Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna Maria K.

Użytkownicy
  • Postów

    545
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anna Maria K.

  1. chciwe ostrze zawieszone (idea imć monsieur Guillotina) śledzi każdy ruch warg znany w słowniku jako uśmiech bacznie notuje w księgach świętego Oficjum błysk oka i płomyk zapału pod ciężarem dowodów opada giętko na szyję kury co mogła znieść tyle złotych jaj z odciętą nadzieją pętam się [aż zamrze ostatni nerw cisza rozgrzesza egzekucję aż do kolejnego procesu za niepraworządną radość
  2. na brzegu rzeki czystej odbijającej opoki żalu topię wzrok a ociężałe powietrze przeszywa pewność moje życie też rei
  3. Myślę, że nie tylko ja mam czasem wrażenie, że przeciwnie do powiedzenia, po słońcu często przychodzi burza i o tym w głównej mierze mówi tych kilka strof.
  4. Dziękuję za sugestie R. Bezetowi i Arenie. Na razie pozostawiłam początek w nieco innej formie, niż bylo mi wskazywane, ale być może przemyślę, jeszcze przeróbkę. Co do reszty, czekam na komentarze. pzdr.
  5. chciwe ostrze zawieszone (idea imć monsieur Guillotina) śledzi każdy ruch warg znany w słowniku jako uśmiech bacznie notuje w księgach świętego Oficjum błysk oka i płomyk zapału pod ciężarem dowodów opada giętko na szyję kury co mogła znieść tyle złotych jaj z odciętą nadzieją pętam się [aż zamrze ostatni nerw cisza rozgrzesza egzekucję aż do kolejnego procesu za niepraworządną radość
  6. Dziękuję Areno za wskazówkę. Publikuję natomiast w warsztacie drugą wersję, zmienioną z pomocą sugestii R. Bezeta.
  7. chciwe ostrze zawieszone idea imć monsieur Guillotina śledzi każdy ruch warg znany w słowniku jako uśmiech bacznie notuje w księgach świętego Oficjum błysk oka i płomyk zapału uginająca się machina pod ciężarem dowodów opada giętko na szyję kury co mogła znieść tyle złotych jaj z odciętą nadzieją pęta się twór bezkształtny [aż zamrze ostatni nerw cisza usprawiedliwa egzekucję aż do kolejnego procesu
  8. Aż się rozmarzylam, kto by nie chcial wdychac natchnienia i wydychać poezji... :] Ciekawe, na + Pzdr.
  9. Wiosny, wiosny, królestwo za wiosnę! :)
  10. stalowozimna łopata ciąży miesiącami łez Demeter pośród puchowego pustkowia odkopuję utracony grunt wspomnienie szumu drzew i śmiechu Artemidy stopi lód żar potu odsłoni ścieżkę prowadzącą ku słońcu
  11. Uuuu zalatuje jakimś Zbigniewem Morsztynem czy Naborowskim... barok się kłania wraz z vanitas vanitatum... primo: 'gwiazdne ślady' ? ja czegoś nie rozumiem, czy powinno być 'gwiezdne'? bardzo ciekawe rymy, niedokładne miejscami, ale takie mają duży urok... orginalny układ, nie tak jak w klasycznym sonecie abab abab abb abb (mam nadzieję, że czegoś nie pomieszałam ;>) ale skoro nie jest zachowany tradycyjny dwupodział, to jak najbardziej ten układ pasuje, nawet lepiej niz ten 'klasyczny' Cóż rzec, to chyba dobrze, że współcześni twórcy (ach ten znienawidzony XXI wiek) powracaja jeszcze do takich pseudoarchaicznych form pisania - ja jestem za. Awangarda awangardą, ale nie można na zlamanie karku brnąć w morze oryginalności, bo w końcu pochłoną nas fale antypoezji i wybujałego buntu, calkiem niepotrzebnie. Choć tego typu utwory z wiadomych względów przestały się już cieszyc popularnością, to sądzę, że warto od czasu do czasu z potrzeby serca złożyć hołd przeszłości. Duży plus :) pzdr.
  12. Zaczynam sie obawiać, że interpretacje odbiorców przewyższają mój własny wkład intelektualny - owszem, Leśmian zawsze na czasie! Moze i waliłam w mur, tylko o jego runięciu, nie dość, że nie było Dziewczyny, to jeszcze znalazlam się nie na tym miejscu do którego się przyzwyczaiłam - może nagle zauważyłam smak parowania i krzepnącą krew dwunastu młotów (mea maxima culpa!) - ciekawe dokąd powioda mnie Wasze interpretacje ;) Dziękuję za tę wzmiankę o Leśmianie, niewątpliwie mnie natchnęła. pzdr.
