Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jan_komułzykant

Użytkownicy
  • Postów

    15 542
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    103

Treść opublikowana przez jan_komułzykant

  1. Rozumiem, że jako Lectera, musiał zaintrygował cię ten "z rzeźni wzięty dobry haust powietrza", chociaż mogę się mylić, bo to właśnie tutaj upatrywałbym mdło-krwistego posmaku, więc? Gdzie to mocne i czyste, a gdzie niezgrabne i cha... otyczne Hanibaloo? Jakoś nie rozróżniam tej mocnej różnicy. Jako fachowiec, wytłumacz proszę, sierocie Nie piszę o " zaintrygowaniu " ani o skojarzeniach ( bo tym jest mdło - krwisty posmak ), tylko o konstrukcji wiersza, sposobie podania myśli. Różnica jest taka, że pierwszy fragment jest rodzajem myślowej czkawki, sensem zrzuconym ze schodów, drugi - klarownym komunikatem, któremu mogę się przyjrzeć. P.S. Proszę sobie darować dowcipasy z nickiem, jeżeli czas poświęcony na lekturę wiersza, nie mam uznać za stracony... Podobają mi się te "sensy zrzucone czkawką ze schodów". Świetnie odczytane, nawet nie myślałem, że to ktoś zauważy. Dziękuję za czas i wyjaśnienia. (a z dowcipsami koniec - jak pragnę skrzypiec!)
  2. Arku Drogi, ogromnie chciałbym, byś mnie przekonał do V symfonii Bethovena. Tylko nie zaczynaj od "tada da daaaam" - banalne, jak cholera (poza tym, to już znam). Zacznij raczej od środka i niech twoja argumentacja będzie przejrzysta, jak narracja samego autora - czysta, bo dźwięków, widzisz nie lubię, okropnie się w nich gubię, więc wystarczyłby może jedynie temat wiodący, hmm? Wiem, że poradzisz sobie i będziesz przekonujący. jan ko
  3. Rozumiem, że jako Lectera, musiał zaintrygował cię ten "z rzeźni wzięty dobry haust powietrza", chociaż mogę się mylić, bo to właśnie tutaj upatrywałbym mdło-krwistego posmaku, więc? Gdzie to mocne i czyste, a gdzie niezgrabne i cha... otyczne Hanibaloo? Jakoś nie rozróżniam tej mocnej różnicy. Jako fachowiec, wytłumacz proszę, sierocie
  4. no bardzo, bardzo to ciekawe, a jak byś to zrobił, ha? i po co? no pozdrawiam
  5. świat składa się z chwil pomieszanych na chybił trafił oddzielam ile tylko mogę nie dbając by nie zabić tych ostatnich my dzielę przez ty dzień dnia każdego wieczora się gając wstecz i głębiej coraz dalej koniecznie bo przecież chciałoby się wiedzieć co stanie się z człowiekiem który nieustannie podróżował w czasie kiedy i jak zgaśnie z nim w nim główny bohater czy za lat kilkanaście w pielgrzyma zmieni się przebaczy zawróci czy może jak kapral Lazarro przemówi do przerażonego Billa Pilgrima że na własną zgubę i winę jak on kupi kawał mięcha powtyka weń pociętą drobno zegarową sprężynę a potem pójdzie w miejsce gdzie ugryzł go ten pies i rzucając to ścierwo pogwarzy przyjaźnie chwilę dziesięć minut poczeka a gdy ten wyć już zacznie i z pyska tryśnie krew nie zadrży mu powieka żaden nerw i nic że uschnie ręka on powie tylko mały to ja siedzę w tych ostrzach* żeby złość nie dusiła od środka lecz żyła jak ten z rzeźni wzięty dobry haust powietrza to dlatego dla niego właśnie zabijam bo najświętszą rzeczą na świecie jest dziś dla mnie zemsta *Kurt Vonnegut - "Rzeźnia numer pięć"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...