Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ona_Kot

Użytkownicy
  • Postów

    2 637
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ona_Kot

  1. Nie, żeby facet był osią. Hoduję i zmyślam od czasu do czasu trudności, które mają go pokonać. Zazwyczaj jednak to ja poddaję się pierwsza. Próbuję wciągać wilgotne powietrze, patrzę jak mgła, kładzie się obok pociągów, przeciągi we mnie. Potrzebuję coraz więcej miejsca, żeby nie zwijały się rogi planszy. Zdobywam nowe tereny niezasiedlone przez niego, niezasiedlone przez nikogo. Tylko kolędnicy długo jeszcze śpiewają w noc. Nie słucha ich nikt pod wodą. Niech wyjdą deptać śnieg. Wygarnę z nich anioły.
  2. rytm kuleje pozdrawiam
  3. bardzo się staram dobierać formę do treści akurat przy tej części miałam wątpliwości czy aby nie jest za bardzo wszerz ;] dziękuję za rozwiewanie pozdrawiam dziękuję zarumieniona dodatkowe plusy rozgrzewają pozdrawiam
  4. dziękuję bardzo serdecznie pozdrawiam bardzo dobrze nawet pomimo tego że częściej pochłania tę energię niż ją daje ;] pozdrawiam
  5. ok, źle odebrałam intencje pozdrawiam
  6. określenia "trywialny" użyłam jako: niewybredny, pospolity (nawet trochę banalny) proszę zwrócić uwagę na przysłówek "nieco" a "przewidywalność" tego wiersza to zupełnie inna para kaloszy (i nie mieści się w definicji trywialności) pozdrawiam ps. zazwyczaj wiem, co piszę
  7. ostatni komentarz tutaj to miałam na myśli :) sześciopak, hmmmm skąd Ci to przyszło do głowy?
  8. nie wiem, ale byłabym zainteresowana gdyby ktoś wiedział pozdrawiam ps. pewnie trzeba wysnuć jakiś list miłosno-wzywający do zmiany nicka i podesłać go moderacji :)
  9. nie podoba mi się bo jest zbyt prozowaty trywialny nieco i bardzo przewidywalny pozdrawiam
  10. Moje zdanie na temat tej części wiersza już znasz, cieszę się, że została ta (intuicyjnie wpleciona?;) ), cholernie ciekawa jestem, jak z tej pornotycznej końcówki przejdziesz w kolejną fazę (snu;)) "Całkiem matowy zagarniasz światło między dłonie, stworzone do trzymania. Kurczą się czasami pozwalając sobie na miękkość." - bardzo lirycznie, bardzo kobieco to napisane, dedykacja t a k i e g o wiersza, akurat dla M. - przyjemnie nie dziwi... Pięknie, Kocie, co to ostatnio pisać nie może... Ech.. ;) Pozdrawiam/iza a nie może, żebys wiedziała :( dziękuję serdecznie za komentarz tym bardziej, że pewnie ostatni ;) cieszę się, że jest Ktoś, dla kogo mogę pisać nawet jeśli nie umiem :) pozdrawiam
  11. wiem, że niby wysypując i wyrzucając może być w tym miejscu tożsame, ale jednak nic tekstowi nie ubędzie jeśli pozbedziesz się owego "również" ewentualnie napisać:Wykonała odciski kluczy, po czym dorzuciła je do zawartości torebki. (lub coś w tym stylu) zresztą, może to ja dziwna jestem, skoro nikomu wcześniej to nie wadziło ;] pozdrawiam
  12. Wtedy zza stojącego obok pickupa podszedł do niej od tyłu jakiś mężczyzna i zdzielił ją gumową pałką w głowę. Dodał jeszcze kilka ciosów i Linda osunęła się na beton. --> dodawanie ciosów a także "zdzielanie" jakoś mi nie pasuje do ogólnego tonu "powieści" Wykonała odciski kluczy, po czym również je wyrzuciła. --> jakoś wcześniej nie było o wyrzucaniu, więc może bez "również"? Piazza Della Bocca Della Verit&agrave --> to ma być "andagrave"?? Sandra przykazała Tinowi wyznać miłość z ręką trzymaną w groźnych ustach. --> "przykazała" brzmi jakby staroświecko, może lepiej "kazała"? kilka tygodni później odbył się cichy ślub, w którym uczestniczyło tylko kilkoro koleżanek i kolegów Sandry z konserwatorium. Nawet świadkiem Tina był jeden z nich. --> "kilkoro koleżanek" brzmi nieco dziwnie, więc może po prostu: kilkoro znajomych? A w następnym zdaniu poprawić szyk: Jeden z nich był nawet świadkiem. (Na ślubie zwykle jest dwoje świadków: ona i on, więc trochę