idę do sklepu do banku
nie wiem gdzie jeszcze
a przecież nie biorę ze sobą
nawet drzazgi
wybieram kupuję
szaleję i chodzę
idę do sklepu do banku
nie wiem jeszcze po co
i szybko się nie dowiem
może to lepiej
nie zmieszczę twojego życia
w zaśniedziałej trumnie warszawy
ale
idę do sklepu do banku
gdzieś trzeba Warszawa 13 I 2009
w komunikacji miejskiej
kiedy naprzeciw mnie siedzą ruda i brzydal
brzydcy i rudzi ale dla siebie
kiedy gapię się na białą mini oblizuję
twarz dwa razy nie odrywając myśli niech wie
kiedy nie mam nic do pisania 2008
Ktoś napisał o spontaniczności - racja, da się odczuć. (...)nie potrafię
ubierać królewien na miarę tych czasów lepieni bogowie zbyt szybko spadają
Dwa powyższe najfajniesze.
Ogólnie - podoba się, znudziło mnie wyganianie Autora do Zetki.
Pozdrawiam
Trochę faktycznie za dużo anarchii i wątków antyestabliszmentowych ;)
Mógłby prowadzić do innych wniosków, z mojego punktu widzenia ciekawszych, a tak:
+/-
Pancuś
Dzięki za koment, ale... jakich wniosków?
Pozdrawiam
dziwki i menty
arcykurwamordercy
mesjasze
też szukają portu
my mamy go w omamach
instrumentacji pulsów na których próbujemy
trzymać ręce
jesteśmy festiwalem brudnej muzyki
który państwo chce ukrócić
jako proceder
wolno kopać
daję znak co wieczór
mam zbyt gładkie dłonie