
Rhiannon
Użytkownicy-
Postów
626 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Rhiannon
-
fragment zeznań Eris
Rhiannon odpowiedział(a) na Kasia O. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No, wszystko, co złe, to demony, nie ludzie... ;) Się podoba. :) Za każdym czytaniem coraz bardziej. :D Pozdrawiam, R. -
Nienawidze siebie
Rhiannon odpowiedział(a) na nija seven utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zgadzam się z przedmówczynią. A skoro ona powiedziała już właściwie wszystko, co ja chciałam napisać, to się powtarzać nie będę. Pozdrawiam, R. -
Razem z osobna
Rhiannon odpowiedział(a) na Mark Kitschmann utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pierwsza moja myśl była taka: niekonsekwencja, bo niby wszystko przez cały wiersz peel robi razem z nią, a potem nagle okazuje się, że budzi się przez ścianę. Potem jednak przeczytałam kolejny raz i dotarło - oni są razem tylko fizycznie. Kapuję. Nie jest złe, ale też nie porywające, moim zdaniem. Temat oklepany - tyle wierszy i piosenek o tym widziałam i słyszałam, że mi się znudziło. Niemniej, technicznie nie jest źle. :) Pozdrawiam, R. -
i ja jestem jedna
Rhiannon odpowiedział(a) na Barbara Maria Aniela K. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Świetny! Choć rzeczywiście trochę za długi. Zgadzam się z egzegetą, że przydałoby się trochę tych jedynek wykasować. Gdzieś w połowie chciałam uciec. Stwierdziłam "oj, wyliczanka taka", ale przyszło mi do głowy, że zakończenie może mnie zaskoczyć. Zostałam. I się opłaciło! Faktycznie mnie zaskoczyłaś (myślałam, że skończy się czymś w stylu "i Ciebie też mam jednego, stanowimy jedność...") i bardzo Ci za to dziękuję. :) Bardzo, baaardzo się mi podoba. :) Pozdrawiam, R. -
Zmarszczone czoło dorosłych pór roku…
Rhiannon odpowiedział(a) na Włuczykij utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Przeczytałam i skomentowałam. :) Zapraszam do mnie. :) Pozdrawiam, R. -
Podoba mi się! Mnóstwo tu dźwięków i błysku wśród nocy. Ciemności - zimowej, ultramarynowej i szaroczarnej, gęstej, w krypcie. I ostrego blasku śnieżynek, jak diamentów. Nie wiem, czemu akurat tak, ale w ten sposób to wszystko widzę. Pozdrawiam, R.
-
Cztery pory - jesień
Rhiannon odpowiedział(a) na Nata_Kruk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wiem, że nie Ty. To "Ty" w poprzednim komencie miało oznaczać kogokolwiek. "Ty" w sensie zwrotu do adresata, a nie mojego zwrotu do Autora. Autora nie nazwałabym patałachem... :) A nie ma za co. Ja też dziękuję za poprawy - dużo lepiej. :) I za pozdrowienia również dziękuję, odwdzięczam się tym samym. :) -
Twarz jesiennego deszczu...
Rhiannon odpowiedział(a) na Włuczykij utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Skoro zostałam tu zaproszona i kilka razy poproszona o komentarz, to się wypowiem, bo mam dużo uwag. Tak, jak pod innym utworem Włuczykija - zacznę od pochwał, żeby osłodzić nieco resztę. Opowiadanie mi się podoba - smutne, samotne, zimne. Choć temat nieco oklepany i faktycznie (jak to już zaznaczył poeta2000) już przed połową można się domyślić zakończenia, to i tak uważam, że nie jest złe. Natomiast nie zgadzam się z poetą2000 w kwestii błędów. Ja widzę je w prawie każdym zdaniu (na pociechę mogę dodać, że późniejsze opowiadanie jest już lepsze pod tym i wieloma innymi względami). Nie wyrzucę tu wszystkich, bo mój komentarz byłby dłuższy, niż samo opowiadanie, a poza tym - do każdego błędu jest kilka przykładów, więc po co wszystkie tu przytaczać? "Złożyła parasol potrząsając nim, pozbywając się osadzonych kropel." Może tak: "Złożyła parasol. Potząsnęła nim, żeby pozbyć