Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

StukPuk

Użytkownicy
  • Postów

    414
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez StukPuk

  1. ech... trafne spostrzeżenie :)
  2. Fachowcem nie jestem, ale wiem, co mi się podoba, a co nie. I nie podoba mi się ten ostatni wers. Jest tak jakby napisany na tzw. "odwal się". I ten "piasek na plaży"... Trochę to oczywiste, plaże są głównie piaszczyste. Ja bym napisała to w ten sposób: rozgrzana plaża znikające ślady stóp światło latarni Spróbuj coś wymyślić. :] pozdrawiam Iga
  3. aromat kawy rozgrzewa podniebienie czwarta nad ranem
  4. Dla wyjasnienia... Bohaterowie "Herbaciarni" zwracają się do siebie w ten sposób z jednego wzgledu. Nie było potrzeby utożsamiania ich z jakimiś imionami wg mnie. Wymieniłam imiona kochanek i przyjaciela z tego względu, że biorą czynnego udziału w utworze. A co do przekazu. To opowiadanie jest manifestem kobiety, która nie ma od zycia nic. Jej każdy dzień jest tak samo monotonny, jak główna bohaterka, herbata. Parzona minutę, jedna łyżeczka cukru, bez cytryny, czerwony kubek. Codziennie to samo. Od lat. Do tego od jakiegoś, zapewne długiego, czasu wie, że mąż, który i tak niewiele daje, w dodatku ją zdradza. A co do poprzedniego komentarza. Nie jst lepiej rozwieśc się z facetem leniwym i nie wiernym. Najwazniejsze jest, żeby żyć. A jeśli się w dodatku takiego bydlaka już nie kocha, to po co się męczyć? Dziękuję za komentarz Halibalu. Właściwie jesteś pierwszą osobą, która tak krytycznie spojrzała na to opowiadanie. Czytało je sporo ludzi i generalnie się podobało. :) Pozdrawiam Iga
  5. Tak się tylko bałam... Może brak mi wiary w siebie... Pozdrawiam Iga
  6. blask monitora odbity w niebieskich łzach "internet love" Z góry przepraszam za to pseudo-haiku...
  7. Hmmm, dlaczego o czymś innym? zapach żywicy ---> iskry z ogniska iskry z ogniska ---> ulatują [jak] świetliki Pozdrawiam Iga
  8. Wiesz, człowieku z metalu, podoba mi się. Tylko ten ostatni wers... Pozdrawiam Iga
  9. Heh, a ja się staram w sobie to tępić :P Mam podobne zdanie do Tygrysa, takie niepotrzebne upiekszanie... A co do samego haiku, to nie umiem nic napisać, bo nie jest dla mnie jasne. Pozdrawiam ciepło Iga
  10. StukPuk

