
Lobo
Użytkownicy-
Postów
619 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Lobo
-
Randka w ciemno ( spisane przez barmana, między 17.00, a końcem kawy )
Lobo odpowiedział(a) na Lobo utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Widzę ją kolejny raz. Siada samotnie, stolik w kącie naprzeciw lustra, na którym zostawia ślady spojrzeń, zmarszczek i smutnych półuśmiechów. (Sprzątaczki mają co robić następnego dnia.) Pije kawę małymi łyczkami, subtelny gest dłoni wskazuje, że ma w mieszkaniu kota ( żartuję, oczywiście, widać pojedyncze strzępki sierści na garsonce). Pali te dziwne, cienkie papierosy smakujące jak siano i pachnące lawendą. Czasami ruch ust, jakby nuciła do wtóru melodii z CD. Rzadko, bo jak nuci, to tylko wolne kawałki, nie puszczam tego za dużo. Kawa zawsze rozpuszczalna, kostka cukru, śmietanka, kwiat. Lubi kwiaty, to widać, pochyla się jakby serdeczniej, gdy się weń wpatruje. Nie rozmawiamy ze sobą, ale wiem, że czeka. Wygląda tak, jakby czekała zawsze. Te gesty, zmarszczki wychodzące do kogoś, czekające jak ona na przywołanie wzoru uśmiechu. Nie jest ładna. Widzę ją, jak czekała przy tym stoliku piętnaście lat temu, albo wieczność wstecz, czekać tak będzie jutro, za rok, dziesięć lat. Bardziej sucha, bardziej przymarszczona, uzbrojona w bardziej łzawe spojrzenia, które trudniej będzie zmyć. Może nie trafiła w czas, w wiek, może ten, na którego czeka, niechby z każdym razem inny, urodził się za wcześnie, lub nie jeszcze, a ona, zawisła w nie do końca swoim czasie, skazana na czekanie tak puste, jak filiżanka po kawie, trwa jak symbol bezpotrzeby. Potem wychodzi, gubi wokół przepraszające uśmiechy, gesty, sierść kota, zapach lawendy. Wróci jutro. O 17.00. -
Dwie wędki zestrojone do grama szorują niebo. Wychodzimy zmierzchem. Słońce ciągnie za sobą ostatni garb czerwieni, Łysol, zwinięty w rogalik, jak dziecko w kołysce dobrze dziś zwiastuje. Węgorze w pół drogi do domu, do morza w Trójkącie Diabelskim, czekają na smaczną przekąskę. Ukleję, złowioną nad ranem zakładam na jedną, na drugą rosówka. W pół drogi, w pół wody łowimy, bo zielsko, jak chwasty zarasta jezioro. Świetliki na końcach spławików zielenią –iskierki nadziei. Jest branie ! I drugie ! Jest trzecie...Spławik, sam jak węgorz, zanurza się drgająco - falistym ruchem, niknie. Trafiona decyzja wypuścić się dzisiaj na łowy. Śmiejesz się serdecznie, podnosisz kciuk, wieścisz zwycięstwo. Śmiejemy się obaj. Po północy ognisko, do trzeciej czas na naszą przekąskę. Pieczona kiełbasa parzy, to nic, pali też gardła wódeczka, nasza rybolinka, hojnie polana. Przed świtem kolejna próba, kolejne rzuty, dwie ryby w saku. Marzenie – nie połów, marzenie – nie noc, parno, las wokół majaczy, mruczy szeleszcząco, dyszy sobą, pospołu z ptakami wisi nad głową. Jesteśmy wszystkim – lasem, sową na drzewie, węgorzami w saku, księżycem zerkającym zazdrośnie na dno pustej flaszki. Wracamy zmęczeni, lecz syci. Szczęśliwi. O brzasku.
