
ot i anka
Użytkownicy-
Postów
1 902 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ot i anka
-
hehe, a w warsztacie nikt go nie odwiedził:)dzięki za waszą ciekawość co do mojej ciekawości:)
-
hehe, pewnie złamałam regulamin...:)
-
przemijanie, czyli ukryte tytuły bajek dla wszystkich
ot i anka odpowiedział(a) na stanislawa zak utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
kurcze,trza by było zajrzeć do jakiś "baśni" czy cuś...bo jak sama nie wiesz,to ja juz nic nie poradze:)) -
wkładam palec w odwieczny kłopot nos w wir wydarzeń pociągam za ogon wczorajszy smutek za ucho radosny śmiech w zabawny sposób tracę równowagę za dużo chęci zbyt łatwy cel
-
wyczulas klimat!:))no bo bylo inspirowane szczerze mówiąc nickiem cave`a:))ale jesli czekasz na cos podobnego to zawiode cie:( nastepne opowiadanie jest zupelnie inne:)pozdrawiam
-
przemijanie, czyli ukryte tytuły bajek dla wszystkich
ot i anka odpowiedział(a) na stanislawa zak utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
no to co? policzyć jeszcze raz?:))) -
ale ekstra!(mam maly zasób słów:) podoba mi się,podoba,podoba! Nie wiem czy moge coś konstruktywnego napisać(właściwie po co???:)))
-
odjazdy dla powrotów
ot i anka odpowiedział(a) na dytko utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
...szczere,prawdziwe ...podoba mi sie, zreszta jak wiekszosc tego co piszesz. Nie rozumiem nigdy tego jak ktos czepia sie slowek, kiedy wiersze powinno(?)odbierac sie ...dusza(?) ps. odpiszesz na maila?:) pozdrawiam i mam nadzieje ze agata wroci szybko... -
przemijanie, czyli ukryte tytuły bajek dla wszystkich
ot i anka odpowiedział(a) na stanislawa zak utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
10? 11?nie znam chyba wszystkich,to i policzyc nie umialam:)ale podobalo mi sie:)(mi sie tez zdaje ze tu same sztywniaki- nikt juz bajek czytac nie chce(liczyc:)))(wiecej nawiasow nie ma):)) -
Poranne szczęście
ot i anka odpowiedział(a) na Anna Romanek utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
hehe, przeczytalam twoj komentarz u Jaj Jaj'a:) no to przeczytalam, ale na poezji zsie nie znam. Podoba mi sie kot i golebie, bo ja tez jak moge, to wpycham gdzie popadnie:) Wiersz całkiem miły, może za długi i nikomu się nie chce czytać?albo za długi bo jak ktoś przeczytta do konca to poczatku nie pamieta?:)) -
nie sadzilam ze wiosna bedzie sie cieszyc takim powodzeniem:)macie lepsza za oknem!juz na spacer zamiast siedziec z glowa w kompie!:)dzieki za zinterresowanie.Mam nadzieje ze nastepne opowiadanie tez przeczytacie:)juz jest napisane, ale znow inne niz wszystkie bzdury:) ps. Slonca kochane!naprawde -do parku!!!:)))
-
puk puk nieodpowiedni tok myśli do kubła
-
nie ma cin cin bez cin cin
ot i anka odpowiedział(a) na Jego Alter Ego utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
jejku>!!1 czy ty umiesz o czymśinnym pisać niż o cielesności? jak nie pro to anty!:) mnie teżte reklamy wkurzają, ale o ile sięni myle to nie zawsze byłaś taka anty...:) zresztą, zaraz mnie stłamszą, bo cielesność to sama poezja...:)byzdura!!:))) -
