Pod półprzymkniętymi powiekami
migocą ogniki światła
Myśli jak nici babiego lata
unoszone wiatrem
lecą swobodne,
by za chwilę przylgnąć
do czegoś co dawno, wczoraj,
gdzieś,
z kimś...
Leniwie unoszę dłoń do smugi,
w której wiruje wspomnienie z dzieciństwa
i Twój uśmiech
Za oknem
ludzie się spieszą