się osadzonych kropel"? "Płaszcz powiesiła w ganku" - "(...) powiesiła na ganku". "powiedziała, do siebie dom był pusty. ", "szykuje, tam dla mnie miejsce", "ach, kiedy to było Janku, kiedy" i wiele innych - to, czego czepiałam się także w tamtym opowiadaniu: przecinki nie tam, gdzie trzeba. Masz wyraźne problemy z interpunkcją. Może spróbuj sobie wymyślić jakieś ćwiczenie, żeby się nauczyć tych znaczków...? To nie przytyk. Ja tak serio. Przydaje się - wiem z doświadczenia... :) "Z torebki wyjęła portfelik, odłożyła go do komody przy ścianie. Wyjmowała go tylko do sklepu albo kościoła." - w tym momencie była w domu, więc dlaczego go wyjęła? Niekonsekwencja. Błąd logiczny. "Dostała go na kolejną rocznicę ich ślubu." - bez "ich", bo wiadomo, że jej i męża. Z kolei "ich" zdaje się sugerować (kiedy to zdanie jest wyrwane z kontekstu), że to była czyjaś inna rocznica. "W Niedziele" - normalnie "niedzieli" nie pisze się dużą literą. To był dla niej jakiś szczególny dzień? Bo nie jest to zaznaczone w tekście poza tym, że bohaterka chodziła wtedy na grób męża. Duża litera więc wygląda jak błąd. "vice - dyrektor" - bez myślnika. "Stał się jej całym światem. Mariusz się spóźniał." - "Mariusz" powinien już być w następnym akapicie. "Głód był już niesamowicie wielki" - może "Głód był już niesamowity" albo "(...) był już nie do wytrzymania"? "Chodź na chwile" - choć na chwilę. "Chodź" to tryb rozkazujący, np. "chodź tutaj". "Starsza kobieta w milczeniu sprzątnęła do regału serwis obiadowy, tak jakby jej syn ją odwiedził, a teraz sprzątałaby po jego wizycie" - Może bez "a teraz sprzątałby po jego wizycie"? Po "odwiedził" kropkę walnąć? I tak wiadomo, o co chodzi, a tak, jak jest teraz - powstaje wielosłowie i niepotrzebne powtórzenie. "Na komodzie zobaczyła jego zdjęcie w ramce. Był młodszy, może jeszcze w czasie studiów." - może "(...) w ramce - jeszcze z czasów studiów"? "Z pośpiechem wbiegła do domu. Zostawiając błotne ślady na dywanie." - to, co wcześniej - interpunkcja. Tyle, że tu przecinek jest zastąpiony kropką. To powinno być zdanie złożone, a nie dwa zdania. "Usłyszała już tylko kończący monolog nagrywany na automatycznej sekretarce." - "(...) kończący się monolog (...)"? Albo "(...) koniec monologu (...)"? "Podniosła jeszcze słuchawkę, sprawdziła czy na pewno odłożył już słuchawkę.", "Teraz musiała obsłużyć tą machinę nowoczesności. Kiedyś Mariusz pokazywał jej jak obsługiwać sekretarkę", "(...) kompletnie bez liści. Jesień była już późna. Płytki chodnikowe i schody całe zawalone były liśćmi. (...) Do swoich obowiązków dodała jeszcze zmiatanie liści" - powtórzenia. "Nawet koleżanki przestały czemuś przychodzić na herbatkę" - "(...) z jakiegoś powodu(...)"? "oddala by" - razem. I literówka. ;) "Codziennie była gotowa. Obiad był przygotowany" - powtórzenie. Może ten obiad niech sobie będzie na stole...? Albo niech ona codziennie na niego czeka, a nie będzie gotowa...? "Ubrała ciepły płaszcz" - a w co go ubrała? ;D "Wyraźnie osłabła całą tą przydomową pracą" - może osłabła przez pracę? Bo nie ma takiej formy w naszym języku, żeby słabnąć pracą. "ukucie" - na mojej ulicy jest zakład kosmetyczny. Na szyldzie (albo na drzwiach - nie pamiętam) jest napisane "PRZEKUWANIE USZU". I od kilkunastu dobrych lat zastanawiam się, na co też oni te uszy przekuwają...? ;D (dla tych, którzy nie wiedzą, o co mi chodzi - powinno być "ukłucie"...) "Bezpowrotnie i szansy odwołania" - tu akurat może być (i powinno) "bezpowrotnie i bez szansy odwołania". Poza tym, masz mnówstwo literówek. No. Tom się znów nagadała. :) Mam nadzieję, że następne opowiadanie będzie lepsze (w sensie - mniej błędów). :) Czekam na nie z niecierpliwością. Pozdrawiam, R. -