-
...No, w końcu....Kocie, sił mi dodajesz, bo jak widzę takie bzdety wypisywane przy okazji, podobno, oceny wiersza, to się mię w środku gotuje...;-)...Żeby jeszcze było o co...A fakt pozostaje faktem, że słowo "boże" w tym przypadku było, jest i pozostanie przymiotnikiem. I tak zmarnowana cała wirtualna strona na niepotrzebne bicie piany. A wiersz jako taki ucieka gdzieś, nie wiadomo w ogóle, czy potrzebny, chyba jako pretekst co poniektórym...;-))...Dla mnie niezły wierszyk...;-)))... ...Pozdrawiam harcerskim " Ahoj"...;-))
-
...Oj....;-)))...Kursywa o kocie ma uzasadnienie i to poważne, jeśli wiesz, co to jest kot Schrodingera, ofkors...;-)) .Pozdrawiam..;-)
-
W świecie, który nie powinien istnieć (przynajmniej zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa) przez mgnienie oka niby - bytu roztańczyły się kolory zapomnianych bajek o smokach i jednorożcach z dziewicami na grzbietach kot Schrodingera śmieje się z tego półgębkiem (głupek, sam ledwo żyje) ale ja widziałem odblask słońca w zwierciadle Alicji a wstążka w mojej dłoni też nie wzięła się znikąd Całe wszechświaty powstają siłą Twojej woli jeśli tylko bardzo pragniesz P.S. proszę wybaczyć ten wtręt o kocie kursywą w środku. Zdaję sobie sprawę, że burzy to rytm wiersza, ale to uśmiechnięte bezczelnie kocisko tak mnie w tym momencie wkurzyło, że nie mogłem się powstrzymać...;-))...Tak więc, kto chce niech czyta bez tego...;-)
-
rosną we mnie oddechy
Lobo odpowiedział(a) na Ona_Kot utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
...;-)))))))....Jest to COŚ...;-)..."...zabłyśnij znikając..."...Tak. ...Pozdrawiam..;-) -
...Dzięki za wszystkie wpisy...;-)))...Patrycjo, każda zwrotka z dużej, bo każda podaje nową myśl, mówi o czym innym, uzupełniając się ( myślę) z poprzednimi i następnymi...A ograniczenie - wybaczam Pani, Patrycjo...;-)
-
...Taaaaa...I ta antycypacja sprowadziła cię, Szanowny, na manowce czegokolwiek. Bo w tym tekście nie ma nic, prócz naiwnej i miałkiej dyskusji dwóch osób, które ( gdyby im się chciało, ofkors) pokazałyby Tobie pewno, gdzie mają tak płytkie dusputy...;-)...Nie tak. ...Tem nie mniej, z harcerskim pozdrowieniem...;-)
-
Pieśń antymedialna
Lobo odpowiedział(a) na Kuba Boryczka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
...Hmmm...Jakiś taki...Mam sprzeczne odczucia...Nielogizmy wewnętrzne gubią przesłanie jakby...No trochę kamyków - pisze się " w puszce (po kawie)"..."...w dolinie postradaj głowę..." - Czy aby na pewno o to chodziło, byś szedł gdzieś "bez głowy", bez rozumu..??...Skoro zadanie trudne, skoro idziesz sam, na własny użytek i odpowiedzialność wyrzekłwszy się "...chciwego proroka.."..??...Przemyślałbym to...;-) ..Pozdrawiam...;-)) -
Dobrze mi się milczy z Tobą Kot szuka sensu życia w szafie ze skarpetkami i nocnymi koszulami telewizor bredzi swoje czary-mary za oknem dzień mocuje się ze zmierzchem i niechętnie oddaje pole Palimy jednego na pół każde z nas rzuca z - rzuca z siebie wyrzuty sumienia bo przecież drugie nie przeszkadza nam to w gruncie rzeczy bo i czemu Bawimy się trochę ciałami ostrożnie nienatrętnie leniwie z półuśmiechem wymieniamy się myślami od których falują włosy w elektrostatycznym geście porozumienia Wybuchają bomby i supernowe tramwaje rozwożą trzecią zmianę jakiś geniusz znów wymyśla proch w szafie zalęgły się mole i Gobliny a profesor Jakiś-Tam tłumaczy jak się pisze trudne wyrazy Nasze przedwieczorne cisze Krótkie skrzętnie zbierane drobiny czasu
-
trzy kreski.trzy kropki.trzy kreski
Lobo odpowiedział(a) na Valium utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
...Witam...;-)))...Wierszjest z gatunku wybitnych, mówię bez przekąsu i ironii.....;-)))...Bardzo...;-)...Z drobnych uwag technicznych, zmieniłbym "państwo" na coś innego ( ten fragment ..." wzlatujemy ponad państwo..." oraz usunął wyraz "...krwi...", tę powtórkę - "...krwi ciepłej..."...To, oczywiście, drobiazgi...;-)) ...Pozostając pod wrażeniem...;-)) -
...To jest drugi, o ile pamiętam "ótfur" Sz.P. Rafała L....Pogratulować. Wstrząśnięty do głębi, pozostawam w zachwyceniu. ....P.S. Panie Rafale L., jeśli trzeci będzie równie wysokich lotów, to radzę szykować sobie czem rychlej nagrobek...Upadek z wysokości tak wzniosłej poezji grozi śmiercią albowiem. Ostrzegam lojalnie.