stare opowiadanie. ze trzy lata ma. mialam go tu nie umieszczac ale...wiosna jest,a ja jej nie lubie, tego opowiadania tez nie:)mam nadzieję że nie zostanę zlinczowana:) pozdrawiam
-
Wiosna Zbliża się wiosna, czuję to w kościach. Po za tym mam lepszy humor i energia mnie rozpiera. Chciałbym skakać do chmur. Już nie mogę się doczekać 21 marca. Pamiętam jak dziś, gdy byłem mały mama zabierała mnie na spacer. Oglądaliśmy rozkwitające na drzewach pąki, słuchaliśmy śpiewu ptaków. Dzień wcześniej z cała rodziną robiliśmy marzannę. Montowaliśmy stelaż z desek, ubieraliśmy w stare ubrania a włosy robiliśmy z włóczki. Potem nieśliśmy ją nad rzekę. Tata podpalał słomę którą wypychaliśmy marzannę. Pamiętam, że zawsze robił to zapałkami, nienawidził zapalniczek. Zawsze gdy ich używał parzył się w palce. Potem patrzyliśmy jak nasza ognista, wiosenna kukła spada w dół, uderza w tafle wody i płynie z prądem w dół rzeki. Zawsze miałem tylko nadzieję, że woda nie zgasi ognia. To wróży późne przyjście wiosny, a ja ją uwielbiam. Gdy tak sobie wspominam, łezka kręci mi się w oku. czasem brakuje mi rodziców. * * * Słońce wychodzi zza chmur, światło przenika przez wazon z kwiatami, jaka ładna tęcza...W powietrzu coraz bardziej czuć zapach wiosny. Uwielbiam to. Po za tym marzec sprzyja miłości...Nie mogę się już doczekać spotkania z Dorotą. Poznaliśmy się całkiem niedawno, ale od pierwszej chwili dobrze się rozumieliśmy. Tematem naszej debiutanckiej rozmowy stała się pogoda. Strasznie lało, było zimno i wietrznie. Siedziałem w małej kawiarence i rozmyślałem nad pomysłami na nowe obrazy. Deszcz dudnił w szyby. Niebo było szare i zachmurzone. Wyglądało na to, że w najbliższym czasie się nie rozpogodzi. Na zmianę padał deszcz ze śniegiem i gradem. Właśnie miałem się napić herbaty, kiedy weszła ona- zmoknięta od czubka głowy po końce skarpetek. Jej długie rude włosy przyklejały się do jej ładnej, bladej twarzy. Miała na sobie długi czerwony płaszcz i czarne buty. Moją szczególną uwagę zwróciły jej duże , zielone, kocie oczy. Wpadła przez drzwi razem z wiatrem, jakby była kroplą deszczu, który właśnie padał. Powiesiła swój płaszcz na wieszaku, zamówiła gorącą czekoladę i spytała czy może się do mnie przysiąść. Zgodziłem się bez wahania. Usiadła na krzesełku obok i zagadnęła o pogodę; że pada i jest zimno. Potem powiedziała, że nie może się już doczekać wiosny, to jej ulubiona pora roku...Może to głupie ale wtedy pomyślałem, że to przeznaczenie. Ja też kocham wiosnę. Rozmawialiśmy o wszystkim, dopóki nie zamknięto kawiarni w której siedzieliśmy. Powiedziała mi , że jestem bardzo ciekawym człowiekiem- studiuje psychologię, więc się na tym zna. Potem wszystko potoczyło się standardowo- telefony, spotkania itd. Uwielbiam ją, jest jak wiosna- taka żywa i ciepła dla wszystkich. * * * Nareszcie! nadszedł ten dzień. Dzień, w którym wszystko budzi się do życia. Dzień, w który wszystko staje się piękniejsze. 