
Jan Neck
Użytkownicy-
Postów
251 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jan Neck
-
siedemdziesiąt dwa metry bliżej do niebieskich migdałków hej tam u góry echo nie odbije od sufitu nie podepcze mrówek faraonek - może raptem tańczyć Raggae prosząc o deszcz boga Bo tam u góry drapacze chmur czochrają wież owce
-
Obłąkana herbatka
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję za miłe słowa w Warsztacie. Nie było zastrzeżeń, więc publikuję. Pozdrawiam. -
Obłąkana herbatka
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nawet pani nie przejrzała że koty marcują w lipcu zgubiły kwintesencję zrywania kartki w porywie między kolejnymi daily news pewnie knują plan podbicia świata pierwszego niebieskiego Rosjanina na orbicie i inne takie buty pani nic nie mówi herbatkę sobie pije z czajniczka Russella ucieka para no i -
Obłąkana herbatka
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ho, ho, no nie spodziewałem się :D Widocznie dłuższe przerwy dobrze mi robią... Pozdrawiam. -
Obłąkana herbatka
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
nawet pani nie przejrzała że koty marcują w lipcu zgubiły kwintesencję zrywania kartki w porywie między kolejnymi daily news pewnie knują plan podbicia świata pierwszego niebieskiego Rosjanina na orbicie i inne takie buty pani nic nie mówi herbatkę sobie pije z czajniczka Russella ucieka para no i -
Bezwietrzność pozrywa latawce
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Poważnie? -
Bezwietrzność pozrywa latawce
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
lękam się półnic suchości w spojżeniu chwilami celowo błędnym że nie rozpoznam mijającego obok przez wadę wzroku i trudności w odczycie transparentu kiedy zacząć płakać nie odczuję i przystać -
Stworzone bez celu
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
w rzeczach użytecznych tkwi brak sedna nie uświadczysz m o j e j ręki w gipsowym usztywnieniu to rzeźbione twarze płaczą tężejąc wzruszać im przyjdzie zaledwie -
padło kolejne jak kropla dało cichy plusk wsiąkło przechodzień pod parasolem nie uległ pani C. że mokro duszą opary i wyżre dziury biegł dalej po nietrafieniu pioruna
-
gdy mgła przesłoni, za późno na korektę
Jan Neck odpowiedział(a) na teresa943 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Piękny wiersz Tereso, ten fragment jak ciasteczko. Będąc dziećmi, jesteśmy swobodni i nieco naiwni, każdy z nas ma inną definicję zieleni trawy, świecenia słońca. Z perspektywy czasu mam wrażenie, że byłem mniej świadomy, tak jakby było mniej mnie we mnie, ale to tylko pozór. Teraz wiem, dlaczego słońce świeci, dlaczego trawa jest zielona. Wiem to tak samo, jak każdy, kto czytał książki, zdobywał wiedzę. Ważne jest, byśmy nie zapominali tych pierwszych odpowiedzi na trudne pytania. -
Szukam nazwy do wiersza :(
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
potem jest cisza całkiem nieznośna chociaż normalna to jak piołun gorzka jak pasek sczerniały po srebrnej obrączce miłość raptem trefna kiedyśmy w gorączce po ciszy zaś spokój jakiś niespokojny chwila przed burzą gdy wicher dmie znojny powietrze dokoła i nic prócz przestrzeni zostało spowite patyną pierścieni ------------ Ostatnio nie mam głowy do nazywania wierszy. Poradźcie. -
Bezwietrzność pozrywa latawce
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Tereso, dziękuję za czytanie, ale nie podziękuję za wytknięcie błędu. Głupio się czuję, spowiadając się - nie z powodu omyłkowego (choć lepsze słowo, to: błędnego lub niegramatycznego) napisania, ale z powodu samej spowiedzi. No cóż. Pozostaje mi tylko polecić przeczytanie wiersza jeszcze raz. Nie chcę się z niego tłumaczyć, niech sam mówi za siebie. Janie, przykro mi, że Ci zrobiło się "głupio". Nie chciałam. Wiem, że to taki Twój "myk" ... "chwilowo błędny", ale nadal dla mnie "ort" jest "ortem", ponieważ moje życie przemija na poprawianiu szkolnych zeszytów i wiem, że pamięć wzrokowa nieraz potrafi zakodować tego typu błędy (u dzieci i młodzieży, a nawet u dorosłych) na całe życie, stąd u mnie ten sprzeciw (odruch troski o popraność pisowni w słowie publikowanym). Wydaje mi się, że "chwilami celowo błędnym" jest wystarczająco wymowne, więc wyraz "spojrzeniu" może być napisany poprawnie. Jednak to moje subiektywne zdanie, więc proszę się już nie przejmować... i przepraszam za szczerość. A wiersz mi się podoba. Serdecznie pozdrawiam :)) Nie przepraszaj. Zauważ jednak, że błąd spełnił swoje zadanie. Odciąga on uwagę od całej istoty, tak jakby to wszystko przeszło niezauważone obok. Dlatego muszę go zachować. Pozdrawiam również. -
Bezwietrzność pozrywa latawce
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Tereso, dziękuję za czytanie, ale nie podziękuję za wytknięcie błędu. Głupio się czuję, spowiadając się - nie z powodu omyłkowego (choć lepsze słowo, to: błędnego lub niegramatycznego) napisania, ale z powodu samej spowiedzi. No cóż. Pozostaje mi tylko polecić przeczytanie wiersza jeszcze raz. Nie chcę się z niego tłumaczyć, niech sam mówi za siebie. -
Bezwietrzność pozrywa latawce
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
lękam się półnic suchości w spojżeniu chwilami celowo błędnym że nie rozpoznam mijającego obok przez wadę wzroku i trudności w odczycie transparentu z koszulki kiedy zacząć płakać nie odczuję i przystać -
Zabrakło jej odwagi, nadziei czy lęku, pamięci pogrzebanej w utraconej ziemi. Wtedy świat cały stanął gwałtem w miejscu, choć ona tak bardzo pragnęła coś zmienić. Po wszystkim wszystko błahostką zrodziło, mocno przezroczyste i powietrzem suche, szeptało życie, że śmierć lichą chwilą, By można ją śmiało palcem wykruszyć, zaś epitafium nie wrzeszczało „jeszcze”. --------------------------------------- Powiedziałem tylko, że się przeziębiłem z problemów ciężkich jak chmurka na wietrze. Bez żalu odparła: mój ojciec nie żyje. Bez smutku w treści.
