
Liryczny_Łobuz
Użytkownicy-
Postów
1 470 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Liryczny_Łobuz
-
Rozdział IV. Przepis na udane dzieci
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Ania_Ostrowska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Motto: "Przysłowia (i to także) są mądrością narodu." Witaj Aniu! No i dzisiaj "w całej rozciągłości Baby wzdłuż Izby" - zgadzam sie z moją znakomitą przed-recenzentką. Faaajne i lekko napisane. Mnie przypomina to wprawdzie przepis na bimber - ale jak mówi przysłowie - "Od wódeczki nikt nie umarł - a jeszcze sie urodził!! Więc wychodzi na jedno - Przepis na dziecko. Czy będzie ono udane - zależy także od tego - jak mocno tato czy mama "wstrząsną" zbierający się osad rutyny. Bo czasem - można "wylać dziecko z kąpielą" I masz rację, że nasz "pączek" - drukuje sobie to wszystko pod kapeluszem - bo "czym skorupka ..." Buziaki za odwagę zmiany formy utworu. Marek -
Okolicznościowy drobiazg
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Ania_Ostrowska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Motto: " A nie mówiłem!" Anna Ostrowska :) Witaj - no więc zgodnie z twoim Mottem - ... - czyż nie mówiłem , ze kobiety interesują sie ponadnormatywnie:)), psychologią - nawet w beletrystyce! W Biblionetce poszukałem recenzji Twojej ulubionej ksiązki - to jakaś strrrasznie ponura historia. Czy ludzie już nie chcą czytać o rzeczach radosnych i miłych? Tak, tak - wiem, sam poszedłem na łatwiznę i opisuję moje Jemiołuszki w sytuacjach ekstremalnycjh - moze w nastepnej książce sie poprawię? Wezmę przykład z Makuszyńskiego - Szaleństwa panny Ewy lub moje ulubione - Awantury arabskie? Może to nawyk naszego mózgu z dzieciństwa - kiedy to mama lub tata wsączali nam jak jad przez uszy (tuż przed zaśnięciem - łatwo sie wtedy zapamiętuje!), ponure historie o Kopciuszku, Babie Jadze (Babci Jadwisi?) czy Czerwonym Kapturku - pożartym przez Wilka. I tak nam wybrukowali tymi nieszczęsciami młodzieńcze mózgi - że juz nie umiemy dojrzeć i docenić szczęścia spowodowanego - po prostu brakiem NIEszczęscia! Jak buddyjscy mnisi, którzy dziękują za każdą beztroską minutę życia. Nie - my nawet w chwilach wielkiej radości - już żałujemy, że musi sie ona kiedyś skończyć. W tym opowiadaniu Grodzieńskiej, jest taka scena, kiedy po upojnej nocy, kobieta patrzy rankiem na śpiącego ukochanego i zaczyna płakać - że to takie szczęście - iż teraz może być tylko gorzej. Tak samo jest z każdą minutką życia - pomyśl, idąc kiedyś zachlapaną droga w deszczu - że np - mógłby Cie teraz jeszcze boleć ząb, albo że - jak u niektórych - w lodówce masz już tylko ... światło, albo - po prostu - ciesz cię że masz dwie zdrowe nogi. Nieee - one Muszą być jeszcze pięęęęękne!I już jest powód do zmartwienia. Może - jak chcesz dalej pisać o trzech siostrach - to jedną z nich zrób po prostu nieuleczalną optymistką - i dopiero na jej tle zobaczysz, ze ...ZYCIE JEST ZBYT KROTKIE - ZEBY JE BRAC POWAZNIE !!! Pozdrawiam Zupełnie Niepowaznie - Marek -
Okolicznościowy drobiazg
