zardzewiałe obłoki
przyparte do muru
-zakurzoną kosą
w zapomnienie
już nie odchodzą
zima wysypała
zboże na tory
budzę się
-językiem węża
oczy zawiązane
nocnymi podróżami
-na kokardę
w lecznicy dla ludzi
-uśpione marzenia
*
stare zdjęcia
zerkają
zza chwiejącego się
żyrandola
błękitne polany
w objęciach grzechu
'znów powrócą z regularnością
przeznaczenia - kolej rzeczy
ma ostatnie słowo. '-ładne
ps. Rynkowskim trochę zawiało, ja bym coś zrobił z tytułem, ale to tylko moim skromnym :)
pozdr./Jay
do Stanisławy: szyte na miarę ;)
do Pansy: nigdy nic nie wiadomo :)
do Julii : miło mi, cieszę się że tak go odebrałaś :)
dzięki za wejścia i przychylne komentarze Dziewczyny
pozdr./Jay
nieprawda!
**********
'powoli spływam
liniami papilarnymi
twoich rąk
dzieląc się
na sto
odpływów świadomości
chcę owinąć cię
we własne rzęsy
- przed świtem'
-to jest świetne. Wiele Twoich dzieł w życiu przeczytałem, ale cały czas mnie bardzo mile zaskakujesz.
pozdr./Jay
myśli ciężkie
-ołowianymi słowy
*
odsunął
szerokie łuki
-na pierwszy plan
kamiennymi oczami
spychając w przepaść
portret pamięciowy
wspomnień
-opodal marzeń
magazynkiem zakręcił
sześć westchnień
-nie po rosyjsku
*
ostatnia wieczerza
ptaków
-na pożegnanie
okruchy wiatru
(w interesach nie ma
-sentymentów)
żelaznym łańcuchom
pożółkły liście
(zabawki zabrane
do innej piaskownicy)