Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zielen oczu

Użytkownicy
  • Postów

    261
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zielen oczu

  1. Katarzyno - to zupełnie jak w życiu :) takie właśnie było zamierzenie dziękuję bardzo za wizytę
  2. pierwsze "zawsze" musi zostać. po prostu sens by się zmienił, ja miałam na celu podkreślenie, że właśnie zawsze strącamy. natomiast drugie, hm wydaje mi się, że ja nawet nie chciałam tego drugiego ale samo się wkradło. ale tak po prostu wyrzucić go...czy też może zastąpić? nie, chyba jednak out. tak właśnie zrobię. dziękuję za rady. ach, jeszcze jedno. ze "swobodnymi" też skończyć? żal mi trochę ich ;) pozdrawiam zielono! n
  3. bez znaczenia jest które drzwi wybierasz na końcu przechodząc przez zadymione korytarze zaplanowanych zdarzeń zawsze strącasz z półki gliniane naczynia przepełnione swobodnymi marzeniami zmęczone wilgocią ściany pękają w poprzek bez zastanowienia kradnąc resztki poczucia bezpieczeństwa na końcu zawiasy nucą fałszywe Gloria
  4. skąpana w rozlanej kawie obmyślam plan kolejnej nocy sen gra w szachy z moim cieniem partyjka za partyjka na startej planszy nawet życie przyspiesza lawirując między pionkami lecz kto wygra? i gdzie się podział czas? ukryty pod pierzyną grzechów stracił znaczenie relatywności i ze wstydu postanowił zniknąć * plan upada zdruzgotany klęską czasu
  5. pierwej co do potwierdzanych naukowo faktow- calkowicie celowe zagranie...wpajano mi cale zycie, wiec pamietam. sadze, ze sarkazm ma to do siebie, ze jest ukryty, wiec wydobywac go nie chcialam za bardzo, sadzilam, ze odczuwalne, ale czesto sie myle to ze na zapchlonym materacu nie daje sie dlugo zyc to wiem, tak byc mialo. ale nie uwazam, zeby akcja musiala sie odgrywac podczas wojen czy innych tego wypu wydarzen, w zyciu kazdego sa chyba momenty kiedy mysli sie o sobie jako o ofierze wielkiej bitwy... a ze zgrabny to dobrze? pozdrawiam zielono
  6. przebrnąć ciężko jest? bo to życie. warte jak najbardziej strawienia, ostre (a kto ostrości nie lubi, nie żyje) i na dobrą sprawę chyba dla mnie smutne (może to tylko dzień taki? trzeba sprawdzić jutro) pozdrawiam zielono natalia
  7. delikatne słowa połączone w łańcuszek modlitwy...moglabym czytac i czytac, zupełnie zapominając, że to słowa... pozdrawiam na nowo
  8. skoro rokład dnia to sceneria chyba nie moze byc zbyt piekne, no chyba zem niedouczona. mama zawsze powtarzala: jak cos gnije (rozkalada sie) wygląda brzydko! a że połączone z miłością- bo taki nastrój. celem wstepu miało być wprowadzenie czytelnika w poczucie obrzydzenia. to tyle pozdrawiam na nowo
  9. na zapchlonym materacu życie podobno udaje się zawsze potwierdzone naukowo fakty wchodzą mi w pięty delikatnie łaskocząc bez zahamowań kochamy się skrzypiąc sąsiadom deskami -że niby świat jest piękny? czy tu i teraz z przepaloną żarówką wyznasz mi miłość
  10. łapczywie zaciągając się przecenionym powietrzem spoglądam na przerdzewiały krajobraz myślisz że mogłabym przejść obok cierpienia bez fatygowania powieki? I racja nie potrzeba mi już cudzych zapleśniałych od łez smutków zdarza mi się żałować od święta kiedy uciekam wzrokiem od procesji * jednak ludzkość zachodzi ze słońcem
  11. Ewo- cieszę się, że się spodobał, mimo że do najlepszych nie należy i ja sobie całkowicie z tego zdaje sprawę, ale on chyba taki właśnie musiał być...jak czas Yasiu- może i banalnie, tak też mi się czasem zdarza, coż począć. tak czy siak dziękuję za spojrzenie M. Krzywaku- hmmm czy ja wiem czy u mnie koniec ma być straszny. w tym momencie (tzn. w momencie pisania) nie miałam na myśli okropnego końca czekającego nas wszystkich, bo swoją drogą nie wierzę, że on może być znowu taki straszny.chdziło mi tylko i wyłącznie o czas, który ostatnio dał mi po prostu trochę w kość...za dużo prawdziwego życia naraz, a ze małą dziewczynką jeszcze jestem to mnie trochę zabolało. co do motywu to tak chyba miało być i tu odpowiedź do Kamili- wiem, że nie ja pierwsza, ale co z tego? jednym słowem dziękuję i pozdrawiam coraz bardziej zielono natalia