pan X o Szekspirze [pan X najwybitniejszy poeta swoich czasów]
Rhiannon odpowiedział(a) na Sceptic utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nu, do ulubionych. Świetne! Również cierpię, gdy widzę na scenie ignorantów zwących siebie szumnym mianem Aktorów, dowodzonych przez jeszcze jednego pacana, mówiącego o sobie Reżyser. I on ma niby Wizję związaną z bazgraniną Scenarzysty... Ech! A gdzież Szekspir...? Pozdrawiam, R. -
A ja to rozumiem tak, że peel jest sam na świecie. I chce dać komuś (w sensie ewentualnego partnera życiowego) trochę ciepła. Ale się nie da. Wszędzie lodowata obojętność, każdy patrzy tylko na siebie i własne korzyści. Co mi nie pasuje: "Czujesz wokół, bezwzględną falę, Zmarznięta twarz" Moim zdaniem te przecinki przed "bezwzględną" i po "falę" są niepotrzebne. "Wszechobecne tak, jak tlenu w świecie" - lepiej by chyba było "wszechobecne tak, jak tlen na świecie". "Gaśnie to, co chciałem dać Ci" - nie podoba mi się to, że "Ci" jest na końcu. Brak propozycji poprawy. ;) Poza tym - świetne! Aż mi się zimno zrobiło. Idę po jakiś płaszczyk czy inną puchówkę... :) Pozdrawiam, R.
-
Cztery pory - jesień
Rhiannon odpowiedział(a) na Nata_Kruk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Niezłe. Ale: "który raz, splecione petlą życia korony drzew gną się ku ziemi." Brzmi jak "(Ty), który raz, splecione pętlą życia, korony drzew" coś tam robisz (na przykład przyginasz do ziemi). Znaczy - przecinka tam nie powinno być (a jeśli już jest, to po "życia" też powinien być, jeśli to wtrącenie. Albo myślniki). I jeśli tak na to patrzeć (jak ja, że "Ty, który raz..."), to jeśli tam jest kropka, to znaczy, że raz przyginasz te korony (czy coś tam innego z nimi robisz). Ale jeśli tam, na końcu tego zdania dać znak zapytania, to już zmienia wymowę - "Ty, który raz, splecione pętlą życia, korony drzew przyginasz ku ziemi?", patałachu jeden, mógłbyś się od nich wreszcie odczepić! ;D Przepraszam, takie moje drobne dziwactwa... :) Pomijając owego "Ty" - i tak należałoby tam moim zdaniem postawić znak zapytania. Bo to zdanie brzmi jak pytanie. Ale to już - powiedzmy - zależy od Ciebie - Twój wiersz. I - coby się już na całego poczepiać ;) - "petlą". Literówka. Poza tym, jak już mówiłam - niezłe. Ma w sobie zimny, jesienny wiatr i sterty liści pod drzewami. :) Pozdrawiam, R. -
tu jest ściana
Rhiannon odpowiedział(a) na Lucy Dolend utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Szczerze - czytałam trzy razy i nie bardzo rozumiem, co też Autor miał na myśli. Ale mi się podoba - coś w sobie ma. Jakiegoś niepokojącego. :) Surrealistycznego - moje klimaty (tyle, że ja na sztalugach). Pozdrawiam, R. -
Ja tak pół na pół. Bo ciekawy mniej więcej do "budzą uczucia wielkiego formatu gazety" i dalej, od "Czyż nie osiagnęliśmy wiele". Słowem - prawie cały, pominąwszy tą wyliczankę, kto z kim i jak wygrał. To mnie znudziło i już miałam sobie pójść, gdy mię zawróciło właśnie osiąganie wiela... u... e... Wielego. ;D Myślę, że lepiej by było bez wyliczanki. Albo ją skrócić. Podoba mi się: "Czy przetrwamy?- pytam. Nic nie trwa wiecznie." i "naszym alchemikom w końcu udało się zamienić złoto w piasek." Poza tym nie mam nic innego do zarzucenia. :) Pozdrawiam, R.
-
Bliżej niż kiedykolwiek
Rhiannon odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dobre. Fakt - dreszczowe. :) Czarno - białe z małym dodatkiem krwistej czerwieni jak dla mnie. I z dużym dodatkiem samotności i bólu po utracie bliskości. Pozdrawiam, R. -
Się zdarza... Ale tu ewidentnie widać, że zamierzone. :) Pozdrawiam, R.
