Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jacek_Suchowicz

Mecenasi
  • Postów

    11 704
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    107

Treść opublikowana przez Jacek_Suchowicz

  1. dzięki bajaga1 Andrzejowi W. Czarkowi za punkty i za gwiazdki Pozdrawiam
  2. pachnie Witkową (Mesalin Nagietka) stylizacją i jak tu podejść tego jegomościa by choć na chwilę od czasu do czasu przyszedł pogadał z dowcipów się pośmiał powiódł w nieznane po polach wśród maków z retrospekcjami przysiąść zechciał przy piwie pogadać mopkiem nawet żartobliwie :))
  3. Waldku czekam kiedy Ty zaczniesz układać swoje wiersze a póki co latte macchiato :) Pozdrawiam
  4. Dzięki - czynie za bardzo słodki kawa bez cukru idealnie pasuje :)) Pozdrawiam
  5. czytam wiersze chwilami wolnymi wyłuskując westchnienia spod strofek podróżując od Tatr aż do Gdyni choć sentencje nie zawsze są złote dzisiaj chwila w muszyńskiej kawiarni wypełnionej wierszami po brzegi spijam z kawy poezji aksamit by w stoliczek nakryty uwierzyć gdzie kwadraty posiadły talerze z owocową woalką przesłodką spod niej kuszą wdziękami - nie wierzę zimne lody z gorącą szarlotką samym kształtem w kolorze jabłkowym w śmietankowej przewiewnej sukience budzą zmysły przyjemnie – nie powiem spójrz w bufecie szarlotek jest więcej ale lody natychmiast ochłodzą wszystko to co jest nazbyt gorące we wspomnieniach odpływa gdzieś młodość wrócił spokój w emocjach pod słońcem życie stale odmierza rankami namiętności upadki i wzloty a w kawiarni oddychasz wierszami one przecież wciąż mówią nam o czymś * kawiarnia poetycka w Muszynie
  6. ale może ranka któregoś ktoś zapuka nie w szybę lecz do drzwi opowie coś bardzo czułego chwile szczęścia słowami przypomni :))
  7. jw pozdrawiam serdecznie :)
  8. ogólnie ładnie ostatnia strofa ciut odstaje od całości A kwietna cisza godzin popołudnia łąką nad nami się zamknie w baldachim, i przyjdzie burza po niej miłość cudna będziemy latem.
  9. ja to widzę po swojemu: leciutkie myśli pastelowe codziennie wypełniają przestrzeń mój dom rodzinny, piersi głowę, powiem nieskromnie - całą resztę ideał żaden pewno ze mnie pomysły w głowie i nie tylko lubię szczególnie te przyjemne gdy fisz jest ulotną chwilką pochylam czoło wciąż nad nimi wersami motam różne sensy z wyrazem wciąż niewinnej miny staram się słowem coś zanęcić lecz do kolorów zaraz wracam muśnięć zapachów snów niewinnych zwiewnych pasteli które czasem potrafią ziścić coś uczynić pozdrawiam
  10. Panowie liczyłem na fajną merytoryczną dyskusję, w której każdy sam się będzie przedstawiał, ale przedstawianie swoich adwersarzy - nie uchodzi zamykam temat Pozdrawiam wszystkich:)))
  11. Minister Ziobro - miły gostek, co by nie mówić przerasta poziomem poprzedników. Co do dzieci to rzeczywiście rodziny o dochodach powyżej np 3000 na osobę nie powinny dostawać tej subwencji, ale mnóstwo rodzin skorzystało i całe rodziny znów na wakacjach. Program w zamierzeniach super - trzeba dopracować Sądy - za batonika poniżej 1 zł kara więzienia, a za kradzież 50 zł niewinny itd... Do tej pory na policji zginął jeden. Poprzednio, fakt, nie ginęli na policji. Policja ich zgarniała a potem sami szli do lasu i umierali. A słoń ma swoje problemy - niech pilnuje tyłka na wschodzie bo mu zażółcą. Pozdrawiam
  12. Ja wiem tylko jedno: jeśli w moim kraju zaczyna się dobrze dziać, ludzie dostali kasę na dzieci, zniknęło bezrobocie, kasta sędziów odejdzie w niepamięć, a zbrodnie na naszym narodzie zostały nazwane zbrodniami to zmierzamy w dobrą stronę. Jest jeszcze mnóstwo spraw do rozliczenia i mam nadzieję, że to wcześniej czy później nastąpi. Póki idzie w dobrym kierunku, nie wnikam w intencje polityków. Jak usłyszałem w moim ulubionym TVN wrzaski, że rządzi nami Putin i zobaczyłem te tłumy (ok. 100 osób wczoraj może z 300) próbujące obalić legalnie wybraną władzę, to nie wiem czym mam się śmiać, czy płakać? Zwłaszcza