
Ania_Ostrowska
Użytkownicy-
Postów
1 554 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Ania_Ostrowska
-
Do redakcji tygodnika MAM PROBLEM
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Ania_Ostrowska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Droga Redakcjo, Parę dni temu otrzymałem list. Zwykły, nie polecony, bez potwierdzenia odbioru. W zwyczajnej, białej kopercie, nic szczególnego. Nadawcy nie było, a wpółzatarty stempel nie pozwalał rozszyfrować nazwy miasta. Za to adres był wypisany wyraźnie - dużymi, drukowanymi literami. Otworzyłem kopertę, w środku był mały arkusik, zapełniony ręcznym pismem ledwie do połowy i bez żadnego podpisu. Z całą pewnością to nie był list do mnie. Ktoś się pomylił. Czyjaś żona. Okropnie się pomyliła. Nie mam pojęcia, jak to się mogło stać i skąd ta kobieta miała mój adres, ale jakoś nie mogłem tak po prostu go wyrzucić. Długo myślałem, co zrobić, aż wpadłem na pomysł, że może go wydrukujecie? Kto wie, a nuż przypadkiem właściwy adresat to przeczyta i odpowie? (chociaż szczerze mówiąc, nie wiem, co miałby odpowiedzieć). Pozdrawiam - Czytelnik * Jak chcesz, możesz to przeczytać, wzruszyć ramionami i wrzucić do kosza. Nie liczę specjalnie na nic więcej. Piszę, bo muszę wypluć to gówno, które zatyka mi gardło. Wykrzyczeć, co czuję. Wiesz, co czuję? Czuję się wściekła. Czuję się zazdrosna i oszukana. Mam ochotę cisnąć Ci w oczy: - Nie obrażaj mojej inteligencji! Sam? Będziesz mieszkał sam w stumetrowym mieszkaniu? A skąd masz pieniądze na takie duże? Ukrywałeś przede mną inne konta? Idiotka ze mnie; jasne, że nie możesz się przyznać, wtedy nie udałby Ci się rozwód bez orzekania o winie. Na jednej rozprawie, szybko i bezboleśnie - tak, jak lubisz najbardziej. Jaka ja głupia byłam. Adwokat i wszyscy znajomi, z którymi rozmawiałam o Twojej „decyzji”, kiwali głowami z zakłopotaniem: - No tak, to jasne, że on musi kogoś mieć. Odpowiadałam nie patrząc im w oczy: - Nie wiem, zapytany wprost twierdzi, że nie ma nikogo, a ja nie chcę dociekać, wolę nie wiedzieć, co mi to da oprócz jeszcze większego upokorzenia? Nie nalegali. Teraz nie jestem już tego taka pewna. Czy gdybym miała dowód, że masz inną, ból mógłby być większy niż ta niepewność? Gdybym wiedziała, czarno na białym, czy przestałabym się wreszcie miotać między nadzieją a beznadzieją, wciąż i wciąż nie wracałabym do rozpamiętywania wyimaginowanych przewinień z mojej strony? Słów, których nie powiedziałam, słów, których powiedziałam za dużo. Czy gdybym wiedziała na pewno, potrafiłabym wreszcie Cię znienawidzić? Boję się, jak ja się strasznie boję tej prawdy. Zawsze mówiłeś, że mam wybujałą wyobraźnię. Podsuwa mi teraz najgorsze; jak z czułością gładzisz ją po policzku, rozpinasz płaszcz, ona zsuwa pantofle… Wariuję chyba. A jeśli ona zechce urodzić Twoje dziecko? Nie, nie mogę tego już znieść. Przecież dobrze wiesz, jaki mam charakter; nigdy nie godziłam się łatwo z porażką, zawsze powtarzałam: nie wolno się poddawać, trzeba walczyć do końca, próbować, nie tracić nadziei. Powiedz mi, jak ja mogę jeszcze walczyć? Z kim? Co mogę zrobić, żeby rozbić ten przeklęty mur, którym się ode mnie odgrodziłeś? W pozwie napisałeś: „W chwili obecnej z małżonką nie łączą mnie żadne bliskie więzi. Już się wcale nie dotykamy, nasze uczucia wygasły, jesteśmy parą obcych ludzi żyjących pod jednym dachem”. Chciało mi się wyć jak zwierzę, gdy to dostałam. Mów za