B R A K dopełnienia z fortepianu piękna B R A K ziemi pod stopami chrystusa i mojej cichej formy B R A K absolutu który modli się za nas artystów B R A K litanii wieczornej zrozumienia słowa B R A K mnie B R A K dopełnienia...
buduję strukturę słowa żelbetonową konstrukcję wnętrza moje frontony myślników i kropek spadziste metafory- kariatydy myśli szukam dotyku Pigmaliona idealnego kłamcy formy moja katedra nie jest moja .................... był czas była przestrzeń architektura znaczeń i przeżyć którą mi dano jak chleb nie-powszedni czerstwy i niesmaczny nikt przełknąć nie zdoła nikt nie zobaczy
koń strukturalny żel na betonie z D konstruowany szuka nie centrum różni pochyłej na słowie kopytem stanie myślnikiem parsknie i z kropki ruszy przystanie i w pustyni słowo umoczy palce zaciśnie na wątłym spójniku z quazi-sądem wskoczy do oceanu bełkotu zniknie jak garść sylab w kontekstowej próżni potknie się o znak i stworzy niepodważalną wartość w wyrazie