No właśnie, o to chodzi. Ja też jej bardzo współczuję. Znam takich ludzi, dokładnie takich, jak w wierszu. Nie jest to wesołe ani śmieszne. I tak naprawdę nie rozumiem (podobnie jak oni), dlaczego są wyizolowani ze świata i nikomu niepotrzebni. Bardzo to smutne.
Jeśli ktoś wybiera książki zamiast życia, to właśnie z własnej chęci na to godzi się. A świat nie jest żadną osobą, nie może ktoś mu być potrzebny lub niepotrzebny, i jeśli dobrze przypatrzyć się, wszystko jest tak, jak jest, poprostu. Chaos. :)
A wiersz może i miły, tylko podany jakoś niesmacznie ;). Daję plusik.
Pozdrawiam