siebie! To Twoje uczucia wygasły! Jakim prawem decydujesz za mnie? Bolała ambicja, bolała duma, bolał każdy nerw. Ale co ja Ci mówię, dobrze wiesz, jak musiało boleć. Znasz mnie przecież, nikt mnie tak dobrze nie zna jak Ty. Czytasz ze mnie jak z książki. Mnie się też wydawało, że Cię dobrze znam. Akurat! Gdyby tak było, zorientowałabym się, co się święci, albo chociaż teraz wiedziałabym, dlaczego wywinąłeś mi taki numer. Na ostatniej sesji psycholożka powiedziała, że nie słuchaliśmy się. Bo podobno są dwa rodzaje słuchania: słuchanie z nastawieniem na intencje i słuchanie z nastawieniem na odpowiedź. Jeśli ktoś słucha z nastawieniem na odpowiedź, to tak, jakby wcale nie słuchał. Mądre, co? Popatrz, a ja zawsze myślałam, że umiem Ciebie słuchać. Lubię Cię słuchać. Psiakrew, znowu to robię - zachowuję się, jakby wciąż jeszcze był dla nas czas. Nie, wcale nie płaczę. Nie będę płakać. Jestem twardzielem. Dam radę. Na pewno dam. Psycholożka mówi, że koniecznie powinnam czymś się zająć, znaleźć zainteresowania, zaangażować się w jakąś działalność. Śmiechu warte, co? Ale co to Ciebie obchodzi. Dobra, kończę już ten głupi list, choć zupełnie nie wiem, jak skończyć. W ogóle nie wiem, po co go napisałam. To wszystko jest kompletnie bez sensu. I wiesz, co? Nie będę Ci życzyć szczęścia na nowej drodze życia. Nie będę. Nie będę. Cholera, nie będę! * Szanowna Pani, Przeczytałem Pani list. Przepraszam, że się wtrącam w Pani prywatne sprawy, naprawdę, nigdy tego nie robię. Ja w ogóle pierwszy raz tak piszę do kogoś całkiem obcego, więc trochę się denerwuję. Ta gazeta wpadła mi w ręce przypadkiem, w poczekalni u doktora. Długa kolejka była, to czytałem po kolei, jak leci. Chyba nie wszystko zrozumiałem, zwłaszcza z tym słuchaniem, nie wiem, o co tak dokładnie chodzi, ale chciałem jedno Pani powiedzieć: - Niech go Pani nie żałuje! Niech sobie idzie do tamtej! Szerokiej drogi! Pa! Pa! On wcale nie jest Pani wart. Skąd ja to mogę wiedzieć? Proszę wybaczyć szczerość, ale taka rozpacz, taka rozpacz, musiała go Pani strasznie kochać… Jakie to niesprawiedliwe, że on tak tę Pani miłość zmarnował, a przecież tylu jest ludzi, którzy by chcieli, żeby ktoś ich kochał, nawet nie tak bardzo, tylko trochę. Prawda? Nie znam Pani, ale coś mi mówi, że Pani potrafi ugotować taki prawdziwy rosół z kury, jak moja mamusia dawniej gotowała. Umie Pani? Na pewno. Niech się Pani nie śmieje, ale mamusia zawsze powtarzała, że jak kobieta umie zrobić na niedzielę rosół z makaronem własnej roboty, to jakby znaleźć skarb najprawdziwszy. Ten Pani mąż to musi się całkiem zagubił, jak taki skarb z rąk wypuścił. Ale jak to mówią: jak sobie pościelił, tak się wyśpi! A Pani niech już po nim nie płacze. Nie ma co, naprawdę. Wiosna niedługo to i wszystko na dobre się obróci. A może przyjedzie Pani tu do nas na wieś na parę dni? Pięknie u nas jest, jak się wiosna zrobi, zobaczy Pani. Proszę się nie gniewać, że ja tak śmiało mówię, ja nic złego nie mam na myśli, tylko tak, z głębi serca. U księdza proboszcza na plebanii pokój stoi pusty. Na pewno nie odmówi. To ja chyba lepiej już się pożegnam. Z uszanowaniem - Życzliwy (nazwisko i adres znane Redakcji) * Droga Koleżanko, W imieniu Stowarzyszenia Porzuconych serdecznie zapraszam do wzięcia udziału w naszych cotygodniowych warsztatach pod hasłem „żeby żyć dalej”, na których zapewniamy możliwość szerokiej wymiany doświadczeń i nabycia umiejętności