Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Michał_Zawadowski

Użytkownicy
  • Postów

    1 159
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Michał_Zawadowski

  1. dzieki za zajrzenie, przy czym co do powyższego to nawet nie pogląd, raczej fakt, badanie empiryczne nie wykazały nic innego a zupełnie odrębną sprawą jest wiara czy niewiara w sprawy leżące poza doświadczeniem pozdrowienia mz
  2. fizycy są mądrzy uczą o elektronach mionach kwarkach o nazwach sycących i kojących ich sposób przekazu jest plastyczny elektron jest mały gdyby na podziałce zajmował jeden milimetr atom sięgałby kilometra Helios zmieściłby w sobie milion trzysta tysięcy ziem a czarna dziura w galaktyce M87 waży sześć miliardów naszych słońc fizycy w zasadzie mogą sprawiać wrażenie że stoją u bram poznania dopóki kolejny rok nie przyniesie małego przewrotu mój model standardowy ma swoje reguły uczestników i czasokres trwania wielki wybuch podobno był spokojny po obiedzie żeby mały nie krzyczał z niezadowoleniem ekspansja trwała stopniowo powłoki raczej wydłużały się niż pęczniały gwiazda pulsująca wewnątrz wprawia w ruch neurony nie wiem czy duch siedzi w sercu mózgu czy wątrobie czy może na ramieniu jak skrzydlaty anioł który podpowiada tak nie nie wiem ten wszechświat według wszelkich miar jest skończony badania empiryczne nie pokazały jego transformacji w nowe formy inne niż grzyb robak gleba pozostawiając tylko nadzieję wiarę albo czysty brak złudzeń mój model standardowy pokazuje nie wyjaśnia zostawiając kredą na czarnej tablicy ciąg zgłosek i robocze pytanie czy wszystko powinno biec do celu 12-18 lutego 2012, Warszawa
  3. dzięki za zajrzenie :-) co do pisania, nadmiaru itd - ogólnie zgadzam się z Tobą - im krócej tym lepiej pozdrowienia:)
  4. dzieki za zajrzenie co do drobiazgów, masz rację, gapienie i blaknące faktycznie chyba wyrzucę w kolejnej edycji. pozdrowienia mz
  5. Witaj :-) bardzo dziękuję za zajrzenie i poświęcony czas na odczytywanie tekstu. serdecznie pozdrawiam
  6. a jedna szpaki siadają na parapetach, dowód: http://www.youtube.com/watch?v=eCrNWjsM-4Y wojowie nosili sandały aczkolwiek zależy to od kraju, epoki i strefy klimatycznej REJECTED! :-)
  7. mhm, dzięki za czytanie :-)
  8. mój sąsiad leżał na drugim piętrze w bloku B jak przypadki beznadziejne na łóżku przy drzwiach jak mawiał symbolicznie kiedy wchodziłem jego oczy nie gapiły się w ekran dalekie okno ogony szpaków na parapecie blaknące źrenice wydzierały otoczeniu ciemny zaciek w rogu sufitu z tego co mówił kolejni lokatorzy musieli sobie przekazywać tę plamę licząc jej odnogi przeliczając na piksele ciemnobrązową teksturę codziennie ucząc się na pamięć i zapominając raczej nie przekażę nikomu sufitu jest równomiernie pokryty na biało odpada kanapa jej stan rodzi nikłe nadzieje na przeżycie z wolna udeptuję stopą piędź gruntu przy wyjściu na ogród wyczuwam odcisk czy sandał woja z prawieków czy napluł tu myśliwy z puszczy choć pewnie raczej listonosz przechodzący rano spośród wielu nauk które ludzki umysł musi posiąść rozpalania ognia mnożenia ułamków budowania szałasów jazdy samochodem jedna się wyróżnia lekko gładzić piąstkę ziemi uczyć się przyjmować oddawać oddawać 22 stycznia 2012-12 lutego 2012, Warszawa
  9. mhm ;-) to też ważny głos, naprawdę pomyślę :) pozdrawiam
  10. tylko czy samowystarczalność jest możliwa? czy na pewno jest rajem? nie wiem, nie odpowiadam. tak glośno się zastanawiam wraz z Tobą dzięki za zajrzenie i pozdrowienia
