Będzie mi Ciebie brakowało Pansy.
Powodzenia na nowych ścieżkach.
Wierzę, że dobre wiatry jeszcze Cię tu przyprowadzą.
Twoja subtelność i podatność na lirykę wiele mnie nauczyła,
więc dziekuję Ci za możność delektowania się smakiem Twoich wierszy.
Nie mówię żegnaj, lecz do zobaczenia!
:)))))))))))))))))))))))
Krystyna
przyniosłeś mi wczoraj
wrzesień z rumieńcem
na jabłoni i tysiące pokus
w cieniu starej gruszy
twoje oczy granatowe
jak węgierki sypiesz
soczystą dojrzałość
lubię smakować
skosztuj mnie
Bardzo, bardzo lirycznie i zmiana nastroju, ale tym bardziej chwyta za serce.
Życzę powodzenia.
:)
Serdecznie pozdrawiam.
p.s. Nad tytułem warto pomyśleć...
Marlett!
Mnie ten wiersz urzekł.
Niby dziurawe niebo, a tyle nadziei.
Przepraszam, że zaniedbałam się w komentarzach, ale szpital, teraz jeszcze trochę słaba...
jednak czytam Twoje wiersze...lubię te klimaty.
:)))))
Serdecznie pozdrawiam
-Krystyna
Mateuszu, oczywiście pozwalam...rób. co chcesz...tak czy siak to Twój wiersz,
a jesli byłabym w czymś pomocna, to cała przyjemność po mojej stronie.
:)))
Miłego dnia.
Och, Marusiu, jak miło Cię znów widzieć. Mnie też trochę nie było, byłam w szpitalu.
Cieszę się, że masz mój wierszyk w ulu.
Dziękuję.
:))))
Serdeczne pozdrówki
-Krystyna
Mateuszu, przepraszam, że tak sobie ciachnęłam, ale tak mi sie lepiej czyta:
mam w piórniku biedronkę
którą sama narysowałaś
trzymam ją w specjalnym miejscu
by zaznała wygód
a ona trzyma mnie w szachu
i nawet gdyby w ogniu się trawiła
skoczę w języki gorące i uratuję
nieważne oparzenia-
biedronka musi przetrwać.
Temat fajny. Trzeba by pomyśleć nad formą.
:)))
Serdecznie pozdrawiam.
Tak. Stareńki ten wierszy. Po prostu odleżał się w warsztacie i teraz wystawiłam na światło dzienne.
Ogromna radość, że masz go w ulu.
Dziękuję.
:))
Scmokam.
gdy wszystko zastyga nawet czas staje wtedy
czujesz najmocniej zapach skoszonej trawy
i zmierzchu
bo wiesz
Śliczny ten Twój wiersz, Stasiu.
I kursywa bardzo wymowna.
Zamyśliłam się, "bo wiem"...
:)))
Serdeczne cmokasy.