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Ania_Ostrowska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Och Niezapominajko - kto ośmielił się porównywać Cię z drobiem???!!! W obecnych czasach - to potwarz niemała. Nie zapomniałaś (Niezapominajko) na Walentynki, o starym nudziarzu - i wracasz mi wiarę w człowieka. Widać nie wszyscy gonią za ... czym tam chcą, mijając, w pędzie nie spełnione swoje książki, wiersze czy miłości. Przepraszam, jeżeli potraktowałem Twój tekst tak surowo - ale pamiętam jak sam TAK właśnie pisałem, chcąc już-już opowiedzieć jakąś historię. Wpadałem wtedy w styl kiepskiego reportażu, które to teksty czytałem potem z zażenowaniem - bo nic już w nich poza treścią nie było. A przecież masz na pewno jakieś swoje ulubione książki. Dlaczego do nich wracasz? Właśnie dla nastroju, który pamiętasz, kiedy przeczytałaś taką książkę po raz pierwszy. Jedną z takich książek jest dla mnie "Księżycowa Dolina' J. Londona. Polecam - i nie zrażaj się tym, że to taki pisarz dla chłopców. Tu postarał się o coś więcej:) Moze napiszesz mi cos o swoich ulubionych lekturach? To powie mi o Tobie więcej niż zdołała by mi wypaplać któraś z Twoich przyjaciółek:-D A jak to (nieliczni) chłopcy wiedzą - jeżeli chcesz się dowiedzieć PRAWDY o jakiejś dziewczynie - to zacznij ją chwalić przy jej przyjaciółce. Tamta, na pewno nie wytrzyma - i coś tam ci zdradzi:-P Ciekawe, że u facetów to nie zadziała - taki nawet jeszcze pochwali kolegę, ze fajny kumpel, można na nim polegać itp. Bo my tak prosto - po dziecinnemu postrzegamy świat. Może dlatego tak mało facetów chce iść na psychologię - bo po co? przecież (naiwnie myślą) inni są tacy jak ja! Ale ja CHCę poznać Twoją duszę :)))- poprzez ulubione książki - I co Ty na to ??? Pozdrawiam i DobrejNocki życzę - Marek -
Okolicznościowy drobiazg
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Ania_Ostrowska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
No patrzcie, patrzcie państwo - jak to dziewczyny obmawiają mnie poza moim ... monitorem :-)) No jestem, juz - troche zmarnowałem czasu na inne sprawy + awaria komputera + ... lenistwo. Witam Recenzentkę Uffetkę i Autorkę Anulkę :)) No więc - do dzieła! Czytało mi się fajnie, chociaż przez- już na początku, taki trochę ... "narzekający" ton - coś jak z programu "Wyb(e)acz mi" - domyśliłem się (ma się te 147 IQ:) - , mniej więcej dalszego ciągu, że pod wpływem impulsu (studentka) nastąpi w zobojętniałym samcu pozytywna zmiana. Ja wiem, Aniu - Kwiatuszku , że utwór miał być krótki i "na zamówienie" - chociaż Michał Anioł też robił tylko "zamówienia" ... OK! Już bez złośliwości - w końcu jedziemy tu wszyscy na jednym wózku ... ale czy Twoja, tak chwalona przez naszą wspólną koleżankę - lapidarność tekstu - nie zobligowała Cie do "nadgonienia czasu" - aż cały rok + różne małżeńskie imponderabilia (ufff!) - w tak krótkiej formie? To, przy czytaniu daje wrażenie ... gonitwy myśli. Coś, jak w "Trzech siostrach". Ja - na Twoim miejscu - skupił bym sie na tym jednym (zeszłorocznym) wieczorze walentynkowym - i próbował bym pokazać (dialogiem) - zażenowanie tych obydwojga, kiedyś sobie bliskich ludzi. Z końcowym Happy Endem - na przykład przy pomocy małej Oli. Nie powiem tu nic nowego - ale kazdy, czytajac ksiązke WYOBRAZA sobie poszczególne sceny - jak kadry filmu. I czasem trzeba zatrzymać się na sekundę - żeby "oświetlić' jednym zdaniem właściwy fragment tego kadru. A tak jakaś Iwona (znam jedna idiotkę o tym imieniu i jakiś Paweł - kojarzący mi sie z sąsiadem ... podstarzałym Homosiem - żyją jak pies z kotem. Po prostu tempo tego opowiadania - nie pozwoliło mi na inne wyobrażenie sobie bohaterów. Opowiadanie jest jak obraz malarza - liczy