Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

teresa943

Użytkownicy
  • Postów

    12 506
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez teresa943

  1. Mateuszu! Taka trochę melancholijna zaduma akurat na czasie...listopad... Dziękuję :))) Serdecznie pozdrawiam.
  2. Adolfie! Z całego serca dziękuję. :)))) Serdecznie pozdrawiam.
  3. Cieszę się, że wciągnął nastrój... masz rację...jesień budzi zadumę i wspomnienie... Dziękuję. :))))) Serdecznie pozdrawiam.
  4. Zbyszku! Listopadowy nastrój zawsze budzi osobiste refleksje...jest to czas szczególnej zadumy...często bardzo osobistej... Dziękuję. :))))) Serdecznie pozdrawiam.
  5. Bernadetko! A Twoje podsumowanie to dla mnie radość. Dziękuję :)))))) Serdecznie pozdrawiam.
  6. Pewnie, że dobrze :) Z tego co pamiętam, Robinson już po powrocie do Londynu z łezką w oku wspomina swoją wyspę i Piętaszka. I tego właśnie zabrakło mi w Twoim - mimo wszystko - pięknym wierszu: poza tytułem nic go z nią nie łączy. Pozdrawiam. Ten, brak w moim wierszu zamierzony... mój Robinson i Piętaszek znaleźli się w ciut innej sytuacji (jeszcze przed powrotem do Londynu) :)))). Kto wie? Może jego z nią w coś więcej wprowadzi właśnie tytuł? :)))) Pozdrawiam.
  7. Zbyszku! I Ty też chciałbyś? Ohoho...ilu to chętnych do roli Piętaszka! Zapraszam na wyspę w imieniu weny. Dziękuję za ciepłe słowa. :)))) Serdecznie pozdrawiam
  8. przyszłam przed innymi w listopadowej zadumie z tobą powspominam minione i tamtą jesień rzucała pod nogi liściaste motyle bombardowała nas rudym gradem a roześmiane słońce jak dziecko zalotnie zaglądało nam w oczy z gęstwy potarganych włosów wyłowiłeś żółty kasztanowy listek ciemnobrązowe piegi po brzegach drżącą dłonią ściskałeś długo w odwróconym wzroku przelotny cień mignął nic to kochana to tylko obłok przesłonił światło wtedy jeszcze nie wiedziałam że zaśniesz pod kasztanem
  9. Przepraszam za ten szalony miks na osobisty użytek :)) Wyciagnęłam dla siebie essencję - długotrwałe leczenie: ból, strach, stosowanie leków no i rewelacyjna pointa! Ładnie, tylko rzeczywiście może ciut "przegadany"... choć tu może i to wydlużenie mieć metaforyczny sens (obrazuje długi proces leczenia). Podobasie. :)))) Cieplutko pozdrawiam -Krystyna
  10. Waldemarze! Pod tym podpisuję się obiema rękami! To recepta na czerpanie radości z życia...wzlecieć jak ptak to być wolnym, większym od chwil słabości, nie tracić nadziei...stąd płynie siła do wytrwania... o życiu człowieka nie mogą decydować momenty zwątpienia ani jego słabości bo jakie by nie było to jednak zawsze warto o nie walczyć a nie z nim igrać Po prostu: KOCHAĆ ŻYĆ! :))))) Bardzo serdecznie pozdrawiam -Krystyna
  11. I bardzo dobrze, że nie Frida! Dla Krystyny - Polki mogę być nawet Piętaszkiem :) czas wracać do domu! powiedział Robinson i zaczął rozpie... wziuuuu liściaste makiety domów na zalanej słońcem londyńskiej ulicy to już nie muszę udawać nieżywego? ucieszył się Piętaszek szczerząc zęby spod piachu wieczorem złapali dwie ostatnie dorożki mecząc radośnie powiozły ich w głąb wyspy Ooooo... Boski! Chcesz się w Piętaszka przemienić? To nawet interesujaca oferta :)) Tylko dlaczego w wierszu "dwie ostatnie dorożki", a nie jedna? mecząc radośnie powiozły ich w głąb wyspy A jednak razem? Z powrotem na wyspę? Chyba im tam dobrze było :))) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie -Polka Krystyna
  12. Rachel! No i trafiłaś! Ja też je najpierw widzę, a potem już słowa same płyną... Dziękuję. :))))) Serdecznie pozdrawiam.
  13. Benedykcie! Ogromna radość, że się podoba. Dziękuję. :)) Serdecznie pozdrawiam.
