Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pancolek

Użytkownicy
  • Postów

    2 954
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Pancolek

  1. Panowie, jesteście rozbrajająco zajebiści ;)
  2. Ale jajca ;) Jak nie Jureczek to Ireczek ;) Jestem popularny, to podniecające
  3. w południe kolory normalnieją i zarabiają na życie na ulicy Gutenberga & na drugi dzień miasto będzie milczało tylko o tym Moim zdaniem, to są bardzo dobre wersy. Jestem na tak, tym razem bez ale. + Pancuś
  4. Tekst bardzo osobisty. Misterny, ale trochę mazgajowaty ;)
  5. pierwsze trzy wersy to taki +/- reszta zdecydowanie nieudana, na - niestety = - Pancuś
  6. Dokładnie, dzięki że wysłuchałeś. www.youtube.com/watch?v=tiO3SIOOc_4&feature=related Tu wersja dla nie-rockowców ;)
  7. niewinnie biały walc szaleje jak biały kruk w rękawiczce jak biały wiersz noce i karły jar i dunajec tutaj kończą się wstępy zaczynają posłowia wstrętny atrament białe na czarnym tle Wolę takie bielutkie ujęcia, ale to ja ;)
  8. www.youtube.com/watch?v=zskw3mCQFL4&feature=related Jolene, Jolene, Jolene, Jolene I'm begging of you please don't take my man Jolene, Jolene, Jolene, Jolene Please don't take him just because you can Your beauty is beyond compare With flaming locks of auburn hair With ivory skin and eyes of emerald green Your smile is like a breath of spring Your voice is soft like summer rain And I cannot compete with you, Jolene He talks about you in his sleep There's nothing I can do to keep From crying when he calls your name, Jolene And I can easily understand How you could easily take my man But you don't know what he means to me, Jolene Jolene, Jolene, Jolene, Jolene I'm begging of you please don't take my man Jolene, Jolene, Jolene, Jolene Please don't take him just because you can You could have your choice of men But I could never love again He's the only one for me, Jolene I had to have this talk with you My happiness depends on you And whatever you decide to do, Jolene Jolene, Jolene, Jolene, Jolene I'm begging of you please don't take my man Jolene, Jolene, Jolene, Jolene Please don't take him even though you can Jolene, Jolene... Zupełnie niesamowity, rockowy cover
  9. do warsztatu
  10. ulubione korale obcasy nie pasują do koloru włosów dorobię skrzydła do pełnego odlotu Tak mi się przeczytało ;) Podoba mi się najbardziej ten fragment, zdecydowanie. + Pancuś
  11. którymi dawniej do szału rozpalałaś moje zmysły To mi się nie podoba. A reszta zaskakująca i naprawdę zadziwiająco dobrze udźwignąłeś tę tematykę. Dam plusa. + Pancuś
  12. pointa zupełnie mi się widzi. Pewnie dlatego tylko +/- tym razem. Zdrówka, mały dzielny tosterku :)
  13. Lepszych wierszy w nowym roku
  14. Obyśmy w przyszłym roku byli w stanie napisać 50 równych, świetnych tekstów poetyckich! Tego wszystkim życzy Pancuś dziękujący za życzenia ;) EDIT: i oczywiście bałnsowej zabawy/ INFINITY 2008! ;D
  15. ta dziwka, wtedy, objęła mnie łomatko, ten zapis to klęska ;) jak to kiedyś napisała mi szachrajka: przekropkowany. Interpunkcja utrudnia subtelne i gładkie przejścia, co jest momentami naprawdę irytujące, bo tekst mi się widzi. Z uwag: byłem w błękitnych ścianach San Juan, słona woda Atlantyku podmywała moje stare stopy. portorykańskie panny wymalowane farbą plakatową oddawały się w uliczkach drobnym złodziejaszkom, krzyczały z rozkosznym grymasem na twarzy. pamiętam ten grymas. w Cerro Puntita czas płynął inaczej, panny kochały chrystusa; ==> te same panny? na przeszklonych ścianach zostawiały odciski gorących ust, pomarszczonych od przeszłości. stary naskórek zostawiały na szybach ku pamięci. mój przyjaciel Jesus zabrał mnie ==> ad. 1 do burdelu w San Juan. pachniałem wtedy tytoniem z plantacji Jesusa. ta dziwka objęła mnie i pokochałem ją jak matkę, której nigdy nie miałem. jak ojca który uczy życia. wczoraj ta dziwka, moja żona, odeszła. dotykałem jej powiek, jak gdyby miała je otworzyć. drżałem. ==> przegadałaś rozpaczą. błękitne ściany San Juan usypiają moje pomarszczone ciało. wspominam życie sprzed Puerto Rico. jakże szare by było bez San Juan. ad. 1: przeszklone za blisko szyb/ po co przecinek?/ dwa razy wtedy, po kiego grzyba? Przeszklone ściany robią nadmiar szkła i ścian. Trzeba zmienić tę metaforę, bo chyba nie o ściany z pierwszej strofy chodzi. Poza tym przymiotnik 'pomarszczenie' powtarzasz dwa razy. Jak sądzę o inne gatunki marszczenia chodzi, więc język za ubogi, żeby coś nowego wymyślić w poincie? ;) +/- wszystko imho. Być może mam złe oko. Generalnie niezły klimat. Pancuś
  16. tylko co chwilę skrzeczenie spróchniałej podłogi (kiedyś trzeba się w końcu za to wziąć) i w odległości dwudziestu kilometrów Zima Vivaldiego zakładam nowe wełniane skarpety i ryczę, właśnie obdarłam ze skóry kolejną owcę Weź coś z tym zrób, reszta do kosza - zaczyna się topioną czekoladą, a potem jęki, stęki itp. Zupełnie nietafione porównanie. Jestem na nie. - Pancuś
  17. To jest zakamuflowane nic ;)
  18. jestem na tak :)
  19. trzmiel mi doniósł łkała łąka ktoś tu lubi puszczać bąka To mnie rozwaliło, Babusiu ;)
  20. hmmm... no coś tam tu jest, ze względu na niedopowiedzenie
  21. sory, ale to blablabla i nic więcej ;)
  22. No ja takich wierszy nie kupuję, ale że autorka doświadczona, to czytam i ufam, że wie, co robi ;) +/- Pancuś
  23. my wszyscy świąteczni do bólu lekceważymy opuszki palców by nie skazić rozmowy ręką która zadrży niechcący nie dosypać do barszczu zamiast pieprzu czas odmierzany ziarenkami maku zasypuje czekoladowe sny noc nakarmiona zapachem choinki zsuwa czarną rękawiczkę to milczenie i pieprz miłości, o fuj ;) Pierwszea jakoś nie zaciekawiła. Generalnie jestem na tak, takie nieśmiałe, ale jednak. + Pancuś
  24. Nie mam zastrzeżeń tym razem. + Pancuś
  25. Pięknie Lecter to ujął ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...