przetrwania w okresie -przed- i -po- rozwodowym. Warsztaty są prowadzone przez wybitnych specjalistów klasy międzynarodowej, w przyjaznej atmosferze pełnej relaksu i odprężenia. Gwarantujemy całkowitą dyskrecję. Dla osób szczególnie podle potraktowanych przez współmałżonków przygotowaliśmy specjalną ofertę powitalną. Szczegółowe informacje są dostępne na naszej stronie internetowej (www.stowarzyszenieporzuconych.pl). Gorąco zachęcam - Sekretarz SP * Proszę Pani, Postanowiłem zareagować na Pani list, gdyż jest moim zdaniem oburzające, że Redakcja zgodziła się na jego publikację. Czy Pani się w ogóle zastanowiła, jakie społecznie szkodliwe poglądy Pani wygłasza? Jaki fałszywy stereotyp niewiernego męża i pokrzywdzonej żony utrwala Pani w świadomości naszych czytelników? Czy pomyślała Pani, że może Pani też nie była taką całkiem idealną żoną? Że może mąż Pani miałby nam ciekawe rzeczy do powiedzenia, gdyby został dopuszczony do głosu? Naturalnie, nie chciałbym być na tyle wścibski, żeby zadawać Pani pytania natury osobistej, ale… nalegam, niech Pani sobie dokładnie przemyśli swoje zachowanie, tylko dokładnie, tak „od sypialni do spiżarni” - zanim znów Pani zrani czyjeś uczucia. A tak na marginesie; wie Pani, że wyraża się w sposób godny egzaltowanej nastolatki? Ile Pani ma lat? Czy nie pora już wydorośleć? Czytelnik * Witam, Jestem studentką czwartego roku na wydziale socjologii rodziny UW. To ja napisałam i wysłałam ten list, a właściwie kilka listów. Jeden ktoś umieścił na Facebook’u, drugi znalazłam tutaj, reszta przepadła. Zbieram materiał do pracy magisterskiej na temat patologii i dysfunkcji współczesnej rodziny. Chciałam… no, w sumie to już chyba nieważne, co chciałam. Wszystko wymyśliłam. Jakakolwiek zbieżność faktów lub okoliczności jest zupełnie przypadkowa. Mam nadzieję, że nikt się nie obraził - M.G. -
Ogłoszenie wyników - "Opowiadanie o śmierci"
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na MARIUSZ RAKOSKI utwór w Forum dyskusyjne o portalu
Ale miałam nosa! :)) Raz jeszcze serdecznie gratuluję i pozdrawiam - Ania -
są domy które to omija i są rodziny które częściej się uśmiechają
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Pan_Biały utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Jestem pełna podziwu :) w tak króciutkim opowiadaniu upakować tyle emocji, sprawić, by czytelnik po prostu BYŁ razem z Romkiem, a potem cierpiał z jego wnukiem, to nie lada sztuka. Z pewnością to nie jest dzieło amatora, chyba czas do Zetki :) Pomijając zaburzenie chronologii, bo, jak rozumiem, to Twój świadomy zabieg (mimo, iż rodzi oczywiste pytania bez odpowiedzi), jedno tylko sformułowanie mi zgrzytnęło: "Jeżeli unosił się papierosowy dym, wypływający jak lawa, z otworów widokowych; droga była wolna" Lawa spływa w dół, dym przeciwnie, więc porównanie jest chybione. Poza tym, od strony technicznej, parę drobiazgów niewartych wzmianki. Pozdrawiam - Ania -
Anioł sprawiedliwości
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Sam jeden utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Tak mi się właśnie wydawało, że już kiedyś to czytałam:) Dawno to było ale zapamiętałam gołębia - i wydaje mi się, że to był gołąb a nie gołąbek? Niestety nie mogę sprawdzić bo tamta wersja gdzieś przepadła. Opowiadanie z charakterem, można lubić takie klimaty albo nie (ja raczej nie), ale jest napisane tak, że nie sposób żeby przeszło niezauważenie, jak dziesiątki innych - czego jestem żywym dowodem :) Ania -
