
Barbara_Pięta
Użytkownicy-
Postów
1 171 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Barbara_Pięta
-
W zwierciadle przeszłości zatapiam dłonie..
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziekuję i również pozdrawiam :-)/B. -
W zwierciadle przeszłości zatapiam dłonie..
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ludzie tak naprawdę lubią ludzi na deser dostałam budyń tutaj podają go z bitą śmietaną w istocie był początkiem wszystkiego co ulotne nie to co tort czekoladowy naznaczony kremem czasu biorę go do ust językiem przeliczam skrzętnie ukrywane ziarna To dziwne widzieć -
Twierdza mostem zwodzonym dostępna.
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Faktycznie, piszę co ślina niesie. Trochę mi "siadła" wyobraźnia i choć marzę o tym, by skończyć tamte dość ciekawe (przynajmniej niektóre) kawałki to niestety... Bywa i tak. Dzięki za odwiedzinki, pozdrówka :-)/B. -
Dziura ozonowa
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Hmm,, to może "żadnych"? Chyba lepiej pasuje :-). Miło Cię widzieć, pozdrawiam/B> -
Pogrzeb i cztery stypy
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Faktycznie - obrazki miewam dziwne :-), potem wychodzą z tego takie stworki. Dzięki za wpis i polecam się na przyszłość Krzysztofie a i do Ciebie nie omieszkam zajrzeć :). Pozdrówka/B. -
Sen. Listy. Spotkanie
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Ania_Ostrowska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Kurczę, muszę przyznać, że mnie wciągnęło. Jakiś ciąg dalszy będzie? Mam nadzieję, że tak. Lubie takie tajemnicze opowiadanka. Pozdrawiam wieczorowo ;-)/B. -
Pogrzeb i cztery stypy
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Egzegeto - dzięki za odwiedzinki. Cieszę się, że dobrze rokuje, bo tak jak już wcześniej wspomniałam wątpliwości mnie ogarnęły. Komentarze podniosły mnie jednak na duchu. Wprawdzie nie zamierzam obrastać w piórka, ale cieplej na serduszku :-). Pozdrawiam również noworocznie/B. Stasiu miło Cię widzieć :D. Kurcze, znowu ta telepatia. No nie, musimy coś z tym zrobić, koniecznie ;-). Tu trza badania specjalistyczne przeprowadzić, mu-sowo ;-). Pozdrawiam nowo-rocznie i co-rocznie :-D/B. -
Myśli na manowce
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na ewan_mcteagle utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
To się nazywa mieć styl. Akwarele słów przelane na płótno prozy. Pięknie, cóz więcej powiedzieć? Pozdr./B. -
List, lub pajęczyna w szafie
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na ewan_mcteagle utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Przepiękna proza poetycka. Jestem pod wrażeniem i zazdroszczę talentu. Pozdrawiam :-)/B. -
Twierdza mostem zwodzonym dostępna.
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Aniu - przyznam szczerze, że takiego oddżwięku się nie spodziewałam, tym bardziej mi miło. Życie pełne jest paradoksów :-). Pozdrawiam wieczorową porą/B. -
Przerwa na reklamy
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Johny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Strzał w dziesiątkę Johny. Polsat wiedzie prym w procederze tym (niestety). Nie znoszę oglądać filmów na Polsacie. Nerwicy można się nabawić. Wiersz spodobał mi się, nawet bardzo. Uwielbiam poezję rymowaną. Niestety Bozia poskąpiła mi talentu w tym dziale twórczości. Nie można mieć wszystkiego.. :-(. Pozdrawiam/B. -
Basiu - to i ja dołożę ogromnego "plusiaka" ;-). Całunki rzeczywiście śliczne i urocze i takie ciepełko od nich bije. Brawo! Pozdrawiam wieczorową porą/B.
-
Pogrzeb i cztery stypy
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję Rafałku. Jak miło dostać plusika, tym bardziej, że ostatnio jakoś nie po drodze mi z poezją. Ciągle mam jakieś wątpliwości, nabazgram coś i skreślam, znowu i skreślam. W kółko macieju. Pozdrówka:-)/B. -
Twierdza mostem zwodzonym dostępna.
