Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Hanna Kilt

Użytkownicy
  • Postów

    193
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Hanna Kilt

  1. "a kości zostały spalone" mogliśmy rozmawiać godzinami zagryzając Arystotelesa pleśniowym serem a powietrze pachniało cynamonem mówił że to przyjaźń że nie zburzą jej trąby jerychońskie ani miłość miał mnóstwo kobiet kochał każdą z nich po części starając się złożyć je w całość pamiętam jak malował obrazy zapach olejnych farb i taniego wina - Bóg nam nie potrzebny - mówił zarysowując kontury naszego wszechświata co tydzień przenosił góry nową wiarą odkopywał stare teorie niepotrzebnie wychodził poza ramy własnego czasu podobno to była żyletka płatki krwi na rozciętych nadgarstkach zasychały godzinami - miał takie delikatne ciało jeszcze piętnaście lat temu piasek po którym stąpał zbierałam do plastikowych woreczków dzisiaj zdjęłam gipsowy odlew jego twarzy
  2. Pani wiersze mają swój niepowtarzalny klimat, są pełne zapachów, smaku, dotyku, po prostu działają na zmysły... bardzo podoba mi się ten styl, no i te szczegóły, obok których większość przechodzi obojętnie...
  3. wow... ale dostałam:)
  4. Wydaje mi się Klaudiuszu, że to nieporozumienie wynikło ze złej interpretacji wiersza:)
  5. Wasza dyskusja jest bardzo interesująca, aczkolwiek bezcelowa... Jeśli ktoś będzie chciał popełnić samobójstwo, po prostu to zrobi i nie będzie was pytał o zdanie:) Nie wiem czy byliście kiedyś w takiej beznadziejnej sytuacji, która powoduje, że zaczynasz myśleć o śmierci, to nie jest jedno zdarzenie, czasami to trwa latami, takie drobne problemy, z którymi nie można sobie poradzić, z czasem stają się nie do zniesienia i masz wrażenie, że jedyne co oferuje ci świat - tak jak w twoim wierszu - to taplanie się w odchodach. Nie wiem czy odczuwaliście samotność tak bardzo, że bolało was całe ciało, ten ból rozrywa mięśnie na strzępy, a serce pęka z rozpaczy, ajednak pomimo całęj twojej woli, nie chce przestać bić, a co najgorsze nikt nie jest w stanie ci pomóc, bo nikt tego bólu nie rozumie, my jako ludzie, nie potrafimy współodczuwać cierpienia, empatyzujemy z radością, ale nie lubimy tego co boli... A jednak pomimo wszystkiego, nie poruszyliście ważnego argumentu, że ci którzy popełniają samobójstwo, nie są tchórzami, ale wykazują akt odwagi. Bo teraz pomyślcie szczerze, kto z was znalazł by w sobie tyle determinacji i siły, żeby podciąć sobie żyły, wziąć żyletkę do ręki, przeciąć skórę, wbić się w żyłę i patrzeć jak wycieka z ciebie życie, jak z minuty na minutę jest go coraz mniej... kto z was znalazłby w sobie tyle odwagi? Przeżyć te chwile ze świadomością, że za chwilę mnie już nie będzie, minuty ciągnące się w nieskończoność, każda ocena jest subiektywna i zawsze są dwie strony medalu:) pozdrowienia
  6. gdzieś pomiędzy pustym pudełkiem po fajkach a czterema betonowymi ścianami spalinami wdzierającymi się przez okno tlenem z drzew splecionych w szeregu zdarzeń tuż pod blokiem oddycham słyszę bicie serca wśród słów, butelek polskiego hip-hopu mój język zmaszyniłam swoisty środek komunikacji miejskiej teraz porozumiewam się o zbiór zasad semantycznych i syntaktycznych w oparciu fotela a na osiedlowym słupie pomiędzy plakatem z twarzą Chrystusa a ogłoszeniem o nowym sex-shopie powiewa cały mój jaizm