Człowiek do wymiany
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Leokadia_Koryncka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Poruszające. Bardzo się czuje osobiste zaangażowanie autora choć stara się być powściągliwy. To dobrze. Dopiero po przeczytaniu nieco większej liczby Twoich tekstów zaczynam oswajać się z Twoim specyficznym stylem wyrażania myśli i to z marszu zdejmuje mi mnóstwo uwag. To też chyba dobrze :) Pozdrawiam - Ania -
czasem tak bywa, kiedy mieszka w tobie ktoś inny
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Pan_Biały utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Mi też się bardzo podobało. Jak dla mnie jest wyważone idealnie, gdyby było dłuższe, straciłoby siłę wyrazu. Zgrzytnęło mi tylko w dwóch miejscach jęczenie psa. Ja bym napisała w pierwszym wypadku "usłyszeliśmy skowyt psa", a w drugim "skamle z bólu". Sądzę też, że naturalniej by było, gdyby w końcowym pytaniu Hani padło imię psa. Świetne dialogi, poczułam się jakbym słyszała własne rozmowy z przeszłości :) Zawsze mi się wydaje, że czegoś takiego nie da się wymyślić, trzeba poczuć na własnej skórze taką ciszę, żeby potem czytelnik też czuł się nieswojo - i przez to mam nieprzyjemne wrażenie podglądactwa. To głupie, wiem, autor wlewa w teksty tyle prywatności, ile sam uzna. Pozdrawiam - Ania -
Witaj! :) Prawda, dawno mnie nie było, bo mało co/kto wywołuje we mnie chęć pisania :) Zapachy dwa w "pierwszej części" muszą zostać , bo co to bez nich będzie :) Co do ręki , bez niej brzmi nie pełnie i jakoś mi się w wyobraźni rozmywa :) A co do perzyny, czyż zima nie przypomina zgliszczy , nie przynosi śmierci ? pozdrawiam Kasia :) OK Ty jesteś autorem ...choć jak dla mnie raz mogłaby by być na przykład "woń" :) Z "perzyną" pełne zaskoczenie, jeszcze nie spotkałam takiego użycia, aż sięgnęłam do słownika. To zestawienie z "perłowa" jest przewrotne :) Pozdrawiam - Ania
-
Witaj! Strasznie dawno Cię nie było! Fajne, dobrze się czyta, przy czym trzy małe uwagi. W pierwszym akapicie jest dwa razy użyte słowo "zapach", a w tak krótkim tekście powinno się chyba unikać powtórzeń? Przynajmniej mnie to zgrzyta. Po drugie, nie najlepiej mi brzmi "obmyty wilgotnym ręcznikiem twoją ręką," - ja bym "twoją ręką" w ogóle wywaliła, ale jeśli dla Ciebie to ważne, to może mogłoby być "obmyty przez ciebie wilgotnym ręcznikiem"? I po trzecie, literówka "pierzyną". Pozdrawiam serdecznie, pokazuj się częściej, proszę - Ania
-
Szalony kocur
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Krystyna Stec utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
I jak? Moim zdaniem, jak na początek, całkiem nieźle :) Piszesz składnie, płynnie, potrafisz zainteresować, a nawet zaintrygować niedopowiedzeniami. Są potknięcia do poprawy, ale nie takie znowu wielkie. Pisz dalej i wklejaj - chętnie poczytam - Ania -
A... Antoniemu Borówce Lenin się nie udał
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Leokadia_Koryncka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Tak, jest kilka małych usterek, niepotrzebnych powtórzeń, niezbyt zręcznych przejść między zdaniami. Ale ja znów mam wrażenie, ze to jedynie szkic, wprawka do czegoś większego, więc "po drodze" jest jeszcze okazja żeby to powyczyszczać. Bardzo bym chciała kiedyś to "większe" przeczytać. Pozdrawiam - Ania -
Gratulacje !!!