21 marzec. Zapowiada się wspaniały dzień. Spełnią się moje marzenia. Na niebie gdzieniegdzie błąkają się białe obłoki. Poranne promienie słońca przebijają się przez liście drzew. Jest dziesiąta rano. Na ulicy powoli pojawiają się wagarowicze- licealiści, studenci. Wszyscy tacy roześmiani, kolorowi. Krzątają się po ulicach i rozkoszują wiosennym powietrzem. Na Starym Mieście kręci się dużo straży miejskiej. Co kilka minut mija mnie jakiś patrol. Są zabawni. Co chwilę kogoś spisują , a kiedy są potrzebni nigdy ich nie ma! Ha! Oto Polska właśnie! Minęło mnie właśnie kilkoro dzieci. Dwoje z nich, idących z przodu, trzymało marzannę. Szły z nimi dwie kobiety, pewnie przedszkolanki. Czuję się trochę śpiący. Chyba pójdę do domu, zdrzemnę się. A później...później zobaczę się z Dorotą! Nie mogę się już doczekać! * * * Trzecia piętnaście. Dorota spóźnia się już kwadrans! Zaczynam się denerwować...ona MUSI przyjść!!! Mam nadzieję, że zaraz tu będzie...gołębie mi się przyglądają... Idzie! Nareszcie! Pięknie wygląda. Jest ubrana w długą, zwiewną, kremową sukienkę. Na ramionach ma zarzucony jasno-zielony sweter. Jej długie rude włosy powiewają lekko na wietrze. Olśniła mnie swoim uśmiechem i przeprosiła za spóźnienie. I jak tu takiej nie wybaczyć??? Zapytała co będziemy robić. Odpowiedziałem, że mam dla niej niespodziankę. Nie mogła się doczekać. Zabrałem ją za miasto. Słońce chyliło się ku ziemi. Gdzieniegdzie ćwierkały ptaki. Wszędzie naokoło były tylko lasy i pola. Spacerowaliśmy trzymając się za ręce. Dorota była taka ożywiona, wesoła, szczęśliwa. Cały czas dopytywała się o moją niespodziankę. Lecz ja trzymałem język za zębami. W pewnym momencie doszliśmy do rzeki. Był tam nieduży, pomalowany na czerwono most. Na brzegu rzeki były krzaki i trzciny. Woda chlupotała uderzając o kamienie. Weszliśmy na most. Związałem jej oczy chustką. Bardzo się ekscytowała. Kazałem jej chwilę zaczekać. Oburzyła się kiedy poczuła, że czymś ją oblewam. Było jej zimno. Starałem się ją uspokoić, mówiąc , że zaraz zrobi się gorąco...Dopiero kiedy poczuła zapach benzyny, zdjęła z oczu chustkę, nie wiedziała co się dzieje. Kiedy zobaczyła przed oczami połyskujące ostrze noża, chciała zacząć krzyczeć, ale nim wydała z siebie jakikolwiek dźwięk, poczułem jak nóż w mojej ręce wbija się w jej miękkie serce. Potem została mi ostatnia część ceremoniału. Zrzuciłem jej ciało w dół rzeki, a za nim palącą się zapałkę. Benzyna szybko zapłonęła. Ogień niósł się w górę. Tak jak w dzieciństwie! Pierwszy dzień wiosny, paląca się marzanna... Poszło z nią dużo łatwiej niż z poprzednimi. Nawet nie zdążyła się zorientować. Kiepski był z niej psycholog. Ale za to jak się paliła...Prawie tak pięknie jak sypialnia moich rodziców kilkanaście lat temu. Oni zawsze mnie uczyli, że suche liście trzeba palić. Kocham wiosnę, wszystko budzi się do życia. Rośliny kiełkują ... nie mogę się już doczekać kolejnej...