-
Z tupetem patrzy przez całe życie wszechwidzące oko mydlące mi oko, że na szali dobre uczynki policzy, złych wartość poda, ale nie wiem po co. Co też do diabła tak Go zastanawia i chce wag używać, i zło kalkulować? Skoro wyrok zna, to ja się obawiam - miast procesu szopka będzie odstawiona. Czymże jest prawda o Sędzio Najwyższy, kiedy farsę po śmierci, a po niej męczarnie pragniesz uczynić, gdy sam jakże pyszny, do Nieba się chowasz i trwasz tam bezkarnie?
-
Właśnie do tytułu mam mieszane uczucia. Długo zastanawiałem się, jak ten wiersz nazwać, a i tak ten wybór mi nie pasuje. Jakieś propozycje? Zdrówki!
-
Pomyśleć, że kiedyś się pchało nogi w nieznane odmęty. Tam ujrzałem powiekę li całą przez oko strachem zamknięte. I odmęt swój poznałem - ten między okiem a skórą, łzy gorzkie jak gorzkie żale, i przestrzeń w kącie ponurą. Z przestrzeni brałem garściami krople, co chwil noszą znamię, do ust się wylewał by dławić, toast wznoszony dla mnie. Ach młodzi my byli i głupi. Nim czara zdążała się przelać, z tej czary kazano mi upić i tak - ją spijam do teraz.
-
No co jest z wami? Jaki jest pożytek z warsztatu, skoro nikt nie komentuje?
-
Gubił się rytm już w końcówce I zwrotki. Korekta: [quote]Zabrakło jej odwagi, nadziei czy lęku, pamięci pogrzebanej w utraconej ziemi. Wtedy świat cały stanął gwałtem w miejscu, choć ona tak bardzo pragnęła coś zmienić. Po wszystkim wszystko błahostką zrodziło, mocno przezroczyste i powietrzem suche, szeptało życie, że śmierć lichą chwilą, By można ją śmiało palcem wykruszyć, zaś epitafium nie wrzeszczało „jeszcze”. ------------------------------------------------- Powiedziałem tylko, że się przeziębiłem z problemów ciężkich jak chmurka na wietrze. Bez żalu odparła: mój ojciec nie żyje. Bez smutku w treści.
-
Zabrakło jej odwagi, nadziei czy lęku, pamięci pogrzebanej w utraconej ziemi. Wtedy świat cały stanął gwałtem w miejscu, choć ona bardzo pragnęła coś zmienić. Po wszystkim wszystko błahostką zrodziło, mocno przezroczyste i powietrzem suche, szeptało życie, że śmierć taką chwilą, By można ją śmiało palcem wykruszyć, zaś epitafium nie wrzeszczało „jeszcze”. ------------------------------------------------- Powiedziałem tylko, że się przeziębiłem z problemów ciężkich jak chmurka na wietrze. Bez żalu odparła: mój ojciec nie żyje. Bez smutku w treści.
-
Czas spali encyklopedie
Jan Neck odpowiedział(a) na Jan Neck utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
powiedz po co jestem ja tylko użyźnię glebę raźniej wyrosną słoneczniki pod twoim oknem na świat wreszcie jeden się zgubi w udeptanej ziemi każdy jestem do niczego -
Ilość tych pozytywów wręcz mnie przygniotła, dziękuję wszystkim, jestem zachwycony tym, że się spodobało i pozdrawiam. Do poczytania :)
-
W mordę jeża, czuję się zaszczycony. Dziękuję za czytanie. ????? A SKRĘT??? NIE RZEKŁEŚ NIC:( Ojj co ja tam będę mówił, sama dobrze wiesz Stasiu. Zdrówki.
-
W mordę jeża, czuję się zaszczycony. Dziękuję za czytanie.