-
Zmarszczone czoło dorosłych pór roku…
Rhiannon odpowiedział(a) na Włuczykij utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Cieszę się. Nie omieszkam skomentować przyszłych prac. A i do "P" chętnie zajrzę w wolnej chwili. :) Pozdrawiam, R. -
No, faktycznie. :) Ale czemu by nie...? No, owszem, o tym właśnie jest ten wiersz. O tym, że jesteśy aktorami, a nie widzami... Tak przynajmniej ja go rozumiem... Pozdrawiam, R.
-
Podoba mi się: wymowa, nazwy wsi, chowanie worów po kominach, przekręty i bycie kimś innym, niż się mówi. Nie podoba mi się: skróty, pisanie liczb cyferkami, mało obrazowe opisy, za długie niektóre zdania, powtórzenia, wyliczanki, które po pewnym czasie robią się nudne i trudno je czytać. Ogółem: plus/minus. Moje zdanie jest wypośrodkowane. :) Pozdrawiam, R.
-
Zgadzam się. A czemu nie? Prawie wszyscy ją zmieniają. Choć przyznaję, jest to trudne. Tym trudniejsze, że często trzeba przy tym zmienić środowisko (zwłaszcza jeśli się zmienia z Kłamstwa na inną). A jak to zrobić? Jak wygląda Zmienność? :) Zgadzam się. A jak można budować przyjaźń na kłamstwie? Niekoniecznie. Peel mówił, że to maska. I z tym się zgadzam. A jak maska, to nie twarz. Bo uważam, że tak naprawdę, to taka maska, jaką założymy w danym okresie życia, jest naszą twarzą. do czasu, aż ją zmienimy na inną twarz. Bo jeśli ktoś się urodzi prawdomówny, to faktycznie Prawda jest jego własną twarzą. Ale równie dobrze ktoś może się urodzić kłamliwy - wtedy Kłamstwo jest jego prawdziwą twarzą. Reasumując - nie zgadzam się z ostatnią zwrotką. I - jeśli mogę się jeszcze poczepiać - masz za dużo przecinków. Są w nieodpowiednich miejscach, co trochę zakłóca odbiór. Ale ogółem - wiersz mi się podoba. Na plus. Za wymowę (dość "gombrowiczowatą"), za związki z moim ukochanym teatrem, za może niezbyt oryginalne, ale ciągle do mnie przemawiające porównanie życia do teatru, za utrzymnie rytmu. Pozdrawiam, R.
-
pierwszy dzień w rzeźni
Rhiannon odpowiedział(a) na Włodzimierz_Janusiewicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dobre! Kontrast między masowym zabijaniem, a kompletną obojętnością bijących - to mi się podoba najbardziej chyba. Ale ogólnie całość do mnie przemawia. Aż widzę te biedne świnie, które z taką ufnością idą na hak... :( Boli ten "rozmach". Na plus. Pozdrawiam, R. -
Hm. Jeśli dobrze rozumiem - wiersz jest o zlewaniu się kultur w jedno wielkie i nieokreślone w żaden sposób bagno. Dobrze myślę? Nawet jeśli nie, to i tak mi się podoba. :) Coś w nim jest, co do mnie przemawia. Pozdrawiam, R.
-
Pragnę twej istoty
Rhiannon odpowiedział(a) na slawomir_zeromski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
No, moim zdaniem porusza. Zwłaszcza to kochanie się szaleńczo i opieranie o piersi... ;) Pozdrawiam, R. -
Ostatnie życzenie czarownicy.
