prostuję krzyż
przygięty ciężarem nie swoim
kłamstwom ucinam nogi
- i tak nie moje
czarne dziury niedomówień
zaszyte powietrzem
kieszenie zatykam śmiechem
może będzie jak przedtem
moje niebo
szczelnie okręcone winoroślą
wchodząc
nasycisz perlistym płynem
przezroczyste na białym
wypłynęło szczęście
na nowo mogę oddychać
toast
czerwonym winem
poplamiona kartka
- nie potrafi pływać
wiesz Bea. czytając tak właśnie myślałam, potem doczytałam podtekst, szkoda ,nie dajesz czytelnikom do myślenia, a ja bardzo lubię myśleć po swojemu o każdym wierszu czuć intencje i humory piszących,pozdrówka- podoba mi się bez sznura!!!
jak smutne jest dzisiaj
wspomnienie o roli
gdy chleb boli
naprawdę nostalgicznie nastrajasz, wspomnienia piękne, a te jaskółki...co do anioła, niech będzie przezytkiem, ale ja uwielbiam anioły i lubię o nich czytać i dobrze że tu jest!serdeleczki.
następny samobójca? Jasiu, jak przystało na złego ...to dlaczego ta pajęczyna , to już się za często powtarza!pozdrówka!zapomniałam, podoba mi się mimo, iż wprowadziłeś mnie w smutasowy nastrój.
ukrywa wśród wahań
nieposkromione chęci
zasupłane w zależność
dystansu
akwarelę twarzy
zmyła rzęsista fontanna
zakrzepły smutek
wsiąka w zakamarki
rozmyła się dokładnie
pogubiła w słoności
stężała
marto, w 2 strofie, kłoci się - jak jest coś brudne to nie może być przezroczyste,nie uważasz?poza tym jest wiele nieścisłości w 3. przeczytaj swoj wiersz i przemyśl. pozdrawiam
Wiktorze,miło się ciebie czyta, za każdym razem zaskakujesz, i ten twój dowcip, musisz być bardzo wesołym chłopakiem, niczym ci z kabaretu Oto, których uwielbiam pozdr,