Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bernadetta1

Użytkownicy
  • Postów

    4 128
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Bernadetta1

  1. Marianno uwielbiam jak ktos wpada do mnie bezposrednio po tym kiedy stawiam minusa:):)Czy Ty naprawde nie widzisz ze to jest smieszne?;)ulzyło?...moglas odczekac chociaz jeden dzień:x nie byloby az tak razace haaahah...pozdrawiam
  2. taki otymistyczny Krysiu:)...zakonczenie tez fajne , obiecujace;)...usciski:)Beata
  3. mnie tez puenta Krzys:);)...co Ty masz z tymi końmi?hmmm?:):)pozdrawiam
  4. cieszy mnie to bestio:)i zagladaj czesciej pozdrawiam:)
  5. wiesz Krzys:) to sa rymy asonansowe, brzmieniowe i tu granica jest bardzo cienka.Dla mnie jest to rym, ja to czuje...myslac tez by bylo ok:) pozdrawiam cieplo:)
  6. Jadziu zycze zatem samych optymistycznych nastrojow:):)usmiechu:)zdrowka:)pozdr.
  7. serdecznosci tez babo:) milo Cie czytac u mnie, w moich progach:)pozdr.
  8. dzieki Grazyno:)krew wzburzajaca fale...krew umierajacego drzewa, ktore ma symboliczne znaczenie-dobrze odebrałas:)pozdrowki:)
  9. *inspirowany wierszem Stasi Żak na samotnym mdłym brzegu wyspy przeznaczenia słońce klęczy w promieniach, stary dąb umiera po krwią fale wzburzone zatrwożony horyzont świat przymyka powieki, goni nadzieje myślą trzciny szumią tak samo w krople deszczu ubrane staje się pełen rosy zwykły nagi poranek wiatr zamiata złe cienie od konarów widlaste tylko on w nowej szacie, trwoga ciąży balastem bruzdy ranią omszałe dłoń przytula cierpienie twarz od słońca kontrastem drażni milcząc spojrzenie w takiej ciszy dzień boi się westchnąć nawet przez chwilę pośród nocy szelestów ból się rodzi motylem
  10. bardzo fajnie Stasiu...rozgosciłam sie u Ciebie na dobre;)...pluskne sobie jeszcze:)cmok:)
  11. z miłosci do ostryg;)...to sie nazywa uwodzic kulinarnie;)pozdrawiam:):)
  12. podpisuje sie:)tu sie wraca!:)pozdrowki:)
  13. Krzys niezły zamysł...nie rozumiem za bardzo drugiego wersu, ale wróce jeszcze:)pozdrawiam:)
  14. witaj:)cztery zwrotki byly zamierzone...a metafor no cóż może zageszczenie;)pozdrowki:)
  15. Januszu fajnie ze wpadasz z wizyta:):)dzieki za pochwale:)wiersz do przerobienia chyba troche jednak... cztery pory na obrazie malowanym serca piórem pomieszane barwy na nim a odzielić ich nie umiem;)pozdrawiam Janusz:)
  16. witaj Cecylio:):)juz dawno Cie nie było u mnie:):)przesycilam co?;)metaforami...usciski:)Beata
  17. dzieki Jacku:)literówki poprawione:)...miło że Ci się podoba:) cztery zwrotki bo przecież na cztery ręce wieczór nam rymy zaplata warkocze plecie piosence muzyka ciszę rozprasza oddałam ci jasny profil miękko grających dłoni lecz myślę że me splecione pragnienia myślą dogonisz :)fragment jednej z moich piosenek:)pozdrawiam:)
  18. ja Twych rymowanych zawsze sie bałem, chciałbym polecieć,pogrzebac w nich siebie, ale trzyma mnie pewnego rodzaju klamra, nie przyzwalajacy gest słowa, przywiera do muru wiersza, szarpię się, bo czuję tekst, a myślę, że chciałbym Cie zabrać na spacer po dzisiejszych śląskich hałdach, gdzie codziennie inny zapach, kolor ziemi od wilgotności powietrza zależny, zwykłe wiersza butów zdarcie jak "w sadzie jabłonnym w zapachy ubrane niepewność obawa..", pozdrawiam Jacku fajnie ze wpadles...zapraszam na wedrowke po tych moich wierszach mimo wszystko...a klamry no coz ...wiem ze czasem ograniczaja:)...ech ten Wasz Slask:):)pozdrawiam ciepło:)
  19. no pewnie ze literówka....dzieki Stasiu za pozytywke:)
  20. dzieki za sugestie Almare:)cztery zwrotki mialy byc jak cztery pory roku, ale moze długawo;)pozdrawiam:)
  21. Treśc trochi za bardzo banalna ;) ale podziwiam za umiejętne i zgrabne prowadzenie rymów. Pozdr. czesc Agato:):)milo ze sie widza rymy...ja zawsze mam wiekszeproblemy z trescia kurcze;):)pozdrowki:)
  22. mysle ze kazdy jakies tam odczucia ma;)prawda?:)pozdrawiam:)
  23. bestyjko no swiat czesto bywa zadziwiony;)pozdrawiam i dzieki:)
  24. dobrze Stefku:)popracuje jeszcze obiecuje:)pozdrowki
  25. kwitniemy przybrawszy barwy karminowe jak róże karmione słońca obietnicą w półfalach skrywamy pólszepty najciszej wzrok sięga w krzyczący mewami horyzont przekonań uliczki ślepe niepokorne w upale dyszące fantazją pragnienia od myśli srebrzyste świetliste teorie co krople chcą nagle w perły deszczu zmieniać a w sadzie jabłkowym w zapachy ubrane niepewność obawa siostrzane oblicza gdy słodycz na dłoni podaje kochanek smak gorzki bo gorzka jest zdrad tajemnica na lodzie w poślizgu od wiatru spierzchnięta i mrozem utkana od snów niespełnionych przyszłość jakiej nie znam przeszłość co pamiętam a świat marszczy czoło świat wciąż zadziwiony
×
×
  • Dodaj nową pozycję...