-
zakochani w lesie, niektórzy w ptakach
ot i anka odpowiedział(a) na Jarek_Polanowski utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
dziwonia przypadkiem nie wystepuje bardziej nad jakimis stawami?:)sorry,to takie zboczenie bo ornitologólw wokół wielu:) podoba mi się:)lubie jak ktoś używa czegoś mniej banalnego typu słowik:))pozdrawiam -
(g)ra(da)cja
ot i anka odpowiedział(a) na Jego Alter Ego utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
no i co wysi eczepiacie? jak nie podobrazia to waleriany! widac ze panstwo ani malujecie,ani kotów nie macie:) mnie sięakuratte dwa slowa najbardziej podobaja:)))wybacz martyno:) hehe, zamiast podobrazia proponuje blejtram-tym bardziej chyba nie bardzo a miast waleriany moze kocimiętka:)))nienawidzeczepiania sie slow...:) -
zmęczone powieki opadają monitor żarliwie migoce słońe otwiera oczy
-
Właściwe miejsce II
ot i anka odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
hmm...fajnie się czyta ,ale nie pasuje mi podejście bohaterek- skoro są przyjaciółkami to raczej jedna na drugą nie bozyłaby się,za to że jedna nie chce przyjąć propozycji drugiej (namieszalam:) no i wlasnie to jest dla mnie takie nie prawdziwe. Spotkanie tyc dwóch ,opisane w tym opowiadaniu jest raczej jak spotkanie obcych sobie osób. W przyjaźni są lepsze i gorsze chwile- wiadomo:), ale ten dialog do mnie nie trafia. Brakuje mi międzzy nimi większej swobody, otwartości i szczerości albo usunięcie słowa przyjaźń. To tylko moje skromne zdanie:) Biorę zawsze teksty na "czucie" i te relacje miedzy nimi sa jakies takie...:)) pozdrawiam ps.Troche moze nieskladnie, ale druga noc nie spie:) -
merci maman
ot i anka odpowiedział(a) na Jego Alter Ego utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
hehe, t po filmie o Manifestacji Solidarności w Lublinie 1982?:) -
defloracja
ot i anka odpowiedział(a) na Jego Alter Ego utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ah, o a słodycz...nie mówię o tekście tylko o komentarzach:) strasznie nudne- wszyscy tak kulturalnie- prsze, dziekuje...:))) żartuje ,tylko tu ,na poezji jakos to wszystko sie nie kreci...defloracja+ kwiaty= swędzi wszędzie:))) hehe.Jak zwykle zgrabnie napisane, choć wiesz Droga Matyno, że ja dla mnie trochę mydlane:))) A poza tym zamiast pisać ,zacznij się w końu uzyć bo wiesz co?:)))(sory za bledy -klopoty z klawiatura) -
Wyjątkowe predyspozycje
ot i anka odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
hehe, no Basiu, i tu znowu mi w klimat wpadłaś, ja to nazywam stanem depresyjno-euforycznym, toteż blisko mi z tym tekstem, tylko ja wyładowuje autobusy, a ty kopiesz różową łopatką:)ekstra!!!:) -
kurcze, jeśli nie wypierniczyłaś pierwszego akapitu przed tym nim to właśnie przeczytałam to mnie się podoba!!! wogóle, muszę się przyznać że wcześniej nie czytałam Twoich opowiadań, jakieś mi się długie wydawały:) ale czyta się naprawdę dobrze, szczerze mówiąc, mam wrażenie jakbyś przepisała moje myśli z ostatnich dni:) i podoba mi się że autobus jest(ostatnio są mi bliskie:) miło czytać coś zwyczajnego,a mimo to ciekawego. No a ja siadam i czekam na kolejną część:)
-
Niespełnione marzenia. (fragment) "Idealista na samym szczycie"
ot i anka odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
smutek, rozpacz,ból... mam wrażenie, że bliskie są Ci te uczucia, bo czuję w tym szczerość. No i faktycznie że to kobiety piszą o takich uczuciach i w tak doładny sposób je opisują.Nie wiem jak tu pisać żeby moderator się nie czepił, bo trzeba pisać o utworze,a nie o człowieku, ale jak tu nie napisać,że musisz być wrażliwy?:) A co do opowiadania to jest ładnie napisane, ale właśnie ten ból i smutek, to nie to (dla mnie i na dzień dzisiejszy:) po takim stanie jaki opisujesz albo popełnia się samobójstwo albo popada w stan depresyjno-euforyczny. To może by właśnie kontynuację taką? to takie moje subiektywne zdanie.. pozdrawiam i trochę radośniej!:) -
Sześć kilo mruczenia śpi na moich kolanach. Chwila ciszy