Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pan_Biały

Użytkownicy
  • Postów

    5 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pan_Biały

  1. dziękuję wszystkim za komentarze. niech moc będzie z Wami:) pozdrawiam r
  2. miasto nie dotyka miasto czuje przez skórę ulic i murów miasto wie jak trafić do punktu na mapie odchodzę rano byś wiedziała że trzeba czekać kiedy wracam w kuchni gotuje się zupa miasto ma chorobę lokomocyjną miasto ciągle czegoś chce miasto szczytuje kiedy w nie wchodzisz zostawiam za sobą niepościelone łóżko niedokończone wiersze i brudną bieliznę chcę byś wiedziała że przyjdę z miasta zmęczony i ty będziesz zmęczona czekaniem
  3. na każde milczenie człowieka przypada jedna ściana odchodzi i wraca niemowlęce echo bawi się piłeczką czasu okruchy rzucone na podłogę oddychają sześcianem domu
  4. puenta wypada blado. pierwsza powalająca, druga no cóż jest, ale nie odzwierciedla wszystkiego, o puencie było na poczatku, i tytuł przedobry. pozdrawiam r
  5. dziękuję za komentarze. pozdrawiam r
  6. są emocje, jest wiersz. cieszy mnie że piszesz. pisz pozdrawiam r
  7. co się stało z natchnieniem Miłosza. dokąd poszedł nieśmiały uśmiech Szymborskiej. ile zostało z cyberprzestrzeni Lema. nie ma. te i jeszcze kilka pytań. przypiąłem w biurze ogłoszeń. telefon i adres do korespondencji napisany małą czcionką. po jakimś miesiącu. dostałem list od anonimowej kobiety. sądząc po charakterze pisma miała grube palce. i napisała: wieczny odpoczynek racz im dać panie.
  8. a potrafię jeszcze bardziej;)) dzięki i pozdrawiam r
  9. nie przepraszam, absolutnie dzięki za komentarz pozdrawiam r
  10. nic, zupełnie nic dzięki za czyatnie i czas pozdrawiam r
  11. cieszy mnie Twój wpis pozdrawiam r
  12. Elu, to odpad z jakiegoś konkursu, więc nie jest z nim tak całkiem na tak;) ale bardzo cieszy mnie Twój optymizm dla tego wiersza. Pogadamy, pogadamy:) pozdrawiam r
  13. kawa czarna kawa na stole taka mała samotność stygnie przed telewizorem robi łódź z ust zatapia język kawa biała kawa na stoliku w spocony poniedziałek taka napoczęta przyjaźń na drugim planie panie panowie auta z ust budują obrączki oczy wędrują po ciele jak szczeniaki kawa do łóżka coniedzielny rytuał wstawania taka odgrzewana miłość przed telewizorem pan i pani w pokoju dziecięcym dziecko przybiega i kładzie się obok
  14. anioły spadają z częstotliwością przypływów wspominasz prostokąt stołu jak płaskorzeźbę schroniska na którym leżał wasz wspólny alfabet jutro podniesiesz z dna skrzydła i ujrzysz wczoraj nowym wschodem
  15. zacznijmy od nowa budować małe słowa rozłóżmy na stole bezpieczne argumenty jeszcze nie odleciały ptaki jeszcze nie jest pora na jesień połóżmy krzyk do łóżka niech zaśnie snem niemowlęcia i rozmawiajmy językiem wybaczenia
  16. chyba trochę rozpędzona interpetacja cholera, a mnie "te ojce" odpowiadają;) dzięki i pozdrawiam r
  17. mógłaby być pałza, ale wtedy nie było by ciągłości, więc niech zostanie jak się napisało dzięki i pozdrawiam r
  18. dla świętego spokoju pozdrawiam r
  19. wczesnie dochodzisz do rozbieżności z ojcowizną i wiesz co? jeszcze sie zdziwisz...co to wierszaka: drogą reumatyzmem ceruję ziemię ojców nie opuszczę w ich imię pochodzę z domu który wyrósł w kraju zamkniętym jak we mnie oczywiscie, pozdrawiam z sympatią taka potrzeba chwili i pewnie się zdziwię i to nie raz;)) dzięki i pozdrawiam r
  20. ano taki paszkwil:) pozdrawiam r
  21. pewnie masz rację Krzychu pozdrawiam r
×
×
  • Dodaj nową pozycję...