Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Adam_Szadkowski

Użytkownicy
  • Postów

    1 041
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Adam_Szadkowski

  1. chłoszcz moje policzki bij szminki smakiem makiem i czerwoną herbatą przemyconym skrętem pal skórę szybkim dotykiem szumem wiatru gdy ocierasz chłoszcz mnie nie deszczem ciepłym lecz rózgą włosów może albo ciała rzemieniem snem jesteś snem nie jesteś snem głaszcz mnie skórą buta w tym podstolikowym schowani czasami ustom damy nie wierzyć
  2. Słaby wiersz. Mam pretensję o wyliczankę i o końcówkę - jest taka oczywista i bardzo słabo spina wiersz, powoduje jego spłycenie. Może trzeba było zostawić to troszkę w niedomówieniu? Adam
  3. Czytając takie wiersze ręce mi opadają. Dlaczego nie starasz się, Natalio, pisać w ciekawy sposób? Nudzi mnie takie pisanie. Ta druga strofa... Przecież "tysiące takich wersów powstało" - stały sie banałem, dla mnie to jest już ciężkostrawne bardzo. Adam
  4. Proszę nie wytaczać armat łacińskich, bo mniemam, że przegrał by Pan z kretesem...:) Nich Pan się nie droczy tylko zacznie pisać dobre wiersze. Ten jest słaby, bardzo, bardzo słaby. To moje zdanie. Adam P.S. Pewnie jakbym nadal moderował, to bym usunął Pana post... i mój też...:)
  5. Nie do końca mi się to podoba. Napisałaś na początku bardzo fajny wers i trzeba może było juz iść sobie od tego gdzie indziej. Wracasz jednak z uporem do tematu "drzewo" - "kwiat - pestka - owoc". Właśnie to moim zdaniem słaba strona wiersza, bo przewidziałem to. Jednakże sam temat bardzo ciekawy i godny rozwinięcia ( mam nadzieję, że na tym się nie skończy:) ) Adam
  6. Bardzo mi sie podoba, ale... ostatnia strofa... "to nie tak miało być" - takie utarte zakończenie, bez zaskończenia - wszystko mi psuje. Ale ucinam ja sobie i jest OK:) Adam
  7. Słaby wiersz czytam. Warto, proszę Pana, własny styl osiągać i kształcić, a nie na wytartych szlakach łazić, bo nudne i mało prawdziwe. Adam
  8. Może służyć jako reklama jakiegoś jogurtu...:) Nie podoba mi się, bo nie wiem po co takie coś się pisze... Adam
  9. Proszę Pana, dodał Pan tekst, którego nie powinno tu być. To jeden z najgorszych wierszy(?) na tym forum. Pisane na siłę. Czy autor to wogóle przeczytał? Przecież niektóre metefory(?) to jest grafomania: "I tylko myśli stadem bawołów w mej głowie" "Siedzę i słucham nie słysząc nawet muchy" "I tylko cień lisem na ścianie się czai". Właściwie cały ten wiersz(?) jest odczytuję jako dzieło(?) bardzo marne. Radzę sobie poczytać i zrozumieć wiersze. Adam P.S. Sorry, że tak ostryo, ale come back musi być wyrazisty, co nie?:)
  10. chcę narodzić się z nocy pępowiną drogi mlecznej przepasany strach wyzwolić rzemieniem horyzontu zdusić niech zniknie bez tchu w gwiazdy bladej chłodzie na zawsze z dnia dumnego pochodzę ale na nic to łoże mnie wydało na zatracenie idei - drewnianym kołkiem jestem nie potrafię ruchu jasność widzę i nie rozumiem ani jednego promienia mówię jestem mówny i szukam wypełnienia ciała kością białą w sękach w dziurach wszystkich co mi głowę zdobią koroną prawie bluźnierczo cierniową czerpią rozum póki z ciemności nie powstanę póty między skibę kładł będę kruche palce dusząc grudkami kwarc płuc i kiedy Ojciecsyniduch dotknie ramienia i dokona h o m o s a p i e n s h u m u s wtedy czujnie martwego kornika wzokiem kreślił będę podczerwienią złych duchów krok pod materacem zbóż moje próchno będzie toczyło czerń z pól [sub]Tekst był edytowany przez Adam Szadkowski dnia 28-09-2003 19:16.[/sub]
  11. choruję sobie na grypę je się miód pije herbatkę z opuncją zamykam głowę w poduszkę ucho ocalałe od zgiełku gorzeje cisza - piszczy piiiiiiiiiiiiiii jaśnię jaśnie babcia jesień stara kobieta w czapce czerwonej łazi łazi pryska deszczem dzień cały szary prawie przybrany w kolorowe wstęgi układane w pejzaż z wyleniałych drzew ludzie ulice głaszczą stopami li tylko liść jednak jest ulicy dotykiem
  12. przecież tylko kubek 0,7l myłaś dotykiem nasiąkło szkło z rurki kranowej wodą spływała dłoń moja na palce - normalne znów się dzieje to co zapomniałem prawie - w czynności prostej widzę budowanie rakiety jakieś przemiany totalne podziały atomu dotykanie walencyjnych kwarków udd i żonglerkę końcówkami iskry zmiany materii czarowne płonią się czerwienią z własnej [sub]Tekst był edytowany przez Adam Szadkowski dnia 25-09-2003 15:19.[/sub] [sub]Tekst był edytowany przez Adam Szadkowski dnia 25-09-2003 15:31.[/sub]