  7. zakochałam się w tym wierszu, zresztą jak w większości pani utworów:) jest pełen uczuć, kolorów i kobiecości, po prostu "wybucha czerwienią maków", pozdrawiam:)
  8. Ależ ja nie zaprzeczam że ona jest:) Pytanie tylko czy opłaca się pozwolić jej żyć, wiedząc ile niesie ze sobą cierpienia... nie jestem masochistką...
  9. a proszę zagarniać ile się da:) to właśnie nazywa się rozumienie poezji na poziomie emocjonalnym:) dziekuję i pozdrawiam
  10. porusza... ale gdzie wrażliwość, ciepło, delikatność? przecież to nie zawsze ciągła walka... bynajmniej tak mi się wydaje, a może naiwna jestem:) pozdrowienia
  11. być może zbyt dosłowne, a być może nie ma nic poetycznego w tak prozaicznych sytuacjach... :)
  12. jeszcze tylko chwila rozmowy o wspólnych zdjęciach z podróży papierowych planach niedojrzałej młodości jeszcze tylko szybki seks na pożegnanie by nie widzieć nie słyszeć nie zwariować i nagle sama w klatce pośród inwigilacji judaszy i zapachu niewypuszczanych zwierząt - on nie wróci - śpiewają szczeble obdrapanej poręczy gdy je pocieram rąbkiem naderwanej spódnicy - on nie wróci - szepczą schody pod dotykiem stóp zrezygnowanych jeszcze tylko jedno żałosne skrzypnięcie drzwiami [sub]Tekst był edytowany przez Hanna Kilt dnia 05-08-2004 16:58.[/sub] [sub]Tekst był edytowany przez Hanna Kilt dnia 07-08-2004 10:45.[/sub] [sub]Tekst był edytowany przez Hanna Kilt dnia 07-08-2004 10:46.[/sub]
  13. Ja też pani Małgorzato... tylko trochę ją obwiniam, że pozwoliła mi naiwnie uwierzyć, że taka miłość istnieje, ale życie pokazuje co innego... i może bardziej tęsknie za tą naiwną wiarą, której brakuje...
  14. Czy smierc jest magiczna? no coz to zagadnienie bardziej filozoficzne, ale dla mnie ma w sobie mnostwo piekna, moze dlatego ze konczy wedrowke strudzonego wedrowca:)ale to zdanie zupelnie subiektywne i kazdy ma prawo do wlasngo, po prostu zycie nie jest takie piekne jak moze sie wydawac:) stad ta tesknota:) pozdrawiam p.s. przepraszam za brak polskich znakow, ale mam do czynienia z ulomna klawiatura:)
  15. ach o to chodzi:) nie to powinno czytać się tak: o miłości Ofelio zaśpiewaj -umierająca w patetycznym stylu w wieńcu z wodorostów i sercem rozbitym- o miłości bezinteresownej w żadnym razie serce nie rozbiło się o bezinteresowną miłość:) chociaż mogło, nie przeczę:)
  16. nie wiem za bardzo co mam wyjaśniać - serce rozbite czy bezinteresowną miłość? pozdr. :)
  17. *** nie ma już magii śmierci Ofelio w czasach gdy starość jest grzechem to my zaszyliśmy twe usta mułem żyjący egoiści o miłości Ofelio zaśpiewaj umierająca w patetycznym stylu w wieńcu z wodorostów i sercem rozbitym o miłości bezinteresownej co powiesz nam konająca z wyboru a na dnie jeziora stara opona i dwa dziurawe kalosze i wiesz nawet żal utonąć z życiem uwiązanym do szyi
  18. moje bezzębne anioły oparte o drewniane laski sepleniąc rozprawiały o mojej przyszłości kiedy po raz kolejny kryłam się w twoich ramionach przed rzeczywistością bezzębne anioły przyprószone siwizną pokryte zmarszczkami pokazały mi niebo rajskie widoki pełne złotego zboża a potem weszłam w piekło gdzie setki nagich ciał splecionych oddawały się orgii zmysłów a krzyk rozkoszy wbił się w przestworza tęczą kolorów gdzie moje anioły zasłaniały uszy z zawstydzonymi minami wiesz kochanie wybrałam piekło [sub]Tekst był edytowany przez Hanna Kilt dnia 22-07-2004 12:32.[/sub]
×
×
  • Dodaj nową pozycję...