Niewiele słów, a sporo przekazu.
Mnie wkurzają zarówno wyjące i tupiące rozpuszczone bachory, jak i staruszkowie zwracający się do dzieci, niczym upośledzone w mowie trolle, bo wydaje im się, że to dla wnusiów lepiej przyswajalne. U Ciebie mamy pozytywnie zakręconego dziadka, z którym prawdopodobnie można konie kraść, powiosłować na spływie, a nawet zaszyć się w Bieszczadach. I jeszcze sporo się od niego nauczyć - no, choćby pogody ducha :)
Pozdrawiam.