
jasna
Użytkownicy-
Postów
1 229 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jasna
-
Aleś ucztę sprawiła! Mając tak dobrego odbiorcę - starałam się :-)) [quote]Wszystkie piękne i jeszcze nad nimi myślę, a na razie mogę je ująć tylko tak: zaduma... garść zeschłych liści dwie haiku Dwie? Teraz ja myślę, a trybiki mi rdzewieją... przez te długie, jesienne deszcze. ;-)
-
Znów super obserwacja! Wilgoć nie służy nie tylko mięśniom i kościom, ale także starym sprężynom. Zaczynam się Ciebie bać ;-) Pierwszy wers miał być rdzawa jesień. [quote]Łóżkowe pomińmy milczeniem deszczowy tydzień sprężyna w materacu aż piszczy :-) [quote]aczkolwiek zaraz nad nimi... deszczowy tydzień nawet kukułka z zegara wychodzi rzadziej Albo: deszczowy tydzień nawet kukułka z zegara nie swoim głosem (zachrypnięta) :-))
-
Kasiula :-)) dziękuję z każdego miejsca. Bardzo się cieszę, że przemawia to, co piszę. Przyznaj się, pod którą jabłonką zakopałeś? ;-)
-
Piotrze, też sympatycznie pozdrawiam, jasna :-))
-
leśna mogiła spod liści zardzewiały orzełek
-
tyle słońca! w gąsiorze burzy się młode wino
-
jesienny deszcz znów przystanął stary zegar
-
Postanowiłem przeprowadzić wizję lokalną: :) Gdzie strumyk płynął z wolna, rozsiewał zioła maj, Stokrotka znikła polna, z harcerzem poszła w dal. pl.youtube.com/watch?v=7Y49zE7WOr4&feature=related Aaahahahaaa! ... ja mam... ahahaha... alibi... :-)) Fajnie zrobiona nowa wersja jakże starej piosenki :-) Przypomniałeś mi skecze przy harcerskich ogniskach: Kiedy ko-ko-ko, kiedy za-za-za kiedy ko, kiedy za, kiedy koza prosto stoi wtedy ją-ją-ją, wtedy ją-ją-ją, wtedy ją się dobrze doi. A jak to było? A gdzie to było? - Kiedy harcerzyk na obozie był tam na polanie, na pożegnanie ściskał harcerkę z całych sił. Wróćcie się czasy te, wróćcie się marzenia me miłe te czasy me, wróćcie się! Wszystko odpłynęło... Po to, by wspominać. :-) Extra! Dzięki! :-)
-
Kasiu :-) nie cierpię jesieni, bo coraz bardziej ją odczuwam w... kościach ;-), może dlatego sypnęło mi się trochę haiku? Magda :-)
-
Do wód jedzie się z nadzieją, że może to pomoże... Ciekawie zapisana nadzieja. Pięknych widoków Ci życzę, jasna :-))
-
Dobrze Pietrek :-) Zaklepuję temat na wiosnę. (Jak dożyję, jak to się mówi, bo to już i wiek przedzawałowy, itp.) Na razie jesień mi odpływa. Trzeba byłoby chyba do bobrów, co by czas - tfu! rzekę zatrzymały ;-)
-
Diabetycy na przepustce? ;-P
-
Masz rację. Cieszę się, że tak to zobaczyłeś i bardzo Ci dziękuję. :-) Duża podzięka :-))
-
Zimą nie ma tyle odbić i nie tylko odbić w leśnym potoku. Jesień jest jednak najbogatszą porą roku. Zresztą, przyjrzę się zimie pod tym kątem... na wiosnę. Dzięki :-)
-
Wiem, wiem :-) Zastanawiałam się nad kolejnym/jesiennym liściem, ale trochę było mi za mało. zhiyin! ((:D))
-
leśny potok jak szybko odpływa kolejna jesień
-
To nie jest istotne. Chodzi o pokazanie, że kiedy zgasło światło, on jeden wrócił do pokoju. To jest istotne kto, skąd i dlaczego wraca sam do pokoju. awaria światła tylko wierny mąż wraca sam do pokoju Tak jest chyba bardziej uzasadnione. :-))
-
Ruda? ;-), ale to nie po imieniu Ann. Z samego haiku nie można tego wyczytać. Pozdrawiam serdecznie, Magda :-)
-
Ogromniaste gratki
jasna odpowiedział(a) na Katarzyna Bielińska utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Dziękuję Aniu, Magda :-) -
Przeoczyłam to haiku, pewnie dlatego, że każde ma tytuł "haiku". Ann ma rację. Tu można wstawić każdą potrawę, która smakowała nam u mamy. Żeby to był "sernik" należałoby wymyślic takie L1, by chociaż w minimalnym stopniu był związek między L1 i L2, albo zmienic potrawę. Spróbuj Kasiu, Magda :-))
-
Fajnie Waldemarze :-)) "Wieczny kalendarz", tzn. wciąż ten sam? Jakby nie spojrzeć ładnie zatrzymałeś czas. Pozdrawiam, jasna :-))
-
awaria prądu widzimy się dobrze ustami :-)) [quote]Tylko stary kawaler nic w takich chwilach nie jarzy :) i wraca do swojego pokoju. Tego faceta(?) trzeba byłoby inaczej nazwać, bo "stary kawaler" to ten, który z jakichś tam powodów nie ma żony. Niekoniecznie musi to być nieśmiałość. Po prostu nie miał szczęścia: znaleziona obrączka stara panna rozgląda się za mężem ;-)) (Płeć zmieniłam żeby zmieścić się w sylabach)
-
Bardzo przejmująco o tym napisałeś. Kiedyś ujęłam to tak: jesienny wiatr pod drzewem tyle liści bez gałęzi Dziękuję i pozdrawiam, jasna :-))
-
Tak, jakbyśmy przez ten sam skwerek szli. Z każdą jesienią coraz wolniej i coraz bardziej głusi. Na szczęście jesteś pełen optymizmu, który mi się udziela. To nie my! To wszystko przez te przemoknięte liście. :-))) W rzeczy samej :-))
-
Waldku, dla mnie jesień w przyrodzie też jest smutną porą roku. Przypomina o przemijaniu, o starzeniu się. Moja "jesień" okazuje się jednak porą, gdy najczęściej bywam szczęśliwa, czego i Tobie życzę. jasna :-))