głupio jest dodawać, że był świadkiem Tina akurat - jakby mógł być świadkiem kogo innego) – A więc, tylko dzięki temu wydarzeniu mogliśmy się poznać... Widocznie Bóg tak chciał. Kocham cię, Tino i wybaczam. --> to jest strasznie drętwy motyw ;) przykro mi, ale to prawda. Wydaje mi się, że niezależnie od narodowości, kobieta zareaguje dużo bardziej emocjonalnie...dużo dłużej by to przeżywała...nie wiem, jakoś Twoje tłumaczenia, że może później...itepe - nie przekonały mnie wcale. Wolałabym więcej realizmu, skoro to ma byc melodramat to laska nie może być taka cholerenie opanowana i chłodno myśląca (w związku). – I jeszcze raz weźmiemy ślub? – Zażartował całkiem już spokojna Sandra. --> Sandra zmienił płeć :D po drugim myślniku to chyba z małej powinno się pisać? czekam na ciąg dalszy pozdrawiam
  13. dla Marcina Jakimś cudem wylizuję ciebie. Całkiem matowy zagarniasz światło między dłonie, stworzone do trzymania. Kurczą się czasami pozwalając sobie na miękkość. Leci czas. Nic nowego. Doświadczamy tylko lizania. Kroplenia się i obserwacji sposobu, w jaki rozjeżdżam perspektywę. Przez okno: sześćdziesięcioletnia żyleta w czerwieni uznająca tylko jedną zasadę: odblask ratuje życie na drodze. Nic z przyjemności, staramy się szybko minąć obok. Zamienić w trwałe jak ondulacja istnienie, w twarde i namacalne bycie. Kiwamy się tylko do dźwięków klaksonu. Weźmiesz mnie? W tym bałaganie?
  14. po pierwszym czytaniu : wspaniałe pozdrawiam
  15. z samego serca :] a Ty?
  16. czasami żałuję że z Warmii to wszędzie daleko ;] i wszyscy do niej daleko mają życzę udanej zabawy i wielu pozytywnych wrażeń
  17. współczuję okropnego snu niestety, wiem, jak to jest spotykać straszne sny prawie co noc dziękuję bardzo zaplus ;] staram się, jak mogę chociaż czasami z różnym skutkiem pozdrawiam
  18. jestem szczerze wzruszona tym komentarzem jest mi tym bardziej miło, że (być może nie zawsze ;]) też cenię Twój sposób pisania rumienię się, zawstydzam i nie wiem, co napisać poza ogromnym DZIĘKUJĘ pozdrawiam
  19. co autor to obyczaj :) pozdrawiam
  20. podejrzewam, że gdyby miał inną formę mógłby niebezpiecznie uwypuklić niektóre motywy co byłoby niesprawiedliwością wobec równości mar sennych w tym widziadle ;) chciałabym usłyszeć/przeczytać bardziej konkretne sugestie pozdrawiam
  21. na razie to jest ostateczna wersja z cudzymi wspomnieniami w moim śnie -> chciałabym conajmniej sześciopak ale możliwości mogą się okazać niewystarczające pozdrawiam
  22. ciągnięte po skojarzeniach hermetyczne brak płynności tekstu (kursywy utrudniały mi czytanie za każdym razem) niezrozumiałe przesłanie bez klimatu, bez obrazów bardzo odległe przestrzenie do których nie docieram ze swoimi prostymi wizjami nie podoba mi się pozdrawiam ps. jedynym plusem jest pewna nowatorskość neologizmów :)
  23. ja tam wole jak mi ukochany "pensuje", a nie ręka (ale to chyba rzecz gustu) a wierszyk do bani pozdrawiam
  24. Świtało, kiedy rzucałam przez sen jakieś kurwy nędzne i sukinsynów. Później chciałam wyplątać się ze zobowiązań, w których utkwiłam, zdaje się, na dobre. Sen nie dodawał nic. Zdzierał resztki obłudy i kazał mi kląć. Wolałabym nie słyszeć, co podszeptywał, kiedy zarządzał ewakuacją. Spakowałam tylko najpotrzebniejsze, były to jakieś drewniane wspomnienia, powoli przesiąkające zapachem kuchni, lodówki i żarcia. Pakowałam się wolno, unikając gwałtownych ruchów mogących kojarzyć się z umieraniem. Bałam się umierania. Bałam się, że nigdy nie będę mogła zjeść tak dużo, tak dużo jak tylko będzie można. Dziecięce lęki mnożyłam przez dorosłość, o której ciągle musiałam słuchać. Zostało jeszcze kilka pociągnięć, kilka mrugnięć i może dostanę świra. Może go sobie kupię. Wkraczając na terytorium snu nie miałam pojęcia, czy się z niego wyliżę.