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Nierzadko zdarza się nam usłyszeć pytanie "jak wejść w drugiego człowieka"? Proponuję, aby nie wchodzić. A już na pewno nie z butami. Chyba, że.. dany osobnik stworzy nam taką możliwość. Ale i w tym wypadku lepiej zachować daleko idącą ostrożność. Bo niby skąd mamy wiedzieć, że to jest dla nas dobre? Dylemat zasadniczy. Celowo używam zwrotu "dla nas". Nie wydaje mi się, aby obchodziło mnie cokolwiek innego poza mną. Jakieś protesty? Książka skarg i wniosków wisi w przedsionku. Wracając do głównego wątku pragnę zwrócić szczególną uwagę na sposób tworzenia możliwości Wejścia. Z tym niestety bywa różnie. Strona przeciwna bystra jest i przebiegła. Potrafi zrobić nas "w konia". I choć zwierzę to jest moim ulubionym - w powyższym kontekście nie spełnia swej roli. Żegnaj ogierze! Zatem zdarzy się tak, iż wspomniany osobnik uchyli okienko twierdzy. Cóż z tego, gdy znajduje się ono mniej więcej na wysokości 14 piętra typowego wieżowca. Jedynie głowkę do góry zadrzeć pozostaje i w oczekiwaniu na cud uważać by nie skręcić sobie karku. A nóz widelec, lub łyżka w zupie, a nam promyk nadziei obmyje oblicze? Stąpamy z nóżki na nóżkę, hardzi duchem i giętcy szyją. Płonne nadzieje. W ostatnim stadium dostrzegamy blady zarys dłoni zwiniętej w charakterystyczny sposób. Ledwo słyszalne trzaśnięcie. Promyk znika, a my możemy sobie porżeć w zachwycie nad niedostępną twierdzą, stukając kopytami o nierówną powierzchnię. Do szczęścia zabraknie owsa i wiadra wody. Wszystkiego mieć nie można. Nie traćmy wiary. Są przecież inne opcje. Autostrada naszego jestestwa zaprowadzi nas do kolejnej postaci, która okazać się może osobą bardziej kontaktową od poprzedniej. A my, istoty spragnione komunikacji interpersonalnej, głodni empatii i przepełnieni pożądaniem współodczuwania połkniemy przynętę. Kandydat na nowego współtowarzysza zadynda nami, z namaszczeniem podciągnie wędkę i w uśmiechu wyszczerzy nie zawsze kompletne, niezbyt często poddawane zabiegom higienicznym uzębienie. W tym nasz ratunek. Zemdlona jaźń odorem smagnięta nie czuje nic. I o to chodzi. W ramach finiszu przyjdzie nam rąbnąć grzbietem o bruk, pogubić łuski, mlasnąć głośno ogonem i wylądować na srebrnym półmisku. Smacznego. W sprzyjających okolicznościach (mam nadzieję, że Czytelnik w nie nie zwiątpił) zdarzyć się może cud. Tak proszę Państwa - Cud w doskonałej, krystalicznej postaci. Otworzą się wrota bezdennej radości i kolejna osoba w swej wspaniałomyślności stworzy nam idealne warunki. Ujrzywszy zwodzony most opuszczający się delikatnie u naszych stóp, w zdumieniu otworzymy usta i podążymy w kierunku raju. Już nic nam nie przeszkodzi i nic nie powstrzyma przed skonsumowaniem obiecującej relacji. W euforycznym uniesieniu nie dane nam będzie usłyszeć skrzypienia zawiasów, szczęku dawno nieoliwionych łańcuchów i przeraźliwego huku na wieki zamykającego się mostu. Klamka zapadła. Zanim zorientujemy się, że stąd nie ma już wyjścia minie kilka miesięcy, najwyżej rok. Opinie fachowców są w tym temacie podzielone. Uważajmy więc na wysokie piętra, podejrzanych wędkarzy i szeroko otwarte wrota, bo okazać się może, że to nie my urządzamy polowanie, w którym wyżły odgryzły nam kawał tyłka. -
