Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

agnieszka puczynska

Użytkownicy
  • Postów

    707
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez agnieszka puczynska

  1. źrenic już nie ma zielone zbyt i chciwe krew tańczy w nich tango dnia powszedniego partner nie trzyma kroku - one rozbiegane lewa na prawą tak nie prawa na lewą wzrok gubi ostatnia takt takt takt takt wybija maszyna na szynach powoli ospale i tempo nadaje i tłoczy głów młoty zaskrzypią sypią materię niedbale bo jasno tak jasno na ciemnej świadomej nic nie mam do rytmu do taktu mam do powiedzenia że złamię go sobię jak życie, jak metrum ostatnia bzdura zagrała marsza po grzeb się w tym ja nie ja mam powodu fałszywą nutkę tanga znam złamaną głupią ...(finał nie został zapisany) ...(został)
  2. jeśli nie walka, to cóż to jest Aneto?:) wszystkie tą linę zaplatamy wokół własnej szyi... stawiamy stopy na kruchym lodzie... po co? pozdrawiam, agnieszka aha i miło mi wreszcie przeczytać Twój wiersz, gdzie nie przewidziałabym reszty po pierwszym wersie:)
  3. czarne koty i mandragora to coś, co przypisują mi mitomani:) wiedźma jak wiedźma, ale wiersz dotyka innej sferki i to mi się podoba:) pozdrawiam, agnieszka
  4. strach człowieka jest prawdziwy, choć może i banalny, ale życie z nim wciąż niszczy wszystko, a ostrza wbite, zbite wciąż ból toczą... pozdrawiam, agnieszka
  5. carpe diem po polsku:) pozdrawiam pani Seweryno, agnieszka
  6. nie Mirku, podmiot liryczny się za bardzo spoufalił z sytuacją autora:)i choć dodane w różnym czasie to niestety nie udało się uciec przed najgorszym - przed sobą:)i echem:))) pozdrawiam, agnieszka
  7. klatka, gdziekolwiek spojrzę jest... klatka... podoba mi się Twój wiersz, ale który to już z kolei? zabieram i pozdrawiam, agnieszka
  8. Agnieszka, lepszy znaczy jaki? Forma lżejsza? Poetycka? W tym temacie nie ma tego, patrz Różewicz - asceza słowa znaczy większy ból... Techniczne braki świetnie nadrabiasz klimatem i chwała Ci za to; agnieszka
  9. kiedyś zastuka wreszcie bez pytania się uchylę od odpowiedzi pantomimiczna reakcja palcem wskazującym od podstaw o- powiem jej historyjkę o pajacykach na placyku czerwonej szmince i że bramy już nie ma ani starca rzeźbiącego zbyt długie nosy tramwaj nie zabiera płaszczy, kołnierzyków skórzanych torebek matki nie udają ptaków smoczki nie udają matek a okna są samotne liście nie są zielone gołąb naprawdę płacze a śnieg to cud wiem zapuka już niedługo uchyli moje pytania od odpowiedzi
  10. dla mnie trochę surowy, zbyt mocno osadzony w skąpej metaforce, ale w zasadzie całkiem niczego sobie:) pozdrawiam, agnieszka
  11. wyraziście przywołujesz skojarzenia, nasze pokolenie odsuwa zawsze od siebie to, co go nie dotyczy lub czego nie rozumie... ja zapamiętam ten wiersz, agnieszka
  12. ;) i cóż ja mogę napisać, lepiej sobie tylko pomrugam, pozdrawiam, agnieszka
  13. ratunku! mordują poezję:) Patryku, nie bądź zły, ale naprawdę nie widzę tu nic pozytywnego, pozdrawiam, agnieszka
  14. nie podoba mi się, niestety, ale pozdrawiam, agnieszka
  15. dławię się lekami ty tylko liczysz sylaby i wersy moich martwych płuc łuczywo ktoś kiedyś jak światełko niewiedzy dał w prezencie a mnie nadal boli rozpalone żelazo wdycham codziennie cudzej darowizny sprzedanej "zero" krajobrazu krople wyplute ze snu rana w papier gwóźdź zbyt tępy a ta moja koszula wyblakła czerwona i już nie wiersz ale cyrograf piszę naga wchodząc a sień się zamyka a jadu tyle wciąż w tępych tabletkach zabierz tę biel zabij synapsy tłoku harmonię wbij jak powietrze płuc oddychaj...