  13. Jest kilka fajniejszych momentow, które moznaby wykorzystać i pomyśleć nad utworkiem jeszcze raz, żeby pozbawić go schematyzmu. tak czy inaczej spodziewalam się czegoś gorszego po tytule - tak, nie jest źle, ale moze być lepiej. Niezła jest tubka i obiady, budowa klamrowa w porządku, jednak duga zwrotka nie pasuje do nastroju umiarkowanego dystansu ze wstępu i tu by było cos do zmiany: Gdybyś była moja... ale Ty nie jesteś, nigdy nie pokochasz tego Zachęcam do przemyślenia i popracowania. Pzdr.
  14. "Wypadek" - ciekawe spojrzenie Stanisławo :) Nie to bylo zamysłem, ale frapująca interpretacja, a sam wypadek może być szeroko rozumiany. Wydaje mi się, że "mur dwóch niekończących się światów" wskazuje na relacje międzyludzkie (niezwykle skomplikowane), reszta interpretacji należy do odbiorcy, ja nie podpowiadam swojej wersji ;) Dziękuję za komentarze. Pzdr.
  15. Podpisuje się pod częścią uwag, jednak nawet w takiej formie wiersz zdecydowanie zasługuje na dużego + i bardzo fajnie się czyta, a jak dla mnie wiosna powinna pozostać w kursywie, przypomina bezwonny powiew wiatru na wrzosowiskach, slaniające się źdźbla trawy pod naporem przybywającej z odległych krain Demeter ;) Pzdr.
  16. tak doskonale znam zgrzyt łamiącej się stali woń krzepnącej krwi smak parowania dziś wokół cisza przedzierana z rzadka okrzykami zapomnienia a za murem dwóch niekończących się światów trzaski, łamania i strupy wybiegłe spod palca wskazującego nie wiem kiedy zmieniła się straż na granicy mea culpa
  17. Zastosowałam sie do wskazówek, rzeczywiście rozjaśniają trochę obraz. Dziękuję bardzo za komentarz i pzdr.
  18. tak doskonale znam zgrzyt łamiącej się stali woń krzepnącej krwi smak parowania dziś wokół cisza przedzierana z rzadka okrzykami zapomnienia a za murem dwóch niekończących się światów trzaski, łamania i strupy wybiegłe spod palca wskazującego nie wiem kiedy zmieniła się straż na granicy mea culpa
  19. Nie wiem, jak brzmiały poprzednie wersje, ale ta naprawdę bardzo mi się podoba! Duży plus ode mnie :) Niestety przyczepić trzeba sie do jednego ----> błąd! "ziemi" przez jedno "i" Poza tym naprawdę smakowity kąsek z tego wiersza. Pzdr.
  20. roznegliżowane turnie ponad ogrom piramid nad śnieżną bryłę stożka wstydliwego wadzą błękitowi raniąc kątem ostrym artystyczny nieład westchnień lawiny łzawych potoków bezbrzeżne żleby dźwięczące zmarszczki kamienia odliczane na głos minuty od ery kaledońskiej pęcznieją z dumy - nieprzemijalność do zastępu giewontów dołącza szczyt o nieznanym imieniu trwający gdy lekki zefir wiosenne roztopy siarczyste mrozy czuwa śpiący rycerz w letargu usta czekają pocałunku słońca niespiesznego - mówię już
  21. roznegliżowane turnie ponad ogrom piramid ponad śnieżną bryłę stożka wstydliwego wadzą błękitowi raniąc kątem ostrym artystyczny nieład westchnień lawiny łzawych potoków bezbrzeżne żleby dźwięczące zmarszczki kamienia odliczane na głos minuty od ery kaledońskiej pęcznieją z dumy - nieprzemijalność do zastępu giewontów dołącza szczyt o nieznanym imieniu trwający gdy lekki zefir wiosenne roztopy siarczyste mrozy czuwa śpiący rycerz w letargu usta czekają pocałunku słońca niespiesznego - mówię już
  22. Żeby każdy potrafił tak żyć... dla mnie utopia. Pzdr.
  23. Z założenia miało być dziecinne, ale pomyślę jeszcze :) Dzięki Stasiu. Pzdr.
  24. Tak, z życia wzięte... :)
  25. Nie mamo, nie chcę jeszcze spać Co mi po natarczywym tykaniu zegara? tyle wierszy do przeczytania tyle jeszcze historii, opowieści i słów własnych do sklecenia A przecież nie znamy dnia, ani godziny Nie mamo, nie gaś jeszcze światła
×
×
  • Dodaj nową pozycję...