sie tylko nastrój. PRZEPRASZAM- że pisze takie rzeczy - bo przecież , napisałas to , poniekąt, dla mnie - UKłONY!!!! Ale może usprawiedliwię się bolącym gardłem i ... poniedziałkiem. A tak swoją droga - to znajdź w bibliotece książkę Stefanii Grodzieńskiej "Moje kieszonkowe tragedie" a w niej opowiadanie Ja i Ty lub Ty i Ja - nie pamietam. Też omawia ... przemiane związku dwojga ludzi - w ciągu roku. Faaajne i nastrojowe. W końcu wszyscy MUSIMY uczyć się od innych! Teraz (znowu) czytam Ewę Szumańską - przygoda w Lagos. Ona piszę podobnie jak i Ty - zwięźle, ale wtrąca także różne ( mocno przemyślane) zdania-obrazy, które od razu nakierowują wyobraźnię czytelnika - po jej myśli. Jak widzisz, lubię czytać kobiece teksty:))) - a może po prostu napisz do mnie - [email protected] - to sobie powymieniamy to i owo - mam tez świetną ilustrację do Twojego opowiadania - jak to skruszony Paweł - urządza Iwonie Walentynki! Pozdrawiam Was dziewczyny - Przepraszam za męskie marudzenie - ale ( jak nie ma żadnego meczu) to czasem i my musimy:-)) Marek -
"Jemiołuszki" - następne fragmenty opowiadania.
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat dla prozy
Do Ani - już zamieściłem coś "walentynkowego' na Haiku i Limerykach - jak zwykle ... trochę prowokacyjne:-D Do Uffetki - no szkoooda, że tu wcześniej nie trafiłem - ale byłem zajęty ... tworzeniem Wspomnień na stare lata - kiedy to już sił zabraknie ;-)) -
WALENTYNKOWE - dłuższe - HAIKU
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Jechałem przez czerwone sercami ulice Natchnione jedną różą, mijałem dziewczyny Zatroskany dumałem – jak prezent przemycę By w oczach żony, nadal pozostać bez winy. Bo prezent ten i całus, jest dla innej właśnie I to jej, kocie oczy - na chwilę rozjaśnię. -
"Jemiołuszki" - następne fragmenty opowiadania.
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat dla prozy
Do Ani - czekam z niecierpliwością - sam nie będę miał chyba czasu na opowiadanko ... moze jakieś Haiku??? * * * Do Eeeee....Uffetki :) Ciężko mi jest Ci odmówić - ale tak jak malarz nie lubi, żeby oceniano jego szkice - tak ja nie dam niedokończonej powieści pod Waszą, Surrrową ocenę. NiENIENIE :) Bo powieść, jeżeli jest pisana zgodnie z płynącym czasem - to można z powodzeniem umieszczać tu kolejne odcinki - jak Sienkiewicz piszący w gazecie swoją Trylogię. Ala - jak już zaznaczałem - ja napisałem ją "wielowątkowo" - Wy znacie tylko jeden jej wątek - i dopiero splot różnych zdarzeń - stworzy ( jak sądzę) na końcu odpowiedni nastrój. Teraz sam musiałem sobie te różne historie ponumerować - żeby całość utrzymać "w ryzach". Poza tym już piszę coś ZUPEłNIE innego - a do Jemiołuszek siadam raczej ' dla relaksu" Pozdrowienia dla Wszystkich passjonatów słowa - Marek -
Do tutejszych i nietutejszych Poetek
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Marianno - już późno wiec zgadzam sie na te twoje Ciężkie Kamienne Tablice. Ksiązka fajna - ale jak - na zywo - zobaczyłem autora, to troche się rozczarowałem - spodziewałem sie Casanovy - a on był całkiem podobny do mojego wujka Tadeusza! Ale pisał pięknie - tak sądziłem - bo potem poznałem innych autorów - ale jedna Tablica chyba nadal tkwi we mnie - chyba wybiorę sie do Indii - kto wie? Kończę już - Dobrej nocy - M. PS Pozdrowionka od mojej Buby dla Twojej Berci! -
"Jemiołuszki" - następne fragmenty opowiadania.