  13. Paulinka jest w zamyśleniu siedzi podparta parapetem kwadratu szyby nie widzi jest prześwitująca - okno też jej nie widzi jest prześwitujące Paulinka podskakuje wysoko idąc do szkoły skoczyła dziś 2.49 to ładnie rekord w podskoku Paulinka na dziedzińcu snuje się i fatazje robi na asfalcie dłoń z kasztana z pięciu liści złości się na wiatr trzeba będzie rękę kochanego teraz w gips włożyć - wkłada delikatnie gałązkami usztywnia pień leżącego płasko drzewa Paulinka uczy się biegać do telefonu szybko uczy gest filmowych zagrań całuje lustro ćwiczy zazdrość mówiła mi - kocha bardzo [sub]Tekst był edytowany przez Adam Szadkowski dnia 24-09-2003 14:48.[/sub]
  14. zaklina węża przeklina męża zdrajcę Polski Polaków robaków polskich hańba komórka podstawowa atom Narodu pęknięty facet w łeb stuknięty twardym przedmiotem umiera nikt nie żałuje umiera i już (ona w więzieniu dzieci w domu dziecka) po śmierci przybywa na miejsce apelu bohaterski czas wskrzesza (dwie połówki na raz!) szumią knieje gnije ściółka nóg robaka zalewa deszcz i już (ona w domu starców dzieci w więzieniu)
  15. twarda pramyśl (wszech) świata otoczona miąższem (wszech) ziemskiego pępka twardość skupiona jest tworzy atomowe oko oko - (wszech) Bóg chcę znikać powoli sprowadzić ducha pod pierwiastek maltretować się ściskiem matematycznego wzoru karą niech będzie bicz Trójfazowego słowa koniec we mnie w moich lekkomyślnych trzewiach na smolistych górach i w rzekach żył kładę głowę czekam spada piorun trzaskiem krzemienia z zapachem spalonych włosów znikam
  16. padła zbita podłą podłogą zaklepana diabłu klepki nawet jednej nie podniosła wrosła wrzosem zakurzonych włosów krzew łamał się głosem popielił biust bezdechem bielił usta paraliżu strach kobieta wiadomo - widmo niewiadoma niewidząca nienawidząca nie na to życie na śmierć co życiem co się stało skórą z kośćmi zwierz
  17. Rzeczywiście nie zuważyłem tego "w", a tyle razy go "pisałem"... Przepraszam wszystkich. Poprawiłem. Adam
  18. powiedziała zimno mi i odbiła się od ściany dłoni ponoć afryka zaklęta jest w tych palcach i ponoć mohikanin ostatni z czerwoną parzącą twarzą zniknął w ramionach dawno dawno temu czemu się oddała przestało być namiotem a stało się szklaną pustynią kieliszek tętnicy z winy pęka pulsu czucie oznacza śmierć najostrzejszą dzidą - szpilką nakłuta sączy słowa zimno mi [sub]Tekst był edytowany przez Adam Szadkowski dnia 20-09-2003 20:09.[/sub]
  19. pragniemy więc Soma podaje napar pusty świat puste ulice pusta herbata pusta czarka zamarła w bezbożności aż do tylko tyja aż do tylko jaty tymczasem trzeźwi bogowie szepczą po kątach prostymi definicjami i alfabetem głowy d - dobro z - zło skarżą się na nas może jednak z - dło d - zobro ?
  20. Po co te kropki? To tak jakby się Pani wycofywała i asekurowała nimi. Proponuję (jak zawsze) zastępować kropki słowami. Adam
  21. Proza w formie wiersza. Ale czytając nawet się "zaczytałem" troszkę. Pozdrawiam Adam
  22. Moje uwagi: 1. "łyżeczką lipowej słodyczy nacieram skronie" - troszkę ten obraz jest dla mnie niejasny, raczej niepotrzebne to przemetforyzowanie. 2. "-z bzem, bzem jaśminem, akacją z z" - dla mnie nieporadna i troszke na siłę jest ta imitacja bzykania pszczół. 3. "-tuli li laj" - no, to by się nadało na Boże Narodzenie. Mi to nie pasuje do ogólnego dżwięku wiersza. 4. Ogólnie utwór wydaje mi się niespójny. Najabardziej podoba mi się : "miękko układa przejrzyste latawce włosów słonecznik ciepły", i na tym oparłbym wiersz. Mnie ten wiersz nie ukołysał raczej... :> Adam
  23. Ja mam tylko nadzieję, że moja skromność i zbudowany do tego wszystkiego dystans się nie poszarpią...:) Adam
  24. stoją panowie z wątłą bramą barków zaczesują wczesne fryzy z liści kasztanowca nikt się nie dowie ile i co piją oni sami nie wiedzą bełkoczą gul gul gul po łebkach spłyną potem szerokością ulicznej nawy świtają Bałuty z etykietą: "wino bardzo dobre wino" słońce jest zboczone z rękoma na pośladkach kamienicy wytartej ślini gębę czerwoną
  25. Zapraszam do poczytania. Może potem będzie lepiej...(?) http://poezja.org/index.php?akcja=wierszeznanych&ude=381 http://poezja.org/index.php?akcja=wierszeznanych&ude=391 Adam [sub]Tekst był edytowany przez Adam Szadkowski dnia 17-09-2003 20:38.[/sub]
×
×
  • Dodaj nową pozycję...