  25. Po kilku dniach Sandra zaczęła już siadać na łóżku. Opatrunek z jej głowy już zdjęto, a na oczach miast opaski miała ciemne okulary. Do pokoju weszła pielęgniarka. --> proponuję "zamiast" zamiast "miast" ;] – Nie, nie będę mogła. Już nigdy nie będę mogła zobaczyć już żadnych kwiatów! --> o jedno "już" za dużo oOo --> próbuję rozszyfrować co to :] Kilkanaście dni później do Sandry wypoczywającej na leżaku rozłożonym na tarasie przyszedł Tino z kolejnym bukietem w ręku. --> proponuję pocięcie tego długiego, pełnego czasowników zdania przecinkami: Kilkanaście dni później, do Sandry, wypoczywającej na leżaku rozłożonym na tarasie, przyszedł Tino, z kolejnym bukietem w ręku. (jakoś tak lub podobnie) – Dziękuję. Parę dolców się przyda. Linda spodziewa się dziecka, i musimy zamienić mieszkanie na normalny dom . --> kropka za daleko (sorry za takie "pierdoły") – W porządku. Zrobię tak, jak pan każe i przyślę dyski przez któregoś z techników – głosie Wernera słychać był lekkie zdziwienie. – Może mi pan wyjaśnić, dlaczego niszczymy te dane? --> smaczne było chociaż to zjedzone "w"? Zaczął się przyglądać tytułom wydrukowanym na grzbietach książek, wysuwając nieco to jedną, to drugą i wsuwając je natychmiast na swoje miejsce. --> zapętliło się to zdanie, bo trochę wynika z niego, że dyrektor te książki wsuwa na swoje miejsce ;] (ale to pewnie moje złudzenie) Jego twarz wyglądał jednak, jakby myślami był nieobecny. --> po 1. wyglądała, po 2. w ogóle lepiej napisać to zdanie: Jego twarz zdradzała jednak, że myślami jest nieobecny. – Proszę mówić - rozmowa rejestrowana, – a po chwili inny głos zapytał – czym mogę służyć? – Mówi G-3. Proszę połączyć z dyrektorem. – Dyrektor w tej chwili nie może odebrać. Proszę zostawić wiadomość. Kiedy tylko szef będzie wolny - oddzwoni. --> tutaj przez chwilę zatrzymałam się, nie rozumiejąc kto dzwoni a kto odbiera; jak już dotarło to do mnie ;] to mam kolejną wątpliwość: najpierw występuje osoba dyrektora nazywana na końcu poufale "szefem" - to trochę nie bardzawy sposób na oficjalny komunikat sekretarki/sekretarza? – W czasie lunchu? A nie dałoby się zrobić tego w południe? Po takim sukcesie chciałem dziś rozpuścić ludzi do domów trochę wcześniej. Pracowali nawet w weekendy. --> tutaj po 1. "puścić" zamiast "rozpuścić" (rozpuszcza się np cukier w herbacie), a po 2. przenieść "w weekendy" piętro wyżej, bo się cokolwiek zapodziało Na wierzchu papierów leży również kilka płyt CD, oraz pojemnik przypominający puszkę konserw. --> leżało, jak już ktoś bystry wcześniej zauważył Lizo, – zwrócił się do sekretarki – powiedz Bobowi, żeby przeniósł do laboratorium telewizor z sali konferencyjnej. --> nie wiem, czy już wcześniej był taki motyw, ale przecinek jest zbędny, myślnik sam w sobie jest znakiem sugerującym jakąś-tam ;] pauzę i nie ma co ładować dwóch grzybków w ten barszcz Kilka minut przed pierwszą, w laboratorium, przed wielkim, podłączonym do karty graficznej komputera sieciowego telewizorem zebrali się wszyscy pracownicy. Wszedł do pomieszczenia pełne rur i zaworów. --> tutaj budowa zdania coś mi nawala, musiałam je przeczytać dwa razy, a po co? można napisac prościej: Kilka minut przed pierwszą, w laboratorium, przed wielkim telewizorem, podłączonym do karty graficznej komputera sieciowego, zebrali się wszyscy pracownicy. (chyba lepiej?) pozdrawiam i czekam na kolejne części
×
×
  • Dodaj nową pozycję...