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat dla prozy
Dooobrze - zmienię Audi na Poloneza - OK ? :-) A co do czwartku - to szkoooda, że nie napiszesz czegoś na Walentynki! To wprawdzie idiotyczne święto - ale jaki temat na Satyrę!! może sam coś skrobnę? Pozdrawiam - Marek -
Do tutejszych i nietutejszych Poetek.
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wasz tragiczny krzyk, wprost z białego ekranu Wbija okrutne słowa-noże w moje zmęczone oczy. Tak! Tak ... jestem jednym z nich ! Jednym z mężczyzn, przez których płakałyście, Zalewając łzami słuchawki milczących telefonów. Tak – to życie – Wasze i moje. Czy żałuję ... nie – bo każda z Was, Zostawiła we mnie swój zapach, szept, Miękki kształt biodra pod prześcieradłem ... A co ja dałem Wam? TEMAT To dzięki mnie i innym - „tu dowolny epitet”, Odnalazłyście siłę swojego Słowa. Ubiorę ciemne okulary - piszcie dalej – już czytam bez bólu. -
"Jemiołuszki" - następne fragmenty opowiadania.
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat dla prozy
Do Ani... No, no - dokładnie przeorałaś widzę mój fragmencik. Oczywiście, z większością uwag się zgadzam. Książka jest jeszcze w pisaniu - a jak już kiedyś zaznaczyłem - nie umiem pisać, jak London czy Hemingway - "gotowców', tylko zawsze poprawiam i poprawiam to co naskrobię. Twoja pomoc wręcz staje się "niezbędna" - bo i podtrzymasz na duchu moją chęć do pisania, i jeszcze mimochodem skorygujesz to i owo. Aż szkoda, że mieszkam we Wrocławiu, a Ty w ( ??? ) - i nie możemy robić takich korekt - np. w kawiarni, parku czy aquaparku :-))) Sądzę, że tematów - może i na wspólną książkę, nie zabrakło by nam - (wiem, wiem - nie ten szyk zdania ... ale trudno - to MOJE zdanie;-))) Boję się jednak, że inne wątki tej powieści - do których nie miałem może takiego serca - już Ci się nie spodobają. To może ,jednakowoż, poczekam na dalszy ciąg Twoich "Trzech sióstr" - i trochę tam ponawydziwiam! Pozdrawiam i życzę - Pasji Rozmaitych - Marek -
Do tutejszych i nietutejszych Poetek
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Do Marianny Napisałaś - " Książka od Ciebie, w tytule: "Kamienne tablice"; Długo czytałam i niejasne przemyślenia ..." Dał Ci tę książkę ktoś ... kogo pewno, jak i mnie zachwyciła - ale to powieść dla "chłopców" siedzących zawsze w siwiejących nawet mężczyznach. Bo wciąż i wciąż mamy tę nadzieję, że odpuścicie nam nasze grzechy - jako i matki nam odpuściły ... a Wy wciąż nie dajecie jasnych odpowiedzi ... to szukamy jej u innych i innych .... a wystarczyło by tylko (ze wstydem) uwierzyć w swoje odbicie - jakie widzimy w Waszych zakochanych oczach. M. -
Do tutejszych i nietutejszych Poetek
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Do janka Siła ma się tak do tragicznego krzyku - jak Krzesło Elektryczne - do krzesła Ze Złamaną Nogą - i na tym, i na tym długo nie wysiedzisz! Pozdrawiam -M. -
Do tutejszych i nietutejszych Poetek
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Do Lilianny (Jerzego?) Myślę, że jeszcze parę dziesięcioleci - i po żadnym Narodzie nic nie zostanie. Stopimy sie (przynajmniej te bogate społeczeństwa) w jeden "naród" - rządzony przez Sezonowych idoli, wciskających nam przez oczy, uszy i nie wiem co jeszcze - jak przeżyć swoje szczęśliwe, pozorne - "Chwile-Debile".. A czas Wieszczów ... to se ne vrati!, Pane Havranek! Pozdrawiam - Marek -
Do tutejszych i nietutejszych Poetek
