-
Postów
19 156 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Treść opublikowana przez _M_arianna_
-
chodziło mi o takie zjawisko, kiedy słychać dźwięk ale samolotu nie widać, dlatego tak dziwnie - miło, że zajrzałeś Waldemar.
-
Limeryk nr 240 - o głuchym cykliście
_M_arianna_ odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Limeryki
Każdy człowiek miewa sny, myślisz Duilla, że tylko ty? - urządzenia namiarowe macają we śnie mą głowę. O tak... to bywa... się śni. -
Nie mam szopy, mam mieszkanie, muszę słono płacić za nie lecz mam balkon blisko nieba i uśmierzać mnie nie trzeba. Mieszkał ci ze mną lew salonowy, lubił Smirnowa wypić za zdrowie, życie biesiadne wiódł, co się zowie, dziś ma na sobie mundur służbowy.
-
Limeryk nr 240 - o głuchym cykliście
_M_arianna_ odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Limeryki
Och, Duilla, bez obawy, tak na prawdę nie ma sprawy, to tak tylko mimochodem, a nie zeby tam...nachalnie. -
leci samolot niewidzialnego ptaka słyszalny oddźwięk jesienne niebo w górze biały samolot ponad chmurami
-
Ja widziałam na plakacie budowlańca ze szpachelką, kombinezon miał na sobie, z boku pomoc miał ponentną.
-
U nas z góry robią wrony; kto do parku się wybierze, może wrócić obrobiony, a ja piszę o tym szczerze.
-
Poszedł kupił gipsu, piwa i poza tym w sklepie szyny, żeby życie swe ustawić dla pożytku swej dziewczyny.
-
Limeryk nr 240 - o głuchym cykliście
_M_arianna_ odpowiedział(a) na Henryk_Jakowiec utwór w Limeryki
A Duilla się rozpędził i dwa razy wers wysmęcił. A cyklista taki głuchy był, że Duilla nocą o nim śnił. -
Absurdalnie chodzi o to, że jednak "nie wszystko złoto", bo dla niego to nic złego, ale dla niej zło to.
-
A gdy koń idzie pić wodę wstawia do niej przednie nogi, trzeba grzbietu dosiąść dobrze, żeby nie spaść, jeźdźcu drogi.
-
Wdzięki w cenie tam, jak rzeczy, stawiasz towar i już leci jakiś klient napalony trawki...skubie dla mamony.
-
Teraz musi do szpitala, tam nań czeka biała sala, różne rurki i dializy, wyniki i ekspertyzy.
-
Wio koniku tymczasem hen na łakę za lasem, świeża woda w strumyku, napijesz się koniku.
-
A więc afera wyszła z pokera, lepiej więc w balii namoczę pranie, w Poznaniu graczy bierze cholera, ja nie mam szopa, na nic gadanie.
-
-dobrze, a ja bym to troszkę tak podłużyła; * Pewna kelnerka, gdzieś z miasta Radomia, miała napoić raz swojego konia, dała szklankę wody mówiąc: "dla ochłody..." Koń nagle poczuł, że robią go w konia.
-
Wpisów w księdze pełno było, uczennica podczytała, że o szkle i ogniu wpisał; zwątpiła, zrezygnowała.
-
Od dawna się o tym mawia, że najstarszy zawód świata i ze zbieractwem związany, bo się zbiera many, many.
-
A więc piszmy limeryki; rymy, słówka i wersiki, słowem można się zabawić no i humor swój poprawić.
-
widziałam gdzieś tam wywieszkę na drzwiach; - ludzkie zasoby - wzdrygnął mną strach. - jakim to sposobem podmiot jest zasobem?
-
Pewien człowiek dla kariery ze złem się pokumał, w złotej księdze wpis umieścił, napisał, co umiał; uczennica popatrzyła ale tego nie zrobiła, a ten człowiek jej decyzji do dziś nie zrozumiał.
-
Więc tak szybko nie osiadaj, tylko zmyślnie z nami gadaj, masz młodzieńcze ładne imię, lubię takie blisko przy mnie.
-
Druga o marchewce wersja jest od pierwszej znacznie lepsza, wkliknij w google limeryk-a, to tam będzie o wersikach.
-
Wszak marchewka to nagroda, nie kij to, co ma dwa końce, natkę, przecież odciąć można, proszę pisać, koment. kończę.
-
No i wyszedł Mariuszowi limeryk, jako się zowi(e), trzeba było go na górze, niech robi w litera- turze.