  12. Arkadiuszu- ostatnie słowo miało trochę odstawać...bo to właśnie przez ten czas, on to też zmienił... dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam P.S. nie piszę, żeby wstrząsać, konkretnie to nie wiem czemu piszę. może żeby prezentować spokojnie lub mniej spokojnie...własnie tak jak ja w danej chwili chcę.
  13. zmarszczka na czole nie daje mi spokoju wyżłobiona pazurem diabolicznego czasu coraz głębsze wgniecenie cierpi pod ciężarem gestów czasem myślę o operacji *** czy czas jest operowalny?
  14. jakis masochizm czy cu? nie no ja w sumie nie wiem co myslec nalezy po przeczytaniu tego (po)tworu...ale moje przemyslnia chyba nijak tu pasuja...coz bywa pozdrawiam n. (zielone oczy to ja mam, ale co z tego)
  15. słodko?- możliwe. Ja nieczęsto tak pisze a w zasadzie w ogole to moj pierwszy taki wytwór...zreszta po baardzo długiej przerwie to trzeba delikatnie wejsc:) dziekuje i pozdrawiam natalia
  16. cóż panie sceptyczny ja nic na to nie poradze...nie przemawia: mowi sie trudno. Nie wszystko sie musi podobac. I nic pozytywnego wykrzesac nie trzeba...a smiech to zdrowa rzecz jest pozdrawiam
  17. oto ja też jestem, znowu i juz mam zamiar nie znikać piknie stasiu piknie, jednak mi sie wydaje troche nazbyt dumne, ale to sie tylko wydaje, czyzby moj błąd? a moze ma być dumnie, bo to w sumie wiele by wyjaśniało? proszę o podpowiedź. pozdrawiam n.
  18. Stasiu dawno nie było- wiem, niestety życie przeróżne niespodzianki robi...i zielono coraz mniej,ale powolutku odżywam. Dlatego tym razem baaardzo krociutko, ze nic odkrywczego tez sobie zdaje sprawe bo ostatnio zrezygnowalam z odkrywania czegokolwiek...czekam. Ale maleństwo sie zrodziło więc postanowiłam sie podzielić. pozdrawiam biało zielono? (da sie tak?) natalia
  19. zatopiona w marcepanowej skorupie w bezdechu utrzymywana skopałam pościel (w czerwone słonie) i już więcej nie zaśniłam słodko
  20. to tak jakbym znowu jechała tym tramwajem...tylko, ze na mnie wjechal dodatkowo wózek z małym pasażerem w środku, w końcu nie każda mama ineresuje się swoim własnym dziecięciem. Co do wiersza natomiast to bardzo przypadł mi do gustu, niby z początku spacje przeszkodziły mi w odbiorze, ale chwilkę później stwierdziłam, że bez nich już by tego samego nie było...takie moje przemyslenia...nic odkrywczego ale chcialam napisać... pozdrawiam paradoksalnie zielono natalia
  21. to wszystko przez to, że ja mam ludzką słabość do Pańskiej poezji... wiem, że wersyfikacja ma swoje uzasadnienie i tak po prostu musi być ale mnie jednak trochę przekszadzało kiedy musiałam przeskakiwać moimi oczami z linijki tak nagle nie czując gruntu pod nogami ( w postaci zakończonego wersu). Ja wiem, ze nie można ciągle tak samo to moje straszne przyzwyczajenie, wrecz fobia. Tylko się dzielę...podobało sie bardzo! Co do mierzi- proszę, a wręcz błagam, niech pan tego nie zmnienia...miłości sie przecież nie rusza:) pozdrawiam zielonkawo
  22. Lenko- ale co zamiast kałuży, bo masz racje przeczytałam i stwierdziłam...tylko możliwości w głowie brak. pozdrawiam zielonkawo natalia
  23. Arkadiuszu- ach dobrze? ach źle?ach nic nie czuję?
  24. Jurku- Tobie równiez dziekuje, za pozytywny odbiór :) pozdrawiam zielono
  25. Arturze - to ja dziękuję za taką opinię...też slucham muzyki nałogowo, to chyba jeden z najprzyjemnejszych nałgów jakie istnieją...no a wiersz mówie nie tyle o samej muzyce jako muzyce a dotyczy w jakiś tam spób również uczucia pozdrawiam natalia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...