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Wasz tragiczny krzyk, wprost z białego ekranu Wbija okrutne słowa-noże w moje zmęczone oczy. Tak! Tak ... jestem jednym z nich ! Jednym z mężczyzn, przez których płakałyście, Zalewając łzami słuchawki milczących telefonów. Tak – to życie – Wasze i moje. Czy żałuję ... nie – bo każda z Was, Zostawiła we mnie swój zapach, szept, Miękki kształt biodra pod prześcieradłem ... A co ja dałem Wam? TEMAT To dzięki mnie i innym - „tu dowolny epitet”, Odnalazłyście siłę swojego Słowa. Ubiorę ciemne okulary - piszcie dalej – już czytam bez bólu. -
Do tutejszych i nietutejszych Poetek
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wasz tragiczny krzyk, wprost z białego ekranu Wbija okrutne słowa-noże w moje zmęczone oczy. Tak! Tak ... jestem jednym z nich ! Jednym z mężczyzn, przez których płakałyście, Zalewając łzami słuchawki milczących telefonów. Tak – to życie – Wasze i moje. Czy żałuję ... nie – bo każda z Was, Zostawiła we mnie swój zapach, szept, Miękki kształt biodra pod prześcieradłem ... A co ja dałem Wam? TEMAT To dzięki mnie i innym - „tu dowolny epitet”, Odnalazłyście siłę swojego Słowa. Ubiorę ciemne okulary - piszcie dalej – już czytam bez bólu. -
"Jemiołuszki" - fragment większej całości.
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
UWAGA !!! :-))) Następne fragmenty Jemiołuszek, są już na "Warsztatach". Zapraszam ! -
"Jemiołuszki" - następne fragmenty opowiadania.
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat dla prozy
( ... ) Viki, już zrobiła pranie i teraz próbowała złapać trochę słońca w ogrodzie za domem. Zrzuciła ciuchy i wyciągnęła się na kocu. Zetka i Małgosia siedziały w kuchni naprzeciw siebie i obierały cały gar ziemniaków. - Zosiu, - Gosia starała się nie mówić do tej sympatycznej dziewczyny „Zetka” – ostatnio opowiadałaś mi o tym swoim chłopaku ... Waldku, pamiętasz? - Aha. - Jak myślisz, co on teraz porabia? - No wiesz – dziewczyna otarła pot z czoła – zawsze chciał zostać aktorem. Muszę w następnym liście do domu o niego zapytać. - Długo chodziliście razem? - Daj spokój! To było tylko takie trzymanie się za rączkę i pierwsze pocałunki. Pamiętam jak się spłoszyłam, kiedy położył mi rękę na piersi. Odepchnęłam go i uciekłam do domu. Na następny dzień nie chciałam iść do szkoły. Ale musiałam, bo mieliśmy próbę chóru. - A on? - On wcale nie przyszedł! Potem opowiadał mi, że bardzo się wstydził. Ja też, ale wiesz ... ja ten jego pierwszy, delikatny dotyk pamiętam do dziś. Pomimo wszystko. Małgorzata popatrzyła na nią z uśmiechem, - A wiesz, że i ja pamiętam dokładnie pierwszy dotyk Roberta. - Taaak?! A to był twój pierwszy facet? Małgosia zdołała tylko kiwnąć głową i wybuchnęła gwałtownym płaczem. Zetka odłożyła nóż, wytarła ręce i podeszła do niej. Przytuliła do siebie jej na wpół łysą głowę i pomyślała, że to ona jest dopiero w strasznej sytuacji. Wyrwana z normalnego, pogodnego życia prosto w ten koszmar. No i jeszcze nie wie co właściwie zechcą z nią zrobić. W tej samej chwili usłyszeli klakson samochodu. Grawer odłożył lupę i poszedł otworzyć bramę. Dziewczyny odskoczyły od siebie jak oparzone i pośpiesznie zabrały się za ziemniaki. Po chwili do kuchni weszła Aniela, a za nią obładowany zakupami, Kaziu. Za oknem słychać było odjeżdżające auto. ( ... ) No to mam chwilę spokoju – pomyślała Małgosia wracając do piwnicy. Teraz wszyscy urządzali dom na przyjęcie gości i nie mieli by głowy do pilnowania jej. Toteż Viki sprowadziła ją da dół i zamknęła dobrze drzwi. Siadła na łóżku. Jak zza mgły dolatywały do niej odgłosy z kuchni. Przymknęła oczy