-
...Dzięki za wpisy...;-)))...Kocie, do współczesnej nie..???...A do czego, do Moralności P. Dulskiej ??...;-))...Świat się może i zmienia - my nie...;-)
-
...Po dwóch pierwszych, które coś obiecują i trzeciej, która nieco rozczarowuje, zjechałeś, Szanowny w prostactwo, a nie wychodzi to wierszykowi na dobre...Nie, nie... .Pozdrawiam.;-)
-
Oooo dzień dobry sąsiadko no i widzisz pani jaki dzień mówiłam pogoda a ten głupek z drugiego piętra na ryby a ta z pierwszego znowu jakiegoś gacha ma coś pani znowu a jakże mówię pani a samochód limuzyna skąd oni pieniądze na to pani a ci z czwartego pani te dzieci pani takie brudne niedożywione pani ja bym takich pod sąd pani popatrz pani na te biedactwa jak to to chodzi pani a ci z dziesiątego znowu kłótnie pani musi ją bije pani nie to ona wrzeszczy wrzeszczy bo bije pani znam takich w ogóle dziwny pani wiersze podobno pisze światło pali po nocach pani zgroza a marcheweczkę jaką ładną a kapustkę gdzie pani kupiła no lecę stary mnie po piwo posłał popił wczoraj wiesz pani jak to jest a ten siniak to ze schodów spadłam
-
...A może tak, Regino..??? Skrzydlate wiatrem słowa odfrunęły spłoszone oddechem kochania przysiadły na gałęzi drzewa między nadzieją a spełnieniem płosząc stado kruków czyhających na kolory ust ....To tylko sugestia, nie musisz korzystać...;-))) ...Pozdrawiam..;-))
-
Nieco zgarbiony w szlafroku (cień na ścianie powtarza gesty) siedzi winda zapomniana w kącie dziesięć pięter niżej schody cicho przytupują rytm własnych kroków papieros w palcach alkohol pali przyjaźnie jedyny druh książka telewizor to pozór bo niepotrzebne lustro ot tak by nie pić do ściany kot z szeroko otwartymi oczami śni o tygrysach on o sobie z lat kiedy jeszcze miał nadzieję alkohol się kończy kot śpi nadzieja zasapana przysiadła na drugim nie dotrze tutaj (dziesiąte piętro panie) jego Mount Everest rozczarowań
-
...O Boże mój i wszyscy święci...!!...;-))..." na guże ruże, na dole fijołki"...Kochałbym Cię może, bo "marzenia jak ptaki szybują po niebie..."...Jak nie pada, bo jak pada, to nie szybują, w ten czas pada, niestety...Pod warunkiem( to kochanie), że pisać bzdety przestaniesz..
-
Dziękuję za wpisy...;-))...Kocie, zmienię, tak...Natomiast wstęp zostawię, lubię sobie pogadać w wierszu...;-))...Co do ilości wymiarów, hmm, wiem, mnie wystarczą te normalne i ten, tam...;-))) ..Pozdrawiam..;-))
-
...Tak, tak...!!!...BARDZO...;-)) ..Pozdrawiam.;-)
-
podobno jest dwanaście różnych wymiarów nie wiem mnie wystarczy kilka - te normalne i ten pomiędzy ścianą a dźwiękiem (światy równoległe pozlepiane w kiście) trafiam tam na pamięć idąc za zapachem melancholii hodowanej w starym pudełku po marzeniach i winogron w tym miejscu wyobraźnia ma oczy dziecka a czas jest tylko małym zegarkiem komunijnym wracam stamtąd niechętnie jutro poniedziałek tramwaj czeka praca ty
-
Tylko drzewa umierają stojąc
Lobo odpowiedział(a) na Marek Wieczorny utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
...Coś jest w tym wierszu, coś fajnego, ale...Nawet, gdy to poezja, musi mieć logikę..."Myśli jak opadające liście tkają kobierzec wspomnień..."...Liście nie tkają kobierców, może wpisz tam "wrzeciona"...??...Niekoniecznie opadające...;-)) ....Pozdrawiam..;-) -
Serca wyznanie
Lobo odpowiedział(a) na Nieznany Poeta utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
...Nie, Zing Zeng, tak nie można. Tu trzeba na zasadzie " co go nie zabije, to go uzdrowi". Ten "wiersz", to koszmar. Zmusiłem się, aby przeczytać cały, parę słów, Nieznany, musisz usłyszeć...Po kolei : to nawet nie jest "ble,ble", - "ukazać ląd we mnie NIKOMU NIE ODNALEZIONY" - składnia japońsko-chińsko-starokościelnosłowiańska, a przede wszystkim bezsensowna..."POŻUĆ" - pisze się przez "rz"...Mniejsza...Do każdego wersu można się przyczepić i będzie się miało rację. Gdybyś napisał po prostu "kocham Cię", byłoby to może trochę pretensjonalne, ale poza tym nikt by się nie miał do czego przyczepić. Nie pisz więcej, radzę, albo weź się najpierw za czytanie. Czegokolwiek. Pozdrawiam. -
...Po kolei...;-)...Do Kota - Kotku, gdybym to napisał tak - "jednym uchem jesteśmy w tej katedrze", to jakiś złośliwiec spyta - " A drugim gdzie jesteście??"...;-))...Niech zostanie, jak jest... ...Do Piotra - to jest ( może zbyt śmiała, choć myślę, że nie) przenośnia do powstawania na nowo świata, wiesz, Bing Bang, Wielki Wybuch, tym razem z nuty, świat powstaje z muzyki...;-)...Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dzięki za wpisy...;-)
-
dźwięk skrzypiec nieważki jak motyl wibruje w witrażach rozmazuje aureole świętym maestro cały w instrument zamknięty skupiony w harmonii pasaży wersach muzyki pulsujemy jednym rytmem jednym uchem jesteśmy w tej katedrze świat zaklęty w nucie rodzi się