Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Witold Marek

Użytkownicy
  • Postów

    1 063
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Witold Marek

  1. Zamaszyście i tak kołysze, że szwów nie widać ;) Szwy - pewnie pozorne, a chodzi mi o te przygięcia w określonych, kojarzonych kierunkach sylabotonicznych, przy dającej po uszach/oczach kakofonii w innych partiach. Niby wszystko ma prawo ponieść żywioł - ale przecież sugestywność to jednak w naszych palcach mini-demiurga... Pewna niekonsenwencja małych i dużych liter, interpunkcja również niedopięta (choć tutaj można ją nawet w ogóle rozpiąć i będzie adekwatnie). Pozdrawiam.
  2. Mimo pewnych dywagacji i oczywistości (choć do tych oczywistości się dorasta, bo nie do kupienia na gotowo dla debiutantów) - takie wymiany zdań to być może najkorzystniejsza rzecz, jaka się pod prezentowanym wierszem zdarzyć może... Ta do ewentualnej kontynuacji, ale tego już nie można na siłę stymulować. Bo to po takich wymianach zdań wyostrza nam się zwykle odbiór tekstu rzeczonego oraz innych - w danym świetle. Pozdrawiam.
  3. Czyste uniwersalia raczej niemożliwe w tej kuchni - stąd rozbicie i rozalegoryzowanie. Wprawdzie są te wszystkie feromony, atraktanty itd. (no i kłania się książka "Pachnidło"...), ale chyba niejeden z nas, przymierzając się do tych wszystkich statystycznych wieści o cechach-magnesach stwierdza, że wcale nie reaguje na to samo, co badane większości. Bo to każdy sam w trakcie swojego życia, w laboratorium własnej jaźni stwarza najdoskonalsze dla siebie modele pokus, afrodyzjaków i rozmaitych "stymulatorów" nieprodukowanych masowo). Z drugiej strony - ludziom jakoś łatwo wmówić takie mnóstwo rzekomych "upodobań" pod naciskiem masowej sugestii... Oj, wyszedł nieco dęty prawie wykładzik. Pozdrawiam.
  4. światło cytryny, przenikliwa bazylia, przyjazne zęby czosnku, pieprz zielony jak jedwab i nuta brakująca - doczekana wraz z głodem.
  5. Zaręczam, że ja się jedynie zainspirowałem Pana komentarzem, natomiast na pewno nie chciałem w niego uderzać. Tutaj całość dostosowałbym do końcówki. Generalnie w kwestii literatury - sam nierzadko bywam ortodoksem. Pozdrawiam.
  6. W szczególną osmozę czowieka/świata to bym nie wierzył (i może tak jest dobrze...).
  7. No właśnie główne w kwestiach brzmienia zamieściłem toto w Warsztacie, by skonsultować. Natomiast składniki raczej bym zostawił, bo nie tu akurat nie ma przypadkowych, są kompementarne symbolicznie i alegorycznie. Pozdrawiam :) tak domyslam się, ale wyliczają niestety. w skróciku przerastają :( Ps: ja też mam problem z usuwaniem alegorii i symboli psiajucha ;) Las ich tutaj wycięto, wierz mi :) A w sumie odebrałaś nie tak znowu daleko, bo faktycznie to wyliczanka jako przepis na sucho, na zrób-to-sam. Pozdrawiam (15 minut przed pracą).
  8. Korekty w duchu sylabotoniki - pewnie tak, choć jakieś chropowatości i zmięcia bym zostawił, udrapował, a nie ponaciągał wyraz tekstu po swojemu na rytmice. Dialogując z manierami (a może konwulsjami) epoki. Dlatego też akceptuję całkiem s m a c z n e nieścicłości na tym tle w ostatnich wersach: "Gdy ubogim niedzielę i kapelę wiejską dał - z tej obfitości zostało tylko imię Rubens - bogacz który przeszedł przez ucho igielne" A pewnie można: "dał - a z obfitości pozostało imię" i tak dalej, tylko po co i czy dla każdego? Pozdrawiam.
  9. Ostatnia strofa - przykuwająca i inspirująca, aż odłączyłbym ją i "wykoleił" w osobny wiersz. Idea naszych pretensji do rzeczy i pretensji rzeczy do nas - we wszelakich układach i wydźwiękach prowadzi do wyostrzenia spojrzenia. Pozdrawiam.