    haiku

    Co tu dużo mówić, podoba mi się... Może z zamiłowania na jezior na Kaszubach? Pozdrawiam Iga
  11. Prawdziwie miłe to dla mnie słowa. Dziękuję. Pozdrawiam Iga
  12. chodzi o to, że pustynny piasek nie może tęknić. pozdrawiam Iga
  13. Wszedł. Przywitał się jak zwykle, musnął ustami policzek. Uśmiechnęłam się mimo wstrętu. „To już chyba przyzwyczajenie” pomyślałam. - Zrobić ci herbaty? – Spytałam, jak co dzień. - Tak, poproszę – odpowiedział. Jak co dzień Tetley, łyżeczka cukru, bez cytryny, parzona minutę. W czerwonym kubku. Parzyłam dwie. Posłodziłam trzy. Zaniosłam i usiadłam wygodnie w fotelu, zapaliłam papierosa. On, z gazetą na kolanach, sięgnął po ucho kubka. Z obojętną miną pociągnął łyk napoju, po czym się skrzywił. - Mocna! - Och... – Westchnęłam zadowolona wielce. – Przepraszam, zamyśliłam się parząc - skłamałam. Właściwie nie wiem dziś, dlaczego to zrobiłam. To znaczy, dlaczego powiedziałam zaraz potem prawdę. Nie wiem też, dlaczego właśnie w ten sposób zamanifestowałam swój bunt. Głupią herbatą. - Wiesz słonko, skłamałam – oznajmiłam lekko. – Parzyłam dwie minuty, bo chciałam... - Nie tłumacz się, nic się nie stało – przerwał. - Ależ nie mam najmniejszego zamiaru! – Wycedziłam. – Zrobiłam to z premedytacją, rozumiesz? Specjalnie, s p e c j a l n i e – upajałam się słowem, zupełnie jak On zawsze swoją herbatą. - Co ty mówisz? - Nie rozumiesz? Nie zamyśliłam się parząc ci tą idiotyczną herbatę, miałam ochotę zepsuć ci ją już dawno temu. Ale nie chciałam, po co? Po jaką cholerę kłócić się o zwykły kubek herbaty? – Pytałam Go śmiejąc się i zaciągając lubieżnie kolejnym papierosem. - Kochanie, może chciałabyś o czymś porozmawiać? Brakuje ci czegoś? - A i owszem, porozmawiajmy – zgodziłam się. – Może powiesz mi jak minął ci dzień w pracy? Albo o kolejnej kochance dyrektora? Mów, ja pomilczę, udam, że słucham. A może zaparzyć ci porządnej herbaty? Tetley, łyżeczka cukru, bez cytryny, parzona minutę, podawać w czerwonym kubku – recytowałam. – Coś jeszcze, Signore? Raz w tygodniu orgazm, bynajmniej nie mój, odwrócić się dupą do mnie i zasnąć. W pracy zamknąć się z Tereską w gabinecie i zaspokoić się do końca, podejrzewam z resztą, że ją również... - Co ty mówisz... Ja? Z Teresą? – Udał zdziwienie. - Nie przerywaj mi, skarbie, nie skończyłam jeszcze czytać twojego zamówienia, muszę wszak sprawdzić czy wszystko się zgadza – wypuściłam dym z ust, było mi coraz weselej. – Co niedzielę schabowa podeszwa na obiadek u mamusi, u mojej nie byliśmy już pół roku. W piątek piwo w knajpie ma rogu, jak twierdzisz z Pawłem, choć podejrzewam seksik z Terenią, albo z Kasią. Co? Myślałeś, że pozostawiają cię nieoznaczonego? Karmazynowa szminka jest, z tego, co wiem, własnością Kasi, a ten słodki różany zapach rozsiewa twoja sekretarka, Teresa. - Zupełnie nie wiem, o czym mówisz – powiedział twardo. Zbyt twardo, nie jak On. Zdziwiłam się nieco, aczkolwiek nie na tyle, aby się przestraszyć. Zresztą wiedziałam, że kłamie. Miałam swoje źródła. - Mężu, wystarczy, że ja wiem. I mam Ci coś bardzo ważnego go powiedzenia. Nie mam już dłużej ochoty żyć pomiędzy oparami tandetnych różanych perfum i herbaty Tetley, znudził mi się seks z tobą i twój orgazm. Wiesz? Myślałam, że to się nie stanie, że tego nie powiem.... - Żono, ja to wszystko wytłumaczę... - Odchodzę – powiedziałam spokojnie. – Pozew złożyłam już wczoraj, chcę tylko niedużą część naszego majątku, nie bój się nie zbiedniejesz. Wystarczy mi tyle, żeby kupić sobie mieszkanie i je urządzić, pracę już mam. Na razie mogę spać w pokoju gościnnym. Dopóki nie znajdę mieszkania. Zapaliłam kolejnego peta. Już wiedziałam, że będzie ostatnim, jakiego kiedykolwiek wypalę. I był. A On? Nie powiedział nic. Wyszedł z domu, wrócił nazajutrz po pracy. Pijany. Herbatę zrobił sobie sam.
  14. pędzące chmury po ziemi suną cienie ciężkich konarów
  15. księżyc wśród czerni srebro rozlane na wodzie szumi mi morze To wymysliłam ja, wiem że nieważne jest, że szumi mi (ukłon dla Bleblin), ale troszkę się z tym nie zgadzam... Pozdrawiam Iga
  16. ależ mi wstyd... pozdrawiam Iga
  17. Ktoś mnie poprosił, żebym opublikowała jego haiku, bo chciałby znać obiektywną opinię. Dlatego bardzo proszę o komentarz Pozdrawiam Iga
  18. z prośbą o komentarz księżyc na niebie srebrne fale na morzu wszechobecna czerń [Robal]
  19. StukPuk

    haiku

    Ech.... Jak szklanka może byc wypełniona zapatrzeniem? Jesteś pewna, że to zobaczyłaś? Że ten obrazek jest mozliwy? Pozdrawiam Iga
  20. sama zostałam dziś na przekór tym którzy chcą być ze mną mam wiatr i kota nie jestem samotna mam wiatr w kieszeni od wtorku kota w worku nie jestem samotna na przekór tym którzy zyczą mi źle jestem sama mam kwiat i pióro jestem sama mam kwiat we włosach pióro wetknięte za ucho
  21. W takim razie zmieniłabym "mieszkanie" na dom(?), dwór(?)... pokombinuj troszkę Pozdrawiam Iga
  22. To jest właśnie komentarz do Twojego haiku, tu nie chodzi o to jak postrzegasz ta osobę na obrazie. Widzisz kwiatek na dłoni i łzy w oczach. "Potrzeba miłości" to Twój wniosek, a powinnaś go pozostawic chyba dla czytelnika. Bo ja nic nie moge wyciągnąć z tego haiku, zostało mi podane na tacy, że dziewczyna z obrazu potrzebuje miłości. A może zrozumienia? Albo pocieszenia? To ja powinnam sie tego domyslic. Pozdrawiam Iga
  23. StukPuk

    haiku

    Przymierzam się któryś raz do tego haiku... I sama nie wiem, jest bardzo ładne, ale chyba zbyt poetyczne, właściwie to jest jedna wielka metafora... Pozdrawiam Iga
  24. mroźne powietrze od słonecznego blasku łzawią mi oczy
  25. kwiatek na dloni łzy w oczach zamkniętych potrzebna miłość Hmmm, skąd wiesz, że postać na obrazie potrzebuje miłości? Nie możesz tego wiedzieć, to jest Twoje zdanie, Twój komentarz... Poza tym drażni mnie przestawny szyk drugiego wersu. Pozdrawiam Iga
×
×
  • Dodaj nową pozycję...