  11. dzięki za zajrzenie co do przejścia pomiędzy wprowadzeniem a puentą zastanawiałem się, ale zostawiłem jednak jak jest.
  12. mój brat był jak mały pluszowy miś z oberwanym uchem na głowie liść na plecach otwarta rana ślad po wspinaczce na mury parkanu byłem małym generałem stałem na wzgórzu i kierowałem atakiem na krzaki patrząc na natarcie oddziały z kijem umorusane błotem później dorośleliśmy on opuścił moje wojsko ale wciąż walczył na froncie a ja stałem na wzgórzu w pozycji reportera bez armii nawet najemników patykiem w dłoni wydłubuję szramę która ma przywrócić czucie
  13. nie mam ambicji stworzenia 'teorii wszystkiego' ;-) dzięki za zajrzenie pozdrawiam, mz
  14. też dziękuję za zajrzenie, pozdrowienia:)
  15. skondensowane :-) dzieki za zajrzenie:)
  16. Pamięci Larkina nie wiem czy mieli więcej racji przeszli poeci nie nauczyli jak poruszać się pomiędzy światami zostawiając teksty smutne przenikające czy jest coś bardziej prawdziwego niż przestrzeń pierwsza rytm poniedziałków i piątków wschodów i zachodów lewej prawej kończyny wiązanego krawata wyprasowanej koszuli gdy wewnętrzne oko zachodzi kurzem tkanki rdzewieją jesteśmy syci i zmęczeni druga przestrzeń wymyka się pisma obrasta bluszcz strumień myśli stygnie żeby za nim nadążyć trzeba wskoczyć do studni bez dna bez powrotu pozostaje uprawiać sztukę zwaną współistnieniem albo nauką fikcji że jesteśmy i mamy w usta kłaść srebrną monetę i przepływać tam i wciąż ewentualnie zgładzić poczucie winy zatrzasnąć drzwi i zostać tutaj najedzonym i uczesanym w pozie udającej zadowolenie
  17. oj Zawodowski, w pełni, to się wyraził ten wiersz. nieźle, nieźle. dzieki za zajrzenie
  18. bardzo mi miło :-) aczkolwiek pewnie jeszcze większym wyzwaniem jest wiersz na pierwszy dzień wiosny czy pełnię księżyca, kiedy u poetów/poetokształtnych za bardzo buzują hormony :)
  19. 1970 przecież i tak by już odeszli można by spojrzeć do przodu dla dzieci wnuków i innych jutrzenek które prędzej czy później zabłysną same lub zawieszone przez tych co wiedzą lepiej w zamian zostaje gniew na kolejne daty kolejne strumienie purpury i małe głosy małych ludzi co słuchali przy ścianie zostaje wybaczenie dla którego nie byliśmy urodzeni oba związane w węzeł pamięci i zgrzebny płomień
  20. byłem żebrem z żebra ciałem z ciała później się dowiedziałem że jest świat poza poukładałem klocki na półce zamknąłem furtki z dzieciństwa parę łez urodzinowe laurki zaszyłem w płóciennym woreczku trzymam go na dnie szafy teraz jestem samodzielny pamiętam czym jest niedziela lecz dziś mój stół milczy wszystko uporządkowałem poranne wstawanie kawa rytm codziennych zdarzeń wieczorna herbata modlitwa do cieni i świeczka którą stawiam na oknie żeby sugerowała życie teraz jestem racjonalny własne myśli stawiam w dwóch rzędach oddzielam odczucia i prawdę w której przestrzeni umieścić kraj dzieciństwa parę pretensji i twarz czekającą za szybą nauczyłem się stać obok cieszyć z umiarem zostawiać bez żalu przecież idziemy po prostych równoległych ty z przodu ja zdecydowanie z tyłu dlaczego więc zbudzony z koszmaru wciąż wzywam pomocy krzycząc mama 28 sierpnia 2011, Warszawa-Ursynów
  21. przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale byłem poza tym pięknym krajem. dziękuję Wam wszystkim za zajrzenie, miło że się w miarę podoba
×
×
  • Dodaj nową pozycję...