Pogrzeb i cztery stypy
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pancołku dziękuję :-). Również wdzięczna jestem za to, że nie pytasz mnie o co mi chodziło. Tak naprawdę zobaczyłam kilka wewnętrznych obrazów i.. poszło :-D. Pozdrawiam cieplutko/B. -
Pogrzeb i cztery stypy
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nie ma nic denaci pływają do góry brzuchami nie trzeba sięgać głęboko między powieką a dnem spalone lasy tyle bolesnych odcisków nikogo nie dziwi zostawmy zgliszcza w naturze siła do pełna -
Dziura ozonowa
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Barbara_Pięta utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Założył nogę na nogę, pokazując w uśmiechu równiutkie, nienaturalnie białe zęby. Kiwając się w przód i w tył, co i rusz wyrzucał z siebie krótkie sentencje. - Generalnie to.. to jestem zadowolony z życia. No, może oprócz kilku drobiazgów - prowokacyjnie zachichotał. - Drobiazgów? - Dokładnie. Uwielbiam wspinać się po drzewach. Cóż jednak z tego, skoro są one niewłaściwie skonstruowane. Pień powinien być zbudowany z twardych łusek, rozumiesz... takich bardzo twardych; skierowanych ku górze rzecz jasna i koniecznie lekko odchylonych. - Łuski, powiadasz. - No. Jedna zachodzi na drugą, wierzchołki odchylone, a ja się wspinam. Jak po schodkach. Komfortowo. - ... - I nie powinno być tyle gałęzi. Najwyżej kilka. Żadnych liści, pająków i tego.. innego badziewia! - ... - Trawa powinna być miękka jak gąbka, bo gdybym spadł... sama rozumiesz. - ?! - Ee... mogę się napić - przytknął szklankę do ust i pociągnął kilka haustów - dzięki - beknął siarczyście. Szkło stuknęło o blat stołu. - Na zdrowie. - Co to ja miałem... aha - żadnych białych fartuchów! - Na drzewie? Mało prawdopodobne... - Tak na wszelki wypadek. - ... - I gondole na gałęziach. - Dobrze, ale powiedz co będziesz robił, jak już wejdziesz na takie drzewo? - Będę jeździł. Tam i nazad. He, he.. będę jeździł. - Mało ambitne zajęcie. - A ludzie powinni być tolerancyjni. -
No właśnie - sama kwintesencja :D. Dzięki za odwiedziny/Pozdrawiam
-
Cześć Asherku - miło Cię widzieć :-). Warsztatowo oczywiście bez skazy. Twoje szorty o Anglii mają zupełnie inny klimat, ale to jest zrozumiałe - inny kraj, inna kultura... I jeszcze coś: odnoszę wrażenie, że pisząc to mocno się dystansujesz. Jesteś tam, żyjesz, pracujesz, ale przekabacić to Ty się nie dasz, o nie ;-). Już Ty masz swoje własne korzenie i nie daj Bóg, aby ktoś chciał je wyrwać. Ni ma takiej opcji. Prawidłowo. Powiem tak - autor jawi mi się jako osoba spójna wewnętrznie, z głębokim poczuciem własnej tożsamości. Tekst bardzo na tym zyskuje. Czytelny i mocny opis rzeczywistości, ale bez zbędnych udziwnień. Trzymasz emocje na wodzy. Gratuluję i zazdroszczę. Pozdróweczka/B.