  14. Boski! Naprawdę wzruszyleś się? Aż mi serce zabiło...wszak miłe to, bardzo miłe, że wierszyk kogoś poruszył... Chciałbyś przeżyć podobną przygodę? Musisz wyruszyć na pełne morze...może się rozbijesz o rafę koralową i dryfując na desce dostaniesz się na bezludną wyspę (no tak, nie całkiem bezludną), a tam.., co ja Ci będę mówić...sam wiesz najlepiej...spotkasz zapewne Fridę... Bezludna Wyspa. No, może nie całkiem bo właśnie obok zatonął statek - siadło na plaży rozbitków dwoje: z Meksyku Frida i Polak Marek. Teraz to ja się wzruszyłam...jakie to wzruszenie jest zaraźliwe :))) Dziękuję serdecznie. Cieplutko pozdrawiam Marka Polaka z wyspy :))) -Krystyna (niestety nie Frida)
  15. ja zrozumiem ty zaufasz niedopatrzenie jesteśmy intruzami skronie dawno przesiąkły farbą z parku indywidualnie dokarmiamy ławkę by nie zapomniała śnieg w listopadzie ja w niego wierzę Kolejny wzruszający wiersz. Odbieram go jakby był dalszym ciągiem "wzrokowania". Spróbuję podzielić się pierwszym odruchowym skojarzeniem. Dwie osoby oddaleone (odleglością? różnicą wieku? jakąś inną przeszkodą?) myślą o sobie, tęsknią ("dokarmiamy ławkę by nie zapomniala" - super!); w zakończeniu urzeka nadzieja; śnieg (biel, świeżość, jasność widzenia sytuacji) w listopadzie (późna jesień), więc śnieg rzadkością, a jednak peel wierzy, że może spaść (czyli może się zdarzyć to, o czym marzy (a może marzą oboje?). No to sobie pofantazjowałam. Bardzo lubię (powtarzam się) Twoje liryki i bardzo bliskie mi są takie klimaty. Aha, jeszcze dodam: wspaniały tytuł! "Tylko jedna hustawka..." - hustawka uczuć po jednej stronie, bo druga wierzy w ten śnieg w listopadzie ... Tak ja to widzę, ale może się mylę... :)))) Cieplutko pozdrawiam -Krystyna
  16. zasłonie się wstydem by nie pokazać ile w nich mam porannych kaw już nie dopijam odkładam na wspólne śniadania Wzruszająca liryka. Subtelność (nieśmialość) wyznania, tęsknota za byciem razem (spotkaniem?)... I pointa: urodziliśmy się wzrokowcami Optymizm. Jest coś, co łączy oboje... patrzenie (szukanie się wzrokiem) i w ten sposób wyrażanie pragnień serca... Bardzo mi się podoba. Jest jak z daleka dochący zapach świeżych bułeczek... :)))))))) Cieplutko i bardzo serdecznie pozdrawiam -Krystyna
  17. potrzebujesz logopedy moja piękna literaturo z aparatem na zębach wielu kochanków doprowadzasz do szału Zwaliła mnie z nóg wieloznaczność...tak pozytywnie... Brawo! Wena Cię jak widać nawiedza. Cieszę się. Życzę powodzenia. Wiersz bardzo mi się podoba. :)))) Cieplutko pozdrawiam Cię Tomku -Krystyna
  18. Marianno! Dlaczego inzynierem? Że dom? No, niekoniecznie... Dziękuję. :) Pozdrawiam.
  19. wicher rozkołysał fale wywrócone czółno dryfuje do brzegu bez wioseł ściana lasu majaczy i pusta orchowa łacha ni śladu człowieka na nieboskłonie rybitwy wyprawiają harce wyłowione ryby lśnią słońcem nieprzeniknione oślepia w spokojnej zatoce nad prywatnym morzem zaciszne schronienie dla nas bądź mi domem
  20. zaplątałam się tylko w druty wysokiego nadęcia na ostrzu szpilki obserwuję opasłe balony z nudów w stanie zawieszenia kusi spuścić się i powietrza im utoczyć - dla głośnego bum warto powisieć Bardzo fajnie, a szczególnie ostatnie słowa super: "dla głośnego bum watro powisieć" warte przemyślenia. Masz pomysły, że ho, ho... Podobasie.:)))) Cieplutko pozdrawiam Kasiu.
  21. Miło Cię gościć i tak ciepłe słowa słyszeć. Dziękuję. :)))) Serdecznie pozdrawiam.
  22. Miło mi Kasiu, że tu zaglądasz... tak jakoś samo wychodzi, gdy uchwycę daną chwilę w locie... Cieszę się, że Ci udziela się optymizm, on pomaga przetrwać najtrudniejsze chwile. Dziękuję. :)))))))) Cieplutkie pozdrówki -Krysia
  23. Tomku! Bardzo mnie podbudowujesz ostatnio. Dziękuję. :)))) Serdecznie pozdrawiam -Krystyna
  24. Tomku! Zaskakujesz co krok. Przeczytałam na razie pobieżnie z braku czasu, ale już teraz wiem, że powrócę wiele razy. Wzruszył mnie peel, który pragnie kontaktu z kimś, kto... może zapomniał? odszedł? a może dał za wygraną, gdy nie było odzewu? Nie wiem... to tylko takie moje... Jednak wiersz jest bardzo emocjonalny i osobisty. Oczywiście w Twoim stylu, co bardzo cenię. I bardzo mi się podoba. :)))) Najcieplej, jak potrafię, pozdrawiam Cię Tomku -Krystyna
×
×
  • Dodaj nową pozycję...