-
Pseudointelektualista / esej
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Marat_Dakunin utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Przeczytałam z dużym zainteresowaniem i rosnącym z każda chwilą podziwem dla erudycji i kunsztu pisarskiego Autora. Uważnie śledząc (na ile byłam w stanie) przedstawione rozważania nie znalazłam jednak prostej i jasnej odpowiedzi na pytanie, czym różni się modelowy pseudointelektualista, scharakteryzowany przez zestawienie z antytypem zaczerpniętym z Tatarkiewicza, od specyficznego typu pseudointelektualisty zapowiedzianego we wstępie jako przedmiot badawczy? (cyt. „Ja jednak chciałem skupić się na bardzo specyficznym typie pseudointelektualisty… itd.”). Dla mojego spokoju ducha bardzo proszę mi wskazać właściwy fragment tekstu, który tę odpowiedź zawiera:) Nasunęła mi się też refleksja, pewnie bardzo banalna, że innym, poza wymienionym w końcowej części, wspólnym mianownikiem zarówno intelektualisty, jak i pseudointelektualisty jest poruszanie się, wyłącznie lub prawie wyłącznie, w bezpiecznym światku teorii. Ze względu na to, ten fragment eseju, gdzie Autor prezentuje pogląd, że „prawdziwy intelektualista powinien podejmować tzw. działania prawdziwe”, wydaje mi się wart rozwinięcia. Pozdrawiam - Ania -
Zapiski na piersiach II
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Oluśka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Przeczytałam z rozpędu jeszcze część pierwszą i trzecią, ale nie bardzo mogę się połapać :( Może była wcześniej jeszcze jakaś część zerowa? Poszczególne fragmenty czyta się w miarę gładko, bez bólu i bez większych zgrzytów, ale czytając w kawałkach i nie znając zamysłu Autorki, trudno się odnieść, czy wątki fabularne dobrze ze sobą grają, czy rozłożenie akcentów dramatycznych jest ok, czy zwolnienie tempa - wyraźne w cz. III - szkodzi całości, czy pomaga, itp. itd. Przynajmniej ja nie potrafię, więc będę sobie czytać pomalutku kolejne części (jak będą) – a bardziej konstruktywnie odezwę się kiedyś w przyszłości, jak nazbieram wrażeń. Pozdrawiam - Ania -
Wdówka z Rygi igra z losem Marzy jej się flirt z herosem Piórka stroi Ten się boi Spryciarz! Wietrzy pismo nosem!
-
Dunajcowo (Miniaturka)
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Leokadia_Koryncka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Bardzo piękny, poetycki obraz. Przyznam, że mi znacznie bardziej pasuje jako wprowadzenie do czegoś większego, niż samodzielna miniatura. Pozdrawiam - Ania -
Lokator wdówki z Rewala Czasami sobie pozwala Na mały skok Troszeczkę w bok Lecz zaraz wietrzy rywala
-
Przed wiejskim sklepikiem
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Sam jeden utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Przeczytałam z dużą przyjemnością. Doskonałe opowiadanie. Gratuluję :) Ania -
Jedyne prawdziwe święto
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Oluśka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Jest lepiej :) Ania -
Wesoła wdówka z Bogoty Sypialnię wietrzy w soboty Cóż, nie ma siły Kochasiu miły Zabieraj swoje klamoty!
-
Ten muzyk, co w Mediolanie, z piękną panną legł na sianie, tak fałszował, że róg schował. Panna rzekła: Wolę spanie!
