drogi kocie podoba mi się BARDZO -
Z czarnej dziury.
j.renata odpowiedział(a) na Karolina Maria utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
eee, już nic nie powiem powtórzę tylko: JESTEM NA TAK blogoslawione blogoslowienie -
beztroska=dno?
j.renata odpowiedział(a) na kasia 3kowalska 3 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
święte słowa, choć ja się na to nie piszę /a pisałam, oj pisałam i jeszcze napisze, jak mój czas nadejdzie, coś spec4u/ pozdrowienia -
o to mi chodziło rownież, podpisuję się pod słowami P.A.
-
Z czarnej dziury.
j.renata odpowiedział(a) na Karolina Maria utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
ano, ktos ma blagam, nie bic, tylko nie bic. blogoslawieni ci, co nie bija na oslep