Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jan_komułzykant

Użytkownicy
  • Postów

    15 728
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    103

Treść opublikowana przez jan_komułzykant

  1. I ma kardana wał, bo obława nad rakami.
  2. Ale harem Gotki ma kardana, wał - Selina pan i Lesław. A nad rakami kto gmera, Hela?
  3. Ado, ci w okno da i kardana wał. Soda Radosława na draki. A Donkowi co da?
  4. E, Igor da im Atole! Biba zimą, Jara narają mi... Za bibelotami? A drogie?
  5. Im Atole? I cyrk. Opisano nas. I pokrycie lotami?
  6. Ot, da nielota Madryt. A satyr? Okop PO koryta, satyr da matole i nadto.
  7. Ken, a jeżeli to kot? To kot ileż? E, Janek...
  8. Matole, cyrk i mimikry cel o, tam.
  9. Ilu mąci w lato, kota lwicą muli?
  10. Ilu mąci, no? Łka, a kłonicą muli.
  11. każdy inaczej przeżył inaczej każdy pamięta pamięć gdy zimny leży i piękna jest i od święta :/
  12. @Waldemar_Talar_Talar szkoda, ale pomarzyć można :)
  13. @anna_barbara__czuraj-struzik ale niepopularne ;) thx, pozdrawiam.
  14. wiadomo o co chodzi, wiersz ma niby zrozumiały przekaz, ale moim zdaniem warto byłoby co nieco poprawić np. - z kamieniem co, z liną co. Już samo "co" troszkę razi, tym bardziej użyte jedno pod drugim. druga sprawa, to niespójność stylistyczna, która wymyka się spod kontroli, mimo niewątpliwie dobrych intencji Autorki: do głębokiej wody wrzuć z kamieniem co gniótł z liną co na gałęzi zawisła by gałąź zakwitła na bliźnie kamienia trawa wyrosła Wszystko niby ok, tylko nie ma "zamknięcia" określającego "co" wrzucić - "z kamieniem", i "z liną". Gdyby było tak, do głębokiej wody wrzuć kamień który gniótł z liną co na gałęzi zawisła by gałąź zakwitła na bliźnie kamienia trawa wyrosła ... to sprawa się wyjaśnia.
  15. im bardziej w cymbał brzdące walił tym bardziej jakby go nie było z czym się nie zmieścił w słusznej skali tym nutą z gruntu gra fałszywą
  16. @Marlett z życiem pod prąd też się płynie bywa że dużo szczęśliwiej schodzi się tylko dłużej lub w tłumie ginie dzięki :)
  17. z prądem lub z krzesłem przez życie zwykł iść - ziemskie zszedł z prądem w krześle
  18. z prezentem siedzi czas zmienia znów na letni dziesiątą wiosnę
  19. marznę w kartonie koronkowej roboty frankowy koniec
  20. @Bronisław_Muszyński ferment się zrobił wchłonął się zacier - glony i... korniszony [img]http://emoty.blox.pl/resource/pomidor.gif[/img]
  21. Czytam tylko tak, jak napisałeś, że "prawdy spisane pochodzą z nieba". To Twoje słowa, nie moje. Twoja teza, a nie moja interpretacja. Ja tu żadnych tez nie stawiam, tylko odnoszę się do słów, które sam własnoręcznie napisałeś. Więc to Ty imputujesz, że "wyczytuję z Twoich tekstów to co chcę", nie odwrotnie. Różnica polega na tym, że ja odnoszę się do Twoich tez i osądów w sposób racjonalny, podaję konkretne przykłady, Ty natomiast wkładasz mi w usta słowa, których nawet nie nie napisałem. I wiesz dokładnie co robisz, o co mi chodzi i dlaczego się czepiam, bo wręcz łopatologicznie to wyjaśniłem, ale nadal udajesz nieświadomą owieczkę i wykręcasz kota ogonem. Jeśli nie dotarło, powtórzę. Chwal człowieku swoje bóstwa, jak Ci się podoba, ale nie szargaj przy okazji innych ludzi, ich poglądów, bogów i wiary, zakłamując przy okazji historię świata. Bo ta historia wygląda kompletnie inaczej, niż starasz się ją pokazać. Gdyby było inaczej, zgodnie z Twoją tezą, że "prawda pochodzi z nieba", każdy kapłan począwszy od faraonów byłby niewykształconym analfabetą. A nie był, musiał być mądrzejszy od owieczek, które trzymał z reguły w niewiedzy, którymi rozporządzał i "strzygł" (czytaj: czerpał zyski i mniej lub bardziej wbijany do głowy szacunek), bez względu na religię, której był orędownikiem. Dlatego kapłani, to z reguły wykształceni ludzie, a ich wiedza nie wzięła się z powietrza, z modłów, a tym bardziej z nieba, tylko z konkretnych przekazów konkretnych ludzi. I wbrew temu co twierdzisz, każdy z nich, to też "ślepiec wiedziony ludzką nauką". Tak. I to stwierdzenie nie jest żadną hańbą. Scio me nihil scire to Sokrates nie bóstwo.