i zaczęła nucić swój ulubiony motyw z filmu Pretty Woman. Ulubiony, bo zawsze towarzyszył jej wyjściu z łazienki – kiedy zbliżała się do leżącego w pościeli Roberta. To on wtedy nucił go swoim niskim, aksamitnym głosem. I właśnie chyba w tym jego głosie, zakochała się najpierw. Kiedy to było – szepnęła – Aha! Na dworcu we Wrocławiu, Stała w długiej kolejce do kasy. - Czy pani jest ostatnia? – usłyszała tuż za sobą ten jego baryton. - Taka ostatnia to nie jestem! – odpowiedziała odruchowo, i spojrzała na niego znad książki. Zobaczyła wysokiego blondyna o błękitnych oczach i lekko ironicznym uśmiechu, Oho! Podrywacz! – przemknęła jej pierwsza myśl. A on wtedy zaczął się śmiać. Tak głośno, że pół dworca już się na nich gapiło. Ale zanim jej coś odpowiedział, to jego zagadnęła jakaś dziewczyna: - Czy pan stoi na końcu? - Nie, na nogach – odpowiedział, już dusząc się ze śmiechu. I wtedy ona buchnęła śmiechem. Ludzie patrzyli na nich jak na wariatów a oni śmiali się i śmiali. W końcu, kiedy już się uspokoili – okazało się, że obydwoje jadą do Warszawy. No a dalej poszło już „z górki”. Zaczęli rozumieć się w pół słowa. Tak samo chcieli urządzić ich pierwsze, wynajęte mieszkanie. Razem wybrali psa ... i tak dalej. Ona jeszcze studiowała na trzecim roku Ekonomii Politycznej, a on, w rok po studiach na Politechnice Wrocławskiej – wygrał konkurs na projekt nowej hali Dworca Lotniczego. Zarabiał dobrze, więc szybko zaczęli się urządzać. Prawie codziennie przynosił coś do domu , już od progu oznajmiając, że „Jego Jemiołuszka „ ma teraz zgadywać – co stoi za drzwiami. Nigdy jej się to nie udało – więc (bez większego oporu z jej strony) – Robert z „surową” miną „egzekwował” wtedy od niej „fanty”. Różnie - w kuchni na blacie, w łazience nad wanną, w przedpokoju, kiedy trzymała się drążka do ćwiczeń, przykręconego do framugi, lub już „typowo” w sypialni. Teraz, kiedy złożyła już swoją pracę magisterską, zaczęto także przebąkiwać o jej etacie na Uczelni. Sama już nie wierzyła w swoje szczęście i – tak na wszelki wypadek – wszędzie nosiła ze sobą czerwone kokardki, „od uroków”. Robert także często znajdował takie same w kieszeniach swoich marynarek. Z uśmiechem jednak wybaczał jej te małe dziwactwa. Jak na złość, wtedy, kiedy pojechali na strzelnicę – w pośpiechu nie zabrała ze sobą niczego czerwonego. No i stało się. A teraz ... to już tylko pustka. ( ... ) Małgorzata siedziała na zydlu i skubała ostatnią kaczkę. Była to jedna z tych umiejętności, których pewnie nigdy by nie posiadła, gdyby nie ten wieczór ... tak dawno temu. Pamiętała do dzisiaj wszystkie szczegóły. Nie chciała wtedy jechać z nim na strzelnicę. Nienawidziła broni. Ale Robert, jak zwykle tłumaczył jej od nowa, że strzelają tylko do rzutków, i ze musi dzisiaj dać rewanż temu Australijczykowi, bo on już za dwa dni wraca do domu. No a potem Andrew zaprasza ich wszystkich na uroczystą kolację. Jednak, chociaż miała za sobą zarwane dwie noce, to nie chciała puścić go samego. Zbyt dobrze znała jego powodzenie u kobiet, na pewno któraś z nich wykorzystała by jej nieobecność. Więc chociaż była bardzo zmęczona, to ubrała się w jakiś nie gniotący, ale w miarę odlotowy ciuch i postanowiła czekać na Roberta w samochodzie. I kiedy tylko zaparkowali swoje Audi pod strzelnicą, a Robert poszedł ze strzelbami w stronę wejścia – Małgosia owinęła się szczelnie w koc i wyciągnęła się na tylnym siedzeniu. Zasnęła jak kamień, i nawet nie poczuła, kiedy auto gwałtownie ruszyło... * * * -
Wszystko zmarnowane.