Rhiannon odpowiedział(a) na Magdalena Szymanek utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Z tego wynika, że nie należy igrać z czasem i zmieniać przeszłości... I słusznie, też tak uważam. Tyle, że czasem miewam wątpliwości... Wracając do opowiadania: Zabijasz (Wielki Mag zabija... ;D) młodych ludzi, w którch sercach jest zło. A jak to można ocenić, bo tu nie napisałaś? To normalnie jak w Sparcie - ty trochę krzywy, to nie masz prawa żyć! Straszne... :) Podoba mi się kontast między zjawiskami przyrody, a umieraniem Wielkiego Maga. Nie zaznaczyłaś (albo ja nie widzę) w opowiadaniu, dlaczego Jugo miałby nie dostać ostatniego życzenia. Ogółem niezłe, choć trochę - szczerze mówiąc - przydługie i nudnawe. "Ryż" mi się bardziej podobał. Pozdrawiam i czekam na więcej. R. :) -
Zmarszczone czoło dorosłych pór roku…
Rhiannon odpowiedział(a) na Włuczykij utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Skoro prosisz... ;) Rozumiem, że chodzi Ci o szczerą krytykę? Więc posłuchaj... :) Na początek - żeby nie było, że tylko się czepiam - pochwały. Uważam, że opowiadanie jest spójne, logiczne i w gruncie rzeczy poruszające. Mówi o bardzo poważnych sprawach. To na plus. A teraz minusy, niestety... "Jest wysoce postawionym urzędnikiem państwowym" - powinno być "wysoko". "mija kilku podległych mu urzędników", "Ludzie podlegli mu" - powtórzenie. "ile razu mam ci mówić żaden pan tylko Maniek, co tam słychać?", "a dobrze, tylko córka ma problem, i ja właśnie w tej sprawie, zwolnić ją chcą cholera z roboty, jakbyś miał troszkę czasu i przedzwonił do tego cholera dyrektora…" - gdzieś by się kropki (i przecinki) przydały. Tak to mówi ciągiem, jakby jednym tonem. A przecież o różnych sprawach. Ty również zapewne oddzielasz kropkami poszczególne tematy, kiedy mówisz. I ogółem masz dużo błędów interpunkcyjnych - przecinków czasem nie ma tam, gdzie powinny być, za to kropki są przez nie zastępowane, jak w podanych wyżej przykładach. "mówi ", "zapytał", "łapie się" - pomieszanie czasów. Już jak coś opisujesz w czasie teraźniejszym, to rób to konsekwentnie, a nie tak, że jedna osoba jest opisywana w czasie teraźniejszym, a druga w przyszłym. Bardzo często wypowiedzi bohaterów zaczynają Ci się małą literą. Błąd ortograficzny. "zobaczę co będzie dało się zrobić" - źle jest "się" postawione. Powinno być "zobaczę, co się będzie dało zrobić" albo "zobaczę, co będzie się dało zrobić". "dziękuje", "daje słowo", "musze" - pisze się z "ę" na końcu. Złapałam więcej takich błędów w tekście, ale nie chciało mi się wszystkich cytować. Zresztą, nie widzę sensu robienia czegoś takiego. "Marian posiadał wiele znajomości i wpływów" - posiada się ziemię lub inwentarz. Znajomości i wpływy się ma - to nie są dobra materialne. "Czterdziesto paro letni" - razem. Poza tym - bądź konsekwentny i zawsze pisz słownie cyferki (tak jest prawidłowo), a nie tak, że później masz "80 - paro letnim". "Teraz naprawdę poczuł się samotny, choć to właśnie teraz miał czas dla rodziny i jego kilkuletnich wnuków" - jeśli "rodzina" to nazwisko, to powinno być z dużej litery. ;) Tak serio - po co "jego"? Skasować to słowo i nie będzie problemu. "z przed" - sprzed. "co raz" - razem. Z kolei "niewiadomo" oddzielnie. "jak Ty" - drugą osobę liczby pojedyńczej i mnogiej pisze się z dużej litery tylko w listach i bezpośrednich wpowiedziach do adresata. W opowiadaniach nie. Poza tym, widzę, że nie masz wprawy w opisach. Są zdawkowe i mało obrazowe. Chciałeś, to i masz. ;) Ale nie przyjmuj mojego - przyznaję, że długiego i czepliwego - wywodu za atak, bo nie było to moim zamiarem. Raczej zastosuj się (jeśli zechcesz) do tych uwag dla dobra swych tekstów. I dużo ćwicz, dużo czytaj, to nabierzesz wprawy. :) A czepiam się wielu osób - nie wiem, czy czytałeś inne skomentowane przeze mnie opowiadania i wiersze. W każdym razie ja po prostu tak mam, że jeśli widzę jakieś rażące błędy, to je wyłuszczam i sugeruję poprawę. Uważam, że to również część dobrej krytyki. Zresztą, oczekuję tego samego od innych wobec siebie. :) Pozdrawiam i czekam na jeszcze. R. -
Uoch! Aż mi się słodko i sennie zrobiło! I tak jakoś czuję w ustach smak bułgarskich orzechów włoskich w syropie (ktoś jadł? Upiornie słodkie!). Na plus - głównie za to, że faktycznie jest słodko i sennie. Mało kto potrafi tak pisać, żeby czytelnikowi się mdło od słodyczy zrobiło. :) Pozdrawiam, R.