  10. patyk o patyk, ziarnko o ziarnko, kropla o kroplę zawzięcie wystukują swoje półprawdy, ćwierćprawdy. w napowietrznych pagodach uszu, w skamieniałych w locie sfinksach ust, w rozwieszonych ogrodach oczu zakwitają pytania. wielki wóz zza zakrętu, wielki wiatr z płuca nieba wpadną pomieszać szyki. wielka miotła ot, znikąd wpadnie i zrobi porządek.
  11. No właśnie główne w kwestiach brzmienia zamieściłem toto w Warsztacie, by skonsultować. Natomiast składniki raczej bym zostawił, bo nie tu akurat nie ma przypadkowych, są kompementarne symbolicznie i alegorycznie. Pozdrawiam :)
  12. Ten pieprz miał wydelikatnieć do stref jedwabiu (zresztą pieprz zielony jest delikatny, w odróżnieniu od swoich dojrzałych ususzonych braci mumiowych). Na odbiór puenty już nie poradzę, widocznie ten talerz trzeba wylać ; Pozdrawiam.
  13. Coś trzeba jednak dodać od siebie do tej bazy :)
  14. Ale "ten ton"? Jakoś nie tak chyba? :( Z głowy to chyba zęby zostawię.
  15. A owo dociera celnie, jak klaster tego i owego. Mimo literówki ;) Pozdrawiam.
  16. "(...) pan X dopija istotę poezji (...) pod ławką pies dojada jego kości" I ta literówka: "tunalu". Pozdrawiam (i wciąż mam ochotę zaproponować zamianę wyświechtanego "X" na jakiekolwiek świeższe imię-symbol, choćby i pretensjonalne :)
  17. Łapię nieco przycięte widmo - i tak właśnie trafia: "przepełniony zamyka się dzień ludzi brak i krzyczy to miasto biała noc wszystko wybaczy oskarżające nas białe słowa brzozy ciepłe bezpieczne" Pozdrawiam.
  18. światło cytryny, przenikliwa bazylia, przyjazne głowy czosnku, pieprz zielony jak jedwab i ów ton brakujący - doczekany już z głodem. /wersja druga:/ światło cytryny, przenikliwa bazylia, przyjazne zęby czosnku, pieprz zielony jak jedwab i nuta brakująca - doczekana wraz z głodem.
  19. Może jednak bez takich wymachujących inwersji - i kran wtedy mocniej, i koniec bardziej światowy... Pozdrawiam.
  20. A nie pamiętasz Lady's "Spadania" Różewicza? tam się spadało p o z i o m o ;) Jeśli np. powiem ( w trakcie :), że spadam w Ciebie (czynność niedokonana, więc raczej wolicjonalna, metaforyczna), to odda właściwie stan faktyczny, bo jakże miałbym (nawet w trakcie :) w Ciebie wpaść? :D Marku - dwa ukryte "rymy" (wolności - spadający, dnia - ziemia) - mnie wadzą, dwukropek po więcej? skoro jest odstęp. Jeszcze czytam i myślę (a upał że że ;) pzdr. b Spadanie wręcz nieruchome - jak niektóre późne "kawałki" Strawińskiego (nie żebym sobie w ten sposób dodawał, bo nawet odejmuję). Na jeden gumkowaty rym już lekko wpłynąłem, sam rozdrażnień miałem tu kiedyś kilka, część zmienilem, część stała się dla mnie przezroczysta. Dwukropek - bo demonstruje to "co widać więcej", czyli i te bosonogie zaświaty, i kocioł cały... Pozdrawiam.
  21. Spadanie tak-tak, jak najbardziej to, momenty u bram momentu - tylko właściwie nie wiem, czemu nie zmieniłem tego przedtem na: "w tobie", choć już chciałem. Swoją drogą racja także bezecia. Pozdrawiam.
  22. No i świetnie, bo niejako "antydopowiadasz" mi warsztatowe opinie Bezeta, a takei uzupełnienia więcej robią dobrego niż mokomentarze w którymkolwiek kierunku. Może za dużo tekst ten nabrał powietrza... Ale sam ten tu początek - jeżeli zupełnie nie smakuje, może nawet odmawiać sensu silniejszego wsnuwania się w resztę (a może za jednak bardzo tu całostkuję...). Pozdrawiam.
  23. Właściwie lakonicznie to jakby nie w tych sferach i pokojach - ale to i tak rodzaj pomnika dla megakonwulsji. Poleciało gdzieś tam: "że przyszłaś że nazajutrz że byłaś i zimna widelcem inicjały na ramie chodzika" Pozdrawiam :)
  24. "nieprzewidywalne" "dać im czas by otworzyły się na światło dzienne" To o różnych - ale korespondują jak bieguny poznania, wejrzenia. Miałem napisać, że mimo wszystko za długie jak na ten przekaz - ale tym razem przeciąłem się nie wiedzieć kiedy do tego mojego sedna. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...