  22. @Bronisław_Muszyński pcham (brak podpałki) pod pałkę drożdże - w gacie przymarzł mi zacier [img]http://emoty.blox.pl/resource/chytry.gif[/img]
  23. bez poszukiwań nie istniejemy dlatego wiecznie szukamy czasem nie doceniając najbardziej tego co mamy
  24. zatem jest słuszne ich... roztrząsanie? Jeżeli tak, to co Cię tak oburza w ich roztrząsaniu? Proszę bardzo, broń ich, możliwie najlepiej, jak umiesz i asertywnie, jak napisałeś. Czyli - z zachowaniem własnej odrębności poglądów, ale i z uszanowaniem innego poglądu, bez narzucania swojego zdania jako prawdy i drogi jedynej, odbieranej - niestety, przynajmniej przeze mnie, z niesmakiem. Dlaczego? - Napisałem powyżej w kilku zwrotkach. Oczywiście wszystko sobie "po swojemu" wytłumaczyłeś :) Masz prawo, ale... no właśnie, to "ale" jest przepaścią kosmiczną. Bo nie wiem, czy to ignorancja, czy arogancja - sterowana, wobec historii i wiedzy (prawdziwej, a wiec zakazanej). Moim zdaniem "prawdy spisane" pochodzą z zupełnie innego źródła i możesz się z tym nie zgadzać, ale ja mogę z ich mądrości czerpać, istnienie udowodnić lub sprawdzić prawdziwość. I raczej małe są szanse na zmianę mojego podejścia. Mało tego, o wielu prawdach już nigdy się raczej nie dowiemy, ponieważ w imię "prawdziwej drogi i prawdy czyli religii", o czym informujesz, tym razem ja poinformuję, na przykładach i faktach. - Marcantonio de Dominis (1566-1624) odebrał teologom tęczę. Do tej pory uchodziła za niekwestionowany cud, zjawisko nie dające się wytłumaczyć inaczej jak tylko boską ingerencją. Dominis dowiódł, że jest ona koniecznością wynikającą z deszczu i słońca. Kościół potępił go za to bezbożne mniemanie, ogłaszając heretykiem. - Galileusz, Kepler, H. Balzak, Bacon, Kopernik, Kartezjusz, Diderot, Hume, Locke, Rousseau, J. Bentham, Wolter, Kant, Darwin, Erazm z Rotterdamu, Rabelais, Boccaccio, Petrarca, Ockham, Abelard, Dumas, Flaubert, Michel de Motaigne, Monteskiusz, Anatol France, H. Heine, W. Hugo, La Fontaine, Lessing, Stendhal, E. Zola, z polskich autorów m.in.: Biernat z Lublina, Marcin Bielski, Jan Ostroróg, Mikołaj Rej, Andrzej Frycz Modrzewski, Adam Mickiewicz, G. Bruno (spalony razem z książkami). Wracając do meritum. Wszelkie prawdy niewygodne w szerzeniu jedynego słusznego postrzegania (czytaj niemyslenia) zostały bezpowrotnie unicestwione, spalone, wyklęte lub napiętnowane, usta zamykano strachem a ludzie głoszący "te inne" prawdy zakatowani, ukrzyżowani, spaleni. Ich wiedza, albo zniszczona albo zakazana. A to często dzięki nim nie pozostaliśmy w Średniowieczu (a może i pozostaliśmy, bo spalono najważniejsze?). Piszesz o asertywności, krytyce i imputowaniu, tymczasem wszystkie Twoje teksty nie są nawet krytyką, ale wręcz obrażaniem i najeżdżaniem na ludzi mających inne poglądy, wiarę lub przynależności, niż ta, którą chcesz reprezentować, a którą sam poprzez wypisywanie tych obelżywych zawijasów deprecjonujesz. Co prawda w tym dziele nie ma już wprost wyrażonego zarzutu do konkretnej ofiary, czyli np. "podłego kleru", ale jest wciąż ta niezgodna w sferze historycznej i intelektualnej niewiarygodnie ślepa i nieprzystająca do niczego narracja. To nie czas inkwizycji, jest wiek XXI. Zachowując zdrowy rozsądek i zrozumienie, nawet dla myślących inaczej, zdziałasz o wiele więcej niż wypisując te brednie rodem ze średniowiecza. No dobra, rozumiem że musisz, to zostaw przynajmniej w spokoju ludzi - "innych", okraszając ich mianem podłych, wrednych czy jakkolwiek inaczej, robiąc z nich ofiary. Nie są ofiarami. Owieczkami tym bardziej (zastanawiająca gra słów, prawda? Ofiara - Owieczka, a może hipokryzja?) Niektórzy oczywiście "błądzą", ale ofiarami nie są. A wiesz dlaczego? Bo myślą, bywają też nieposłuszni i krnąbrni, bo WĄTPIĄ. Człowiek nie byłby człowiekiem i nic by nie stworzył, gdyby nie wątpił. To właśnie odróżnia nas od zwierząt.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...