jak przypomnę sobie, że za poprzedniej władzy: rozkradano państwo, pozbawiano ludzi mieszkań, likwidowano miejsca pracy, niewygodni ginęli w niewyjaśnionych wypadkach, policja bezradna, a sądy do dziś bronią złodziei (w tamtych czasach w oficjalnej debacie: do sądu nie chodzi się po sprawiedliwość, tylko po to aby wygrać sprawę) itd. Wybacz, ale nie mamy o czym rozmawiać. A Rosji nie musimy się bać – potężny słoń ale na drewnianych nogach. Dużo zdrowia Jacek PS. Po nakręcanej spirali prowokacji widać, że będzie próba sił. Co potwierdza tezę, że władzy i kasy nikt nigdy dobrowolnie nie oddał. Te atrybuty się zdobywa lub traci.
  13. muszę jak ten grafoman w rymy składać wyrazy każdy werset pokonać rytmy sprawdzać trzy razy muszę zadbać o treści myśli lekko kreować chcąc sens ukryty zmieścić w grających dźwiękiem słowach muszę kapkę metafor wpisać z jakąś podpuchą by czytelnik miał za co postawić mi serducho :))
  14. po edycji dobrze :)) Pozdrawiam
  15. Wyżej opisałem dlaczego. Dzięki za czytanie :) Pozdrawiam
  16. no właśnie - dokąd zmierzamy idąc drogą, z której zejść nie wolno? Na TYN 24 był kiedyś taki dobry program w którym się dość często obnażali politycy Kawa na coś tam - prowadził Kamil D. Warto było słuchać pomiędzy wierszami. Dziś zmieniono nazwę programu a poziom sięga dna. Właśnie w ostatnim programie dowiedziałem się, że w Polsce rządzi Putin i znalazł się w refrenie:))) Pozdrawiam
  17. możesz uciekać, ale na Tej Ziemi polityka Ciebie jeszcze nie raz sama dopadnie Pozdr.
  18. i z wielkim smutkiem zgodzić się muszę stołków nie odda nikt po dobroci ciemny interes niejeden wyciekł kto uniewinni i kto ozłoci
  19. gehenny sobie sam nikt nie tworzy na alarm biją sprzedawczyki bo nikt myślący i nie pomoże stąd te w Brukseli krzyki
  20. żeby napisać coś sensownego potrzeba trochę czasu a tu młyn w tonie minorowym Pozdrawiam:))
  21. plus za inspirację Pozdrawiam Jacek:)) ps wiele miejsc do poprawy
  22. Serdeczne dzięki za uwagi zgadzam się ale jeszcze popracuję w chwili wolnej Pozdrawiam Jacek:))
  23. dzięki Natko nie bójmy się i piszmy o wszystkim :)) Pozdrawiam
  24. gdy przyszedł świt w promieniach słońca obnażył zło schowane w mrokach jasnością ciął wrzody piekące przewrócił świat zda się na opak wątpiącym klin pewności wbijał rozdając to czego nie było pytając wciąż rujnuje przyjaźń skrzywdzonych los odwracał siłą a wokół wrzaski Putin na czele biada nam biada miserere miserere… stoicki świt rozjaśniał twarze przepisów plik przepychał ciężko korzystał z luk wśród dawnych zdarzeń szermował wciąż ripostą ciętą ujawniał sens kolejnym blaskiem w zegarku praw trybiki zmieniał by szary lud żył trochę łatwiej zrzucając strach wychodził z cienia wciąż o Putinie wrzeszczy nie wiele biada nam biada miserere miserere… nareszcie kres wszelakich przemian widać za dnia na horyzoncie na niczym spełzł migracji temat pozostać tu – jasne jak słońce bo pracy w bród wysoki socjal mieszkania są – pomarzyć szczerze czy uda się mi kiedyś dotrwać wyjawię coś bardzo w to wierzę zatrze historia pamięć przemiele nie będzie nigdy nikt wrzeszczał miserere
  25. czy idziesz drogą przeznaczenia czy sam swój los w dzierżysz dłoni wciąż pociąg życia tory zmienia pędzisz chcąc jutro dziś dogonić jesteś w amoku w owczym pędzie a figlarz czas zatrzymać może jakaś choroba leżysz drepczesz lato czy jesień w różnej porze o wiośnie dawno zapomniałeś przez życie maj wiódł w rozterkach stawiał wybory duże małe ważne decyzje często z serca wplatasz marzenia w rzeczywistość intrygi nić tkwi w fastrygach wietrzyk rozerwie zniszczy wszystko droga „marudna i kąśliwa” prowadzi dalej nie wiesz dokąd pod górkę coś wciąż popycha gdy sił nie starcza pytasz po co wózek wydarzeń pchać do licha w chłodne wieczory świat się zmienia jesienią sens się odsłonił czy szedłeś drogą przeznaczenia czy sam swój los dzierżyłeś w dłoni
×
×
  • Dodaj nową pozycję...