-
Dziennik Nieco Rubaszny, część 10
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Don_Cornellos utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Witam. Jak już wcześniej gdzieś wspomniałam - masz swój styl. Generalnie z tego co widzę lubisz rozwlekać tekst do granic możliwości. Ja jestem zwolenniczką krótszych form, bo z tymi długimi mam pewien problem. To znaczy, owszem - ja napiszę, natworzę, naklecę, a potem... skrócę, potnę i wyeliminuję do... granic możliwości :-D. Obawiam się, że jeśli tak dalej pójdzie to prędzej powstanie coś z moich komentarzy, niż faktycznego pisania hehe. I chociaż mówię tu, iż rozwlekasz i wydłużasz swoje teksty - wcale nie uważam tego za jakąś szczególną wadę. Fakt faktem, czasem długość Twych tekstów wprowadza pewien dyskomfort podczas czytania. Do gustu przypadł mi fragment o flamenco. Zazgrzytało trochę w pierwszym zdaniu, aczkolwiek nie ma się chyba do czego konkretnie przyczepić. Próbowałam coś pozmieniać, ale nie udało się. Więc nie mam propozycji, jak ulepszyć to zdanie. Widać tak być musi. Pozdrawiam/Superkrótkodystansowiec - Basia :-) -
Z pamiętnika z psychiatryka. Wpis czwarty.
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Anielica Śmierci utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Szczery, ładnie namalowany obrazek z życia codziennego :D. A to "borze zielony" - do ulubionych :-). Dzisiaj zasnę z uśmiechem na twarzy. Dzięki :-). Kolorowych snów/Basia. -
Dziennik Nieco Rubaszny, część 09
Barbara_Pięta odpowiedział(a) na Don_Cornellos utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Historyjka całkiem niezła, zgrabnie napisana i fajnie się czyta. Barwne i zabawne opisy, hehe Ty to masz talent do tych rzeczy :D. Zgrzyta mi trochę pierwsze zdanie: 'w celu stawienia się przed komisję ' - może lepiej 'przed komisją' Gdzieś dostrzegłam kulejącą interpunkcję, ale teraz za cholerę nie mogę jej znaleźć o! 'po karminowym dywanie tłumiącym kroki, i' - wywal przecinek, a postaw go dalej po 'bardziej niż to konieczne, ' Jejku jak ja się starałam, żeby się do czegoś przyczepić ;-), a tu nie ma do czego zbytnio. Więc mam nadzieję Don Cornellosie, że docenisz moje wysiłki :D. Pozdróweczka ślę wieczorową porą/Basia -
Witaj Anielico :). Rzecz polega na tym, żo to moje nieszczęsne natchnienie dopada mnie w takich momentach, że lepiej nie mówić... bo najczęściej pojawiają się wtedy klienci przy kasie, którzy przyglądają mi się ze zdziwieniem, widząc mój wzburzony włos, purpurowy rumieniec i nie dające się niczym usprawiedliwić kompletne niezrozumienie klienta :D, a na dodatek jeszcze obłęd w oczach, pełno karteluszek porozrzucanych wokół mnie i głupawy uśmieszek (bo u mnie tak to się objawia niestety...) Doprawdy, widok to iście nieziemski :-))). Potem się człowieczyna poczciwy dziwi, że ma manko na koniec zmiany, he he... Ciężki żywot, oj ciężki... Dzięki, że wpadłaś. Pozdrówka :D/Basia
-
No wiesz... Don Cornellosie - kiedyś rzeczywiście taki program był w telewizji. Pozwoliłam więc sobie troszku pokpić na jego temat, ale delikatnie, łagodnie, bez wielkich przerysowań. Hmm... a po co to napisałam? Tak jakoś... z sentymentu do tego okresu, bo młoda byłam i ładna ;-) (podobno). To chyba wystarczy za powód? :D Pozdróweczka serdeczne i dziękuję za poświęcenie mi czasu/Basia
-
Witam Don Cornellosie - dziękuję za odwiedziny i bardzo się cieszę, że dotrwałeś do końca :-). Wiem, wiem... główny bohater był nieco natrętny. Postanowiłam okroić tekst ( w pierwotnej wersji był dłuższy) i powstał z tego taki telegraficzny skrót. Faktycznie - zdanie, o którym mówisz może wydawać się nieco przydługie i korzystniej będzie podzielić je na dwa krótsze. Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam/Basia