  16. przejdę nieprzekraczalną granicę pisząc tu ten komentarz...kiedyś niecałe 40 kg mojej wagi było wynikiem daleko idącego jadłowstrętu... ............kiedyś, kilka lat temu......................... zniszczyłam jednak chorobę pracując ze sobą...długo lecząc...anorektyczne pojmowanie świata pozostało mi do dziś, widzę świat niedoskonały, zatoczony wokół pustki wstrętu, którego za nic nie chce się zjeść... i tej choroby za nic nie wyleczę... Adam, wiersz bardzo mi bliski i taki będzie zawsze i nie przez dosłowne brzmienia... agnieszka
  17. jesteś na pewno dobrym siewcą słowa, zabieram sobie i będę wracać do wiersza na pewno... człowiek - nie człowiek, często zatraca się wymiar tak bardzo niedokończonych wątpień... pozdrawiam, agnieszka
  18. ten bóg by powiedział, że sam jest zagubiony, jak p.l. że czasem drga pomiędzy czasem, przestrzenią rzeczywistą a tą, która właśnie w nim umiera... nie fałszuje, tylko zgubił bieg prawdy, bo zbyt bolesna jest... a diabeł i tak powie ostatnie słowo kolejnej słodko-kwaśnej myśli... jestem jaki jestem... Adam, tyle refleksji, wiersz mnie powlókł, gdzie? Nie powiem:) pozdrawiam, agnieszka
  19. miałam rację wstrzymując wdech tylko uda zapłakały głupie drgnęły zielone źrenice nawet gdy pokochasz metaforę li tylko meta a epireum i tak nie twoje jest tak już wszystkie zadzierają spódnicę na dźwięk na jęk ją wznoszą buławę sztukmistrza w cichym fotelu gwałcą miłość na ustach bujanych rozwarciem banału sytuacji kitu ciepłem słowa poniewiera się tyle takich małych artystek zaklejanych farbą mdłych szpalt tanich obrazków więcej jeszcze zakręconych w wersy resztek kobiet rozdziobanych piórem pstrym pozorem obietnic a mistrz bawi się dobrze gra na dysharmonii ciał i głupotą rytm mierzy stuka w takt arcymarsza porozkładanych serc idiotek krok równo odmierza takt na cztery, trzy, dwa, raz i one idą, idą, idą, idą niektórym zdarza się wdech wstrzymać krok zgubić ech reszta kolumny maszeruje dalej na cztery, trzy, dwa, raz...
  20. padło na gzyms na wiekuiście rozchylony trąby rozstąpiły jerycho moje siedem razy trzy razy marność a ja kant zgięcie kształt krępuję piękno smagłe wybija koronę wąwóz królów czarno płaczą całuny dnia głodne zaufania szyja łamana kolorem taka zdrowa malowana soczysta butla podniebienia niebo w niej piekło -ja- mądrość .......
  21. kopiesz w węgieł, jak ta cisza... ale rozumiem pozdrawiam, agnieszka
  22. niewycentrowane wnętrze pokonanego wojownika, przez sentymenyt się szeroko uśmiechnę:) ale droga twa prowadzi, stąpaj, ładny slad zostawiasz... pozdrawiam, agnieszka
  23. za temat ukłony, za wykonanie tynkowany uśmiech upstrzony głupotą wymagań formalnych; Mirku, pozdrawiam, miło przeczytać Cię znów- agnieszka
  24. nie chce się obracać tylko w nosie kręci przez dni siedem ma dwie półkule szarości zwy i nadzwy czajnych po prostu nigdy nie jest prosty bo po cóż miałby pantofelkiem być czy nie być pytanie za sześć zmysłów głupie i nieważne zadaje codziennie a ja myślę że płaski jest i ma coś z krokodyla co? zęby na przykład...
  25. tu nie o wróżbę chodzi, ale rzeczywistość - na pewno nie buty - piękny wiersz agnieszka
×
×
  • Dodaj nową pozycję...