Pan_Biały
Użytkownicy-
Postów
5 374 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Pan_Biały
-
dziękuję wszystkim za komentarze. niech moc będzie z Wami:) pozdrawiam r
-
miasto nie dotyka miasto czuje przez skórę ulic i murów miasto wie jak trafić do punktu na mapie odchodzę rano byś wiedziała że trzeba czekać kiedy wracam w kuchni gotuje się zupa miasto ma chorobę lokomocyjną miasto ciągle czegoś chce miasto szczytuje kiedy w nie wchodzisz zostawiam za sobą niepościelone łóżko niedokończone wiersze i brudną bieliznę chcę byś wiedziała że przyjdę z miasta zmęczony i ty będziesz zmęczona czekaniem
-
na każde milczenie człowieka przypada jedna ściana odchodzi i wraca niemowlęce echo bawi się piłeczką czasu okruchy rzucone na podłogę oddychają sześcianem domu
-
puenta wypada blado. pierwsza powalająca, druga no cóż jest, ale nie odzwierciedla wszystkiego, o puencie było na poczatku, i tytuł przedobry. pozdrawiam r
-
dziękuję za komentarze. pozdrawiam r
-
są emocje, jest wiersz. cieszy mnie że piszesz. pisz pozdrawiam r
-
dobry wiersz
-
co się stało z natchnieniem Miłosza. dokąd poszedł nieśmiały uśmiech Szymborskiej. ile zostało z cyberprzestrzeni Lema. nie ma. te i jeszcze kilka pytań. przypiąłem w biurze ogłoszeń. telefon i adres do korespondencji napisany małą czcionką. po jakimś miesiącu. dostałem list od anonimowej kobiety. sądząc po charakterze pisma miała grube palce. i napisała: wieczny odpoczynek racz im dać panie.
-
a potrafię jeszcze bardziej;)) dzięki i pozdrawiam r
-
nie przepraszam, absolutnie dzięki za komentarz pozdrawiam r
-
dzieki Klaudio pozdrawiam r
-
nic, zupełnie nic dzięki za czyatnie i czas pozdrawiam r
-
cieszy mnie Twój wpis pozdrawiam r
-
wporzo;) dzięki za wgląd r
-
dzięki, pozdrawiam r
-
Elu, to odpad z jakiegoś konkursu, więc nie jest z nim tak całkiem na tak;) ale bardzo cieszy mnie Twój optymizm dla tego wiersza. Pogadamy, pogadamy:) pozdrawiam r
-
kawa czarna kawa na stole taka mała samotność stygnie przed telewizorem robi łódź z ust zatapia język kawa biała kawa na stoliku w spocony poniedziałek taka napoczęta przyjaźń na drugim planie panie panowie auta z ust budują obrączki oczy wędrują po ciele jak szczeniaki kawa do łóżka coniedzielny rytuał wstawania taka odgrzewana miłość przed telewizorem pan i pani w pokoju dziecięcym dziecko przybiega i kładzie się obok
-
anioły spadają z częstotliwością przypływów wspominasz prostokąt stołu jak płaskorzeźbę schroniska na którym leżał wasz wspólny alfabet jutro podniesiesz z dna skrzydła i ujrzysz wczoraj nowym wschodem
-
zacznijmy od nowa budować małe słowa rozłóżmy na stole bezpieczne argumenty jeszcze nie odleciały ptaki jeszcze nie jest pora na jesień połóżmy krzyk do łóżka niech zaśnie snem niemowlęcia i rozmawiajmy językiem wybaczenia
-
chyba trochę rozpędzona interpetacja cholera, a mnie "te ojce" odpowiadają;) dzięki i pozdrawiam r
-
mógłaby być pałza, ale wtedy nie było by ciągłości, więc niech zostanie jak się napisało dzięki i pozdrawiam r
-
dla świętego spokoju pozdrawiam r
-
wczesnie dochodzisz do rozbieżności z ojcowizną i wiesz co? jeszcze sie zdziwisz...co to wierszaka: drogą reumatyzmem ceruję ziemię ojców nie opuszczę w ich imię pochodzę z domu który wyrósł w kraju zamkniętym jak we mnie oczywiscie, pozdrawiam z sympatią taka potrzeba chwili i pewnie się zdziwię i to nie raz;)) dzięki i pozdrawiam r
-
ano taki paszkwil:) pozdrawiam r
-
pewnie masz rację Krzychu pozdrawiam r