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Panna Jekyll utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Talent-talentem - ale można przecież kupić Kuchenny Budzik :)) Pozdrawiam -
Spotkanie z Poetą *. Kiedy cofnąłem się w czasie, (sny miewam czasem dziwaczne), Spotkałem Poetę ... w słońcu, na tarasie, Pisał coś maczkiem. To była kawiarenka nieduża, Trzy, może cztery stoliki. Za szybą grali w brydża, (słyszałem – „cztery piki!” ). Spytałem cicho – Czy można? Nie słyszał, nad kartką schylony. Chmurne czoło, twarz jak z kamienia wykuta I wzrok - przerażony ... ??? Popatrz Poeto – myślałem, Los spełnił czerwone Twe sny. A z nimi powróciły – Kraty, kajdany i wszy. I komuś, gdzieś, w kazamatach „palą się oczy otwarte” Jakiej to Nowej Idei Życie człowiecze jest warte ?! Bo znowu jakiś Belzebub Zatoczył Kołem Historii. A temu co był Aniołem Wyrosły kopyta i rogi. * - z Władysławem Broniewskim.
-
Do pani która mnie zna
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Wie Pani - te "Bajki" dwojga ludzi - nigdy nie wchłaniają się w siebie całkowicie. Zawsze zostaje jakaś cząstka tylko naszego Ja. Wprawdzie niektóre kobiety na to narzekają - bo chciały by swojego męzczyznę Całego i Na Zawsze ... ale tak sie nie da. Chociaż - jest pewien wybieg:) - trzeba urodzić syna - który (do pewnego wieku) bedzie Tylko Jej Męzczyzną - może stąd biorą sie te całe rzesze Maminsynków - nie dojrzewających nigdy tak do końca. Ale to nie mój problem - moim problemem sa Kobiety-Powoje , oplatające powoli dniem i nocą "swojego" wybranka - aż do całkowitego "Spantoflarzenia";)) O! Wymyśliłem nowe słowo -jak sam Leśmian!!! Mam widocznie dzisiaj Wenę - to idę pisać! Pozdrawiam - Marek -
życie w podczerwieni
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
To bardzo ładny i bardzo smutny wiersz. Smutny - bo o tym co nas wszystkich (prawie) spotka. I pomyśleć, że modlimy się - " ... od śmierci niespodziewanej, wybaw nas Panie!" A przecież taka śmierć - to łaska Pańska - chyba największa. Pozdrawiam - ale już bardziej optymistycznie - w moje okna zagląda, zupełnie nie-zimowe słońce :) Marek -
"Jemiołuszki" - fragment większej całości.
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Edyto! - cóż, pracuję z jedną Edytą - ale nie wiedziałem, że to kosmicznie imię! Muszę się jej lepiej przyjrzeć ;-) Ale do rzeczy. Moja powieść jest wielowątkową - coś jak film Pulp Fiction - w końcu te wątki Wybuchną - kiedy wszystkie spotkają sie w jednym miejscu i czasie. Po prostu zrobi się wtedy MASA KRYTYCZNA i BUUUUCH!!!! Jeżeli się więc nie boisz gromadzić kolejnych fragmentów - to napisz mi na mail: [email protected] A wtedy swobodniej powymieniamy swoje myśli, utwory itd. Pozdrawiam, Dobrejnocki! Marek -
między chwilami
Liryczny_Łobuz odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Artysta (słowa), któremu nie "odbija' - nigdy nie napisze niczego pięknego - bo będzie pisał bez Pasji !!! -
och, Pani Katarzyno - jedne dziewczyny w liceum uczą się np. makijażu i podrywania chłopaków - a inne także delikatnej miłości - rodem z wyspy Lesbos. I to o nich pisałem.