-
Jedyne prawdziwe święto
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Oluśka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Z całą pewnością nie czuję się „Większa”, a tym bardziej uprawniona do karcenia kogokolwiek. Ja tylko napisałam o wrażeniach - które zawsze są subiektywne i wcale nie muszą się pokrywać z odczuciami innych. Inna sprawa, że trudno to stwierdzić w sytuacji, kiedy tak mało osób się wypowiada. Jestem na tym forum prawie trzy lata, a wciąż jest dla mnie niepojęte, czemu komuś tak trudno po przeczytaniu tekstu napisać choćby dwa zdania? Pozdrawiam serdecznie - Ania -
Jedyne prawdziwe święto
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Oluśka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Zaczytałam się :) i wszystko było dobrze, a nawet bardzo dobrze; składnie, płynnie, nastrojowo, trochę tajemniczo - aż do: "Nie zauważyliśmy, jak dotarliśmy do polany." Potem wszystko poleciało w dół, zrobiło się zwyczajnie i banalnie, a "parujące z rozkoszy ciała" dopełniły miary rozczarowania. Zrób coś z tą końcówką, przecież widać że potrafisz - bo aż szkoda, żeby ten tekst tak się zmarnował. Pozdrawiam - Ania -
Poród i takie różne dyrdymały
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Leokadia_Koryncka utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Brawo! To chyba pierwszy tekst, który tu czytałam, gdzie autor/autorka pokusił/pokusiła się o użycie gwary i to z taką klasą. Doskonały efekt, gratuluję. Jednak jako mieszkanka Mazowsza mam kilka pytań (być może niezasadnych?) i będę wdzięczna za wyjaśnienie. Chodzi o następujące fragmenty: 1. „Przyszły ojciec gnał na oślep byle szybciej po babkę Pietrysię, która odbierała porody po okolicznych wsiach. Była to jedyna babka, wiekowa i niezwyczajna. To ona parła przodem, co chwilę rzucając przez ramie:” – Jest tu jakiś dziwny przeskok w czasie. W pierwszym zdaniu ojciec gnał po babkę, a zaraz potem ona parła przodem – czyli w międzyczasie już doszedł, zabrał ją i wracali razem, tak? Jak dla mnie, to za duży skrót. I jeszcze przemknęła się literówka „ramię”. 2. „Zmęczeni i utytłani przyszli na czas, bo rodząca oprócz tego, że krzyczała wniebogłosy, to Pietrysia po zbadaniu orzekła:” szyk tego zdania wskazywałby, że podmiotem jest rodząca, a więc do niej chyba powinny się odnosić obydwie części zdania: np. oprócz tego, że krzyczała w niebogłosy, to biła rękoma po pościeli (czy coś w tym rodzaju) – a w oryginale jest inaczej, przez to źle mi się ten fragment czyta. 3. „Spokojnie uwarzyla wody, przygotowała czyste, choć mocno sfatygowane prześcieradła… itd.” – tu chyba literówka: „uwarzyła”? 4. „Rodzenie przeciągało się, a Pietrysia co zbadała rodzącą, mruczała pod nosem:” – brakuje mi słówka „to” – co zbadała rodzącą, to mruczała pod nosem... 5. „Gadając sama do siebie, sprawnie zaczęła formować głowę dziewczynki, jakby ta była z plasteliny. Na nic zdały się protesty matki i ojca, Pietrysia ryknęła:” – brakuje mi tu jakiegoś zdania łącznikowego, które uzasadniałoby protesty rodziców - bo dziecko się okropnie darło, bo strasznie to wyglądało, nie wiem, bo coś w tym rodzaju – inaczej w moim odczuciu jest jakaś dziura logiczna, gdyż skoro do tego momentu Pierysia była dla nich największym autorytetem, to skąd opory matki i ojca, że to, co robi z dzieckiem jest niewłaściwe? Pozdrawiam serdecznie - Ania -
Ukucie zwiędłej róży
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na nobody_know utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Niestety, właściwie ten początek nie nadaje się do poprawy. Całość trzeba napisać jeszcze raz od początku. Spróbuj używać bardziej naturalnego języka, tak, jak gdybyś komuś "na żywo" opowiadała tę historię. Wtedy na pewno nie używałabyś takich egzaltowanych sformułowań! Nie da się tego nauczyć inaczej, jak nie przestając próbować kolejny raz i kolejny - więc nie zniechęcaj się tylko dużo, dużo czytaj i pisz. Chyba każdy tak zaczynał przygodę z pisaniem. Pozdrawiam serdecznie - Ania